Polski pisarz, dziennikarz, krytyk i wydawca. Pracował dla "Życia codziennego" i "Rzeczpospolitej". Od 1998 r. jest wydawcą miesięcznika "Magazyn literacki książki". Jest prezesem spółki Biblioteka Analiz, przy czym wydaje dwutygodnik o tym samym tytule. We wrześniu 2008 r. otrzymał odznakę "Zasłużony dla kultury polskiej" nadaną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.http://xenna.com.pl/
Ta książka to istna porażka . Nie mogłam przez nią przebrnąć . Luźno urwane wątki z życia bohatera , nie wiadomo o czym jest i absolutnie nic nie wnosi. Książka jest bardzo słaba. Strata czasu. Zakończenie totalnie bez sensu. Czytając ją ma się wrażenie że została napisana pod wpływem dużej dawki alkoholu i innych substancji ,,zakazanych''
SPÓŹNIALSKI SAMOTNIK W SERCU STRZELANINY – CZYLI SŁOWO O BOHATERZE
Główny bohater to samotnik z dość charakterystycznymi przyzwyczajeniami i niemożnością emocjonalnego zaangażowania się w poważny związek. Kochający koty, o których wspomina przy każdej okazji, angażuje się w przelotne przygody miłosne czy to odwiedzając pobliskie prostytutki czy też swoje byłe. Nieraz wyliczając kolejne kobiece imiona i owiewając ich aurą przyjemnych wspomnień. Widać, że erotyka ma u niego wcale nie takie małe znaczenie. Samotnik to samotnik, ale seks to co innego. Zdający sobie sprawy z faktu, że nie należy do grona osób angażujących wszystkie swoje siły w realizację celu raczej nie ma co liczyć także na sukcesy zawodowe. Wręcz przeciwnie. I taki właśnie nieszkodliwy gość zostaje wplątany w gangsterskie porachunki. Czy się z nim polubiłam? Niekoniecznie. Choć pod względem kreacji postaci uważam go za największy atut tej książki. Łukasz Gołębiewski ma talent do budowania portretów psychologicznych i konsekwentnie ciągnie po kartach postać obranym wcześniej kolorem.
TYTUŁOWE ELEMENTY I PRAWDA NA ICH TEMAT
Książka jest cienka, więc nie ma co liczyć na rozbudowane wątki i tego mi właśnie brakowało. Pojawiło się parę ciekawych pomysłów zaburzonych nieco przeskokami czasowymi związanymi z zadumą i rozważaniami bohatera. Jest akcja i teraźniejszość, jest kolejna zajmująca umysł dama z przeszłości. Tytułowa miłość ogranicza się raczej do fizyczności i wspomnianych wyżej kotów. Nie ma tutaj poruszających wyobraźnię opisów zbliżeń, więc jeśli ktoś liczy na wspomnianą w streszczeniu erotykę, będzie musiał się rozczarować. Mafia pojawia się dopiero w drugiej połowie, przy czym również zostaje potraktowana ogólnikowo. Autor maksymalnie skupia się na opisach, w wyniku czego dialogi stanowią zdecydowaną mniejszość. Mam z akcją zatem problem i targają mną bardzo niejednoznaczne uczucia. Łukasz Gołębiewski ma wyobraźnię i nie brak mu dobrych pomysłów. Ma także lekkie pióro. Zabrakło rozbudowania wątków, etapowego ich uwierzytelnienia i co za tym idzie, zabrakło budowanego napięcia. Książkę przeczytałam szybko i z zaciekawieniem rozwoju zdarzeń, ale nie przeżyłam jej jakoś szczególnie.
POLICJA
W tle świat policji, ukazany od nieco groteskowej strony. Charakterystyczna funkcjonariuszka i jej niewłaściwy kontakt z podejrzanym, śledztwo ograniczające się do leniwego wytypowania prawdopodobnego sprawcy i wątpliwe zaangażowanie w powagę sprawy. A przecież w grę wchodzi życie głównego bohatera.
PODSUMOWANIE
„3M: Miasto, mafia & miłość” to króciutka powieść, którą ciężko mi jednoznacznie ocenić. Ma kilka zalet, na czele których stoi mocny portret psychologiczny głównego bohatera i to na nim radzę się skupić tym, którzy postanowią dać tytułowi szansę. Ciekawe pomysły, ale jak dla mnie – za mało emocji, zbyt ubogo jeśli chodzi o rozbudowane wątki. Powiem tak: książka na pewno nada się dla wielbicieli krótszych form. To kawałek męskiej historii, więc chyba nie do końca dobrze się stało, że trafiła w moje ręce. Ja ukończyłam ją z poczuciem niedosytu. A wybór sięgnięcia po tytuł pozostawiam już Wam.
https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2020/01/3m-miasto-mafia-miosc-ukasz-goebiewski.html