rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wodny świat

Uniwersum bardzo przypomina film “Wodny Świat” z 1995 roku, po nieokreślonej katastrofie większość świata znalazła się pod wodą. 15 letnia Kara i 11 letni Joe, dwoje głównych bohaterów mieszkają w Londynie, a raczej tym co z niego pozostało i zarabiają na życie zajmując się wyławianiem z zatopionego miasta cennych dla kolekcjonerów przedmiotów. Życie dwójki przyjaciół wywraca się do góry nogami, gdy przypadkowo wchodzą w posiadanie tajemniczej mapy.

Nowy świat stare problemy i niejednoznaczne postacie

Najciekawszym elementem książki jest uniwersum. W nowym Londynie dalej obecne są stare podziały: biedacy mieszkają na wrakowisku i muszą zadowolić się śmieciami dawno nieistniejącej cywilizacji, szlachta opływa w luksusy i żyje jakby świat nie przeszedł drastycznej przemiany. Swoista walka klas stanowi istotny motyw powieści zwłaszcza gdy okazuje się, iż celem jednego z przywódców jednej z frakcji uniwersum jest obalenie starego porządku.

Postacie są w Zatopionym świecie dość niejednoznacznie zarysowane. Przykładowo główny antagonista – Cortez przywódca uznawanych za terrorystów wodniaków, im bardziej go poznajemy tym okazuje się bardziej złożony. Z jednej strony działa on dla dobra planety, ratując zagrożone gatunki, z drugiej strony nie cofnie się przed niczym by wyrwać z ucisku londyńską biedotę. Innym przykładem jest Nate wydawałoby się tchórzliwy kujon, który okazuje się zaskakująco odważny starając się ocalić przyjaciół.

Na tym tle relacja głównych bohaterów wydaje się dość ubogo przedstawiona, ale może rozwiną ją kolejne tomy serii.

Ocena

Książka była dla mnie pewną odskocznią, mimo że to literatura młodzieżowa (ze wszystkimi jej wadami) to osadzona w ciekawym uniwersum. Szkoda, jedynie, że pierwszy tom tak mało mówi o tym dlaczego nastąpiła katastrofa? W post apokalipsie zawsze ciekawiły mnie przyczyny upadku ludzkości. Cieszy, że bohaterowie są niejednoznacznie przedstawieni i nie ma tu sztywnego podziału na dobrych i złych, wszyscy mają swoje motywy. Wszystko to sprawia, że drugi znalazł się na liście “do przeczytania”.

Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Wodny świat

Uniwersum bardzo przypomina film “Wodny Świat” z 1995 roku, po nieokreślonej katastrofie większość świata znalazła się pod wodą. 15 letnia Kara i 11 letni Joe, dwoje głównych bohaterów mieszkają w Londynie, a raczej tym co z niego pozostało i zarabiają na życie zajmując się wyławianiem z zatopionego miasta cennych dla kolekcjonerów przedmiotów. Życie dwójki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uniwersum

Dzika Karta to najnowszy szósty z kolei tom serii Algorytm Wojny autorstwa Michała Cholewy.

Cykl przedstawia ponurą wizje przyszłości, w której Sztuczne Inteligencje postanowiły unicestwić ludzkość. Po katastrofie jaka wystąpiła w Dniu, na pewien czas zostają zawieszone zasady, bo każdy rozpaczliwie walczy o przeżycie – potem o pozycję w nowym świecie. Ludzkość podzieliła się na 3 mocarstwa i walczy o pozostałości dawnej cywilizacji. Algorytm Wojny pokazuje, że człowiek jest ekspansywny i wojowniczy jako gatunek zaś naszym naturalnym przeciwnikiem są inni ludzie, bo chcą dokładnie tego samego co my, a nie są nami.

W Dzikiej Karcie na drodze do zwycięstwa Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych staje Imperium, którego wojska okazują się równie bezwzględne jak bezduszne maszyny.

Nagły atak na chińczyków na położoną na uboczu kolonie UE Nowy Kraków rodzi pytania o prawdziwe intencje przeciwnika? Jednocześnie Marcin Wierzbowski, staje przed trudnymi decyzjami, mogącymi wpłynąć nie tylko na los wojny, ale też los jego najbliższych.

Dylematy żołnierza

Istotnym motywem książki jest pokazanie jak wojna zmienia ludzi. Pretekstem staje się urlop związany z powrotem Wierzby w rodzinnej strony. Marcin – żołnierz nie jest jednak tym samym Marcinkiem, który opuścił rodzinny dom by uratować życie siostry. Zmienił się a raczej wojna go zmieniła. Decyzje, które musiał podjąć działając w operacjach specjalnych sprawiły, że jego bliscy stali mu się obcy. Bo jak i czy mogliby by zrozumieć, że w imię misji zabijał się tylko wrogów, ale często poświęcał też swoich sojuszników?

W świecie, gdzie liczy się wprowadzenie w błąd przeciwnika zaufania nie ma nawet między oddziałami zdawałoby się tej samej strony konfliktu. Gdy stawka jest technologia mogąca odmienić losy wojny wprowadzenie w błąd przeciwnika staje się cenniejsze niż wszystko inne. Czy życie ponad 200 cywilów w konwoju uciekającym przed wojną okaże się mniej istotnej niż ucieczka z tajną dokumentacją?

Poświęcenie dla misji

Drugim istotnym wątkiem jest determinacja w wypełnieniu zadania. Rozgrywająca się wielka kosmiczna bitwa wymusza trudne decyzje na admirałach obu flot. Czy utrudnienie inwazji jest warte straty całej floty? Nawet jeśli to jak to osiągnąć przy tak miażdżącej przewadze przeciwnika? Dzika Karta obrazowo pokazuje trudne decyzje podejmowane pod presją czasu.

Ocena

Dzika Karta mimo zejścia SI i ich spisków na dalszy plan dalej wciąga w uniwersum Algorytmu Wojny. Na dłuższą metę zmyłki operacji specjalnych stają się co prawda trochę przewidywalne, ale dynamiczna akcja nie pozwala oderwać się od lektury. Warto oddać autorowi, że unikalna technologia jest wprowadzana nie magicznie a w sposób spójny z uniwersum, co utrzymuje serie w klimacie sci-fi bez zapożyczeń z fantasy. Liczę, że na kolejny tom nie będę musiał czekać zbyt długo.

Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Uniwersum

Dzika Karta to najnowszy szósty z kolei tom serii Algorytm Wojny autorstwa Michała Cholewy.

Cykl przedstawia ponurą wizje przyszłości, w której Sztuczne Inteligencje postanowiły unicestwić ludzkość. Po katastrofie jaka wystąpiła w Dniu, na pewien czas zostają zawieszone zasady, bo każdy rozpaczliwie walczy o przeżycie – potem o pozycję w nowym świecie. Ludzkość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Relikt to kolejny 5 już tom cyklu Hajmdall Dariusza Domagalskiego.

Seria ogólnie zrobiła na mnie dobre wrażenie, ale przy poprzednim tomie obawiałem się zbytniego skrętu w stronę fantasy i przepowiedni. Czy te obawy były uzasadnione?

Wartka akcja i zmieniający się bohaterowie

Tradycyjnie dla serii akcja rozgrywa się dwutorowo z jednej strony Hajmdal czeka trudne kosmiczne starcie z przerażającym przeciwnikiem, z drugiej drużyna zwiadowców znów ląduje na tajemniczej planecie.

Przeplatanie tych dwóch wątków (z okazjonalnym trzecim) daje porywającą opowieść, ale to nie jedyna zaleta serii.

Postacie ciągle ewoluują Ezra od nieśmiałego żołnierza najpierw stał się pewnym siebie wojownikiem, w Relikcie zaś obserwujemy jego drogę do dowódcy odpowiedzialnego za życie ludzie powierzonych jego dowództwu. Rozdarty między chęcią ocalenia ukochanej a poczuciem obowiązku Leathy ma niełatwe zadanie na obcej niebezpiecznej planecie.

Jednocześnie w kosmosie drednot czeka wcale nie prostsza przeprawa a “sojusznicy” okazują się mieć swoje własne tajemnice mogące stanowić zagrożenie dla przetrwania okrętu.

