Ewa

Profil użytkownika: Ewa

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 rok temu
2
Przeczytanych
książek
2
Książek
w biblioteczce
1
Opinii
4
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

"Schyłek szatrangu" to powieść, po zakończeniu której przyszło mi zadać sobie tylko jedno pytanie, a mianowicie jak to możliwe, że tak dobra książka przeszła przez nasz rodzimy rynek niemal niezauważona. Niemal, bo co prawda w 2014 r. autor zdobył za nią nagrodę w Konkursie Literackim Miasta Gdańska im. Bolesława Faca a w 2016 r. nominację do Nagrody Angelus, ale nie przełożyło się to niestety na zainteresowanie czytelników. Wielka szkoda, bo wspomniana powieść to prawdziwa perełka wśród książek, pod ciężarem których w ostatnich latach wręcz uginają się księgarniane półki.

"Schyłek sztrangu" jest powieścią satyryczno-obyczajową, w której autor w iście mistrzowski sposób opisał wady i przywary współczesnego człowieka. Mistrzowski, bo pozbawiony sztucznego patosu, moralizatorskiego wydźwięku i tak modnych ostatnimi czasy truizmów. Pełen za to bardzo wyrazistych postaci, których perypetie poznajemy delektując się piękną, plastyczną polszczyzną, wyważonym i zarazem bardzo błyskotliwym humorem oraz - ukrytymi pod płaszczykiem z pozoru tylko prostych dialogów i sytuacji - satyrą i ironią.
Głównymi bohaterami książki są mieszkańcy domu przy ulicy Akacjowej 44 w jednym z miast w Południowej Polsce: niespełniony zawodowo rekin biznesu Majer, pozbawiony pracy i żony a tym samym i chęci do życia Pan Bródka, żyjący z zasiłku i drobnych przestępstw Pakuś, niedoszły magister socjologii o wdzięcznej ksywie Niedojebus (historii powstania której to ksywy nie zdradzę, nie chcąc psuć czytelnikom dobrej zabawy ;-) ), mająca alkoholowe ciągoty i będąca od ponad dziesięciu lat w tym samym wieku Wróżka oraz pochłonięta pragnieniem popularności i dobrego wydania się za mąż Kwidzińska.
Całą szóstkę - poza wspólnym adresem zamieszkania - łączy coś jeszcze. Coś znacznie ważniejszego. Coś, co pozwala im bowiem leniwie tkwić w świecie wyhodowanych na telewizyjnym przekazie wyobrażeń o otaczającej ich rzeczywistości i usprawiedliwiać brak jakichkolwiek prób zmiany własnej egzystencji. Tym czymś jest głębokie przeświadczenie lokatorów ul. Akacjowej 44, że za wszystkie ich niepowodzenia, zarówno te na gruncie prywatnym, jak i zawodowym opowiadają bliżej nieokreślone, ale za to działające z wielkim rozmachem i niszczące wszystko dookoła wrogie siły. Pewni prawdziwości swoich przekonań zawiązują sojusz, którego celem ma być obrona przed wspomnianym wrogiem.
Przywódcą sojuszu zostaje najmłodszy stażem lokator wspomnianego domu - Izydor Spengler. Jest on byłym wieloletnim pensjonariuszem szpitala psychiatrycznego, który "już jako małe dziecko czynnie opowiadał się po stronie dobra, a tym samym przeciwko złu". Pragnie on przywrócić właściwy w jego mniemaniu porządek rzeczy - mocno zachwiany i systematycznie niszczony poprzez działania Klebera - czarnego charakteru, który dzięki swoim współpracownikom opanował wszystkie aspekty życia publicznego, w ty. m.in. media, służbę zdrowia, wojsko i urzędy.
Zanim jednak nasi bohaterowie rozpoczną walkę z wrogiem oraz działania mające na celu wyzwolenie społeczeństwa z jego rąk, przychodzi im się zmierzyć się z czymś równie złym, o ile nie gorszym. Pewnego dnia docierają do nich przerażające wieści.
"(...)w tym samym momencie drzwi kamienicy rozwarły się z trzaskiem i do środka wpadła Kwidzińska (...)
- Panowie, katastrofa! - zawołała Kwidzińska, nie zważając na ich szpiegowskie subtelności. - Właśnie się dowiedziałam...ależ jestem zziajana, muszę gdzieś usiąść (...)
- Czego się pani dowiedziała? - spytał Majer.
- Szykują nalot na nasz dom - wykrztusiła Kwidzińska. - Inspektorzy. Jezu, jak pędziłam. Oddałabym wszystko za szklankę wody.
- Zapraszam - rzekła Wróżka, wycofując się w głąb mieszkania.
Kwidzińska weszła do środka, czterej spiskowcy za nią. Byli przerażeni, choć pod pojęciem "inspektorów" każdy rozumiał coś innego.
"Gliny. Muszę schować sprzęt" - pomyślał Pakuś.
"Kontrolerzy skarbowi. Zaległy VAT" - pomyślał Majer.
"Tajna policja. Skonfiskują moje dzieło" - pomyślał Pan Bródka
"Nadzór budowlany. Wywalą mnie ze strychu" - pomyślał Niedojebus
- Ile mamy czasu? - spytał Majer. - Przyjdą dziś?
- Najpierw będzie ulotka. - powiedziała Kwidzińska
- Jaka ulotka?
- Nie wiem dokładnie. Chyba ostrzeżenie, że przyjdą
- Ostrzegają o swoim przyjściu? zdumiał się Pan Bródka.
- Tak. Chcą, żeby ludzie się nastraszyli i sami z siebie zaczęli płacić.
- Zaraz, zaraz - wtrącił Majer. - Co to właściwie za inspektorzy?
- No, mówię przecież: z telewizji, od abonamentu.
Dopiero teraz wszyscy pojęli grozę sytuacji
(...) Blady strach padł na szóstkę lokatorów. Wszyscy mieli telewizory, nikt nie płacił abonamentu. Niepłacenie abonamentu za telewizję stanowiło rodzaj narodowej tradycji, do której byli szczególnie mocno przywiązani. I niestety, jak teraz zrozumieli, znajdowali się w grupie podwyższonego ryzyka, ponieważ dwa mieszkania- Kwidzińska oraz Izydor - miały wykupiony pakiet telewizji kablowej. (...)
Sprawa wyglądała groźnie. O przekupieniu inspektorów nie było mowy, żadne z nich nie dysponowało odpowiednimi środkami. Nie zamierzali też wyrzucać ani zakopywać w ogrodzie swoich telewizorów. Stanowiłoby to akt skrajnej desperacji, a oni utworzyli przecież organizację bojową , która właśnie stanęła w obliczu pierwszego poważnego wyzwania. Należy oddać im honor, że asekurancka myśl o zarejestrowaniu odbiorników i opłaceniu abonamentu nikomu z nich nawet nie przyszła do głowy."

