-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2023-01-17
2020-05-24
Dużo sobie po tej książce obiecywałem, zwłaszcza po przeczytaniu bezpłatnego fragmentu ebooka. Uwielbiam kryminały na wesoło i kocham koty, więc to coś w sam raz dla mnie. Ale lektura, chociaż lekka, łatwa i przyjemna, trochę mnie jednak rozczarowała. Kot okazał się trochę za bardzo uczłowieczony (rozważania o sztuce to jednak przesada), a ciekawie zapowiadające się wątki obyczajowe i finał historii jakoś się rozmyły. Może autorka zostawiła sobie furtkę do kontynuacji ale z wyraźną szkodą dla tego tomu, więc ode mnie tylko sześć gwiazdek.
Dużo sobie po tej książce obiecywałem, zwłaszcza po przeczytaniu bezpłatnego fragmentu ebooka. Uwielbiam kryminały na wesoło i kocham koty, więc to coś w sam raz dla mnie. Ale lektura, chociaż lekka, łatwa i przyjemna, trochę mnie jednak rozczarowała. Kot okazał się trochę za bardzo uczłowieczony (rozważania o sztuce to jednak przesada), a ciekawie zapowiadające się wątki...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-29
Do czasu, kiedy przeczytałem Mistrza i Małgorzatę była to moja ulubiona i najważniejsza książka. Z biegiem czasu zacząłem cenić ją nieco niżej, chociaż twardym realizmem zawsze będzie górować nad MiM. Nadal jednak uważam, że jest to arcydzieło, które zasługuje na najwyższą możliwą notę.
Wracam do niej rzadziej, niż na to zasługuje z uwagi na brak wersji ebook - duża szkoda.
Do czasu, kiedy przeczytałem Mistrza i Małgorzatę była to moja ulubiona i najważniejsza książka. Z biegiem czasu zacząłem cenić ją nieco niżej, chociaż twardym realizmem zawsze będzie górować nad MiM. Nadal jednak uważam, że jest to arcydzieło, które zasługuje na najwyższą możliwą notę.
Wracam do niej rzadziej, niż na to zasługuje z uwagi na brak wersji ebook - duża szkoda.
2018-03-13
Mogę o sobie powiedzieć, że wychowałem się na takich serialach jak "Czterej pancerni..." i "Stawka...", więc (domniemany) temat książki wydał mi się niezmiernie interesujący. Oglądałem wyłącznie serial a autor uwzględnia także spektakle TV, książki jak i komiksy. Niestety, traktuje te utwory jak dzieła historyczne, zarzucając nieścisłości i wypaczenia. Uważam, że równie dobrze podobne zarzuty mógłby postawić serii o Agencie 007, bo "Stawka..." to podobna w charakterze seria sensacyjno-szpiegowska, dodatkowo podlana (umiarkowanie, jak na możliwości produkcji realnego socjalizmu i obecne trendy) sosem propagandy politycznej. Umieszczenie jej akcji w okresie wojny było doskonałym pomysłem, bo pozwalało na utrzymanie choćby minimalnego realizmu. Czym mogła się skończyć próba stworzenia Bonda ery realnego socjalizmu, widać doskonale na przykładzie "Życia na gorąco".
Autor, oczywiście, ma prawo do prezentacji swojego punktu widzenia, chociaż dość niezręczna i wręcz niesmaczna wydała mi się dość nachalna próba przekonania o jego słuszności odtwórcy głównej roli, Stanisława Mikulskiego. Mógłbym jednak oczekiwać, że większą część materiału książki będzie dotyczyła tytułowych utworów a nie luźno związanych z nimi dygresji, zwłaszcza, że w wielu przypadkach ich związek wydawał mi się bardzo mocno naciągany.
Mimo dość dużego rozczarowania zawartością książki, rozważałem przyznanie jej 4 - 5 gwiazdek choćby dlatego, że autor zebrał znaczną ilość faktów, pozwalających na stworzenie wielu scenariuszy bazujących na prawdziwych przeżyciach bohaterów wojennych. Mam nadzieję, że powstaną z tego materiału scenariusze dla produkcji zrealizowanych co najmniej tak dobrze warsztatowo jak "Stawka...".
Po przeczytaniu jednego z ostatnich rozdziałów zmieniłem jednak zdanie. Informacja o tym, kto z autorów był tajnym współpracownikiem i donosił, nie wydaje mi się niezbędna, choć w informacjach biograficznych uzasadniona. Za to cytowanie donosów jest po prostu obrzydliwe! Autor w swoim inkwizycyjnym zapale sprowadza swoje dzieło do poziomu rynsztoka...