Kierując przeznaczeniem

Wątek zaginionych członków załogi Hajmdal jest poboczny, jednak ma spory wpływ na przebieg historii. To dzięki niemu dowiadujemy się, że “przepowiedniom” czasem trzeba pomóc w wypełnieniu zaś nic nie jest zapisane w kamieniu. Dodatkowo powrót pewnej dawno uznanej za straconą osoby może sporo namieszać w życiu uczuciowym głównych bohaterów.

Ocena

Serie nadal czyta się dobrze, bohaterów można polubić zaś mitologiczne wątki zostały okrojone – jednym słowem polecam.

Relikt to kolejny 5 już tom cyklu Hajmdall Dariusza Domagalskiego.

Seria ogólnie zrobiła na mnie dobre wrażenie, ale przy poprzednim tomie obawiałem się zbytniego skrętu w stronę fantasy i przepowiedni. Czy te obawy były uzasadnione?

Wartka akcja i zmieniający się bohaterowie

Tradycyjnie dla serii akcja rozgrywa się dwutorowo z jednej strony Hajmdal czeka trudne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uniwersum

Wszechświat za tysiąc lat. Rząd globalny upada, jego armia zostaje rozbita. Władzę na Ziemi i nad koloniami kosmicznymi przejmuje zmilitaryzowany naród Kiritian, który poznaje sekret nieśmiertelności. Forkis – Pierwszy Dygnitarz Galaktyczna rządzi niepodzielnie. Nieliczni buntownicy stawiają opór, ale to walka skazana na porażkę, do czasu gdy podporucznik Anna Sandstorm łamie rozkazy i próbuje na własną rękę zabić tyrana. Wskutek zbiegu okoliczności oboje rozbijają się na niegościnnej planecie i są zmuszeni walczyć o przetrwanie.

Romans z potworem

Znaczną cześć książki stanowi opis rozwijającego się uczucia. Rebeliantka z powodu pewnego zdarzenia w przeszłości od młodości nienawidzi Forkisa, jednak z biegiem czasu uświadamia sobie, że nie przetrwa bez niego. Dodatkowo okazuje się, że motywy, którymi się kierowała i prawdy w jakie wierzyła niekoniecznie są słuszne. Czy to jednak wystarczy czy zaakceptować bestie dla której kanibalizm to nie problem?

Uniwersum Zodiaku

Tym co udało się autorce to stworzenie w miarę spójnego uniwersum. Od opisów planet, przez frakcje po kulturę obcych – Onkalotów. Interesująco rozwijają się również tajemnice z przeszłości czy to ras czy bohaterów. Pewnym problemem są jednak dla mnie elementy magiczne. Zdaje sobie sprawę, że jak mówił Arthura C. Clarke “Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii”, ale odpowiednik dżinna spełniającego 3 życzenia to pewne pójście na łatwiznę w kreacji uniwersum.

Postacie

Nie zawodzi kreacja postaci, bohaterowie Onkalota mają pewną osobowość, historie, tajemnice z przeszłości. Nie jest to co prawda poziom Skoku, Głębi czy Hajmdal, ale jest dużo lepiej niż o Larsona, gdzie bohaterowie to zasadzie wyłącznie tło dla głównej postaci. Za to brakuje trochę realizmu w relacjach bohaterów przykładowo jeden z największych geniuszy w galaktyce, mimo wielu przeżytych lat i ogromnej wiedzy okazuje się naiwny jak dziecko.

Starcia

Oceniając bitwy kosmiczne tylko po tym pierwszym tomie jest nierówno. O ile starcia kołowe myśliwców jakoś się bronią o tyle bitwa flot jest mało emocjonująca. Wiem, że jest nierównowaga stron, ale mimo to brak mi taktyki, dynamizmu i heroizmu.

Ocena

Długotrwały proces powstawiania tej książki sprawił, że jest ona nierówna. Podoba mi się dynamiczna końcówka, intrygi, spiski walka o władzę. Niestety początek oraz okres romansu nie są tak dobrze napisane, zdarzają się tu dłużyzny i epatowanie szokowaniem czytelnika (jak rytuały jedzenia Fonrisa). Liczę, że końcówka oddaje aktualny styl pisania autorki i dam szansę kolejnemu tomowi.

Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Uniwersum

Wszechświat za tysiąc lat. Rząd globalny upada, jego armia zostaje rozbita. Władzę na Ziemi i nad koloniami kosmicznymi przejmuje zmilitaryzowany naród Kiritian, który poznaje sekret nieśmiertelności. Forkis – Pierwszy Dygnitarz Galaktyczna rządzi niepodzielnie. Nieliczni buntownicy stawiają opór, ale to walka skazana na porażkę, do czasu gdy podporucznik Anna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wstrząsy wtórne to pierwszy tom cyklu Wojny Palladowe nowej serii autora Frontlines Marko Kloosa.

Uniwersum

Gretia, jedna z planet układu Gaja, wywołała długoletnią krwawą wojnę. Gdy pozostałe planety zjednoczyły się przeciwko niej poniosła klęskę. To jednak nie koniec a dopiero początek tej opowieści. Aukcja rozpoczyna się 5 lat po wojnie, gdy jeden z głównych bohaterów Aden wychodzi z obozu jenieckiego. Poświęcił dwanaście lat przegranej sprawie, na rękach ma krew pół miliona ofiar, a teraz próbuje znaleźć sposób, by wieść dalsze życie.

Jednocześnie w innej części układu oficer marynarki jest świadkiem niepojętych ataków na unieszkodliwioną flotę przegranych a sierżant z sił okupacyjnych stąpa po coraz mniej przyjaznym gruncie. Nawet młoda kobieta, na którą spadły obowiązki wiceprezesa rodzinnego imperium surowców, staje w obliczu zagrożenia, jakiego nigdy się nie spodziewała.

Krajobraz po wojnie

Kloos jest świetny w przedstawianiu innego oblicza wojny, w Frontlines pokazuje ludzkie oblicze żołnierzy w Wojnach Palladowych ciekawym motywem są koszty przegranej. Pokonania Gretia obarczona kosztownymi repatriacjami, z rozwiązanym rządem, pod quasi okupacją sił zwycięzców wydaje się nie stanowić zagrożenia. Jednak konsekwencje finansowe i społeczne rozejmu coraz bardziej ciążą jej obywatelom i rodzą coraz większy opór. Z czasem dodatkowo okazuje się, że przyczyny konfliktu nie były wcale czarno-białe i każda ze stron miała swoje racje.

Realne postacie

Jak zwykle u tego autora nie zawodzi kreacja postaci. Choć bohaterów nie ma tak wielu to każdy z nich jest unikalny ma swoją osobowość i historię. Narracja prowadza z puntu widzenia poszczególnych postaci pozwala lepiej zrozumieć ich motywacje. Były oficer pogardzanej czarnej gwardii Aden ucieka przed przeszłością i cieniem zaborczego ojca, Soverein chce spełnić pokładane w niej ambicje. Porucznik Idina z jednej strony nienawidzi gretejczyków za śmierć siostry z drugiej strony z upływem czasu uświadamia sobie, że w każdej nacji są porządni ludzie.

Ocena

Akcja jest dynamiczna i nie zwalnia ani na minutę, nie brakuje potyczek w przestrzeni kosmicznej i walki o przetrwanie. Nawet zwykła podróż może wiązać się z atakiem piratów zaś wycieczka do kawiarni z ucieczką przed pościgiem. Intrygi są wszechobecne mimo 5 lat pokoju komuś wciąż zależy na wznieceniu chaosu i roznieceniu zarzewia konfliktu. Z potencjalnych wad cyklu (co jednak może się zmienić z kolejnymi tomami) widzę tylko brak przedstawienia punktu widzenia czarnych charakterów i kolejne uniwersum sci-fi bez obcych ras, co ogranicza różnorodność stron konfliktu.
Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Wstrząsy wtórne to pierwszy tom cyklu Wojny Palladowe nowej serii autora Frontlines Marko Kloosa.

Uniwersum

Gretia, jedna z planet układu Gaja, wywołała długoletnią krwawą wojnę. Gdy pozostałe planety zjednoczyły się przeciwko niej poniosła klęskę. To jednak nie koniec a dopiero początek tej opowieści. Aukcja rozpoczyna się 5 lat po wojnie, gdy jeden z głównych bohaterów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W trzecim tomie The Frontiers Saga kapitana Nathana Scotta i jego załogę czekają nowe, przygody oraz eksploracja nieznanych i niebezpiecznych obszarów kosmosu.

