Po słabym czwartym tomie, "Tygiel" okazał się bardzo pozytywnym zaskoczeniem.
"Powrót na Cybertron" i "Most Donikąd" jak dotąd najlepsze historie kolekcji - dramatyczne i emocjonujące, niemal pozbawione charakterystycznej dla serii infantylności. "Pojedynek" też okazał się całkiem ciekawy, ukazując że Władca Robotów to więcej niż tylko idiota w śmiesznym kostiumie. Angielski Marvel tym razem - po raz pierwszy - pozostał w tyle za kolegami z Ameryki.
Siódmy tom kolekcji kontynuuje wątki rozpoczęte w historii Cel: 2006 oraz filmie animowanym. Optimus, rozczarowany zachowaniem autobotów podczas swojej nieobecności, postanawia upozorować swoją śmierć, by zahartować swoich wojowników. Jednak za sprawą Megatrona może okazać się, że nie skończy się na pozorach...
A jakby problemów było mało, z przyszłości powraca Galvatron.
Jasne, 30-kilka lat później ciężko kupić śmierć Optimusa czy Megatrona, jednak wciąż są to ciekawe, emocjonujące historie. Niestety, jak można zauważyć pod koniec tomu, Marvel US bardzo chciał powrócić do nudnej formuły 'złoczyńca tygodnia', o czym przekonamy się już w kolejnym tomie...