Self-help – czyli terapia na własną rękę
Zaburzenia psychiczne stopniowo przestają być tematem tabu. Coraz więcej osób mówi otwarcie o udziale w sesjach terapeutycznych, traktując je jak każdą inną wizytę u lekarza. Jednak dla osób zmagających się z problemami, którymi woleliby się na razie nie dzielić ze specjalistą, świetnym rozwiązaniem mogą być książki typu self-help – a takich na rynku nie brakuje.
Stres, niepokój, zamartwienie się o niepewną przyszłość to uczucia, które od czasu do czasu towarzyszą każdemu. Gdy pojawiają się one częściej i stają się bardziej uporczywe, wtedy, nieraz niepostrzeżenie, mogą zmienić się w zaburzenia lękowe, które utrudniają zasypianie, zaburzają równowagę emocjonalną i w konsekwencji wyraźnie pogarszają jakość życia. Taki lęk działa na zasadzie samonakręcającej się spirali. Najpierw martwimy się jakimś potencjalnym problemem, np. możliwym zwolnieniem z pracy. Gdy szansa na utratę pracy jest mała, ale stres nie mija, zaczynamy się zastanawiać, czy wszystko jest z nami w porządku – martwimy się tym, że się martwimy… Między innymi takie sytuacje opisuje terapeuta David Carbonell w książce W pułapce niepokoju. Pokazuje przy tym, jak sobie z nimi radzić i uczy, jak zmienić relację z własnymi odczuciami, by przywrócić im zdrowy balans.
Zaburzenia lękowe dotykają nie tylko dorosłych. Wiele dzieci boi się ciemności, rozłąki z rodzicami czy dużych zwierząt. To normalne uczucia, które niekiedy mogą osiągnąć znacznie większą skalę, odbijając się niekorzystnie na psychice i rozwoju dziecka, a także znacznie komplikując życie codzienne całej rodziny. W takiej sytuacji wiele pomysłów – sprawdzonych rozwiązań terapeutycznych dostosowanych do samodzielnego wykorzystania przez rodziców – dostarcza Lęk u dzieci. Autorki pokazują, jak uczyć dziecko „myślenia detektywistycznego”, wspólnie wybierać najlepsze rozwiązania problemów czy wykorzystywać „drabinki” do przełamywania natrętnych nawyków.
Kluczową sprawą dla poradzenia sobie z problemami psychicznymi jest ich poprawne rozpoznanie, a następnie zrozumienie. W niektórych przypadkach – jak przy zaburzeniach osobowości z pogranicza – może być to wyjątkowo trudne. Na zaburzenia borderline składają się zróżnicowane objawy, m.in. zachowania autodestrukcyjne; skłonność do nagłych wahań nastroju i wybuchów gniewu; chroniczne poczucie pustki czy wchodzenie w bardzo burzliwe relacje. Próbę przedstawienia tego, co może dziać się w głowie osoby zmagającej się z takimi problemami podjęli Jerold Kreisman i Hal Straus, autorzy książki Nienawidzę Cię! Nie odchodź!. Ich opracowanie zawiera sporo sugestii dotyczących terapii i rozwiązywania sytuacji kryzysowych.
Obok zaburzeń psychicznych, warto też zwrócić uwagę na tak zwane choroby psychosomatyczne, czyli fizyczne dolegliwości, których źródła tkwią w psychice. Choć w tym przypadku trudno mówić o terapii na własną rękę, to jednak sam temat jest zarówno fascynujący, jak i dający do myślenia. Opowiada o nim brytyjska neurolog, Suzanne O’Sullivan. W swojej książce Wszystko jest w Twojej głowie przedstawia najbardziej niezwykle i poruszające historie swoich pacjentów, w które po prostu trudno uwierzyć…
Ale poza czytaniem poradników i opisów przypadków można przejść też do działania – a konkretniej, pisania! Zgodnie z dowodami przedstawianymi przez Jamesa Pennebakera i Joshue Smytha, autorów Terapii przez pisanie, wystarczy codziennie przez kilkanaście minut opisywać stresujące i traumatyczne przeżycia, aby znacznie poprawić swoje samopoczucie, równowagę emocjonalną, a nawet zdrowie fizyczne. Nie pozostaje zatem nic innego, jak sięgnąć po kartkę, długopis i zrobić coś dla siebie!
