al_jarid

Profil użytkownika: al_jarid

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 lata temu
52
Przeczytanych
książek
52
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
20
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 3 książki
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Pratchett już nie ten co kiedyś. No niestety, ale ta dziwna wariacja na temat "Ja, robot", pochylająca się nad różnorakimi społecznymi problemami, nie ma już tej lekkości, humoru i wigoru, którymi przesiąknięte były poprzednie książki ze Świata Dysku. Najgorsza jest jednak chyba przewidywalność - to najcięższy grzech, jaki może popełnić powieść, której fabuła opiera się na kryminalnej intrydze. Rozwiązania głównego zagadnienia (jakim sposobem ktoś podtruwa patrycjusza?) domyśliłem się praktycznie na początku, więc bolesne było oglądanie jak Vimes i spółka łamią sobie głowy i miotają się w bezskutecznych próbach wyjaśnienia zagadki. Ja rozumiem, że nie wszyscy w straży to bystrzaki, ale poważnie -Vimes to nie Detrytus i jak dotąd był kreowany raczej na cwanego i łebskiego faceta. Więc co się stało? Czy to nieoczekiwane szlachectwo przytępiło mu detektywistyczny zmysł?

Miło śledziło się za to perypetie Nobby'ego, choć i w tym wypadku z pomysłu wyjściowego dało się wycisnąć dużo więcej i lepszej jakości humoru. I nie wątpię, że dawny Pratchett dałby radę.

Widzę tu, że "Na glinianych nogach" cieszy się entuzjastycznym przyjęciem przez czytelników. Cieszę się, że Pratchett nie zawodzi większości swoich fanów, ale dla mnie ta akurat pozycja ze Świata Dysku to lektura na raz i nie będę do niej wracał z taką frajdą jak do "Blasku fantastycznego", "Morta", "Kosiarza", czy "Straż! Straż!" - pierwszej książki o straży miejskiej, która była jeszcze pełna życia i humoru, czyli tego wszystkiego, za co cenimy Pratchetta.

Pratchett już nie ten co kiedyś. No niestety, ale ta dziwna wariacja na temat "Ja, robot", pochylająca się nad różnorakimi społecznymi problemami, nie ma już tej lekkości, humoru i wigoru, którymi przesiąknięte były poprzednie książki ze Świata Dysku. Najgorsza jest jednak chyba przewidywalność - to najcięższy grzech, jaki może popełnić powieść, której fabuła opiera się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Conan, jaki jest, każdy widzi, więc nie będę się rozpisywał o samych dziełach Howarda - te krótsze utwory są często tak proste fabularnie, że dla mnie aż za bardzo, ale lubię te dłuższe i bardziej rozbudowane (jak "Za Czarną Rzeką", "Ludzie Czarnego Kręgu", czy "I narodzi się wiedźma", no i oczywiście "Godzina smoka", a jakże!). Nie chcę pisać o Conanie jako takim, ale o tym konkretnym wydaniu jego przygód, którym uraczyło nas wydawnictwo REA.

Fajnie, że ktoś wydał wszystkie przygody Conana w jednym tomie. Szacun za sam zamysł. Ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Nie samo wydanie, bo czego tu się czepiać - jest twarda okładka i bajerancka mapa hyboryjskich krain. Kłopot jednak z tłumaczeniem, bo ono często leży i kwiczy.

Tłumaczką jest pani Agata Bąk i naprawdę uważam, że w interesie wydawnictwa byłoby, aby przy okazji przyszłych publikacji znaleźli kogoś lepszego. Trudno czasem uwierzyć, że profesjonalny tłumacz odstawił taką fuszerkę, a jeszcze trudniej, że ktoś w ogóle robił korektę.

Roi się od błędów. Błędów stylistycznych (nagminne powtarzanie tych samych słów, często w jednym zdaniu - robi to wrażenie, jakby pisał to uczeń podstawówki), ale też i zwykłych ortograficznych byków (ciągłe pisanie "o żesz" zamiast "o żeż").

Nie ujednolicono nazw. Czasem pojawiają się w wersji oryginalnej, a czasem spolszczonej. I to nie jest tak, że niektóre nazwy są takie, a inne siakie. Nie myślcie sobie! Ta sama nazwa potrafi pojawiać się w obu wariantach! Raz jest "Czunder Szan", a kiedy indziej "Chunder Shan". Raz "Guraszah", a raz "Gurashah". Itp.

