-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2023-01-06
2023-01-11
Z postacią Cilki Klein pierwszy raz zapoznałam się w książce "Tatuażysta z Auschwitz" i chciałam dowiedzieć się co stało się z nią dalej? Jak potoczyły się jej losy? Jednak mam mieszane uczucia po przeczytaniu "Podróży Cilki" - przede wszystkim ze względu na fakt, że nie jest ona w 100% prawdziwa.
Książkę czyta się przyjemnie (o ile można tak powiedzieć biorąc pod uwagę temat), pisana w sposób łatwy, bez zbędnych opisów czy innych wątków odwracających uwagę czytelnika od głównej postaci.
Dzięki niej możemy się dowiedzieć jak wyglądała, albo raczej jak prawdopodobnie mogła wyglądać jej podróż do wolności - i ten aspekt psuje mi trochę ocenę. Myślę, że większość osób sięgających po książki w tematyce Auschwitz chce poznawać kolejne postacie/fakty, sprawdzone i prawdziwe, a nie "inspirowane rzeczywistymi postaciami", a nawet "całkowicie fikcyjne".
Kolejny aspekt, który mi się nie spodobał - utajenie prawdziwego imienia męża Cilki - poczułam się trochę oszukana.
Książka dobra, ale mam niedosyt związany z niepewnością - czy ta postać była prawdziwa? czy to wydarzyło się naprawdę? Może można było odpuścić sobie trochę rozdziałów kosztem tylko prawdziwych faktów, chociaż z drugiej strony nie wiem czy to możliwe opisując historię kobiety której się nigdy nie spotkało.
Z postacią Cilki Klein pierwszy raz zapoznałam się w książce "Tatuażysta z Auschwitz" i chciałam dowiedzieć się co stało się z nią dalej? Jak potoczyły się jej losy? Jednak mam mieszane uczucia po przeczytaniu "Podróży Cilki" - przede wszystkim ze względu na fakt, że nie jest ona w 100% prawdziwa.
Książkę czyta się przyjemnie (o ile można tak powiedzieć biorąc pod uwagę...
W książce spodobał mi się zabieg narracji w pierwszej osobie. Czytało się ją szybko, jednak nie jest to wybitna pozycja.
Autor przedstawił nam zadufanego w sobie "lekarza" z Auschwitz, trochę faktów z jego życia przed obozem, trochę po i pobieżnie opisał co działo się w samym Auschwitz - jednak nie było to nic więcej czego byśmy się nie dowiedzieli z innych książek czy z samej wizyty w obozie Auschwitz.
W opisie książki (na okładce) mamy "obiecane" liczne eksperymentów medycznych których dokonywał - no niestety tego w książce nie znajdziemy. Książka zaczyna się drastycznym opisem eksperymentu, potem nie ma już praktycznie nic. Jeśli już jakieś "badania" się pojawiają to są opisane po łebkach i krótko. Więcej tam opisów tego jak Mengele się przejmuje, że nie zdąży zrobić wszystkiego co planuje niż informacji jak one przebiegały.
W książce spodobał mi się zabieg narracji w pierwszej osobie. Czytało się ją szybko, jednak nie jest to wybitna pozycja.
więcej Pokaż mimo toAutor przedstawił nam zadufanego w sobie "lekarza" z Auschwitz, trochę faktów z jego życia przed obozem, trochę po i pobieżnie opisał co działo się w samym Auschwitz - jednak nie było to nic więcej czego byśmy się nie dowiedzieli z innych książek czy z...