Fabuła

Po bitwie z Ta’Akarami załoga „Aurory” wycofuje się na bezpieczną odległość, korzystając z eksperymentalnego napędu skokowego, a następnie zamierza jak najszybciej wrócić na Ziemię. Nie jest to jednak proste chociażby z powodu konieczności naprawy okrętu. Bezpieczna kryjówka zaoferowana przez Kazuari jest obiecująca, ale czy są oni godni zaufania? Sytuacje kompiluje fakt, że jak się okazuje kapitan ma imię brzmiące podobnie do imienia legendarnego bohatera Nat hana, który zgodnie z przepowiednią uwolni mieszkańców planet od ciemiężących ich najeźdźców…

Kwestia zaufania

Tom 3 serii skupia się bardziej sytuacji wewnętrznej okrętu. Z jednej strony uszkodzony po walkach kadłub wymaga okrętu z drugiej stan osobowy załogi nawet na początku wyprawy nie był zadowalający. Czy jednak wszystkim można ufać i dopuszczać do sekretów Aurory?

To nie nasza wojna

Kazuari w zależności od odpowiadającego – bojownicy o wolność bądź terroryści oferują swoją pomoc załodze Aurory, jednak raczej nie jest to pomoc bezinteresowna.

Wewnętrzny konflikt kilka tysięcy lat świetnych od domu wydaje się mało istotny w stosunku do problemów macierzystego świata, któremu grozi inwazja. Jednak metody Caiusa polegające na bezwzględnym terrorze wobec niepokornych budzą oburzenie. Czy Nathan będzie stał bezczynnie gdy cierpią niewinni?

W duchu Star Treka

Bardzo podoba mi się klimat Star Trek The Next Generation widoczny zwłaszcza w sposobie podejmowania decyzji – narady starszych oficerów budzą jednoznaczne pozytywne skojarzenia. Każdy z bohaterów również Ci nowi którzy dopiero niedawno dołączyli do załogi statku – Jalea, Tug, Josh, czy też Marcus, skrywa swoje liczne sekrety i ma interesującą osobowość. Szkoda trochę, że autor uciął ciekawie rozwijający się motyw romansu kapitana i szefowej sztabu, ale biorąc pod uwagę długość cyklu nie tracę nadziei na jakieś rozwinięcie.

Ocena

Podtrzymuje moje zdanie o serii dalej jest dynamiczna a postacie dość ciekawie przedstawione. Tylko jedna bitwa na tom jest rozczarowująca, ale można to przeboleć. Sporą wadą wydaje się brak obcych w tym uniwersum, spory ludzi w istocie opierają się o ideologie zaś inne rasy mogłyby ciekawie rozbudować świat przedstawiony.

W trzecim tomie The Frontiers Saga kapitana Nathana Scotta i jego załogę czekają nowe, przygody oraz eksploracja nieznanych i niebezpiecznych obszarów kosmosu.

Fabuła

Po bitwie z Ta’Akarami załoga „Aurory” wycofuje się na bezpieczną odległość, korzystając z eksperymentalnego napędu skokowego, a następnie zamierza jak najszybciej wrócić na Ziemię. Nie jest to jednak proste...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeci i ostatni tom trylogii Upadające Imperium Johna Scalzi.

Ludzkość traci dostęp do Nurtu – kosmicznej drogi spajającej placówki rozrzucone w kosmosie. Systemy gwiezdne, a wraz z nimi miliardy ludzi zostają odcięte od cywilizacji. To było do przewidzenia, ale wciąż są tacy, którzy nie przyjmują tego do wiadomości i próbują żerować na upadającym imperium.

W obliczu katastrofy

System w którym poszczególne dziedziny handlu są kontrolowane przez rody rozrzucone po odległych systemach gwiezdnych sprawdzał się gdy imperium było jednością jednak zawiedzie, gdy szlaki handlowe zanikną. Ludzie różnie reagują na ten potencjalny koniec cywilizacji. Większość podejmuje jakieś działania: robi zapasy, rezerwuje bilet na lot na Kres (jedyną planetę zdolną do powstrzymania życia). W szerszej perspektywie jednak te działania mają bardziej uspokoić ich sumienie, wszyscy liczą bowiem, że katastrofa nie nastąpi, bo „ktoś” coś wymyśli. Ten ktoś czyli Imperoks Grayland II i jej sprzymierzeńcy musi jednak nie tylko opracować plan przesiedlenia 22 miliardów ludzi na jedyną nadającą się do życia planetę, ale tez poradzić sobie z arystokracja. Możni uważają bowiem, że należy uratować kulturę i styl życia (znaczy ich) a resztę można złożyć na ołtarzu przetrwania Wspólnoty.

Spiski i knowania

Imperoks Grayland II w końcu odzyskała kontrolę i udało jej się uwolnić od wpływów osób zaprzeczających temu, co nadchodzi. Tyle że uzyskany nadzór może być bardzo kruchy. Nie jest jednak łatwo jednocześnie planować ratunek dla wszystkich obywateli i powstrzymać kolejne spiski arystokracji. Nawet dysponując dodatkowymi narzędziami niedostępnymi dla zwykłych śmiertelników życie, a zwłaszcza przeżycie kilku najbliższych miesięcy może okazać się trudne.

Cena władzy

Tym co Scalzi stara się oddać cyklu Upadające Imperium jest cena władzy. Oczywiście wśród władców zdarzają się tyrani czy utracjusze wykorzystujący przywileje dla własnych potrzeb. Jeśli jednak przypadkowo Imperatorem zostaje ktoś porządny jak Cardenia, wiem że władza to też odpowiedzialność. Ile można poświęcić dla innych? Czas wolny? Szczęście? Miłość? Życie?

Ocena

Tom wieńczący całą trylogię o upadającym imperium Wspólnoty obfituje w kilka fabularnych niespodzianek, które pozytywnie mnie zaskoczyły. Niestety cześć z niespodzianek jest też negatywna. Autor zbytnio chce pokazać dramatyzm głównej bohaterki przez co zmusza ją do mało wiarygodnych wyborów. Realnie pewne kwestie można było rozwiązać inaczej (raniąc mniej osób) osiągając ten sam cel. Z perspektywy seria ta ma pewne punkty wspólne z Diuną Herberta, spiski, intrygi, monopole. Jednak (co dla niektórych może być wadą) Scalzi bardziej koncertuje się knowaniach wielkich rodów w walce o władze niż akcji, przemoc podobnie jak w poprzednich tomach jest ograniczona. W uniwersum wykreowanym przez Johna, ucieczka z niewoli jest łatwiejsza dzięki słowom niż przemocy.

Mimo wszystko polubiłem bohaterów i żal mi się z nimi rozstawać, dobrze, że twórca pozostawił sobie furtkę przynajmniej do kilku innych ciekawych historii w tym uniwersum.

Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Trzeci i ostatni tom trylogii Upadające Imperium Johna Scalzi.

Ludzkość traci dostęp do Nurtu – kosmicznej drogi spajającej placówki rozrzucone w kosmosie. Systemy gwiezdne, a wraz z nimi miliardy ludzi zostają odcięte od cywilizacji. To było do przewidzenia, ale wciąż są tacy, którzy nie przyjmują tego do wiadomości i próbują żerować na upadającym imperium.

W obliczu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gniazdo Sławomira Nieściura to 3 tom nowej serii military science fiction Shadow Raptors wydawnictwa Drageus. Jest to seria nietypowa, bo tutaj to ludzie są kosmicznym agresorem a nie ofiarą bardziej zaawansowanej krwiożerczej rasy.

Fabuła

Wojna w układzie Epsilon Eridani nabiera tempa. Podczas gdy flota admirała Krawczenki stara się uzupełnić zapasy i wykonać naprawy wrak Oumuamua zaczyna wykazywać aktywność. Na wezwanie pomocy odpowiada Gniazdo – legendarna mobilna stacja bojowa zagrażająca życiu w układzie. Ale to niejedyny problem Związek Orbitalny niespodziewanie ogłasza secesje zaś w Kolebce Ludzkości pojawia się głosy, że odłam ludzi zamieszkujący Epsilon już do niej nie przynależy. Odcięta od wsparcia, walcząca wewnętrznie kolonia ma coraz mniejsze szanse na przetrwanie nadchodzącej burzy.

