Ukochanie wolności należy do naszych najlepszych cech. Rozmowa z Grzegorzem Kaplą o „Bezruchu”

LubimyCzytać LubimyCzytać
04.05.2021

W książce „Bezruch” wydarzenia lat 80. niespodziewanie przenikają do Warszawy, zmęczonej walką z pandemią koronawirusa. Moment nie jest najlepszy, ale przeszłość właśnie teraz postanawia upomnieć się o mroczną prawdę. Jak w tym trudnym czasie poradzi sobie Olga? Komu można zaufać, a kto wciąż tkwi w układzie? O bezwzględności esbecji, sentymencie do ikon czasów PRL i nieśmiertelnych dążeniach do wolności Grzegorz Kapla opowiada w rozmowie z Barbarą Dorosz.

Ukochanie wolności należy do naszych najlepszych cech. Rozmowa z Grzegorzem Kaplą o „Bezruchu”

[Opis wydawcy] Kiedy zdesperowany ojciec porywa syna, policjanci i wojskowi, postawieni w stan najwyższej gotowości, muszą zaryzykować własne bezpieczeństwo i zdrowie, by odnaleźć chłopca. Nie spodziewają się, co przy okazji odkryją w posowieckim bunkrze koło Łącka. Śledztwo, sięgające polityków najwyższego szczebla, ma być prowadzone niezwykle dyskretne, wie o nim zaledwie kilka osób. Dlaczego więc do uczestniczących w nim policjantów, Olgi Suszczyńskiej i jej partnera, strzelają gangsterzy? Co łączy Warszawę stanu wojennego z Warszawą czasu koronawirusa? Czy kandydat na prezydenta ukrywa makabryczną tajemnicę?

„Bezruch” to czwarty tom historii podkomisarz Olgi Suszczyńskiej poprowadzi czytelnika przez sejmowe korytarze, pod bramę Stoczni Gdańskiej, na mszę odprawianą przez księdza Jerzego Popiełuszkę, a także do szpitalnych sal, w których leżą chorzy na COVID-19. Powieści z Olgą Suszczyńską były nominowane do nagrody Wielkiego Kalibru i Złotego Pocisku. Autor pracuje nad scenariuszem.

Barbara Dorosz: To już czwarte spotkanie z podkomisarz Olgą Suszczyńską. Bohaterka wiele przeszła na łamach Pańskich książek, począwszy od porwania, aż po śmierć bliskich jej osób. Czy tym razem odpuści jej Pan choć trochę?

Grzegorz Kapla: Oczywiście, że jej nie odpuszczę (śmiech!). Podkomisarz Suszczyńska jest atrakcyjna, mądra, silna i samodzielna. Takim bohaterkom się nie odpuszcza. W końcu pisanie to szansa, żeby odegrać się na kobietach, z którymi nam, pisarzom, nie wyszło, kiedy jeszcze nie byliśmy dla nich dość sławni i bogaci. A tak na poważnie, żeby poznać tę książkę nie trzeba znać poprzednich części. Nie jest tajemnicą, że Olga jest w ciąży, jej chłopak pracuje w innym mieście, trwa epidemia, a zakażenie wirusem może mieć bardzo trudny przebieg. Czy Oldze powiedzie się w miłości? Tego nie wiem. W tych sprawach nigdy nie wiadomo, czy problemem jest to, że ktoś odchodzi, czy może jednak to, że powraca.

Czym jest tytułowy „Bezruch”? Ja rozumiem to pojęcie jako uczucie, które obezwładnia głównych bohaterów, kiedy muszą mierzyć się bieżącą rzeczywistością. Ale może chodzi tu o coś zupełnie innego?

Bezruch to metafora lockdownu i stanu wojennego, który jest kontrapunktem dla krajobrazu covidowej Warszawy. Z jednej strony ten współczesny bezruch jest straszny, bo nie wiemy, czy wyjdziemy z niego cało. Żyjemy w strachu przed utratą pracy i dochodów. Dominuje wirtualna rzeczywistość i rozpad więzi społecznych. Z drugiej strony obecny bezruch jest jednak łatwiejszy od tego podczas stanu wojennego, bowiem wiosna zawsze niesie nadzieję, tymczasem stan wojenny ją odbierał.

Widzę, jak niewiele mamy czasu w życiu. Tylko pożegnania, przywitania, a między tym co? Tylko tęsknić mamy całe życie? Przecież niewiele mamy czasu, nie wolno go marnotrawić. Nawet na rozpamiętywanie ran. Rany się nie goją, jeśli wciąż zrywać z nich plaster. Dzieci powinniśmy mieć. Małego fiata i telewizor. A nie tylko Polskę i Polskę, jak jakieś przekleństwo. Polska to rana, która pod tym naszym bandażem będzie ropieć całymi latami. Dziadkowie przywykli, rodzice przywykli, to i my byśmy przywykli…
Cytat z książki „Bezruch”

Akcja powieści rozgrywa się w dwóch perspektywach czasowych – mamy teraźniejszość i lata 80. Skąd potrzeba zabrania czytelników właśnie do wydarzeń Polski Ludowej?

