rozwiń zwiń

„Włoskie ciacho” czyli miłość po śląsku

LubimyCzytać LubimyCzytać
28.04.2021

„Włoskie ciacho” to czwarty tom romantycznej serii „Miłość w Tychach”. Tym razem, oprócz Roberto na kartach powieści pojawia się jego seksowny brat, Gianni. Autorka książki, Małgorzata Lisińska, opowiada o tym dlaczego wybrała akurat śląskie miasto na miejsce akcji swoich powiesci i o tym, czy włoscy bracia mają swoje pierwowzory w realnym świecie.

„Włoskie ciacho” czyli miłość po śląsku

Włoskie ciacho Lisińska[OPIS WYDAWCY] Czy słodycze szkodzą? Czy przeciwnie: sprawiają bezgraniczną rozkosz?

I czy Emilia znajdzie odpowiedź na to pytanie w ramionach pewnego niezwykle seksownego Włoskiego Ciacha?

Oto historia pełna namiętności, ale i zabawnych wydarzeń, która nie pozwala czytelnikowi się oderwać aż do ostatniej strony.

Wróć do Tychów, by poznać brata Roberto, bohatera „Pikantnie po włosku”.

Ewelina Nawara*: Gosiu, czytelnikom dałaś się poznać najpierw od strony fantastycznej, debiutowałaś powieścią „Tropiciel”. Jestem ciekawa dlaczego zaczęłaś pisać również romanse?

Małgorzata Lisińska: Najprostszą odpowiedzią byłoby: Wydawca mnie do tego nakłonił. Poza tym lubię czytać takie pozytywne opowieści o miłości, więc oczywistym kolejnym krokiem było stworzenie własnej powieści w tym gatunku. 

W którym gatunku pisze Ci się lepiej? W fantastyce czy w romansie? 

Z całą pewnością łatwiej pisze się romanse. Nie lepiej, ale właśnie łatwiej. Kiedy tworzysz fantasy, musisz pilnować ram stworzonego przez siebie świata. Prowadzenie fabuły w tym gatunku, to też kreowanie rzeczywistości. W romansach nie ma tego problemu. Zwłaszcza, że u mnie jest to zawsze świat, który znam: znajome miejsca, biuro, rodzina… To, co jest bliskie mojemu sercu.

Pisząc „Światła w jeziorze” wiedziałaś, że seria się tak rozrośnie? Miałaś konkretny plan, czy poszłaś „na żywioł”?

Wiedziałam, że na jednej książce się nie skończy. Ostatecznie jak mogłabym pozwolić, by Roberto został sam? Poza tym Jasiek… Jasiek to tak cudowny materiał na bohatera romansu, że nie można było go zignorować. A skoro Roberto i Jasiek, to naturalną tego konsekwencją jest Gianni i Emilka. No, a później…

Nie, zdecydowanie wiedziałam, że jeśli Światła „zaskoczą”, czyli zostaną dobrze przyjęte, to będę kontynuować serię.

Małgorzata Lisińska

Czemu zdecydowałaś się na umiejscowienie akcji w Tychach? Nie bałaś się, że czytelniczki wolą czytać o zagranicznych, często słonecznych, miastach i przez to nie sięgną po twoją serię?

Nie, zdecydowanie się nie bałam. Kiedy Ania Shirley wysłała swoją pierwszą powieść do wydawcy, ten jej odpisał, że powinna się skupić na tym, co zna. Popieram tego pana. Nie widzę powodu, by książka polskiej pisarki nie mogła dziać się w Polsce. Polscy panowie są równie interesujący, co jakiś Wiliam czy Giuseppe. A nasze miasta są pełne cudownych romantycznych miejsc, takich jak tyskie Paprocany. 

Oczywiście rozumiem potrzebę czytania o seksownych miliarderach z obcobrzmiącym nazwiskiem. Też czasami ją mam. Miewam też potrzebę pisania o seksownych, tajemniczych mężczyznach, twardych i wrażliwych jednocześnie, którzy potrafią właściwie wszystko. 