Mogę o sobie powiedzieć, że wychowałem się na takich serialach jak "Czterej pancerni..." i "Stawka...", więc (domniemany) temat książki wydał mi się niezmiernie interesujący. Oglądałem wyłącznie serial a autor uwzględnia także spektakle TV, książki jak i komiksy. Niestety, traktuje te utwory jak dzieła historyczne, zarzucając nieścisłości i wypaczenia. Uważam, że równie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-25
Po ebooka sięgnąłem po przeczytaniu fragmentu w wersji demo - styl był ciekawy, zapowiadało się interesująco. W sumie się nie rozczarowałem, bo poza schematem intrygi zapożyczonym od Christie (czy w kryminale da się jeszcze wymyślić coś nowego?) było dość oryginalnie i ciekawie. Postacie zdecydowanie nie są papierowe, każda z nich inaczej prezentuje się "od środka" niż "od zewnątrz". Z czystym sumieniem mogę tę pozycję polecić miłośnikom klasycznych powieści kryminalnych.
Po ebooka sięgnąłem po przeczytaniu fragmentu w wersji demo - styl był ciekawy, zapowiadało się interesująco. W sumie się nie rozczarowałem, bo poza schematem intrygi zapożyczonym od Christie (czy w kryminale da się jeszcze wymyślić coś nowego?) było dość oryginalnie i ciekawie. Postacie zdecydowanie nie są papierowe, każda z nich inaczej prezentuje się "od środka" niż...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-11
Książki Olgi Rudnickiej zacząłem czytać jeszcze za życia Joanny Chmielewskiej. Od razu było widać, że chociaż styl nieco inny, młoda autorka podąża w podobnym kierunku: zakręconych historii kryminalnych, bardziej zabawnych niż strasznych.
Na tę pozycję czekałem z niecierpliwością od majowych Targów Książki, gdzie od samej Pani Olgi dowiedziałem się, że jeszcze w tym roku powinna się pokazać nowa powieść nienależąca do żadnego z dotychczasowych cykli. I nie zawiodłem się. "Diabli nadali" jest może nieco bardziej na serio, niż większość kryminałów tej autorki ale typowego dla Niej humoru i tu nie zabrakło. W swojej ogólnej ocenie nie będę oryginalny. Za największą wadę tej książki uważam to, że za szybko się kończy.
I z niecierpliwością czekam na kolejne książki Olgi Rudnickiej.
Książki Olgi Rudnickiej zacząłem czytać jeszcze za życia Joanny Chmielewskiej. Od razu było widać, że chociaż styl nieco inny, młoda autorka podąża w podobnym kierunku: zakręconych historii kryminalnych, bardziej zabawnych niż strasznych.
Na tę pozycję czekałem z niecierpliwością od majowych Targów Książki, gdzie od samej Pani Olgi dowiedziałem się, że jeszcze w tym roku...
2015-07-04
Dawno nie czytałem już takiej klasycznej, prawdziwej fantastyki naukowej. Pirx jako Robinsona Cruzoe na Marsie? Czemu nie! Czytało mi się doskonale i tylko za przewidywalny finał odejmuję jedną gwiazdkę.
Dawno nie czytałem już takiej klasycznej, prawdziwej fantastyki naukowej. Pirx jako Robinsona Cruzoe na Marsie? Czemu nie! Czytało mi się doskonale i tylko za przewidywalny finał odejmuję jedną gwiazdkę.
Pokaż mimo to
Po książkę, nietypowo, sięgnąłem z powodu tytułu. Ja, co prawda, nie jestem chemikiem, ale moją żona, teściowa, rodzice i szwagier - tak. I nie żałuję, bo już od bardzo dawna żadna książka mnie tak nie wciągnęła, a na dodatek mówiła o sprawach tak bardzo ważnych. Czyta się ją doskonale, jest pełna bardzo inteligentnego humoru... Przy okazji poznałem rozwiązanie małej zagadki sprzed wielu lat: Jako uczeń liceum prowadziłem w imieniu swojej babci korespondencję z jej bratanicą z USA. Wiedziałem, że ma na imię Phyllis i za nic nie mogłem pojąć dlaczego na odwrocie koperty pisała, powiedzmy, Mrs John Brown... Muszę jednak przyznać, że najbardziej zaskoczyły mnie podziękowania na końcu książki, z których dowiedziałem się, że autorka napisała ją po ukończeniu kursu... pisania książek. Wg LubimyCzytac.pl dziesięć gwiazdek to "Arcydzieło". Nie wiem, czy "Lekcje chemii" na takie miano zasługują ale w mojej ocenie na 10 gwiazdek - z całą pewnością.
Po książkę, nietypowo, sięgnąłem z powodu tytułu. Ja, co prawda, nie jestem chemikiem, ale moją żona, teściowa, rodzice i szwagier - tak. I nie żałuję, bo już od bardzo dawna żadna książka mnie tak nie wciągnęła, a na dodatek mówiła o sprawach tak bardzo ważnych. Czyta się ją doskonale, jest pełna bardzo inteligentnego humoru... Przy okazji poznałem rozwiązanie małej...
więcej Pokaż mimo to