Cytaty
Bo właśnie tak działa miłość. Miłość uskrzydla. Daje nam nadzieję, stanowi oparcie w trudnych chwilach, wierzymy w nią i ją pielęgnujemy. Nie widzę jej, ale wiem, że istnieje. Że jest obok mnie. Że jest ze mną.
(...) owszem, wierzę w przeznaczenie. W to, że nieznane sobie wcześniej osoby spotykają się w najmniej oczekiwanym momencie swojego życia i uświadamiają sobie, że są zaginionymi kochankami, połówkami jednego jabłka, zaginionymi duszami...
Przyjaciel to drogowskaz, który nie zardzewieje, którego nie złamie wiatr, nie zasypie śnieg ani nie spali słońce.
Nasza droga była usłana różami; czasami stąpaliśmy po aksamitnych płatkach, innym razem deptaliśmy po ostrych jak brzytwa kolcach. I wtedy krwawiliśmy. Obje.
Modliłam się, żeby mnie w końcu pocałował, żeby to dziwne uczucie ciążące na dnie żołądka w końcu przeszło, ale jednocześnie bałam się, co się stanie, kiedy wypuści mnie z ramion.
Chcę, żebyś wiedziała, kto ma drugą połowę twojego serca.
Krew zaczęła mi krążyć szybciej, gdy przesunął dłońmi po przemoczonym ubraniu, a każde jego niewinne muśnięcie odczuwałam nawet tysiąc razy bardziej na wrażliwiej skórze. Jego pocałunki, dotyk i bliskość zakręciły mi w głowie. To było niebo w samym środku piekła. (...) Deszcz stracił na sile. A my... staliśmy tam. Wyobcowani i tak boleśnie nieświadomi świata. Przyglądałam się...
RozwińAle jakże byłam głupia. Nie wiedziałam, że to była cisza przed burzą. Ostatnie godziny, nie, minuty spokoju. I błogiej, naiwnej nieświadomości. To wszystko miało mnie doprowadzić do rozwiązania, które całkowicie zburzy mój perfekcyjny świat i stworzy własne piekło na ziemi.
Mała rada na przyszłość. Im częściej kłamiecie, tym szybciej potraficie wymyślić najbardziej wiarygodną bajeczkę. To szybkie rozwiązanie, ale już odwrócenie sytuacji nie należy do najprostszych rzeczy.
Zmięłam przekleństwo w ustach. Zaczęły mnie swędzieć dłonie i poczułam naprawdę szczerą ochotę, by chwycić za jej długi czarny warkocz i wywlec ją z knajpy. A najlepiej od razy wrzucić pod nadjeżdżającego tira. Czytałam o takiej nagłej chęci mordu. Podobno nazywają to zazdrością.
Mylili się, mówiąc, że mam wszystko, czego zapragnę. Nie miałam najważniejszego - miłości, więc postanowiłam poszukać jej na własną rękę. Przez lata nie interesowało ich, jaka naprawdę jestem. Chcieli ułożonej i wykształconej córki, która posłusznie spełni każdy ich rozkaz. I teraz wychodzi na to, że to ja, Amelia, jestem tą złą, niegodziwą córką, która wykorzystuje swoich boga...
RozwińNagle światło na korytarzu stało się oślepiające. Rozmowy pielęgniarek w dyżurce zbyt głośnie. A przyspieszony rytm serca Roberta stał się moim ulubionym dźwiękiem. - Kocham cię, mój wypłoszu - szepnął, opierając czoło o moje. Nasze wargi delikatnie ocierały się o siebie, gdy z trudem łapaliśmy powietrze. - Nadal... nadal mnie kochasz? - I mimo wszystko.
Zdarza się, że grzechy przeszłości z biegiem lat zostają wymazane, dzięki czemu można spokojnie patrzeć w jasne światło przyszłości.
Widziałam, słyszałam i czułam. Odzyskałam dzięki niemu zmysły.