rozwiń zwiń

Książki są ważne, ale ludzie są ważniejsi

Milena Buszkiewicz Milena Buszkiewicz
30.01.2017

Któż z nas nie zna Roszpunki i jej dylematów z włosami? Kto nie wzdychał i nie wylewał łez na myśl o miłości Pięknej i Bestii? Kto do dziś wspomina czarującą urodę Królewny Śnieżki? A gdyby tak opowiedzieć te dobrze nam znane historie raz jeszcze… Pokusił się o to jeden z najpopularniejszych pisarzy amerykańskich, Michael Cunningham, który tchnął w ukochane historie nowe życie.

Książki są ważne, ale ludzie są ważniejsi

Michael Cunningham urodził się w Cincinnati, a wychowywał się w Pasadenie w Kalifornii. Studiował literaturę na Uniwersytecie Stanforda, gdzie uzyskał tytuł licencjata, później uczył się na Uniwersytecie Iowa, gdzie zdobył stopień magisterski. Podczas pobytu w Iowa publikował krótkie opowiadania w „The Atlantic Monthly” i „Paris Review”. Jego opowiadanie „White Angel”, stanowiące część pierwszej książki Cunninghama: Dom na krańcu świata, zostało w 1989 opublikowane na łamach „The New Yorker” i wybrane do antologii najlepszych opowiadań amerykańskich „Best American Short Stories”.

W roku 1993 otrzymał Stypendium Guggenheima, a w 1998 National Endowment for the Arts Fellowship. W 1995, kiedy ukazała się jego druga książka, Z ciała i z duszy, zdobył nagrodę literacką Whiting Writers Award. W 1998 wydał trzecią książkę, Godziny, która jest uznawana za jego najlepsze dzieło, otrzymała ona wiele prestiżowych nagród, m.in. Pulitzera, PEN/Faulkner Award i Gay, Lesbian, Bisexual, and Transgendered Book Award. Powieść została zekranizowana, a główne role zagrali: Meryl Streep, Julianne Moore, Nicole Kidman i Ed Harris. Produkcja otrzymała dziewięć nominacji do Oscara i jedną statuetkę. Jego kolejne książki: Wyjątkowe czasy, Nim zapadnie noc, Królowa śniegu cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem.

Milena Buszkiewicz: Twoja ostatnia książka Dziki łabędź i inne baśnie to coś wyjątkowego, to nie powieść i nie zbiór opowiadań, a baśnie! Co skłoniło cię do napisania takich historii?

Michael Cunningham: Uwielbiałem te historie jako dziecko. A także, jak w przypadku wielu z nas, były to pierwsze opowieści jakie usłyszałem. Można powiedzieć, że są one częścią mojego własnego świata mitów.

Właściwie nie powiedziałbym, że „napisałem” te historie, a raczej „opowiedziałem na nowo”. Większość tych baśni, koniec końców, była wielokrotnie opowiadana, spisywana na nowo, czasami przez wieki. Za każdym razem, gdy coś się w nich zmienia, ich esencja pozostaje. Piękna zawsze zakochuje się w Bestii, Królewna Śnieżka zawsze gryzie zatrute jabłko. Przywołując Dzikiego łabędzia czuję, że pielęgnuję długą tradycję, opowiadam te same historie raz jeszcze, ale z moimi własnymi wariantami.

Czy jako dziecko byłeś otaczany książkami?

Moja rodzina nie była szczególnie „literacka”, ale moi rodzice czytali mi każdego wieczora. Może oni sami nie byli wielce oczytani, ale uważali, że dziecku należy dużo czytać. Za co jestem im bardzo wdzięczny.

Czy kiedy podrosłeś, to chętnie sięgałeś po książki?

Tak, zawsze dużo czytałem. Od momentu, kiedy nauczyłem się czytać, czyli od około czwartego roku życia.

Czy pamiętasz, która z baśni była wtedy twoją ulubioną?