Konflikty wewnętrzne

Autor dobrze pokazuje ludzką naturę, choć w czasie zagrożenia potrafimy się zjednoczyć to, gdy ono mija znów odżywają dawne spory. „Pranie mózgów” – warunkowanie jakim poddana jest część załogi też nie pomaga w walce o wspólny cel. Nawet admirał Krawczenko nie może wiecznie przekazywać dowodzenia komandorowi Tsugawie by oszukać wewnętrzne „sumienie”. Kolejne tomy powoli odsłaniają sekrety, okazuje się, że samoświadome SI są nie tylko sługami, ale mogą mieć spory wpływ na wydarzenia w układzie. To czyją stronę wybiorą te potężne byty może wpłynąć na los wszystkich.

Wojna zmienia

200 letni konflikt zmienił obie strony. Skunowie ewoluowali z nieruchawych robali przeistoczyli się w istne maszyny do zabijania opancerzone i zabójcze. Ludzie także pożyczyli od przeciwnika parę sztuczek głównie biologicznych, jak tchawki – organelle dające dodatkowe możliwości przetrwania. Z czasem jednak okazuje się, że zmiany w biologii kolonistów z Epsilon Eridani wpłynęły też na ich psychiki. Ulepszając swoje ciała do konfliktu stracili poczucie piękna, sztuki, upodabniając się do swoich wrogów. Nie uchodzi to uwadze bacznie przyglądającej się kolonii Ziemi.

OCENA

Po 3 tomach serii jest ona nadal nierówna. Część bohaterów jak Krawczenko, Dressler czy Śniegowa budzi sympatie, większość to jednak postacie epizodyczne, do których trudno się przywiązać. O ile walki piechoty czy komandosów trzymają poziom, w przestrzeni nadal niewiele się dzieje – to głównie pościgi i opis wystrzelonych pocisków. Oczywiście, że ociosywanie z kolejnych warstw pancerza wielkich asteroid – okrętów Skunów wymaga raczej siły niż finezji, jednak traci na tym dynamika starć. Akcja jak na mój gust trochę za wolno się rozwija, każdy tom daje pewne odpowiedzi i nowe pytania, lecz sama fabuła rozwija się powoli. Mimo wszystko historia na swój sposób wciąga i zachęca do tego by poznać jej finał.

Gniazdo Sławomira Nieściura to 3 tom nowej serii military science fiction Shadow Raptors wydawnictwa Drageus. Jest to seria nietypowa, bo tutaj to ludzie są kosmicznym agresorem a nie ofiarą bardziej zaawansowanej krwiożerczej rasy.

Fabuła

Wojna w układzie Epsilon Eridani nabiera tempa. Podczas gdy flota admirała Krawczenki stara się uzupełnić zapasy i wykonać naprawy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pełna akcji kontynuacja

Więzy Krwi utrzymuje tempo akcji znane z poprzednich części. Fabuła podobnie jak w poprzednich tomach prowadzona jest w wielowątkowo. W tym tomie oprócz śledzenia losów okrętu, i siódmej drużyny zwiadowców trzeci wątek tworzą losy buntowników znanych z Buntu. O ile w kosmosie tym razem akcja zwalnia, o tyle na powierzchni planety walki stają się wręcz desperackie. Erza będzie musiał wybrać czy chce bardziej być dowódcą czy kochankiem Abigail. Buntownicza Sandra wreszcie zaś będzie miała okazje do spotkania matki.

Nowi bohaterowie także nie zawodzą, nawet epizodycznej postaci poświęcono trochę uwagi, stąd mamy okazje lepiej poznać jej historie i zrozumieć motywacje.

Tajemnice i spiski

Największa tajemnica serii – powód pościgu najpotężniejszych ras w galaktyce za niedobitkami ludzkości jest powoli odsłaniana. Przy okazji wychodzą na jaw różne mniejsze sekrety jak to skąd wzięli się Velmeni czy dlaczego uroda Sandry jest tak doskonała?

Historia i przepowiednie

Autor snując opowieść o przyszłości ludzkości sięga też do jej przeszłości. Pytia, wyprawy krzyżowe czy Wietnam pojawią się na równi z opowieściami o wampirach. Tym co trochę mnie martwi jest fakt, że to kolejny już po Głębi Podlewskiego i Polach Dawno Zapomnianych Bitew Smitha cykl polskiego autora, w którym dużą wagę ma przeznaczenie i przepowiednie. Niestety takie podejście sprawia, że zamiast sci-fi opowieść skręca za bardzo w stronę fantasy. Jak będzie w przypadku Hajmdall? Przekonamy się dopiero w kolejnym tomie.

Ocena

Pomysł i koncepcja serii jest bardzo dobry. Mamy tu wiele różnorodnych ras i bogate uniwersum. Akcja jest wartka, postacie ciekawie przedstawione (chociażby przemiana Ezry z nieśmiałego chłopaka w pewnego siebie wojownika). Martwi mnie trochę ten skręt w stronę fantasy, ale bardzo chętnie sprawdzę w jakim kierunku autor rozwinie ten wątek.

Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Pełna akcji kontynuacja

Więzy Krwi utrzymuje tempo akcji znane z poprzednich części. Fabuła podobnie jak w poprzednich tomach prowadzona jest w wielowątkowo. W tym tomie oprócz śledzenia losów okrętu, i siódmej drużyny zwiadowców trzeci wątek tworzą losy buntowników znanych z Buntu. O ile w kosmosie tym razem akcja zwalnia, o tyle na powierzchni planety walki stają się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Daleko od domu

Zagubiona w kosmosie załoga „Aurory” musi zaufać swoim nowym sojusznikom, jeśli chce przetrwać. Sytuacja okazuje się jednak poważniejsza, niż sądzili, a ich decyzje mogą wpłynąć na losy Galaktyki.

Away team

Kontynuując zapożyczenia ze Star Trek drugi tom skupia się na drużynie zwiadu. Na obcą planetę rusza szef ochrony, główny mechanik i jakżeby inaczej kapitan. Ich misja to zdobyć zapasy żywności i rozeznać się w sytuacji. Wszystko się jednak komplikuje, gdy okazuje się że ich lokalny “przewodnik’ ma cenę na każdą usługę dla dowolnej ze stron. W międzyczasie Aurora pod dowództwem pierwszej oficer ma swoje problemy.
Sympatyczni bohaterowie

Podobnie jak w pierwszym tomie siłą tej książki są relacje między postaciami. Pomysł na niewielką, dobrze opisaną i zgraną grupę bohaterów był największym plusem „Star Treka”, w wizji Roddenberego członkowie załogi darzyli się wzajemnym szacunkiem i wsparciem. Historia nigdy nie była przedstawiana wyłącznie z perspektywy kapitana, zawsze była skupiona kilku postaciach. Podobne podejście mamy w The Frontiers Saga. W drugim tomie oprócz bohaterów z pierwszej części dołączają nowe postacie szalony pilot Josh i weteran wojenny Tug każdy wnosi swój wkład w opowieść.

Ocena

Seria nadal trzyma poziom, nie tylko wartką akcją, ale też dobrze rozegranymi relacjami między postaciami. Sama fabuła nie jest unikalna, ale lektura jest przyjemna. Na szczęście do 3 tomu zostało niewiele czasu.

Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Daleko od domu

Zagubiona w kosmosie załoga „Aurory” musi zaufać swoim nowym sojusznikom, jeśli chce przetrwać. Sytuacja okazuje się jednak poważniejsza, niż sądzili, a ich decyzje mogą wpłynąć na losy Galaktyki.

Away team

Kontynuując zapożyczenia ze Star Trek drugi tom skupia się na drużynie zwiadu. Na obcą planetę rusza szef ochrony, główny mechanik i jakżeby inaczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już było

Ludzkość, która po kataklizmie na krótko się jednoczy tylko po to by chwilę później powrócić do dawnych sporów, tajny eksperymentalny napęd, niedoświadczona załoga z niezwykle ważną misją czy gdzieś już tego nie czytałem?

