Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marie Freyssac
Źródło: http://poradniak.pl/index.php/marie-freyssac
1
4,9/10
Pisze książki: publicystyka literacka, eseje
Młoda francuska dziennikarka po studiach politologii. Od lat marzyła, by pojechać do Rosji i trochę tam pomieszkać. Na stronie internetowej agencji zatrudnienia znalazła ofertę: nauczycielka francuskiego i dobrych manier do dwójki dzieci w wieku 7 i 4 lat w Moskwie – praca trzy dni w tygodniu, oddzielne mieszkanie, pensja 5000 € miesięcznie. Natychmiast się zgłosiła. Wystarczyło półgodzinne spotkanie z rodzicami, a dwa tygodnie później poznała ich dzieci i mając 28 lat znalazła się w Moskwie – stolicy miliarderów.
Obecnie nadal tam mieszka, jest dziennikarką i korespondentką wielu francuskich mediów.
Obecnie nadal tam mieszka, jest dziennikarką i korespondentką wielu francuskich mediów.
4,9/10średnia ocena książek autora
188 przeczytało książki autora
106 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Sceny z życia rosyjskich milionerów Marie Freyssac
4,9
Świat rosyjskich miliarderów żyjących w moskiewskiej dzielnicy Rublowka poznałam dzięki rosyjskiemu dziennikarzowi – Walerijowi Paniuszkinowi. Jego spojrzenie na życie oligarchów porównywał do gry, w której fortunę szybko się buduje, ale i jeszcze szybciej traci. Przy okazji poznałam wyznawany system wartości, na którego szczycie stał pieniądz.
Obraz prawie pełny.
Prawie, bo tak naprawdę jego rozmówcy pokazywali swój dobrobyt, opowiadali o codzienności człowieka bardzo bogatego, udostępniali zakamarki swoich posiadłości i pozwalali zobaczyć tyle ze swojej codzienności, ile sami zechcieli. Nie bez znaczenia była też narodowość zbierającego materiał. Dziennikarz był Rosjaninem. Osobą z wewnątrz, swoją, niczemu się niedziwiącą, skupioną raczej na problemach społecznych i politycznych Rosjan.
Ta pozycja, napisana przez Francuzkę, jest o tyle ciekawa, że nie tylko uzupełnia moją dotychczasową wiedzę o nowe informacje, ale również ukazuje je z perspektywy osoby z zewnątrz, obcej kulturowo. To inne spojrzenie, pełne zaskoczeń i zadziwień, musiało zaowocować humorem i lekką ironią. To słowo „lekką” nie zostało przeze mnie użyte przypadkowo. Autorka zatrudniona przez małżeństwo Artioma i Nastię Sokołowów, jako guwernantka ich dwójki dzieci, nie chciała urazić swoich pracodawców. Zwłaszcza że, jak napisała – "Ja miałam szczęście. […] Trafiłam na kulturalne małżeństwo i urocze dzieci, a jednocześnie weszłam w świat wielkiego bogactwa, który często wydawał mi się surrealistyczny i trudny do wyobrażenia dla zwykłego śmiertelnika". To dlatego nie było w jej wspomnieniach krytyki samej rodziny, wypaczeń, patologii czy nieprawidłowości wynikających z utraty kontaktu ze światem spoza Rublowki, a raczej nietypowości i skrajności powstałych z nieograniczonych możliwości finansowych. A ponieważ była osobą stale towarzyszącą rodzinie z racji swojej roli, w wielu rodzinnych sytuacjach, również w tych najbardziej osobistych, miała okazję podpatrzeć intymne relacje między jej członkami. „Zwykłą” codzienność głowy domu, czyli mężczyzny, jego żony oraz dzieci.
Parafrazując – gdzie dziennikarz nie mógł, tam dotarła baba!
I to „zwykłe” życie autorka opisała, z góry wyjaśniając we wstępie – "Nie staram się być obiektywna ani dokładnie przedstawiać życia rosyjskich oligarchów. Opisuję po prostu sytuacje, jakie przeżyłam w niesamowitym świecie miliarderów oraz codzienne życie zwykłych mieszkańców Moskwy". Dlatego nie zachowała chronologii dziennika, ale luźnych, skojarzeniowych wspomnień, skupionych raczej albo wokół jednego tematu przewodniego (wiara, pozycja kobiety, homoseksualizm czy wakacje),albo rejestrowanych spostrzeżeń obserwatora otaczającej ją rzeczywistości. To ostatnie dotyczyło przede wszystkim życia zwykłych obywateli, poznawanych na przykład podczas podróży. Podkreślała przy tym to, co ją zachwyciło, wprawiło w osłupienie, zirytowało, zdziwiło, zaskoczyło lub było diametralnie różne od jej wyobrażeń, lub przyzwyczajeń kulturowych.
I mnie coś zaskoczyło!
Nie bogactwo i wynikające z niego możliwości w realizowaniu kaprysów za miliony dolarów, ale proces wychowania w takim luksusie dzieci, którego celem jedynym i ostatecznym było ich poczucie szczęścia. Jedynymi zasadami, które tę pełnię szczęśliwości zakłócały, a które przez rodziców były stosowane bezwzględnie i konsekwentnie, to – heteroseksualizm, seksizm oraz maczyzm. Wszystkie wynikające z silnej homofobii rosyjskiego społeczeństwa. Dotyczyło to przede wszystkim chłopców, którzy tak, jak czteroletni Alosza, codziennie dostają lekcję męskości – „W łazience ojciec poucza go: „Ochlap twarz wodą. Tak jak to robią prawdziwi mężczyźni”. Gdy szlocha, siostra przywołuje go do porządku: „Przestań płakać, jesteś mężczyzną!”. Gdy nie chce jeść owsianki, matka grzmi: „No jedz, przecież jesteś mężczyzną!”. Gdy jest ubrany w koszulkę polo, wujek zwraca mu uwagę: „Postaw kołnierzyk, jak prawdziwy mężczyzna!”. Gdy wierci się na krześle, rosyjska guwernantka beszta go: „Siedź prosto, jesteś mężczyzną!” Gdy przyjaciółka domu opuszcza ich progi, na odchodnym rzuca: „Powinieneś otwierać drzwi damom, przecież jesteś mężczyzną!"” A wszystko to przy jednoczesnym, nieugiętym zakazie dotykania (tym bardziej zabawy!) wszystkiego, co dziewczęce – ubrania, biżuteria czy lalki.
To ja się nie dziwię, że w Rosji płeć brzydka, by sprostać byciu prawdziwym mężczyzną, musi wzmacniać się alkoholem. Udźwignąć tę rolę, o której wszyscy dokoła przypominają i do której wychowują od pieluch, nie jest łatwo. Mam wrażenie, że w Rosji to drugi czynnik, który tak, jak śmierć, ma moc równania wszystkich w szeregu, bez względu na wysokość stanu konta bankowego.
Nawet na Rublowce!
naostrzuksiazki.pl
Sceny z życia rosyjskich milionerów Marie Freyssac
4,9
Dzięki tej książce już wiem jakbym się zachowywał jakbym był bogaty - trochę szału ale nie aż tyle żeby jakoś podpalać cygara studolarówkami czego chyba oczekiwałem. A sama autorka napisała tą książkę tak asekuracyjnie i pochlebnie względem byłych pracodawców (wdzięczność, chęć powrotu, strach) że odebrała jej jakikolwiek smaczek. Niekoniecznie.