Wszystkie historie zawarte w „Dzikim łabędziu” były moimi ulubionymi, dlatego wybrałem właśnie je, a nie żadne inne. Nie było innego kryterium. Nie chciałem wybierać opowieści pod względem tematycznym, nic w tym stylu, byłoby to dla mnie zbyt akademickie. Chciałem jedynie opowiedzieć na nowo historie, które pokochałem w dzieciństwie i szczerze, nie mam pojęcia dlaczego pokochałem bardziej jedne baśnie od drugich. Dzieci najczęściej nie wiedzą takich rzeczy.

A którą z baśni wybierasz teraz najchętniej?

Będzie to wyglądało jak próba wykręcenia się od odpowiedzi, ale... Wszystkie z nich. No dobrze, wydaje się, że najbardziej lubię „Dzikiego łabędzia”, „Rumpelstiltskina” i „Królewnę Śnieżkę”. Nawet kiedy pomyślę o nich jako dorosły, trudno jest mi powiedzieć, dlaczego niektóre z baśni są moimi ulubionymi.

Która książka najbardziej wpłynęła na całe twoje życie?

Baśnie naprawdę zmieniły moje życie. Podobnie jak, nieco później, mitologia grecka. Jako dorosły pozostałem pod największym wpływem „Pani Bovary” Flauberta, „Pani Dalloway” i „Do latarni morskiej” Virginii Woolf, „Anny Kareniny” Tołstoja i „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta.

Czy pamiętasz ten moment w życiu, kiedy pomyślałeś „tak, zostanę pisarzem”?

Przed ukończeniem około 20 lat, chciałem być malarzem. Jednak później jakoś oddaliłem się od malarstwa, przestało mnie ono interesować…

Zacząłem pisać powieści podczas drugiego roku moich studiów. Nie byłem pewien czy jestem w tym dobry, ale czułem jak mocno, wręcz całkowicie mnie to pochłania. Mam na myśli proste problemy związane z używaniem atramentu, papieru oraz słów. Tych samych słów, z których może korzystać każdy inny człowiek.

Wtedy połknąłem haczyk. I choć czasem wciąż zdarza mi się mieć pewne wątpliwości co do moich pisarskich umiejętności, nigdy nie utraciłem tego podstawowego zainteresowania tym, czym może być pisanie.

Co zainspirowało cię do napisania pierwszej powieści?

Moja pierwsza książka, „Dom na krańcu świata”, jest o przyjaźni. W mojej młodości przeżyłem kilka niezwykle intensywnych przyjaźni. Zdawałem sobie sprawę, że istnieją miliony historii miłosnych, a prawie żadna nie porusza tematu nagłych przyjaźni, które potrafią odmienić życie. Te przyjaźnie mogą mieć seksualne zabarwienie, ale nie są tradycyjnymi historiami miłosnymi. Nie są tym, co rozumiemy jako „romans”.

Zazwyczaj staram się, aby książka nie tylko robiła na mnie wrażenie, ale wypełniała też pewną lukę wśród tak wielu napisanych już książek. Takie było moje główne założenie w przypadku „Domu na krańcu świata”.

Kiedy wydałeś „Godziny” stałeś się bardzo popularnym pisarzem, dostałeś Nagrodę Pulitzera, pojawił się film, czy czułeś presję, że teraz każda kolejna powieść będzie musiała być co najmniej równie dobra, jak ta?

Tak, ale szybko nauczyłem się to ignorować. To była dla mnie naprawdę kwestia przetrwania. Nigdy już mogę nie mieć kolejnego hitu na miarę „Godzin”. Rozumiem to i muszę się z tym pogodzić. Mogę tworzyć tylko te książki, co do których czuję największą potrzebę ich napisania. Kiedy zaczynamy myśleć o popularności, prawach do ekranizacji i tym podobnych, jesteśmy w prawdziwych tarapatach jako autorzy.

Czy patrząc na „Godziny” z perspektywy czasu, coś byś w nich poprawił?