Świetna załoga

Historii trudno przyznać oryginalność, zwłaszcza ze bywa przewidywalna. Śmierć doświadczonych oficerów, tajna broń mogąca odwrócić losy wojny i grupa kadetów świeżo po akademii od których wszystko zależy. Mimo tej drobnej niedogodności książkę czyta się świetnie głównie dzięki kreacji postaci. Autor nie był może oryginalny: kapitan kierujący się intuicją, pierwsza oficer przywiązana do procedur nawet główny mechanik ze słowiańską duszą to dość wyraźne inspiracje Star Trekiem. Bohaterów można jednak szybko polubić, a fakt, że między Nathanem a Cameron iskrzy jak między małżeństwem z 30 letnim stażem dodaje opowieści pikanterii.

Na krańcu wszechświata

Z dala od domu na nieznanym terenie, wśród obcych kadeci muszą wybrać komu mogą ufać by w ogóle myśleć o powrocie do domu. Nie jest to proste gdy potencjalni sojusznicy zachowują się bardziej jak terroryści niż rebelianci a ataki samobójcze to ich najczęstsza taktyka.

Książka jest pełna akcji zaś bitwy w kosmosie i abordaże odpowiednio dynamiczne. Taktyki jest trochę mało, ale rzadko mamy tu do czynienia z równowagą stron częściej liczy się spryt niż siła ognia.

Ocena

Skończyłem tom pierwszy w jeden wieczór i od razu zabrałem się za kolejny chcąc poznać dalsze losy bohaterów. Tytuł nie jest może oryginalny, ale przyjemny w lekturze zwłaszcza jako coś lżejszego. Relacje między postaciami są interesujące (od rywalizacji do szacunku), bohaterowie mają swój charakter i dadzą się lubić. Książka wciąga i za szybko się kończy liczę że kolejne tomy mnie nie zawiodą.

To już było

Ludzkość, która po kataklizmie na krótko się jednoczy tylko po to by chwilę później powrócić do dawnych sporów, tajny eksperymentalny napęd, niedoświadczona załoga z niezwykle ważną misją czy gdzieś już tego nie czytałem?

Świetna załoga

Historii trudno przyznać oryginalność, zwłaszcza ze bywa przewidywalna. Śmierć doświadczonych oficerów, tajna broń mogąca...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek lektury przypomniał mi Przeklętych Fostera, ludzkość uwikłaną w wojnę walcząca jako najemnicy po niewłaściwej stronie, szkoda, że w połowie opowieść zmieniła swój charakter.

Rozczarowujący sojusznicy

Po ataku obcych ludzkość zostaje "uratowana" przez inną rasę kosmitów.
Z biegiem czasu nowi „sojusznicy” okazują się dość rozczarowujący. Nie dość, że niechętnie dzielą się swoją technika ograniczając się jedynie do niezbędnych ulepszeń to jeszcze traktują ludzi bardziej jak sługi niż partnerów w wojnie. Szybko okoliczności w jakich znalazły się Siły Ekspedycyjne Organizacji Narodów Zjednoczonych stają się nie do pozazdroszczenia: daleko od domu, uzależnieni od dostaw prowiantu obcych walczący w nie swojej wojnie. Niepokojące plotki o pogarszającej się sytuacji na Ziemi, traktowanej przez Kristangów bardziej jak kolonia niż partner nie polepszały sytuacji.

Sporo tu inspiracji trylogią Przeklęci Alana Dean Fostera, choć klimat Dnia Kolumba jest jakby mniej mroczny i bardziej nastawiony na akcje.

Narracja i akcja

Narracja prowadzona jest z punktu widzenia głównego bohatera, co pozwala poznać tylko jego punkt widzenia na toczące się wydarzenia. Z tego powodu większość bohaterów pobocznych jest słabo zarysowana. Ich motywacje czy przeżycia są mało istotne to bardziej tło inaczej niż w Głębi Przybyłka czy Skoku Donaldsona.

Cała akcja skupia się na działaniach małych grup żołnierzy, nawet bitwy kosmiczne to bardziej abordaże niż strategiczne starcia obecne chociażby w Algorytmie Wojny czy Man of War.

Na ratunek Skippy

W sci-fi w którym obcy znacznie przewyższają ludzkość technologicznie są dwa nurty albo główny bohater jest w jakiś sposób wyjątkowy albo otrzymuje „nieoczekiwane” wsparcie (jak w Do Gwiazd Sandersona) . W Dniu Kolumba mamy do czynienia z tym drugim podejściem. W pewnym momencie ludzkość zyskuje potężnego sprzymierzeńca w osobie Skippiego – aroganckiej SI przedwiecznych. Ta „puszka po piwie” wyrównuje trochę szanse ludzi w tej nierównej walce, zaś jej „charakter” wprowadza trochę humoru do opowieści.

Ocena

Początkowo powieść zapowiadała się bardzo ciekawie. Obce rasy, sojusznicy okazujący się wrogami, wrogowie mogący być sprzymierzeńcami. Wprowadzenie Skippiego nagle ucięło ten wątek zmieniając historie w opowieść o macho w pojedynkę ocalającym świat. Warto zauważyć, że główny bohater nie jest ideałem popełnia błędy giną przez niego ludzie, czasem wygrywa bo znajdzie się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Akcja jest wartka, narracja sprawnie prowadzona, jednak całości brakuje trochę głębi. Historia a zwłaszcza relacja głównego bohatera z SI są jednak na tyle ciekawe, że planuje poznać dalsze losy tej dwójki. Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Początek lektury przypomniał mi Przeklętych Fostera, ludzkość uwikłaną w wojnę walcząca jako najemnicy po niewłaściwej stronie, szkoda, że w połowie opowieść zmieniła swój charakter.

Rozczarowujący sojusznicy

Po ataku obcych ludzkość zostaje "uratowana" przez inną rasę kosmitów.
Z biegiem czasu nowi „sojusznicy” okazują się dość rozczarowujący. Nie dość, że niechętnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Spiski i intrygi

Fabuła drugiego kręci się wokół politycznych i ekonomicznych współzależności od komnatach władców, przez księgi rachunkowe po ołtarze kultu oraz okręty kosmiczne. John Scalzi umiejętnie buduje sieć spisków w której sojusze są zawierane i zrywane w mgnieniu oka dla doraźnych korzyści.

Duża w tym zasługa bardzo dobrze wykreowanych bohaterów. Każdy z nich jest na swój sposób specyficzny, odróżnia się od innych. Naiwny Marce, zdeterminowana Cardenia, wiecznie klnąca Kiva, ale też spiskująca Nadashe czy mściwa Nohamapetan to postacie, które można polubić lub nienawidzić, ale nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Dzięki kilku niesamowitym i naprawdę zaskakującym zwrotom akcji nie sposób się nudzić, w trakcie lektury.

Wycieczka w przeszłość i przyszłość

Drugim bardzo dobrze zrealizowanym motywem jest przedstawienie początków Wspólnoty i roli Kościoła Wspólnoty, który ma spory wpływ na bieżące wydarzenia. Wciągający jest też fragment przedstawiający odnalezienie Dalasysji – dawno zaginionego habitatu kosmicznego i losów jego mieszkańców. Pokazuje on heroiczną walkę o przetrwanie nawet w sytuacji, gdy nie ma już nadziei.

Parę rys

Tytuł nie jest idealny, zdarzają się przegadane fragmenty oraz nieścisłości (jak ciągła nieudolność wywiadu cesarskiego, wysłanie na misje badawczą nieuzbrojonej jednostki). Najbardziej jednak razi mnie sposób przedstawiania konfliktów. Przykładowo bitwy kosmiczne są dość szablonowo rozpisane brak tu maskowania czy głębszej taktyki jak w Algorytmie Wojny czy Man of War – to bardziej opis wystrzelonych rakiet czy odpalonych laserów. Co istotniejsze w uniwersum nurtu jedna ze stron zawsze ma przewagę czy to kompletnego zaskoczenia czy uzbrojenia, brak tu miejsca na walkę czy heroizm odwracający losy potyczek.
Ocena

Jeśli komuś się spodobało “Upadające Imperium” to “Imperium w Płomieniach” również przypadnie mu do gustu. Akcja jest warta, zwroty akcji częste a spiski rodów nie mniej ciekawe niż w Diunie Herberta. Chętnie sięgnę po kolejny tom licząc, że pewnemu książątku wreszcie ktoś porządnie utrze nosa.

