rozwiń zwiń
Arcyksiężna

Profil użytkownika: Arcyksiężna

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 50 tygodni temu
142
Przeczytanych
książek
167
Książek
w biblioteczce
37
Opinii
122
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Czytać kocham, choć czytam rzadko. Jeśli już do czytania siądę na jednej powieści się nie kończy. Nie wszystkie książki pamiętam, nie wszystkie chcę pamiętać. Istnieją książki, które mnie zmieniły, są książki przez które płakałam non stop ( i długo po ich skończeniu) są książki, które mnie rozbawiły i są też te które swoją grafomanią obrażają mnie - czytelnika. Lubię dramaty i thrillery, podejrzewam, że mam ciągoty do romansów.

Opinie


Na półkach:

Czy można jednocześnie nienawidzić i kochać autora? Tak. Ja mogę.
Nie znoszę sposobu pisania Victora Hugo, nie znoszę jego długich opisów, roztkliwiania się nad mało znaczącymi wątkami, poświęcaniu cennych stron powieści na małoznaczące fakty. Nienawidzę jego pióra, bo przez rozciągnięte w czasie opisy, kolokwialnie nazywając, "upiększających bzdur" tracę dokładnie to, czego pożądam w książce - treści. Treści ważnej, tak istotnej dla mnie, której pragnę całą sobą i którą chłonę namiętnie.
Jednak, nie ma drugiego autora, dzięki któremu zawdzięczam to, czym jest moja osobowość. Jestem niewysłowienie wdzięczna Victorowi, bo choć on - od tak dawna martwy, ukształtował mnie jako człowieka i kobietę, która kocha sztukę i która jest na nią wrażliwa.
Pomimo przydługich opisów, wątków nawet trzecio i czwartoplanowych - nie jest to historia jaką się zapomina. Nie można nie pokochać Jean Valjeana, Cosette, Eponine, Bahorela, Mariusa, Jehana, Gavroche'a, Coufeyraca, Joly'ego, Bousseta, Feuilly'ego, a nade wszystko - Enjolrasa i Grantaire'a.
Może przemawia przeze mnie trochę musical, którego jestem ogromną fanką i cudowna muzyka, ale mam to gdzieś.
Nie jest to książka (piszę w liczbie pojedyńczej, choć w zależności od wydania tomów jest od 2 do 5) dla każdego. Nędznicy są arcydziełem literatury romantycznej i historycznej, to są też bardzo realistyczną twórczością.
Hugo jest mistrzem opisu wydarzeń, arcymistrzem manipulowania i w pełni igrania z emocjami i przywiązaniem czytelnika.
Dostajemy tu wszystko - winę, cierpienie, pokutę, rozdarcie, fizyczny i psychiczny ból, odwagę, bunt, wybaczenie, tęsknotę, sprawiedliwość, nadzieję, miłość, zaufanie, poświęcenie i śmierć.
A Hugo wraz z macoszym potraktowaniem ww. postaci daje jeszcze jedno: Niczym horkruks rozdziera duszę czytelnika, kradnąc jej część i zabierając ją ze sobą. A co daje w zamian?
Uczucie pustki, rozdarcia, żalu, tęsknoty, ból,gorycz i łzy. I to wszystko.
Jednego nie mogę wybaczyć Hugo; długich opisów pól bitwy lub skromnego życia biskupa, a najważniejsze, najbardziej znaczące momenty w całym cyklu są opisywane płytko według mnie. Ograniczając się do minimum.
To trochę jakby ktoś roztoczył przed człowiekiem wizję ogromnego ciasta i majątku, i kusił dobrociami, tworząc niesamowite obrazy i szepcząc o wspaniałościach jakie na nas czekają, po czym dał nam jednego suchara i pieniążek o niskim nominale.
Żal, rozgoryczenie i uczucie bycia oszukanym. A zawodu i złamanego serca nie uleczy ciacho. Dokładnie to robi Hugo w Nędznikach; Łamie serce i nie daje nic na osłodę.
Jednak, żeby nie być tylko krytyczną...Jego opisy są tak bardzo prawdziwe i tak szczegółowe że nawet ktoś, bez grama wyobraźni - zobaczy wszystko bardzo dokładnie. I stanie się częścią Francji na przełomie kilkunastu lat.
Czytelnik będzie galernikiem, będzie pracownikiem fabryki, będzie zakonnicą, będzie żebrakiem, będzie prostytutką, będzie żołnierzem, będzie studentem, będzie butownikiem, będzie zakochany, załamany, zrozpaczony i wściekły.
Będzie tym wszystkim powyższym i będzie żył w kilku miastach Francji w przeciągu całej historii.
Zobaczy Rewolucję Francuską, zobaczy Powstanie Republikanów. Weźmie udział w jednym i drugim. Będzie czuł zapach tamtej Francji i zobaczy biedę, zasmakuje osobiście bycia żebrakiem i nędznikiem.
Odczuje wszystko na własnej skórze.

