Martyna

Profil użytkownika: Martyna

Włocławek Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 lata temu
37
Przeczytanych
książek
38
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
25
Polubień
opinii
Włocławek Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Po Złego Romeo sięgnęłam już rok temu, jednak nie mogąc zdobyć dalszych części nie dokończyłam serii. Już wtedy powieść wywarła na mnie ogromne wrażenie. Kiedy natknęłam się w bibliotece na wszystkie trzy części nie mogłam zostawić ich na półce. W ten sposób Złego Romeo przeczytałam drugi raz. I tak jak za pierwszym razem, lektura była olśniewająco piękna, zapierająca dech w piersiach, budząca wiele emocji. Ciężko jest mi ją oddzielić od drugiej części, ponieważ obie przeczytałam jednym duszkiem, jedna po drugiej, więc zlewają się one w jedną całość. Ale to nie ma znaczenia. Znaczenie ma historia i emocje, wiele emocji. Opowiada o dwójce młodych ludzi, których połączyła niezwykła namiętność już podczas pierwszego spotkania. Niespotykana chemia między nimi czyni tą historię niecodzienną, wręcz niemożliwą. Ma zabarwienie erotyczne, ale jest to zrobione z takim smakiem, że bije na głowę Greya i tym podobne ;)
W bohaterach nie da się nie zakochać. Mają skazy, ale są jednocześnie idealni. Ethan, zagubiony, nie potrafi otworzyć się przed drugą osobą ani jej zaufać. Jednak ma wielkie serce, postanawia wziąć się w garść i dać sobie szansę. Cassie, chce przypodobać się innym, odważna, pełna energii. Kiedy Ethan ją skrzywdził, ich rolę się zamieniają. Cassie ma ataki paniki, stany lękowe, staje się taka jak Ethan w przeszłości. Uczucie jakie ich dzieli jest tak silne, że po tylu latach rozłąki wciąż nie potrafią o sobie zapomnieć, a każde spotkanie aż kipi od emocji. Gdy są obok siebie atmosfera jest tak gorąca, że gdyby podpalić zapałkę , wszystko dookoła zajęłoby się ogniem.
Nie potrafię opisać emocji jakich doznałam czytając tą powieść. Byłam podekscytowana, szczęśliwa, zła, smutna, rozgoryczona jednocześnie. Pochłaniałam każde słowo a jednocześnie bałam się czytać dalej, bo nie wiedziałam co spotkam na następnej stronie. Bałam się tego jaką władzę miała nade mną ta historia oraz tego, że może mnie zranić, ponieważ tak zżyłam się z bohaterami.
Kiedy zaczniesz czytać przesiąkniesz tą namiętnością jaka jest zawarta w każdym słowie a emocje posiądą Twoje serce, umysł i ciało.
Powieść pełna humoru, wiele sytuacji przyprawiających o zawrót głowy. Przez tą książkę po prostu nie da się przejść obojętnie.
Jednym słowem EMOCJONALNY ROLLERCOASTER.

,,Patrzy na mnie jak na wariatkę, a ja wciąż nie mogę przestać się na niego gapić. Co za geniusz postanowił nazwać ten ciuch ,,żonobijką"? To nie żadna żonobijka. Raczej cipkowznietka. Ślinotoczka. Majtkozrywka."

Po Złego Romeo sięgnęłam już rok temu, jednak nie mogąc zdobyć dalszych części nie dokończyłam serii. Już wtedy powieść wywarła na mnie ogromne wrażenie. Kiedy natknęłam się w bibliotece na wszystkie trzy części nie mogłam zostawić ich na półce. W ten sposób Złego Romeo przeczytałam drugi raz. I tak jak za pierwszym razem, lektura była olśniewająco piękna, zapierająca dech...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po tą książkę jedynie dlatego, że ostatnimi czasy powstał serial oparty na tej historii. Jego zwiastun pojawiał się wszędzie, więc pomyślałam ,,zobaczę co to". Okazało się, że jest to ekranizacja książki. Sądziłam, że będzie się dobrze czytać, ponieważ jest dość krótka (zaledwie 270 stron) i ma duże literki (bynajmniej wydanie, które posiadałam). Jednak się pomyliłam. Książka napisana jest takim językiem, który ciężko mi było przyswoić. Chyba dopiero po dobrnięciu do połowy przyzwyczaiłam się do stylu pisania autora.