Spiski i intrygi

Fabuła drugiego kręci się wokół politycznych i ekonomicznych współzależności od komnatach władców, przez księgi rachunkowe po ołtarze kultu oraz okręty kosmiczne. John Scalzi umiejętnie buduje sieć spisków w której sojusze są zawierane i zrywane w mgnieniu oka dla doraźnych korzyści.

Duża w tym zasługa bardzo dobrze wykreowanych bohaterów. Każdy z nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wtórne pomysły i dawka świeżości

Patrząc na najnowszą serię Larsona nie mogę oprzeć się poczuciu deja vu. Autor znowu powiela schematy z swoich wcześniejszych serii. Ludzkość zyskująca dostęp do technologii obcych tylko po to by walczyć w cudzych wojnach jako najemnicy to motyw który pojawił się zarówno w Star Force jak i Rebel Fleet. Tym co w pewnym stopniu nowatorskie (wątek jest obecny chociażby w Modyfikowanym Węglu) jest podejście do porażek. W uniwersum Legionu Nieśmiertelnych śmierć nie jest ostateczna a dzięki technologii obcych – wskrzeszarce po kilku godzinach można wrócić do walki. Urządzenie zmienia sposób prowadzenia wojny, zaś od życia żołnierzy cenniejszy staje się sprzęt.

Żółtodziób i drużyna

Kolejną nowością u tego autora jest główny bohater tym razem nie będący rozdającym karty a jedynie rekrutem, trybikiem w wojennej maszynie. Zmienia to perspektywę zwłaszcza, że przełożeni niechętnie dzielą się swoimi planami. Co ciekawe i nowe u tego autora wreszcie oprócz głównego bohatera pojawiają się postacie drugoplanowe z osobowością. Nie są to co prawda postacie jak rozbudowane jak w Skoku Donaldsona, lecz mają swoje momenty, czasem irytują widać jednak postęp w stosunku do miałkich postaci z wcześniejszych serii tego autora.

Ocena

Jak zwykle u Larsona tempo akcji nie zawodzi zaś napięcie utrzymuje się niczym hollywoodzkim filmie. Walki piechoty na ziemi są dynamicznie rozpisane a nawet w zdawałoby się spokojniejszych momentach akcja nie zwalnia, gdyż główny bohater ma swoisty talent do podpadania przełożonym. Szkoda, że okręty kosmiczne to w zasadzie środek transportu zaś użycie pojazdów jest marginalne. Widzę ewolucje w dobrym kierunku nadal jednak mamy do czynienia bardziej z fastfoodem niż wykwintnym daniem jak serie Dawida Webera czy Algorytm Wojny Michała Cholewy .

Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Wtórne pomysły i dawka świeżości

Patrząc na najnowszą serię Larsona nie mogę oprzeć się poczuciu deja vu. Autor znowu powiela schematy z swoich wcześniejszych serii. Ludzkość zyskująca dostęp do technologii obcych tylko po to by walczyć w cudzych wojnach jako najemnicy to motyw który pojawił się zarówno w Star Force jak i Rebel Fleet. Tym co w pewnym stopniu nowatorskie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zarys fabuły

Sprzymierzone siły Ziemi i Priminae zdołały wywalczyć kruchy rozejm z Imperium – jeśli jednak nie uda się przenieść walki na terytorium wroga, zagłada jest nieuchronna. Przygotowując się na nieunikniony wybuch kolejnej wojny, komandor Stephen Michaels obejmuje dowództwo nad eskadrą Archaniołów. Jego rozkazy są proste: zrzucić mundur i wyruszyć w bezkresną ciemność.
Korsarze w kosmosie

W odróżnieniu od głównego cyklu – Anioły działają bardziej w ukryciu. Udając najemników Michels wraz ze swoją eskadra Archaniołów udaje się na tereny niczyje, swoiste pogranicze kosmosu. Misja prowadzi ich w niezbadane rejony Galaktyki, gdzie znów przychodzi im zmierzyć się ze wszechobecnym wpływem Imperium. Choć walka pod obcą banderą jest zaprzeczeniem wszystkiego, w co wierzą, muszą starannie ukrywać swą prawdziwą tożsamość i przeć dalej w imię ludzkości.

Jest to ciekawy zabieg, który podobnie jak w przypadku Saganami Webera pozwala przedstawić różne „Imperia kieszonkowe” i konflikty interesów między nimi. Pojawia się nawet pewne pole dla dyplomacji i działań wywiadowczych w odróżnieniu od głównej serii uniwersum.

Teatr jednego aktora

Niestety podobnie jak w pierwowzorze czy w seriach B.V. Larsona również i tu autor nie stworzył żadnego zapadającego w pamięć ciekawego charakteru. Bohaterowie drugoplanowi są typowi, schematyczni do bólu, przez to przewidywalni i nudni.

W jakimś stopniu wyróżnia się jedynie główny bohater – macho, który potrafi poradzić sobie z każdym problemem i pokonać każdego przeciwnika. Szkoda trochę, że jego zwycięstwa to głównie skutek brawury i szczęścia graniczących z lekkomyślnością niż taktyki jak w Zaginionej Flocie Campbella czy sprytu i zgrania załogi jak w Man of War Honsingera.

Starcia

Jeśli chodzi o walkę autor wraca do początków, czyli starć myśliwców. Bitwy są dynamiczne a przetrwanie oparte na szybkości i umiejętnościach pilotów by uniknąć trafienia. Jednocześnie możemy zapomnieć o realistycznej fizyce czy logistyce floty. To kwestie pomijalne w uniwersum Evana Currie.
Ocena

Anioły w czerni dzielą zarówno wady jak i zalety z Oddysey One. Mimo płaskich postaci, czy trochę czarno-białego świata, seria posiada swój urok. Akcja jest wartka i wciągająca niemal jak w hollywoodzkim filmie. Główny bohater co chwila znajduje się w niebezpieczeństwie, z którego cudem udaje mu się wydostać. Bardziej wymagający czytelnik może kręcić nosem jednak ktoś szukający lekkiej, przyjemnej lektury z przyjemnością przeczyta tą pozycje w jeden wieczór.

Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Zarys fabuły

Sprzymierzone siły Ziemi i Priminae zdołały wywalczyć kruchy rozejm z Imperium – jeśli jednak nie uda się przenieść walki na terytorium wroga, zagłada jest nieuchronna. Przygotowując się na nieunikniony wybuch kolejnej wojny, komandor Stephen Michaels obejmuje dowództwo nad eskadrą Archaniołów. Jego rozkazy są proste: zrzucić mundur i wyruszyć w bezkresną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kontynuacja ekspansji ludzkości
Seria prezentuje rzadko spotykany motyw, w której to ludzkość jest nie ofiarą a agresorem w konflikcie z obcą rasą. W Sygnale sytuacja znowu się komplikuje. Skunowie tworzą nową fałdę skąd dokonują kolejnego ataku tym razem na infrastrukturę kolonii i stacje medyczną. Zgrupowanie pod dowództwem admirała Krawczenki, które po wielu perypetiach wróciło nareszcie do rodzimego układu dowiaduje się o tajemniczym zaginięciu konwoju górniczego, który wyruszył na poszukiwanie zasobnego w zasoby pola asteroid.
Realni bohaterowie
Atutem serii niewątpliwie są bohaterowie. Postacie są barwne oraz ciekawie zaprezentowane. Brak tu nieskazitelnych bohaterów, są raczej jednostki walczące o przetrwanie. Przykładowo Admirał Krawczenko nie cofnie się przed szantażem czy atakiem na bezbronną stacje nasłuchową jeśli tylko pomoże mu to spełnić jego obowiązki względem Eridani.
Frakcje i biurokracja
W Sygnale dowiadujemy się więcej o kolebce ludzkości. Niestety jak to często bywa gdy mija zagrożenie ludzkość znów się dzieli, zaś każda frakcja ma swoje cele. Dodatkowo wszechobecna biurokracja powoduje, że ludzie giną zupełnie bezcelowo tylko z uwagi na nieprzemyślane procedury.
OCENA
Zacznę od wad: niestety drugi tom nie naprawił istotnej wady serii jaką były mało emocjonujące starcia kosmiczne. Oczywiście wynika to trochę z nierównowagi sił – w końcu Skunowie walczą za pomocą wielkich asteroid, ale moim zdaniem walki w kosmosie ciągle są mało porywające. Mam też wrażenie jak główna oś fabuły trochę za wolno się rozkręcała. Dzieje się sporo akcja jest wartka i trzyma w napięciu, ale wciąż brak odpowiedzi na najważniejsze pytania: Dlaczego mimo swojego zaawansowania Skunowie przegrali wojnę? Czy obcy naprawdę walczą czy raczej walki unikają? Skąd nieufność kolebki ludzkości wobec kolonii? Mimo wszystko lektura wciąga a ciekawe postacie zachęcają by poznać dalszy ciąg tej unikalnej serii.