Czy można jednocześnie nienawidzić i kochać autora? Tak. Ja mogę.
Nie znoszę sposobu pisania Victora Hugo, nie znoszę jego długich opisów, roztkliwiania się nad mało znaczącymi wątkami, poświęcaniu cennych stron powieści na małoznaczące fakty. Nienawidzę jego pióra, bo przez rozciągnięte w czasie opisy, kolokwialnie nazywając, "upiększających bzdur" tracę dokładnie to,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z tych pozycji, gdzie czytelnika dopada dualizm moralny.
Z jednej strony - każdy, zdrowy na umyśle (przynajmniej trochę) człowiek, który jest społecznie dostosowany zgadza się, że zabójstwo to najgorsza z możliwych zbrodni; najbardziej ohydna, podła, krzywdząca, bezwzględna, raniąca, a przede wszystkim - niemożliwa do naprawy wyrządzonej szkody, nie tylko ofierze, ale i bliskim ofiary i przestępcy.
Jednak na świecie są ludzie, dopuszczający się tak plugawych czynów, że ci sami - potępiający mordowanie ludzie - sami, chętnie skazaliby na śmierć takich potworów.
Dualizm pojawia się w tym właśnie momencie: Potępienie morderstwa - jest dobre. Pochwała i sympatia do mordercy (nawet jak morduje innych złych) jest niepokojąca, nieakceptowalna, niepojęta i jednocześnie zrozumiala.
Właśnie taki jest Dexter.
Pomimo, że jest potworem i jest mordercą, to nie jest potworem. Kodeks wpojony przez jego adopcyjnego ojca nakierował potrzeby Dextera na eliminowanie tylko, tych - którzy zasługują na śmierć, ktorzy wymykają się prawu.
Czyż zatem można nie pokochać tak miłego, dobrego, schludnego, rozsnądego potwora, dzięki któremu mieszkańcy Miami, mogą choć trochę czuć się bezpieczniej?
Mówi się, że zabijając mordercę, rachunek się nie zmniejsza, bo morderców jest tyle samo. To prawda. Rachunek powinien być liczony w ofiarach morderców.
Ilu przeżyje dzięki jednemu mordercy, a ilu zginie, gdy przezyje ten drugi morderca?

To jedna z tych pozycji, gdzie czytelnika dopada dualizm moralny.
Z jednej strony - każdy, zdrowy na umyśle (przynajmniej trochę) człowiek, który jest społecznie dostosowany zgadza się, że zabójstwo to najgorsza z możliwych zbrodni; najbardziej ohydna, podła, krzywdząca, bezwzględna, raniąca, a przede wszystkim - niemożliwa do naprawy wyrządzonej szkody, nie tylko ofierze,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to książka, do której wg mnie trzeba dorosnąć.
Nie nadaje się na lekturę - mało który nastolatek ma tak rozwiniętą duchową i emocjonalną dojrzałość, by zrozumieć tę książkę. Ja również byłam taka, jak te nastolatki o których (nie)krytycznie się odnoszę. Cóż, takie jest prawo tego wieku.
Wspominam tę książkę, jako jedną z najgorszych, najbardziej nudnych lektur, gdyż musiałam ją czytać mając 13 lat, ale jestem zdania, że do pewnych rzeczy należy dojrzeć i wrócić do nich za jakiś czas.
Dopiero po latach, mogę stwierdzić że wiele się zmieniło; w moim własnym odbiorze, w rozumieniu, w głębi dzieła. Zatem moja życiowa maksyma: wróć, jak dojrzejesz" sprawdziła się kolejny raz.
Niezmiennym pozostaje fakt, że ta pozycja moją ulubioną nie jest. Chociaż kto wie - moim jedynnym talentem jest zapominanie po czasie tego co widziałam i co czytałam - więc za 5 lat, może się to zmienić.

Jest to książka, do której wg mnie trzeba dorosnąć.
Nie nadaje się na lekturę - mało który nastolatek ma tak rozwiniętą duchową i emocjonalną dojrzałość, by zrozumieć tę książkę. Ja również byłam taka, jak te nastolatki o których (nie)krytycznie się odnoszę. Cóż, takie jest prawo tego wieku.
Wspominam tę książkę, jako jedną z najgorszych, najbardziej nudnych lektur, gdyż...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Arcyksiężna

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
142
książki
Średnio w roku
przeczytane
5
książek
Opinie były
pomocne
122
razy
W sumie
wystawione
123
oceny ze średnią 6,3

Spędzone
na czytaniu
857
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]