W każdej z moich książek wprowadziłbym zmiany. Książka nigdy nie jest aż tak dobra, jak można by sobie tego życzyć. Osiągasz pewien punkt, w którym zdajesz sobie sprawę, że na tym etapie życia nie jesteś w stanie zrobić tego lepiej.

Ale oczywiście po wydaniu książki nie jesteś w stanie już nic zmienić. Możesz tylko wyciągnąć wnioski i starać się o nich pamiętać podczas pisania kolejnej powieści.

Który element tworzenia jest dla ciebie najtrudniejszy?

Mógłbym powiedzieć, że wszystko jest trudne, ale to również wyglądałoby na ucieczkę od odpowiedzi. Wydaje mi się, że najtrudniejsze dla mnie są zakończenia. Nadanie historii biegu nie jest łatwe, ale też nie jest nadzwyczajnie trudne. Natomiast podsumowanie wszystkiego w sposób satysfakcjonujący, ale niezbyt dokładny, dający do zrozumienia, że coś jeszcze ma się wydarzyć, bez pisania o tym… To jest dla mnie naprawdę trudne.

Jak czułeś się tworząc baśnie, czy praca nad nimi różniła się od konstruowania powieści?

Różniło się przeogromnie. „Dziki łabędź” jest pierwszą i prawdopodobnie ostatnią książką, w której pisałem na nowo historie, które były już wcześniej spisane. Tworzenie wariacji istniejących tekstów było fascynującym doświadczeniem, zupełnie odwrotnym do tworzenia tekstu od podstaw.

Jak wygląda twój tryb pracy?

Pracuję każdego ranka, pięć lub sześć dni w tygodniu. Do pisania muszę usiąść od razu po przebudzeniu. To jedyny niezmienny element mojego procesu. Praca nad powieścią wymaga od pisarza stałego przekonania o istnieniu wymyślonego świata. Siadanie do pisania prosto ze snu i marzeń pozwala mi wierzyć w świat, który tworzę.

Przeważnie pracuję od czterech do sześciu godzin. Po upływie tego czasu jestem zazwyczaj całkowicie wypompowany, więc odkładam resztę pracy na kolejny dzień. Pracuję w studiu oddalonym o 15 minut drogi od mojego mieszkania w Nowym Jorku. Bardzo lubię mieć miejsce do pisania oddzielone od miejsca, w którym żyję.

Czytasz recenzje swoich książek?

Nigdy. Kiedyś to robiłem, ale przestałem mniej więcej w momencie wydania „Godzin”. Złe recenzje były dołujące, a dobre niezbyt pomocne. Dobre opinie mogą cieszyć, ale często sprawiają wrażenie chybionych. Często nie skupiają się na tym, co ja uznaję za najbardziej istotne w książce. Zajęło mi trochę czasu, aby oduczyć się czytania recenzji, ale teraz nawet nie myślę o ich czytaniu. Jest pewna wspaniała kolekcja wydana w Stanach Zjednoczonych około 10 lat temu – niestety nie pamiętam tytułu – w której zebrano negatywne recenzje większości książek, które teraz niemalże czcimy, od Moby Dicka do Wielkiego Gatsby’ego. Jak widać, ignorowanie negatywnych opinii jest jedynym słusznym podejściem.

Czy jest jakiś temat, którego nie chciałbyś poruszyć jako autor, jakieś tabu?

Uważam, że nie ma tematu, który przerastałby któregokolwiek pisarza.

Cóż, wydaje mi się, że powstrzymałbym się od pisania o kimś dosłownie wziętym z życia, gdyby ta postać była rozpoznawalna i krzywdząca dla osoby, na której by bazowała. Książki są ważne, ale ludzie są ważniejsi.

Gdybym przyszła do ciebie, jako początkująca pisarka, jaką dałbyś mi radę?

Bez paniki! Czyli nie poddawaj się. Nie pozwól, aby twoje wątpliwości powstrzymały cię przed pisaniem. Pytany o to przez początkujących pisarzy zawsze odpowiadam, że mi zajęło dziesięć lat, zanim zacząłem być znanym pisarzem. Dla wielu bardziej rozsądnych ludzi to wystarczająco długo, aby rozważyć podjęcie innego zawodu.

