„Big Sur”: kolejna powieść Kerouaca zekranizowana
Legendarny Jack Kerouac nie umiera nigdy: ledwie z afiszy w kinach zeszła adaptacja jego kultowej powieści W drodze, na ekrany już wchodzi kolejna. Tym razem będzie to „Big Sur” – film na podstawie książki, którą Kerouac uważał za najbardziej zbliżoną do ideału, jaki sobie wymarzył.
Jack Kerouac nigdy nie stronił od filmów. Jak wspomina jego była dziewczyna, Joyce Johnson: „Gdy miał dwadzieścia parę lat, Kerouac sporadycznie utrzymywał się z tworzenia streszczeń scenariuszy dla studiów filmowych i próbował pisać własne. Na przykład napisał wyciskacz łez o Gwiazdce, który później bezskutecznie starał się sprzedać”.
Już w 1957 roku wytwórnia filmowa Warner Brothers proponowała sześciu reżyserom zrealizowanie adaptacji W drodze – żaden się jej nie podjął. Może to i lepiej. Pamiętamy przecież, jak wypadł zeszłoroczny film Waltera Sallesa stworzony w oparciu o tę kultową powieść pisarza.
Generalnie gorące uczucia Kerouaca w stosunku do filmów jak dotąd nie zostały odwzajemnione. Jedynym sukcesem, jaki wiązał się dla niego z kinem, był obraz filmowy, „Pull My Daisy”, który stworzył w 1959 roku we współpracy z Robertem Frankiem. Zagrali w nim Allen Ginsberg i Gregory Corso, a jego narratorem był sam Kerouac. Pewnym powodzeniem cieszył się też film dokumentalny z 2008 roku poświęcony słynnemu beatnikowi, „One Fast Move or I’m Gone”. Opowiada on o tym, jak powstawała powieść Big Sur.
Teraz, na ekrany wchodzi adaptacja tej powieści. Jej reżyserem jest Michael Polish. Występują w niej Jean-Marc Barr w roli udręczonego pisarza neurotyka, Jacka Duluoza, Josh Lucas jako jego dobry przyjaciel Neal Cassady, Anthony Edwards jako Lawrence Ferlinghetti, Radha Mitchell jako Carolyn Cassady. Większość zdjęć nakręcono w Monterey County w Kalifornii, a także w samym tytułowym Big Sur. Premiera filmu odbędzie się na dniach – na festiwalu filmowym Sundance. Kiedy wejdzie na ekrany światowych kin, jeszcze nie wiadomo.
Poniżej pierwszy zwiastun „Big Sur”:
komentarze [4]
Film wcale nie był taki zły (mówię o "On the Road").
Też tak myślę, a wielu ludzi mi go odradzało. Fajnie, że za "Big Sur" się wzięli.
Film wcale nie był taki zły (mówię o "On the Road"). Na "Big Sur" czekam, książka bardzo mi się podobała.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa jeszcze nie zdążyłam obejrzeć "w drodze" ani "Skowytu", a tu już następny film z nurtu beat generation... Moda na beat wraca, nie ma co:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post