Kontynuacja ekspansji ludzkości
Seria prezentuje rzadko spotykany motyw, w której to ludzkość jest nie ofiarą a agresorem w konflikcie z obcą rasą. W Sygnale sytuacja znowu się komplikuje. Skunowie tworzą nową fałdę skąd dokonują kolejnego ataku tym razem na infrastrukturę kolonii i stacje medyczną. Zgrupowanie pod dowództwem admirała Krawczenki, które po wielu perypetiach...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cień Michael Miller, Adrianne Strickland
Ocena 6,9
Cień Michael Miller, Adr...

Na półkach:

Uniwersum
Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia na Alaxaku, prymitywnej i biednej planecie na peryferiach. Cień to substancja, która stanowi niezwykłe źródło energii. Do załogi statku poławiaczy dołącza ładowniczy Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu, chce skłonić Qole do wzięcia udziału w badaniach nad cieniem. Niestety okazuje się, że nie tylko ród Neva chce poznać sekret tej substancji. Po umknięciu wrogom poławiaczka zgadza się polecieć z Nevem do siedziby jego rodu i poddać się badaniom prowadzonym przez stryja młodego arystokraty. Niestety intencje rodu Dracortów nie okazują się tak czyste jak się wydawało. Nev staje przed wyborem: ocalenie Qole lub lojalność wobec rodziny.
Świat przedstawiony jest ciekawy. Pojawia się tu też tajemnicza katastrofa z przeszłości (zwana Wielkim Upadkiem) pozostawiła świat bez portali transportacyjnych i zmusiła ludzkość do cofnięcia się w rozwoju technologicznym. Mamy cień – z jednej strony źródło energii z drugiej substancje wpływającą na ciała i umysły ludzi dającą im nieludzkie wręcz umiejętności. Świat intryg i spiski rodów z jakiegoś powodu nieodwołanie kojarzyły mi się z Diuną Herberta choć cień jest historią dużo lżej napisaną.

Dwa światy i konflikt lojalności
Głównym motywem książki jest lojalność. Oto spotykają się dwa światy bogaty szlachetnie urodzony Nev od dziecka przygotowywany do rządzenia i Qole biedaczka żyjąca z dnia na dzień, której jedynym atutem są wyniszczające organizm zmiany genetyczne. Mimo wszystko okazuje się, że te dwa światy coś może połączyć a Ned zostanie postawiony przed wyborem by wyrzec się wszystkiego co zna dla nowopoznanych przyjaciół.

Dziedzictwo Kaitanu i jego załoga
Dużą zaletą książki są relacje między postaciami i to nie tylko tymi pierwszoplanowymi, także drugoplanowi bohaterzy są interesująco wykreowani, ciekawi, mają swoje tajemnice, charakter czy znaki szczególne. Tym co trochę psuje obraz całości, jest typowe dla literatury młodzieżowej nagromadzenie szczęśliwych zbiegów okoliczności. O ile spotkanie Neva i Qole nie było przypadkowe to fakt, że na tym samym okręcie ląduje jeden z najlepszych żołnierzy, super haker i szara eminencja finansjery jest odrobinę zbyt fartowne.

Walki i potyczki
O ile nie mam się do czego przyczepić pod względem uniwersum czy postaci o tyle dużo słabiej wychodzą wszelkie starcia. Ucieczki i drobne potyczki trzymają jeszcze formę, ale większe starcia w zasadzie ograniczają się do użycia mocy cienia przez Qole. Dodatkowo jak na powieść science fiction walki w kosmosie są właściwie nieobecne i mało interesujące.

OCENA
Książkę czytało się przyjemnie, to lekka lektura przy której czas płynie nie wiadomo kiedy. Mimo, że do bohaterów łatwo się przywiązać i chętnie poznam ich dalsze losy warto wspomnieć o pewnej istotnej wadzie. O ile można przymknąć oko na szczęśliwe zbiegi okoliczności czy słabo napisane starcia o tyle końcówka jest mało wiarygodna. Czym innym jest sprzeciwienie się rodzicom i pomoc w ucieczce czym innym to co zostało zaserwowane czytelnikom w końcówce Cienia.

Uniwersum
Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia na Alaxaku, prymitywnej i biednej planecie na peryferiach. Cień to substancja, która stanowi niezwykłe źródło energii. Do załogi statku poławiaczy dołącza ładowniczy Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu, chce skłonić Qole do wzięcia udziału w badaniach nad cieniem. Niestety okazuje się, że nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uniwersum
Galaktyka podzielona jest pomiędzy ludzi (tworzą dwa brutalnie konkurujące ze sobą podmioty polityczne – Wspólnotę i Republikę Weneghazi) oraz Lorokańczyków (zwanych jaszczurami).
Obie rasy żyją w zgodzie, lecz ludziom zagraża agresja przybyłych spoza galaktyki Grithów – galaktycznych nomadów. Lorokanie dysponujący rozwiązaniami, do których ludzkość nie ma dostępu, już raz ich pokonali tych najeźdźców, lecz zazdrośnie chronią swój sekret zwany Kha.
Gdy dyplomacja zawodzi dowódca sił specjalnych Wspólnoity zaczyna wdrażać perfidny plan, dzięki któremu możliwe będzie nie tylko zdobycie Kha i pokonanie Grithów, ale również rozwiązanie problemu wrogiej Republiki Weneghazi.

Gra pozorów
Niewątpliwie najciekawszym elementem Wojny Cieni, jest swoista gra pozorów, w której uczestniczą wszystkie strony konfliktu. W starcie między siłami specjalnymi Weneghazi i Wspólnoty ingerują też inni aktorzy począwszy od przedstawicieli tajnej policji jaszczurów, po byłego agenta LILILITH - sił specjalnych ludzi. Każdy ma swoje motywy każdy próbuje zmylić resztę co do swoich prawdziwych intencji. Te „plany w planach” bardzo mi tu przypominają serie Czarne Komando Zahna czy Algorytm Wojny. Warto podkreślić, że autor realistycznie pokazuje wpływ przypadku czy zwykłego błędu na wydarzenia udowadniając, że żaden plan nie przetrwa pierwszego kontaktu z przeciwnikiem.

Na obcym świecie
Moonkey dość ciekawie opisał cywilizacje jaszczurów, począwszy od odmiennej technologii na relacjach społecznych kończąc. Główne miejsce akcji Lorok to planeta kultu, gdzie obcy mają wstęp tylko jeśli zdecydują się przyjąć lorokański sposób postrzegania rzeczywistości oraz miejscową religię. Gospodarze mimo wszystko nie spuszczają przybyszów z oka, a poziom inwigilacji bardziej przypomina dyktaturę niż świat pielgrzymów. Ciekawą choć nie do końca rozwiniętą ideą wydaje się MIRROR – świat duchowy będący odbiciem rzeczywistości podzielony na 50 poziomów świadomości. Lorokańczycy czują się tam jak u siebie ludzie dopiero zaczynają poznawać to odmienne uniwersum.

Bohaterowie i szumowiny
Najsłabszym elementem powieści są dość jednoznaczne postacie. Ci „dobrzy” są nie tylko świetnymi żołnierzami, ale też postaciami prawie idealnymi, Ci „źli” częściej kierują się negatywnymi emocjami i niejednokrotnie bliżej im do psychopatów. Widać pewne próby dodania postaciom głębi przez jakieś zatargi z przeszłości, ale żaden z 18 bohaterów książki nie zapada w pamięć tak mocno jak bohaterowie Skoku Donaldsona czy Głębi Przybyłka.

OCENA
Wojnie Cieni nie można odmówić jednego wartkiej akcji, tu nie ma przestojów, przydługich dialogów, ciągle coś się dzieje. Choć bohaterowie nie są silnym punktem opowieści to uniwersum potrafi wciągnąć. Mimo kilku wad chętnie sprawdzę kolejny tom, którego zapowiedź znajdziemy w książce.