Nie kręcą panią małe fiaty, ocet, puste półki i mięso na kartki? W moim odczuciu PRL wciąż budzi żywe emocje – wraca design z tamtych czasów, wraca moda, a piosenki Krzysztofa Krawczyka znają stare i młode pokolenia. Lubię heroizm tamtych lat – Wałęsę w Stoczni, Popiełuszkę w Hucie Warszawa, papieża na Placu Zwycięstwa. No i oczywiście chciałem, żeby na tym tle było miejsce na miłość. Idealne okoliczności dla sensacyjnej opowieści o tym, do czego zdolni są: zakochana kobieta oraz mężczyzna, który wolności oddać nie umie nikomu.

Z książki wyłania się obraz służb specjalnych PRL. Kto je tworzył – kompetentni fachowcy, resortowe dzieci czy może ludzie z przypadku?

Jacy przypadkowi? Proszę nie żartować. O ocenę członków służb trzeba pytać historyków. Ja w buty naukowców przecież nie wchodzę, moja powieść to kryminalna historia, która wymaga ucieleśnionego zła. Ale kiedy pyta Pani, czy ci ludzie byli fachowcami, to powiem, że tak. Gdyby było inaczej, nie staliby się bohaterami popkultury, filmów, takich jak choćby kultowe „Psy”, „Układ zamknięty”, czy „Służby specjalne”. Nie interesowalibyśmy się zawartością szafy Lesiaka i nie pojawiałyby się teorie spiskowe łączące esbeków z karierami przedsiębiorców, których fortuny od zera na początku lat dziewięćdziesiątych urosły do rozmiarów zapewniających im dzisiaj miejsca na liście najbogatszych Polaków. Jedni widzą w esbekach zbrodniarzy, członków zorganizowanej grupy sprzyjającej łamaniu prawa i rozmyciu osobistej odpowiedzialności, inni ludzi, którzy PRL uważali za swoją ojczyznę, a lewicową myśl o zjednoczeniu chłopów i robotników świata za ideę, dla której warto poświęcić kilku księży i górników z Kopalni Wujek.

Któregoś dnia wszystko pęknie i wtedy staniemy twarzą w twarz z prawdą o nas samych. I trzeba będzie odpowiedzieć na to pytanie o czas. Czy kochałeś dość mocno? Czy kiedy trzeba było stanąć w prawdzie – stanąłeś? Czy słuchałeś, kiedy przyjaciele mówili coś, z czym się nie zgadasz? Przecież jeśli słuchasz tego, co już wiesz, nie zmieniasz świata. Ale jeśli słuchasz czegoś, z czym się nie zgadzasz, jeśli nad tym myślisz, dyskutujesz, to możesz coś zmienić.
Cytat z książki „Bezruch”

Nie da się obojętnie przejść wobec brutalnego sposobu pracy esbecji. Widzimy, jak osaczali księdza Popiełuszkę, krew w żyłach mrożą również opisy przesłuchań zatrzymanych obywateli… Z czego, Pana zdaniem, wynikała ta bezwzględność?

Nie wiem. W takich przypadkach jestem tylko obserwatorem. Znam wyniki eksperymentu Philipa Zimbardo, może on coś tłumaczy? Coś specyficznego dzieje się z ludźmi, kiedy dostają władzę nad swoimi pobratymcami, zwłaszcza jeśli im zazdroszczą wiedzy, zdolności, urody czy siły ducha. Coś sprawiło, że możliwy był na przykład Holocaust. Prawnik, Heinz Reinefarth, zbrodniarz wojenny i kat Warszawy był po wojnie długoletnim burmistrzem Westerlandu i posłem do parlamentu Szlezwiku-Holsztyna. Nie trzeba sięgać do historii, żeby szukać podobnych przykładów. Współcześnie przemoc również nie jest nam obca – spójrzmy, jak łatwo przychodzi ludziom stosowanie mobbingu w korporacjach. Znamienne jest również to, jak mocno gardzimy tymi, którzy myślą o polityce inaczej niż my sami. Podejrzewam, że ludźmi kierują te same cechy, które dawniej odpowiadały za faktyczną przemoc. Dziś te zachowania pchają do hejtu w Internecie. A pogarda boli wcale nie mniej niż siniaki od policyjnej pały.

Jak sobie radzi Pan z emocjami, które zostają po napisaniu tak wymagającej książki?

Jadę do brata w góry, palimy jakieś świństwo, przeglądamy Tindera – ta w prawo, ta w lewo – i zaczynamy wszystko od nowa. A tak naprawdę, z emocjami po „Bezruchu” nie umiałem sobie poradzić, dlatego na etapie redakcji w stu procentach zaufałem Katarzynie Wójcik. Udźwignęła poprzednią powieść i wiedziałem, że da sobie radę również tym razem.