Ale przecież nie to jest najważniejsze, prawda? W książce największe znaczenie ma historia. Co mogę powiedzieć o TEJ historii? Na pewno to, że autor miał ciekawy pomysł. Była to pierwsza tego typu przeczytana przeze mnie opowieść.

Czytając tą lekturę, byłam zirytowana na Hannah. Z mojej perspektywy to całe zamieszanie jakie zrobiła wokół swojej osoby było bardzo wyreżyserowane. Nawet zgodziłabym się ze słowami Marcusa (jednego z bohaterów tej historii), który powiedział, że dziewczyna szukała jedynie powodu, by się zabić. I faktycznie tak to wyglądało. Nie mogłam uwierzyć w to, że osoba o zdrowych zmysłach mogłaby odebrać sobie życie z tak błahych powodów jak to, że ktoś rozpuścił o niej plotki, które były dalekie od prawdy. Lub to, że ktoś inny użył jej osoby, ogłaszając ją ,,najlepszą dupą" w szkole, tylko po to by zemścić się na kimś innym. Czy nawet to, że koleżanka z klasy spędziła z nią jeden wieczór, dobrze się przy tym bawiąc, a potem ją ignorowała. Żyjemy w XXI wieku, otaczamy się ludźmi, którzy źle nam życzą, źle nas traktują, dają złudne nadzieje a potem nas zostawiają w samotności. Młodzież w dzisiejszych czasach bywa na prawdę okrutna, a to co spotkało Hannah nie jest jeszcze tym najgorszym. Wiele osób jest traktowanych jak popychadła, jak śmieci. Są szykanowani i wyśmiewani. Jako przykład mogę podać historię z filmu, zresztą bardzo dobrego ,,Spijt". W gruncie rzeczy Hannah była akceptowana przez środowisko, przez rówieśników, miała nawet sympatię, Claya. Nie rozumiem, dlaczego te powody, które znalazły się na tych kasetach, się tam znalazły. Po prostu nie mogę pojąć jak można swoje życie tak bardzo uzależniać od opinii innych ludzi, od tego jak inni nas postrzegają. Nie rozumiałam decyzji Hannah o samobójstwie. Nie warto poświęcać własnego życia dla takich powodów, dla jakich poświęciła je nasza bohaterka.

To wszystko myślałam dopóki nie pojawiła się kaseta dotycząca Claya. Wtedy zrozumiałam, że w głębi duszy Hannah była bardzo pogubiona. Te wszystkie drobnostki jakie wcześniej się pojawiły w jej życiu może i były drobnostkami, ale w połączeniu w jedną całość stanowiły dla niej ogromną przeszkodę w życiu, z którą nie mogła sobie poradzić, a ludzie, których prosiła o pomoc ,,odwracali kota ogonem". Udawali, że nic się nie dzieje. A tymczasem Hannah była coraz bliżej kresu wytrzymałości.

Po skończeniu tej książki, możemy sobie zadać pytanie: co autor miał na myśli? Przekaz jest dość prosty. Jay Asher chciał nam pokazać jak bardzo nasze czyny mogą wpłynąć na życie innych ludzi. W pewnym stopniu miał rację. Jednak gdybyśmy zwracali uwagę na wszystko co robimy, przestalibyśmy utrzymywać kontakt ze światem. W każdej głowie siedzi coś innego. Nie wiemy jak drugi człowiek może odebrać nasze zachowanie. Do mnie ten przekaz raczej nie trafił. Jednak na pewno cała historia uświadomiła mi coś ważnego. Nie bądźmy głusi na wołanie innych. Być może w naszym otoczeniu znajdują się osoby, które mają myśli samobójcze i poprzez subtelne znaki proszą nas byśmy pomogli im się pozbierać. Pomyślmy: gdyby pan Porter lub grupa uczniów, do których zgłosiła się Hannah zareagowali na jej wołanie o pomoc, nasza bohaterka, nie odebrałaby sobie życia???

