littlebookmonster

Profil użytkownika: littlebookmonster

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 6 lata temu
120
Przeczytanych
książek
169
Książek
w biblioteczce
13
Opinii
56
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , , ,

Zostałam powalona na kolana i rozłożona na łopatki.
Będąc wierną fanką pani Armetrout (w tym szczęśliwą posiadaczką wszystkich tomów serii LUX) oddałam jej się z pełnym zaufaniem i radością. Jak to się dla mnie skończyło? Doprawdy opłakanie.
Poznajemy siedemnastoletnią Laylę, półgargulca-półdemona. Innymi słowy sytuacja do dupy. Ludzkość już od paru lat wie o istnieniu strażników, jednak nie mają pojęcia o ich rzeczywistym przeznaczeniu -ochraniają świat przed demonami, sługami samego piekła. Nie trudno się domyślić jak musisz się czuć będąc jedyną ze swojego rodzaju, prawdziwym mułem, mieszanką jednego i drugiego. Umiejętności? Widzisz ludzkie dusze (bądź po ich braku rozpoznajesz demona) i... możesz je pochłonąć. Mało tego sprawia ci to bezgraniczną przyjemność, jednak nikt nie chce się do ciebie zbliżć. Wystarczy jeden pocałunek i delikwent leży martwy. Odebranie duszy jest surowo zabronione, doprowadza do powstawania upiorów, których nikt nie lubi, bardzo nie lubi. Właśnie w takiej sytuacji żyje Layla. Podkochuje się w swoim najlepszym przyjacielu Zayne'ie (z smakowittą czystą duszą niedostępny), mieszka w domu pełnym strażników, dotykiem oznacza spotykane demony, chodzi do normalnej szkoły i ma tam dwoje przyjaciół przekonamych o jej człowieczeństwie. Życie toczy się swoim torem powoli i bez większych problemów, aż do dnia kiedy z niemałej opresji ratuje ją Roth. Roth, demon wyższej kasty, ten który powienien chcieć ją zabić, bo przecież on i wszyscy jego bracia są złem wcielonym. Niespodzianka. Pociąga to za sobą nieprzewidywalne skutki, których ciąg może doprowadzić do tragicznego końca.
Już po przeczytaniu opisu czułam, że książka mi się spodoba. Po poznaniu jej pierwszych rozdziałów byłam zauroczona. Szybko zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń jednocześnie dając sobie rade z zrozumieniem o co tu tak naprawde chodzi. Dużym plusem jest osobowość główenej bohaterki.Nie zgrywa wielkiej wojowniczki, ani nie zachowuje się jak ostatnia sierotka. Świadoma swoich ograniczonych możliwości (bądź co bądź nie potrafi zmieniać postaci) stara się być dzielna. Swoim zachowaniem nie irytuje, osobiście świetnie się z nią dogadywałam. Teraz jest ten moment, w którym przechodzę do... daratamtam... chłopaków. Ah oh uh Roth. Wyczuwam charakterek podobny do Deamona, jednak bynajmniej mi to nie przeszkadzało. Im więcej sarkastycznych i seksownych postaci męskich tym lepiej. Zdobył moje serce od pierwszych stron i nic na to nie poradzę. Zayn jako najlepszy przyjaciel Layli, właściwie swego rodzaju brat zawsze jest przy niej i stara się ją wspierać. Spodziewałam się chodzącej bryłki lodu, jednak okazał się on całkiem fajnym chłopakiem, więc naprawde nie mam ma co narzekać.
Gorąco zachęcam do poznania się z nimi wszystkimi. Nie żałuję, że oddałam im serce, pare godzin nocnych i swoje uwielbienie. Podczas lektury śmiałam się, rumieniłam, zamierałam ze strachu i konałam ze smutku. Końcowe rozdziały wprawiły mnie w wielkie osłupienie i dotychczas jeszcze nie jestem w stanie pogodzić się z zakończeniem. Po kolejny tom sięgnę najszybciej jak się da, a do tej pory postaram się jakoś pozbierać. Na miłość wszystkiego co bezbożne nie możecie tego przegapić!