Życzę ci, żeby zmartwychwstało w tobie to, co masz za utracone. Może miłość, bo bez niej nie ma powodu, żeby otwierać oczy. A może szacunek do samej siebie, chociaż ty masz go dość, zapracowałaś. Albo szacunek tych, których przyszło ci kiedyś opuścić, bo nie miałaś cierpliwości. Albo siły. Albo zrozumienie… Dla tych, którzy kochali cię mimo tego, że nie mieli siły powiedzieć…
Cytat z książki „Bezruch”

Czy historyczne tło sprawia, że książka staje się wiarygodniejsza?

Kiedy sam czytam, lubię, gdy historia jest osadzona w rzeczywistości. Doceniam powieść, w której Krakowskie Przedmieście wygląda tak samo, jak w rzeczywistości. Chcę wiedzieć, gdzie stał papież, a gdzie ZOMO, czy świeciło wtedy słońce, czy padał deszcz. Ale historyczne tło nie jest najważniejsze, bo w sensacyjnej książce o miłości liczy się to, czy oni znowu będą razem, czy jednak nie.

Co takiego jest w wolności, że nie tylko w czasach PRL, ale i dziś dążenia do niej są wciąż aktualne?

Lubię myśleć, że to część tożsamości naszego społeczeństwa. Tak samo jak pieniactwo i pragnienie, żeby tych z innej partii „rozsiekać na szablach”. Posiadamy zarówno dobre, jak i złe cechy. Jesteśmy bardzo przywiązani do własnej grupy, a obcego traktujemy jak wroga. Ale kiedy biją go jacyś inni – to będziemy go ratować, współczuć mu i pomagać. Możemy palić kukły prezydenta, na którego nie głosowaliśmy, ale niech tylko przyjdą jacyś obcy robić tu porządek, to wspólnie i w porozumieniu z naszymi politycznymi przeciwnikami pokażemy im, gdzie ich miejsce. Ukochanie wolności należy do naszych najlepszych cech i jesteśmy z tego dumni, niezależnie od okoliczności.

W Pana książkach dużo jest nawiązań do wydarzeń i postaci ze sceny politycznej. Bohaterowie „Bezruchu” muszą zmierzyć się m.in. z tematem pandemii koronawirusa. Czy na co dzień równie chętnie śledzi Pan i komentuje bieżące wydarzenia geopolityczne?

Zdarza mi się oglądać najpierw program informacyjny na kanale TVN a zaraz potem na TVP Info, żeby nie ugrzęznąć w jakiejś bańce medialnej, bo przecież oprócz przywiązania do wolności my, Polacy, mamy też organicznie wrodzone przywiązanie do prawdy. Z głębi baniek informacyjnych widać tylko koniec własnego nosa.

Inni autorzy o „Bezruchu”

Zachwyca mnie, z jaką gracją Kapla osadza intrygę kryminalną wśród nabierających tempa: pandemii i kampanii prezydenckiej.

Joanna Opiat-Bojarska

Pisać pięknie o rzeczach nieskończenie złych. Tak potrafi tylko Kapla.

Grzegorz Kalinowski

Porwanie pięcioletniego chłopca, tajemnicze zwłoki znalezione w starym bunkrze i zagadka kryminalna dotykająca świata polityki. Do tego emocjonujące śledztwo i pełnokrwiści, dobrze namalowani bohaterowie, a wszystko to na tle dramatycznego początku pandemii. W „Bezruchu” wbrew tytułowi nic nie stoi w miejscu, tu wszystko płynie z szybkością górskiego potoku, a wartka akcja już od pierwszych stron wciąga czytelnika w swoje objęcia, by nie wypuścić do samego końca

Ryszard Ćwirlej

O autorze

Grzegorz Kapla to dziennikarz, pisarz i podróżnik, autor kilkuset artykułów i wywiadów oraz kilkunastu zbiorów reportaży podróżniczych. Jeden spośród nich ‒ „W końcu i ty zapłaczesz” ‒ został uhonorowany Nagrodą Magellana dla najlepszej podróżniczej książki roku 2019. Najnowsza książka o podróży do Chin – „Chiny bez wzajemności” – którą odbył tuż przed wybuchem pandemii ukazała się w lutym 2021 r..

Powieści kryminalne: „Bezdech”, „Bezwład” i „Bezmiar”, których bohaterką jest Olga Suszczyńskabyły nominowane do Nagrody Wielkiego Kalibru, a on sam za jedną z nich ‒ do Róż Gali. Obecnie na stałe związany z magazynem „Elle Man”. Pisanie jest dla niego specyficzną odmianą samotności, nie da się tego zajęcia uprawiać w tłumie. To setki godzin sam na sam z ludźmi utkanymi z liter. Woli poszukiwać tego, co nas łączy, niż grzebać w tym, co dzieli. 

Przeczytaj fragment książki „Bezruch”

Bezruch

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Bezruch” jest już dostępna w sprzedaży online.


komentarze [2]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Batalia  - awatar
Batalia 05.05.2021 02:10
Czytelniczka

Polski Lucjusz Malfoy :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 04.05.2021 12:27
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post