(artykuł sponsorowany)
komentarze [18]
Zgadzam się z Renax,książki specjalistów,które nie dają prostych odpowiedzi,ale opisują,stawiają pytanie i nie zawsze dają odpowiedzi i są bardzo pomocne w poznaniu siebie. Wszystko jest w naszych głowach, czasami są to zmiany biochemiczne, czasami są to utrwalone schematy, skrypty, poglądy i przeżycia, które często nawet sobie nie uświadamiamy, a wpływają na nasze życie....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNajważniejszy jest autor, jeżeli jest to specjalista, to można przeczytać. Książka nie zastąpi psychoterapii, ale wiedza jest pomocna. Niestety większość z tych poradników jedynie służy powiększaniu konta piszącego i bardziej mogą szkodzić niż pomagać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Mogabyś podać tytuły i autora, lub autorów tych książek, chętnie się z nimi zapoznam.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Owszem przy małych zaburzeniach i braku finansów na terapię można w pewnym stopniu sobie pomóc, choć zdecydowania zalecana jest psychoterapia. To jest artykuł sponsorowany, nic dziwnego że znalazły się w nim takie a nie inne książki. Jeśli już miałbym polecać książkę self-help to Umysł ponad nastrojem. Zmień nastrój poprzez zmianę sposobu myślenia
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Podsumowanie artykułu można zamknąć w zdaniu: autor słyszy, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele. Mam nadzieję, że swej wiedzy nie opierał na tych książkach, bo nie warto byłoby po nie sięgać (zawierałyby sporo błędów merytorycznych). Poza tym wydźwięk tego artykułu bardziej szkodzi tego typu tekstom niż pomaga. Przecież nie o to chodzi, by pacjenci omijali szerokim...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Zastanawia mnie, w którym fragmencie artykuł sugeruje, żeby "pacjenci omijali szerokim łukiem specjalistów i czerpali garściami z ukrytej w tych książkach ozdrowieńczej mocy".
Problem polega chyba na tym, że na Zachodzie self-helpy piszą również wybitni specjaliści, a nie tylko osoby, które znają się na wszystkim, od Japonii do kaszy jaglanej i depresji. Z tego względu...
A gdzie napisałam, że artykuł to sugeruje? Napisałam, że wydźwięk tego artykułu bardziej szkodzi niż pomaga tego typu książkom (dalsza część to moja prywatne stanowisko, które - jak widać - jest dość pozytywne, pod warunkiem, że podejście czytającego będzie właściwe).
Napisałam oględnie, aby nie wyzłośliwiać się niepotrzebnie nad autorem sponsorowanego artykułu...
Dla mnie 'self-help' może być idealny dla kogoś, kto chce podbudować własną samoocenę, nabrać pewności siebie i zadbać o swoje wnętrze. Czyli dla kogoś, kto praktykuje samorozwój i interesuje się psychologią. Jeżeli ktoś ma poważne zaburzenie psychiczne lub chorobę, np. depresję, to sam sobie z tym nie poradzi. Niestety, tak duża liczba książek, pisana przed ludzi, co mają...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Nie wiem co oznacza sformułowanie "terapia na własną rękę".
Istnieje taki termin jak autoterapia.
W artykule powyżej znaleźć można nieprawidłową terminologię.
Stres przewlekły nie jest zaburzeniem psychicznym, jak można pośrednio wywnioskować z tego mało klarownego tekstu.
I - błagam! - nie sugerujcie, że osoba z osobowością z pogranicza (borderline) może się wyleczyć...
Myślę, że lepiej w ogóle traktować z dużą dozą ostrożności wszelkie poradniki dotyczące "leczenia na własną rękę" zaburzeń emocjonalnych i psychicznych. Wiele z nich może przynieść więcej szkody niż pożytku. Dobrym przykładem jest "Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz" Beaty Pawlikowskiej.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zgadzam się. O książce Pawlikowskiej się nie wypowiem, bo jej nie czytałam. Mam jednak podejrzenia, że skoro użyto w tytule "niemocy i depresji" to nie chodzi o kliniczną depresję tylko jakieś zaburzenie związane z obniżeniem nastroju.
Teraz wielu ludzi, zwłaszcza młodych, diagnozuje się samodzielnie w Internecie jako mający "depresję", co często jest bardzo nietrafne i...