Zostałam powalona na kolana i rozłożona na łopatki.
Będąc wierną fanką pani Armetrout (w tym szczęśliwą posiadaczką wszystkich tomów serii LUX) oddałam jej się z pełnym zaufaniem i radością. Jak to się dla mnie skończyło? Doprawdy opłakanie.
Poznajemy siedemnastoletnią Laylę, półgargulca-półdemona. Innymi słowy sytuacja do dupy. Ludzkość już od paru lat wie o istnieniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Uf, nie zawiodłam się.
To słowami wstępu. O ile część pierwszą czytało mi się z cierpliwą-akceptacją-zerową-fascynacją "Ender" wzbudził emocje. BUM!
Jak sytuacja? Teraz miało być bezpiecznie, prawda? A gdzie tam. Stary Człowiek nie zrezygnował, o nie. Za to Blake, jej Blake zniknął. Sama wzmianka o tym, że to ta sama osoba wzbudza niesmak. Delikatnie ujmując. Ale chociaż braciszek i Michael nie muszą się niczym martwić. BUM! Ojć, jednak muszą. Ale przynajmniej jest tylko jeden wróg. BUM! oho, czyli nie. Ale teraz wiemy komu w pełni ufać. BUM! czy aby na pewno? Ale uratowaliśmy Metali (Starterzy z chipami). BUM! tak się tylko wydaje. Ale to już koniec z ciągłym strachem. BUM!
Akcja więc jest świetna. Ale nie tylko akcją żyje książka.
Callie, oh Callie. Z chłopakami nie jest łatwo. A tu pojawia ci się następny problem. Za to jaka sprytna z ciebie dziewczyna. Brawo! Rozumiałam podejmowane przez nią decyzje (w większości) i nie zamierzam narzekać. Rozsądnie wszystko rozwiązywała. Ukłon w jej stronę.
Nawet bohaterowie drugoplanowi wzięli się za siebie. Teraz troszkę bardziej ich widać. I łatwiej rozróżniać.
Niespodzianki. Uwielbiam niespodzianki. Gdy czytałam cieszyłam się jak dziecko. "JEJ!! o nie! uf hurrra... a jednak nie. o kurcze. nie nie niee!" Heh, a co się będę. Zabawa była.
Skoro wszystko wskazuje na jak najszybsze kupno książeczki, pozwolę sobie tylko na dwie malutkie uwagi, tj.
a) po raz kolejny piszmy krótko, bo tak lepiej! Nie nie.. Nie bójmy się szczegółów!
b) wszystko pięknerozpędzonelecilecinastępujemomentPRZEŁOMOWYi... i kurczę co robić dalej? A szybko się pozbieramy, wyjaśnimy ogólnikami i będzie w porzo. No właśnie niekoniecznie. Końcówce trochę brakowało. Tego zapięcia na ostatni guzik.
Poza tym? Nic do zarzucenia. Polecam.

