-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2024-01-17
2023-01-06
Po wydaniu "Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych" Marcin Kosman postanowił po raz kolejny zabrać nas w nostalgiczną podróż ze starymi polskimi grami i ich twórcami. O ile jednak w ww. dziele była masa tekstu i śladowe ilości obrazków z gier (a jeśli były to czarno - białe) tak tutaj proporcje są odwrotne. Na ponad czterystu stronach dostajemy screeny z 222 polskich gier. Dwie strony na grę. Do tego krótka, kilkuzdaniowa notka o danej grze, o czym jest i dlaczego warta jest zapamiętania. Plus oczywiście informacje o roku wydania, gatunku, twórcach i platformach na jakie gra wyszła (choć tutaj nie wiem czy wszystko zostało na 100% sprawdzone bo np. Rooster doczekał się wersji na PC i był nawet pełniakiem w PC Games CD nr 4/99 a tu info że był na PC - brak). W przypadku niektórych gier przytoczone są także wypowiedzi ich twórców o samej grze czy procesie jej produkcji. Ogólnie: fajne ciekawostki.
Gry ułożone są w kolejności daty wydania, od roku 1983 do 2019. Jak zaznacza sam Autor, wybór jest całkowicie subiektywny; no inny być nie może :) Cieszę się, że znalazły się tu Teenagent, Skaut Kwatermaster czy Earth 2140, trochę szkoda że nie ma Świrusa czy Mega Blast no ale wszystkiego być nie mogło :) Książka mi uświadomiła, dlaczego z nowych (czytaj: wydanych po 2010 roku) gier, nie tylko polskich, gram w zasadzie tylko w cRPG: tylko one (i może jakieś przygodówki i FPSy stylizowane na retro) mają mi coś do zaoferowania, a w dodatku nie trawię gier logicznych, platformowych, a tzw. pixel art nienawidzę. No ale to taka dygresja niezwiązana z dziełem Kosmana.
Czy polecam ? Polecam, bo to śliczny ALBUM. Tak ,to jest album, trzeba o tym pamiętać, że tekstu wiele nie ma, ale o to tu chodzi. Dla graczy wychowanych na grach w latach 80 i 90: super sprawa.
Po wydaniu "Nie tylko Wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych" Marcin Kosman postanowił po raz kolejny zabrać nas w nostalgiczną podróż ze starymi polskimi grami i ich twórcami. O ile jednak w ww. dziele była masa tekstu i śladowe ilości obrazków z gier (a jeśli były to czarno - białe) tak tutaj proporcje są odwrotne. Na ponad czterystu stronach dostajemy screeny z...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-20
Albumy zajmują śladowe miejsce w moim domowym księgozbiorze. Zdecydowanie wolę czytać niż oglądać obrazy, obrazki, zdjęcia czy inne grafiki :) Nie będę wchodził w szczegóły w jaki sposób zdobyłem album Star Wars. Wizje, ale to z pewnością jedna z najciekawszych rzeczy w mojej kolekcji.
Album jak to album. Tekstu niewiele, tutaj w zasadzie mamy aż trzy wstępy (w tym jeden George'a Lucasa) na początku oraz biografie artystów na końcu. Założenie powstania albumu było takie by sławni twórcy stworzyli własne wizje związane ze światem Star Wars. I to się udało. Style i techniki są bardzo różne. Mamy pejzaże, portrety, karykatury i inne. Darth Vader jest bardzo popularny, co oczywiste, ale dużo też Luke'a, Yody, Lei czy R2D2 z C3PO a także szturmowców. Popularnym motywem jest też planeta Tatooine. Zdecydowana większość dzieł jest autorstwa twórców zachodnich ale są też pojedyncze stworzone przez Japończyków w mangowym stylu.
Każda grafika/obraz (jak zwał tak zwał) jest opisana tytułem, imieniem i nazwiskiem autora, techniką wykonania (np. olej na płótnie) i oryginalnymi wymiarami. No i to....tyle. Prac jest prawie 100, więc całkiem sporo, jest dużo oglądania :)
Jak mówiłem, nie ma tu wiele czytania, ale taka specyfika albumów. Z pewnością dla fanów Gwiezdnych Wojen to warta zakupu pozycja, która będzie stanowić ciekawy element ich "star-warsowej" kolekcji.
Albumy zajmują śladowe miejsce w moim domowym księgozbiorze. Zdecydowanie wolę czytać niż oglądać obrazy, obrazki, zdjęcia czy inne grafiki :) Nie będę wchodził w szczegóły w jaki sposób zdobyłem album Star Wars. Wizje, ale to z pewnością jedna z najciekawszych rzeczy w mojej kolekcji.
Album jak to album. Tekstu niewiele, tutaj w zasadzie mamy aż trzy wstępy (w tym jeden...
Kiedyś nie lubiłem, ale jakiś czas temu mi się zmieniło i zacząłem bardzo doceniać albumy; może nie wszystkie, ale te najciekawsze i owszem.
"Portret dżentelmena" został wydany w 1998 przez wydawnictwo Twój Styl i prezentuje się całkiem ładnie, jest pewnego rodzaju perełką w moim księgozbiorze, jak każdy z nielicznych albumów jakie posiadam, bo dobieram je bardzo rozważnie. Ten zdobyłem za darmo, ale nie czas na opowieści w jaki sposób. Na allegro można go zdobyć za kilka złotych bo widać nakład był wysoki a tematyka niszowa. Któż bowiem dzisiaj wie kim był Stanisław Lilpop? Przemysłowiec, myśliwy, podróżnik. Dla nas ważne jest to, że był także fotografem. Druga bardzo istotna rzecz: był teściem Jarosława Iwaszkiewicza. Kolejne nazwisko, które wielu osobom znów może nic nie mówić, ale wystarczy że powie tym co wiedzą kim Iwaszkiewicz był.
Inicjatorką powstania albumu jest Maria Iwaszkiewicz, wnuczka Stanisława Lilpopa a córka Jarosława Iwaszkiewicza. To ona jest autorką wstępu, posłowia i podpisów do zdjęć (Ryszard Kapuściński napisał wstęp do jednej z części albumu). Album zawiera zdjęcia wykonane przez Lilpopa (przynajmniej część z kilkuset jakie zrobił; podobno wszystko jest w Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Podkowie Leśnej) w okresie tuż przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości i w okresie międzywojennym. To podróż do innego świata: innych ludzi, innych strojów, innych pojazdów, innego wystroju mieszkań, innych budowli, często niezachowanych choćby przez zniszczenia wojenne. Niesamowicie się to ogląda.
Komu polecam? Fanom Iwaszkiewicza, oczywiście :) Ale także kolekcjonerom i miłośnikom ciekawych albumów.
Kiedyś nie lubiłem, ale jakiś czas temu mi się zmieniło i zacząłem bardzo doceniać albumy; może nie wszystkie, ale te najciekawsze i owszem.
więcej Pokaż mimo to"Portret dżentelmena" został wydany w 1998 przez wydawnictwo Twój Styl i prezentuje się całkiem ładnie, jest pewnego rodzaju perełką w moim księgozbiorze, jak każdy z nielicznych albumów jakie posiadam, bo dobieram je bardzo...