Uniwersum
Galaktyka podzielona jest pomiędzy ludzi (tworzą dwa brutalnie konkurujące ze sobą podmioty polityczne – Wspólnotę i Republikę Weneghazi) oraz Lorokańczyków (zwanych jaszczurami).
Obie rasy żyją w zgodzie, lecz ludziom zagraża agresja przybyłych spoza galaktyki Grithów – galaktycznych nomadów. Lorokanie dysponujący rozwiązaniami, do których ludzkość nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uniwersum
Detritus świat Spensy jest atakowany od setek lat. Obcy zwani Krellami przypuszczają jeden powietrzny atak za drugim, prowadząc niekończącą się kampanię, której celem jest zagłada ludzkości. Jedyną obroną przed nimi są eskadry myśliwców walczące z wrogiem w przestworzach. Lotnicy są bohaterami niedobitków ludzkiej rasy.
Jarzmo przeszłości
Spensa „Spin”, córka „Ściganta”, znakomitego pilota myśliwskiego zawsze marzyła, że zostanie jednym z pilotów, że będzie latać i dowiedzie swojej odwagi. Niestety ciąży na niej niesława jest ojca, który z jednej z kluczowych bitew nieoczekiwanie zdezerterował z pola bitwy. Spin nie wierzy w oficjalną wersje, ale trudno dowieść swoich racji skoro nawet jej egzamin do szkoły pilotażu został specjalnie „przygotowany”. Nawet kiedy mimo wielu perypetii udaje jej się dostać do akademii i dowieść swojej wartości wciąż jest obserwowana. Dlaczego Żelazna Dama rektor akademii tak bardzo utrudnia jej życia a Cobb były skrzydłowy jej ojca czegoś się obawia? Czemu mają służyć czujniki medyczne w jej hełmie?

Problemy młodości
Jak w większości powieści dla młodzieży dużą rolę w powieści odgrywa szkoła. To nie tylko opisy szkolenia pilotów, ale też walka o akceptacje rówieśników i swoje miejsce w grupie. Rzutka, Jorgen, Arturo, FM i Kimmalyn każdy z kadetów jest inny, wywodzi się z innego środowiska a mimo to z czasem uczą się tworzyć sprawnie działający ufający sobie zespół. Wraz z postępami powieści bardziej ich poznajemy i odkrywamy ich drugie oblicze. „Palant” Jorgen okazuje się troskliwym dowódcą a pozornie wyniosła “FM” dobrą przyjaciółką.

Akademia nie jest jednak zwyczajną szkołą, tu brak biegłości w nauce może skończyć się tragicznie gdy kadeci wysyłani są na misje bojowe. Dzięki temu Do gwiazd to opowieść o szukaniu odpowiedzi na pytanie czym jest w swej istocie tchórzostwo i odwaga, gdzie przebiega granica między nimi.

Ocena
Choć seria Skyward jest skierowana do młodzieży nie tylko młodzi ludzie ją docenią. Akcja jest wartka i nie zwalnia nawet na chwilę, zagrożenia z kosmosu jest nieustanne, opisy pojedynków myśliwskich świetnie napisane. Całość uprzyjemnia kilka tajemnic z przeszłości do rozwiązania. Głównej bohaterki Spensy nie sposób nie polubić i nie kibicować jej uporowi w dążeniu do własnych marzeń. To książka o przezwyciężaniu przeciwności losu i dążeniu do upragnionego celu, zwłaszcza wtedy gdy los rzuca nam kłody pod nogi.

Więcej moich recenzji https://solaris7.pl/2019/06/10/zaginione-opowiesci-48-do-gwiazd-brandon-sanderson/

Uniwersum
Detritus świat Spensy jest atakowany od setek lat. Obcy zwani Krellami przypuszczają jeden powietrzny atak za drugim, prowadząc niekończącą się kampanię, której celem jest zagłada ludzkości. Jedyną obroną przed nimi są eskadry myśliwców walczące z wrogiem w przestworzach. Lotnicy są bohaterami niedobitków ludzkiej rasy.
Jarzmo przeszłości
Spensa „Spin”, córka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uniwersum

Zaawansowana kosmiczna cywilizacja co jakiś czas organizuje “ćwiczenia” w ramach, których przelewana jest krew pośledniejszych istot. Tymczasem na Ziemi tajemnicze światła porywają ludzi, którzy potem poddawani są seriom testów. Leo Blake były marine szukający swojego miejsca w życiu również zostaje poddany próbom. Szybko okazuje się, że to dopiero początek jego problemów a stawka jest większa niż tylko jego życie.

Star Force i Złota Orda

Jeśli powyższy opis wzbudził w Was uczucia deja vi znana wam jest pewnie seria Star Force tego samego autora. Obie serie mają pewne elementy wspólne jak olbrzymie kosmiczne zagrożenie, okrutne testy mające wyłonić najlepszych rekrutów i ten jeden wybraniec, najlepszy z najlepszych mający uratować sytuacje.

Po bliższym przyjrzeniu istnieją jednak pewne różnice między Star Force a Rebel Fleet. Flota Rebelii składa się z przedstawicieli wielu ras, którzy mieli pecha stanąć na drodze zaawansowanej kosmicznej cywilizacji dla sportu niszczącej całe światy. Wybór liderów w takim konglomeracie nie jest prosty, dlatego tym razem próby nie kończą się na rekrutacji, zaś o pozycji we flocie decydują punkty przyzwane za wszelkie zwycięstwa. Awansować w rankingu można zarówno pokonując wrogów jak i wbijając nóż w plecy sojusznikowi. Zmienia to trochę dynamikę serii, do walki z przeciwnikiem dodając knowania przełożonych walczących o jak najlepszą pozycje. W kosmosie Larsona spryt i blef to najważniejsze cechy dobrego dowódcy.

Bohater i tło

Hollywoodzkie podejście do pisania książek ma swoje konsekwencje w konstrukcji bohaterów. Leo Blake główny bohater serii to typowy macho, potrafiący poradzić sobie z każdym problemem, jeśli nie siłą to przebiegłością. Niestety podobnie jak w Star Force wszyscy pozostali bohaterowie to ledwie tło dla tego supermana i są bardzo słabo lub wręcz archetypowo przedstawiani. Kobiety jeśli się pojawiają z reguły romansują z Leo, jego obcy dowódca wysyła go na samobójcze misje widząc w nim rywala zaś jego konkurencji we flocie jak pierwszy oficer Miller z reguły są mało elastyczni i niekompetentni. Problem jest też z emocjami choć bezlitosny wróg niszczy całe cywilizacje nie ma tu miejsca na smutek czy żal za utraconymi towarzyszami.

Walki i bitwy

Akcja serii jest wartka i dynamiczna nie zwalniając ani na chwilę, od testów rekrutacyjnych do floty, po bitwy w kosmosie. Starcia nie wiążą się z jakąś wyrafinowaną taktyką jak chociażby w Zaginionej Flocie Jacka Cambella.

O ile w pierwszym tomie bitwy przypominają bardziej starcia myśliwców w drugim dzięki maskowaniu okrętu zbliżają się bardziej do opisów potyczek z perspektywy kapitana okrętu podwodnego. Nie jest to może finezja Man of War Hoonsingera, ale utrzymuje w napięciu.

Ocena

Seria Rebel Fleet podobnie jak Star Force to lżejsza, mniej wymagająca pozycja, której bliżej do blockbustera niż wysokogatunkowego kina. Choć nie ma tutaj dyplomacji Honor Harrington, czy głębokich bohaterów Skoku Donaldsona, jako niewymagająca lektura jest całkiem przyjemna.

Więcej military sci-fi https://solaris7.pl/tag/zaginione-opowiesci/

Uniwersum

Zaawansowana kosmiczna cywilizacja co jakiś czas organizuje “ćwiczenia” w ramach, których przelewana jest krew pośledniejszych istot. Tymczasem na Ziemi tajemnicze światła porywają ludzi, którzy potem poddawani są seriom testów. Leo Blake były marine szukający swojego miejsca w życiu również zostaje poddany próbom. Szybko okazuje się, że to dopiero początek jego...

więcej Pokaż mimo to