Wypowiadając wojnę inspektorom telewizji kablowej a później wspomnianemu Kleberowi i jego poplecznikom, cała siódemka coraz bardziej utrwala w sobie przekonanie o własnej nieomylności i zaczyna żyć w świecie, mającym niewiele wspólnego z rzeczywistością, pełnego za to coraz większych urojeń i obsesji.

Marek Szalsza celowo przejaskrawił w swojej powieści pewne ludzkie zachowania i zjawiska społeczne. W moim odczuciu zrobił to wyśmienicie. Obnażył bowiem w ten sposób wszystko to, co stanowi element naszej codzienności. Autor nie pozostał suchej nitki na małostkowej ludzkiej naturze, która przejawia się m.in. w dbaniu tylko i wyłącznie o własne interesy, skłonności do obarczania innych winą za własne niepowodzenia i przypisywaniu innym złych intencji. Mocno obrywa się w tej książce jednak nie tylko nam jako jednostkom społecznym, ale także całej sferze życia publicznego ze szczególnym naciskiem na współpracę międzynarodową, funkcjonowanie urzędów i roztrwanianie pieniędzy podatników.
"Budynek Zakładu Ubezpieczeń Zdrowotnych stał przy najbardziej reprezentacyjnej ulicy w centrum i już z daleka sprawiał wrażenie pałacu. (...) Marmurowe schody, buraczkowe chodniki, złocone poręcze, pseudorenesansowe freski na ścianach - wszystko to biło w oczy, stanowiąc namacalny dowód estetycznego wysmakowania dyrekcji. Petenci, skrępowani majestatem miejsca, poruszali się cicho, niemal na palcach, mówiąc szeptem lub przyciszonym półgłosem. Gdyby w poczekalni zamiast krzeseł ustawiono klęczniki, przypuszczalnie używaliby ich bez sprzeciwu."

Gorąco polecam "Schyłek szatrangu" tym wszystkim, którzy cenią sobie wymagającą, bo angażującą czytelnika intelektualnie, skłaniającą do przemyśleń a do tego napisaną świetną polszczyzną prozę.

"Schyłek szatrangu" to powieść, po zakończeniu której przyszło mi zadać sobie tylko jedno pytanie, a mianowicie jak to możliwe, że tak dobra książka przeszła przez nasz rodzimy rynek niemal niezauważona. Niemal, bo co prawda w 2014 r. autor zdobył za nią nagrodę w Konkursie Literackim Miasta Gdańska im. Bolesława Faca a w 2016 r. nominację do Nagrody Angelus, ale nie...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Ewa

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
2
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
4
razy
W sumie
wystawione
2
oceny ze średnią 5,5

Spędzone
na czytaniu
15
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]