Uf, nie zawiodłam się.
To słowami wstępu. O ile część pierwszą czytało mi się z cierpliwą-akceptacją-zerową-fascynacją "Ender" wzbudził emocje. BUM!
Jak sytuacja? Teraz miało być bezpiecznie, prawda? A gdzie tam. Stary Człowiek nie zrezygnował, o nie. Za to Blake, jej Blake zniknął. Sama wzmianka o tym, że to ta sama osoba wzbudza niesmak. Delikatnie ujmując. Ale chociaż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niedaleka przyszłość. Zmasakrowany świat. Zdesperowana nastolatka.
Brzmi znajomo?
Ostatnio te 3 zdania są podstawami powieści gatunku. I coraz częściej czytam na nich zdanie: "Dla fanów Igrzysk Śmierci". Na miejscu pani Suzanne Collins byłabym już nieco wzburzona. Można by pomyśleć, iż narodziło nam się całkiem sporo nowych Katniss, czy Pete'ów, a przecież nieładnie jest tak kopiować. Już zaczynam jechać po biednym "Starterze", a to również niegrzeczne. I właściwie bezpodstawne. Hm dlaczego...?
Po kolei. Okładka.
Tak, tak wiem. Nie trzeba wam powtarzać. Magnetyczna, cudowna, intrygująca, przyciągająca, a nawet przerażająca. Mimo to musiałam.
Następny punkt - fabuła. Tutaj przypomnę...
Niedaleka przyszłość. Zmasakrowany świat. Zdesperowana nastolatka. Tym razem szczegóły brzmią: Zniszczona, odcięta od reszty świata Ameryka po wojnie bakteriologicznej, w wyniku której zmarli ludzie między szesnastym, a sześćdziesiątym rokiem życia. O zwierzętach nic nie wiadomo. Jakieś się tam pałętają po ulicach. Wracając do homo sapiens sapiens - dzieci, młodzi, nastolatkowie zwani są Starterami. Jeśli to również farciarze mają dziadków - Enderów - lub, innymi słowy, mają pieniądze, masę pieniędzy. Jeśli wnukami nie są już dawno muszą żyć na ulicy, w pustostanach, kraść, rabować i cóż... walczyć o przetrwanie, gdy groźba złapania i odesłania do zakładu "opieki" jest wyjątkowo realna. Zaraz, moment nie mają szans, aby zrobić cokolwiek? Na przykład, gdy zdrowie twojego kochanego młodszego brata coraz bardziej się pogarsza, a ty własnie straciłaś wszystko co miałaś? Przecież musi być jakieś wyjście! Moment, czegoś tylko poszukam, sekundka... o jest! Nazywa się Prime Destinations i załatwi wszystkie twoje problemy! Cena? Niewielka, tylko oddaj im swoje ciało na 3 krótkie tzw. "wynajmy". Brzmi groźnie? Ale kochanie naprawimy całe twoje życie, będzie jak dawniej, sama pomyśl. I w taki oto sposób nasza zdesperowana Callie podjęła decyzje. Wszystko układało się świetnie. Ale nic nie trwa wiecznie. Kłopoty muszą w końcu nadejść. Groźne jastrzębie zaczynają polować na gołębie.
Kwestia numer 3: moja skromna opinia ;)
Jeszcze raz odnosząc się do porównania "Starter ~ Igrzyska": gdzieś tam to siedzi. Jednak tak samo mogłabym tutaj podać tytuły mnóóóstwa książek u których widoczne jest owo podobieństwo w równym stopniu. Nic ponad, ale i nie słabo. Tak chyba opisałabym... dokładnie każdy aspekt pracy pani Lissy Price. Bohaterowie? nie zapadli w pamięci, ALE i nie denerwowali. Akcja? jakoś się toczyła, można by powiedzieć, że ciągle, ALE nie wstrzymywałam oddechu. Zakończenie? do przewidzenia, ALE coś tam zaskoczyło. Styl? niby młodzieżowy, niby łatwy, ALE w takim razie musiałby być dużo dłuższy. Naprawdę nie chodzi o to, że się czepiam. Po prostu przez taki zabieg wszystko robi się nijakie :(
No to czas na podsumowanie!
Wszystko było w porządku. Serio, niezłe. Pomysł i wykonanie NIE BYŁO ZŁE, jednak czy to od razu oznacza, że było dobre? Tak. Dobre. Ale nic więcej bym o tym nie powiedziała. Taka sobie krótka lekturka na nudny wieczór. Nie mylić z książką całonocną. Zobaczymy, czy "Ender" zaszaleje...

Niedaleka przyszłość. Zmasakrowany świat. Zdesperowana nastolatka.
Brzmi znajomo?
Ostatnio te 3 zdania są podstawami powieści gatunku. I coraz częściej czytam na nich zdanie: "Dla fanów Igrzysk Śmierci". Na miejscu pani Suzanne Collins byłabym już nieco wzburzona. Można by pomyśleć, iż narodziło nam się całkiem sporo nowych Katniss, czy Pete'ów, a przecież nieładnie jest...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika littlebookmonster

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
120
książek
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
56
razy
W sumie
wystawione
107
ocen ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
879
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
16
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]