Pisarz nie tylko musi mieć dar, ale musi też być osobą, której nic ani nikt nie jest w stanie zniechęcić.

Jak myślisz, gdybyś nie został pisarzem, co robiłbyś w życiu?

Robiłbym coś kreatywnego, ale bardziej namacalnego. Byłbym stolarzem albo złotnikiem. Nie mogę sobie wyobrazić braku potrzeby tworzenia czegoś. Gdybym nie wymyślał powieści, robiłbym stoły lub miski. Tworzyłbym rzeczy, mam nadzieję, piękne i użyteczne, ale nie tak abstrakcyjne jak książki, a jednocześnie nie tak szeroko recenzowane i sprzedawane na całym świecie. Czasami wciąż zastanawiam się nad zostaniem stolarzem lub złotnikiem, ale prawdopodobnie jest już na to za późno.

Chciałbyś opowiedzieć trochę o swojej najnowszej książce?

Właśnie ją zacząłem. Przykro mi, ale nie mogę o niej nic powiedzieć, nigdy nie rozmawiam o tym, nad czym aktualnie pracuję. Powiedzmy, że nie są to kolejne bajki.

To w takim razie może zdradzisz mi co teraz czytasz?

Właśnie skończyłem nową, naprawdę niezwykłą powieść George’a Saundersa, zatytułowaną „Lincoln in the Bardo”. I – mam nadzieję, że nie zabrzmi to zbyt pretensjonalnie – znów czytam Prousta. Proust bardziej niż którykolwiek znany mi autor, daje korzyści z literackich powrotów. Jest tak wiele rzeczy, które można przeoczyć czytając go za pierwszym razem.


komentarze [9]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
World_Trade_Center  - awatar
World_Trade_Center 09.10.2018 18:28
Bibliotekarz

Skoro o Godzinach mowa polecam w tle do lektury niezwykłą ścieżkę dźwiękową z tego filmu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
ZaczytAnka  - awatar
ZaczytAnka 09.10.2018 15:46
Czytelnik

"książki są ważne, ale ludzie ważniejsi" - ciekawe jakby się do tego odniósł K.O.Knausgard

PS. dzisiaj czeka mnie wieczór z Godzinami. Nie mogę się doczekać.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nobliszka  - awatar
Nobliszka 31.01.2017 11:32
Czytelniczka

Zwykły bezpretensjonalny człowiek. Lubię Cunninghama i chętnie go czytam. A baśnie? No chyba wpłynęły na każdego, kto je czytał a schemat, na którym są oparte (w większym lub mniejszym stopniu)zawarty jest w większości powieści. Walka dobra ze złem, oliwa co raz nie a raz wypływa, że ostatni będą pierwszymi i takie tam, no gdzie tego nie ma:)?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
male22  - awatar
male22 31.01.2017 11:05
Czytelniczka

Chciałam tylko napisać, że zarówno "Dziki łabędź" jak i "Godziny" naprawdę mocno zapadają w pamięć i czyta się je tak, że człowiek uważa, aby nie uronić ani jednego słowa. I ten wywiad jest taki sam!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Tomasz Lipiec - awatar
Tomasz Lipiec 30.01.2017 20:57
Czytelnik

Jeszcze nie miałem przyjemności czytać. Wywiad ciekawy. Zachęca...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
kryptonite  - awatar
kryptonite 30.01.2017 20:38
Bibliotekarz | Oficjalny recenzent

Wywiady z Michaelem Cunninghamem czytam jak zaklęta. Po prostu ten pisarz tak na mnie działa :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Joanna  - awatar
Joanna 30.01.2017 20:15
Czytelniczka

"Baśnie naprawdę zmieniły na moje życie."

Ogólnie wywiad jest ciekawy :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Milena Buszkiewicz - awatar
Milena 30.01.2017 12:12
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post