I wówczas piszę fantasy.

Muszę o to zapytać… Dlaczego Włosi? Masz do nich jakiś szczególny sentyment? Jestem pewna, że kolejne pytanie zaciekawi fanki serii „Miłość w Tychach”… Czy Roberto i Gianni mają pierwowzory w prawdziwym świecie? 

Nie, nie mam sentymentu. Nie chcę pozbawiać złudzeń moich czytelniczek, ani pań rozkochanych w niebezpiecznych Włochach, których tak dużo ostatnio w polskiej literaturze dla kobiet, ale bywałam we Włoszech i stwierdzam, że seksownych przystojniaków wśród tamtejszych autochtonów jest jak na lekarstwo.

Bracia Moretti pojawili się w moich książkach dlatego, że Tychy to miasto Fiata. Mamy tu wielu mieszkańców słonecznej Italii.

I tak, Roberto, podobnie jak Kuba ze „Świateł w jeziorze”, ma pierwowzór w prawdziwym świecie. Część wspomnień Kuby to historie z życia pewnego polskiego przystojniaka, należącego do grona moich znajomych. Bartek był tak uprzejmy, że pozwolił mi podzielić się nimi z czytelniczkami.

Czytelniczki bardzo ciepło przyjęły Twoją serię „Miłość w Tychach”. Spodziewałaś się takiego odbioru? 

Miałam na niego nadzieję. Sądzę, że każda autorka ją ma.

Planujesz kolejny tom w serii „Miłość w Tychach”? 

Oczywiście. Wciąż dostaję pytania co z rodzicami Magdy. Sądzę, że po „Włoskim ciachu” pojawią się pytania o kilka innych osób. A ja nie lubię zostawiać bez odpowiedzi pytań moich czytelników.

Odejdźmy na chwilę od „Miłości w Tychach”. Nie tak dawno świętowałaś premierę powieści „Terranie. Bilans O’Briana”. Skąd pomysł na tę książkę? 

Za „Terran” muszę podziękować Michałowi Cetnarowskiemu, redaktorowi „Nowej Fantastyki”. Wysłałam mu kiedyś opowiadanie, a on je odrzucił, nazywając „bzykaniem w kosmosie”. Mój Wydawca uznał, że to świetna rekomendacja, by rozwinąć 80 tysięcy znaków w powieść. I tak powstało połączenie romansu z fantastyką i thrillerem. 

Nie twierdzę, że Michał nie miał racji. Pisząc tamto opowiadanie, tak bardzo chciałam się zmieścić w kilkudziesięciu tysiącach znaków, że nie pozwoliłam historii płynąć. A, wierz mi, to świetna historia.

Jaki jest, według ciebie, przepis na romans idealny? Oczywiście, ten książkowy.

Tajemniczy mężczyzna, niepospolita kobieta, trochę nieporozumień, jeszcze więcej pożądania.

Z przyjemnością poznam Twoje plany wydawnicze. Czy możemy się spodziewać więcej twoich książek w tym roku? 

Oprócz „Bilansu O’Briana” i „Włoskiego ciacha”, w tym roku na księgarskich półkach pojawią się dwa pierwsze tomy serii „Chłopaki z Radości”, czyli „Sztuka zabijania” i „Sztuka zemsty”, gdzie czytelnicy będą mogli się przekonać, jak poradziłam sobie w powieści sensacyjnej. Pod koniec roku jest też szansa na kolejne fantasy, nad którym właśnie pracuję.

*Ewelina Nawara – współautorka serii Kings Of Sin oraz powieści „Nieosiągalny”.

Przeczytaj fragment powieści „Włoskie ciacho”

Włoskie ciacho

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Włoskie ciacho” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnieszka Żelazna 28.04.2021 15:12
Czytelniczka

Nawet nie wiem co napisać. Zdecydowanie nie moja bajka. Po prostu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka Żelazna 28.04.2021 15:12
Czytelniczka

Nawet nie wiem co napisać. Zdecydowanie nie moja bajka. Po prostu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 23.04.2021 14:29
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post