Najbardziej jednak mnie załamała błędna odmiana przez przypadki. Ręce opadają. Na przykład: "Po towarzyszącemu jej w nocy lękowi nie pozostał nawet ślad (...)". No w mordę! Pani Agato Bąk! Poważnie? "Po towarzyszącym lęku", nie "towarzyszącemu lękowi"! To takie trudne?
To oczywiście tylko jeden losowy przykład, bo zła odmiana przez przypadki jest w tym tłumaczeniu nagminna i prawie na każdej stronie trafiają się takie kwiatki.
Jak to możliwe, żeby zawodowa, profesjonalna (jak mniemam) tłumaczka nie opanowała podstaw gramatyki? Jak to możliwe, żeby odmiana przez przypadki przerosła zarówno ją jak i korektorów? Toż przecież wystarczy ukończyć podstawówkę! Co ja mówię, wystarczy na co dzień posługiwać się polszczyzną! Jeżeli mnie te dziwne językowe, niepoprawne gramatycznie, konstrukcje, rażą przy czytaniu, to jak zawodowcy mogli do nich dopuścić? Czyżby wydawnictwo REA zatrudniało ludzi, nie mających pojęcia o języku? No ale przecież nikt nie wymaga nie wiadomo jakich cudów! Odmiana przez przypadki to podstawa podstaw!

Już w przypadku zbiorczego wydania utworów o Sherlocku Holmesie (czy też "o Sherlockiem Holmesem", jak by to pewnie napisała Agata Bąk), miałem okazję się przekonać, że REA nie ma wysokich standardów, jeśli chodzi o tłumaczenia. Tam też roiło się od byków i baboli, ale to, co zaserwowano nam w nowym wydaniu "Conana", to już jest nowy poziom niedbalstwa.

A teraz prześmieszny żart na zakończenie. Z tekstu na tylnej okładce dowiemy się, że to wydanie drugie, POPRAWIONE (!!!). Ha, jajcarze!

Conan, jaki jest, każdy widzi, więc nie będę się rozpisywał o samych dziełach Howarda - te krótsze utwory są często tak proste fabularnie, że dla mnie aż za bardzo, ale lubię te dłuższe i bardziej rozbudowane (jak "Za Czarną Rzeką", "Ludzie Czarnego Kręgu", czy "I narodzi się wiedźma", no i oczywiście "Godzina smoka", a jakże!). Nie chcę pisać o Conanie jako takim, ale o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za dziecka nie byłem w stanie przebrnąć przez tę część "Muminków", choć uwielbiałem inne. Wiele lat później dowiedziałem się, że podobno "Tatuś Muminka i morze" to książka przeznaczona dla dojrzalszego czytelnika niż poprzednie części. Mam obecnie lat 28 i lecę z całym cyklem muminkowym od początku do końca. Czyta się fajnie, fajnie, bardzo fajnie i nagle łup! "Tatuś Muminka i morze"! To będzie wyzwanie, zmierzyć się z tym po latach!

I co się okazało? No kurczę, nie dorosłem jeszcze do tego wystarczająco! Tak, jest to głębokie i melancholijno-nostalgiczne i pełne przemyśleń, tylko co z tego, skoro nudne jak flaki z olejem! Poza wątkiem z Buką to tak naprawdę nic ciekawego się tu nie dzieje.

Wreszcie dałem radę przez to przebrnąć, ale, w przeciwieństwie do innych książek o Muminkach, do tej już chyba w życiu nie wrócę, bo wymęczyła mnie niemożebnie.
Czasem trzeba być naprawdę wyrafinowanym i dojrzałym czytelnikiem, żeby czytać Muminki :)
Ja jeszcze takim nie jestem. A w każdym razie nie dość.

Za dziecka nie byłem w stanie przebrnąć przez tę część "Muminków", choć uwielbiałem inne. Wiele lat później dowiedziałem się, że podobno "Tatuś Muminka i morze" to książka przeznaczona dla dojrzalszego czytelnika niż poprzednie części. Mam obecnie lat 28 i lecę z całym cyklem muminkowym od początku do końca. Czyta się fajnie, fajnie, bardzo fajnie i nagle łup! "Tatuś...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika al_jarid

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
52
książki
Średnio w roku
przeczytane
5
książek
Opinie były
pomocne
20
razy
W sumie
wystawione
51
ocen ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
302
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
5
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
3
książek [+ Dodaj]