Sięgnęłam po tą książkę jedynie dlatego, że ostatnimi czasy powstał serial oparty na tej historii. Jego zwiastun pojawiał się wszędzie, więc pomyślałam ,,zobaczę co to". Okazało się, że jest to ekranizacja książki. Sądziłam, że będzie się dobrze czytać, ponieważ jest dość krótka (zaledwie 270 stron) i ma duże literki (bynajmniej wydanie, które posiadałam). Jednak się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jej przeczytanie zajęło mi zaledwie kilka godzin. Książka przyjemna, z pozoru lekka, lecz oprócz nastoletniej miłości, która może trwać aż po grób, podejmuje też ciężkie tematy (dowiecie się jak przeczytacie).
Biorąc pod uwagę, że jest to moja druga książka, którą opiniuję (???) na tej stronie, a w przeszłości obiecałam sobie, że nigdy tego robić nie będę, musi to być bardzo dobra powieść, że zdecydowałam się zrobić to ponownie.
Szczerze mówiąc bałam się po nią sięgnąć, bo myślałam, że będzie miała na mnie tak ogromny wpływ jak seria Oddechy, którą zapamiętam do końca życia. Książka jednak nie wywarła na mnie tak silnych emocji wobec czego na pewno nie pobija wcześniej wspomnianej przeze mnie serii pod względem psychicznym. Myślę, że to dlatego, że nie potrafiłam się zidentyfikować z bohaterką, ponieważ jestem zupełnie inna.
Aczkolwiek historia jak najbardziej interesująca. Książka dzieli się jakby na dwie części, na dwa gatunki. Pierwsza część to romans. Romans jak romans. Chociaż bardzo wciągający. Natomiast druga część to już bardziej dramat. Opowiada o tym jak okrutny może być los, jak okrutni mogą być najbliżsi. Ale najważniejsze jest to by się nie poddawać i być otwartym na wsparcie bliskich.
Historia po części bardzo przewidywalna, ale były też momenty zaskoczenia i to wielkiego zaskoczenia.
Nauczyła mnie jednej rzeczy. Każdy ma swoje przeznaczenie. I nie należy żałować tego co musiało się stać, byśmy w końcu zaznali szczęścia. Bo gdyby chociaż jedna rzecz w przeszłości potoczyła się inaczej, teraźniejszość byłaby zupełnie inna, a ja nie byłabym teraz tak ogromnie szczęśliwa :)
Chętnie sięgnę po drugą część Losing Hope, gdyż mam jeszcze wiele pytań do Holdera a ,,nie lubię niedomówień" ;)

‘’ Od teraz, gdy będę się czegoś bała, spróbuję pomyśleć o niebie, a ono być może pozwoli mi się znów uśmiechnąć, ponieważ niezależnie od wszystkiego będzie piękne.’’

Jej przeczytanie zajęło mi zaledwie kilka godzin. Książka przyjemna, z pozoru lekka, lecz oprócz nastoletniej miłości, która może trwać aż po grób, podejmuje też ciężkie tematy (dowiecie się jak przeczytacie).
Biorąc pod uwagę, że jest to moja druga książka, którą opiniuję (???) na tej stronie, a w przeszłości obiecałam sobie, że nigdy tego robić nie będę, musi to być...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Martyna Trzebuchowska

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
37
książek
Średnio w roku
przeczytane
4
książki
Opinie były
pomocne
25
razy
W sumie
wystawione
7
ocen ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
237
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
5
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]