Przyznam szczerze, że nie byłam w stanie zrozumieć tej książki w pełni. Widziałam jak autor, wykorzystuje różne style literackie i bawi się formą. Nie jest to jednak coś, co przyciąga mnie do czytania.
Na szczęście pierwsza warstwa fabularna jest dość dobrze czytelna i pomaga zrozumieć nam, skąd biorą się frustracje czarnych autorów i autorek. Jak często wtłacza się ich w formy, które wcale nie są ich.
Dodatkowo poznajemy historię rodziny, którą zniszczyły niedomówienia i brak bliskości.
Naprawdę warto, bo jest to książka, w której pisarz może czasami zbytnio szarżuje, mimo to trudno nie docenić jego kunsztu. A dla tych, którzy lubią zabawę słowem i różnymi stylami będzie to na pewno pyszny kąsek.