rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Pan Jacek z tak wielką czułością w stosunku do osób pokrzywdzonych potraktował temat przemocy w rodzinie, że trudno powstrzymać łzy, nie tylko z powodu historii opowiedzianych w książce. Osobom pokrzywdzonym należy się wielki szacunek za odwagę - mam nadzieję, że kiedyś i "cywile" i prawodawcy otrząsną się z amoku i zaczną dotrzegać skalę problemu i karać należycie za przestępstwa w tym obszarze.
Dziękuję za tak ważną książkę, jedną z najważniejszych jakie przeczytałam w życiu.

Pan Jacek z tak wielką czułością w stosunku do osób pokrzywdzonych potraktował temat przemocy w rodzinie, że trudno powstrzymać łzy, nie tylko z powodu historii opowiedzianych w książce. Osobom pokrzywdzonym należy się wielki szacunek za odwagę - mam nadzieję, że kiedyś i "cywile" i prawodawcy otrząsną się z amoku i zaczną dotrzegać skalę problemu i karać należycie za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Darzę góry ogromnym sentymentem, od lat trekking to dla mnie ulubiona forma wysiłku fizycznego. Tatry kocham - po prostu. Dlatego ten niemal idealnie napisany reportaż wzbudził we mnie całe spektrum emocji: od ogromnego wzruszenia postawą ratowników TOPRu, przez złość na ludzką bezmyślność, aż po rozczarowanie i zażenowanie traktowaniem ratowników przez instytucje państwowe. Szczegółowo opisana praca TOPRu, często humorystycznie przedstawione skutki ludzkiej głupoty, poruszona tematyka kobiet w ratownictwie górskim, ale też sięgnięcie aż do sytuacji ekonomicznej TOPRu i ratowników (plus lekkie pióro) w moich oczach uczyniły tę książkę jedną z najlepszych pozycji w swoim gatunku w Polsce. Ratownicy, Pani Beato, gratulacje wspaniałej roboty, a nam - miłośnikom Tatr - życzę dużo zdrowego rozsądku na co dzień i w obliczu (zdarzających się, bo ludzkich) błędów i rozterek na szlaku!

Darzę góry ogromnym sentymentem, od lat trekking to dla mnie ulubiona forma wysiłku fizycznego. Tatry kocham - po prostu. Dlatego ten niemal idealnie napisany reportaż wzbudził we mnie całe spektrum emocji: od ogromnego wzruszenia postawą ratowników TOPRu, przez złość na ludzką bezmyślność, aż po rozczarowanie i zażenowanie traktowaniem ratowników przez instytucje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wracałam do tej książki co kilka dni - kiedy nie miałam jej w rękach, nie tęskniłam. Ale kiedy zaczynałam czytać, nie mogłam się oderwać. Fascynujące piekło. Dla ostatnich kilkunastu stron warto było przebrnąć pierwsze czterysta. ;) Po Krawym Południku, Drodze i W Ciemności potrzebuję przerwy od McCarthy'ego - przynajmniej dziesięciu lat.

Wracałam do tej książki co kilka dni - kiedy nie miałam jej w rękach, nie tęskniłam. Ale kiedy zaczynałam czytać, nie mogłam się oderwać. Fascynujące piekło. Dla ostatnich kilkunastu stron warto było przebrnąć pierwsze czterysta. ;) Po Krawym Południku, Drodze i W Ciemności potrzebuję przerwy od McCarthy'ego - przynajmniej dziesięciu lat.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo byłam ostatnio zmartwiona kondycją polskiej literatury, której zaczęłam się przyglądać uważniej - poza Panem Wiesławem Myśliwskim, i kilkoma innymi, wspaniałymi wyjątkami, nie przeczytałam prawie nic godnego uwagi. A to mierna fabuła (względnie jej brak), a to bezpłciowe postacie, a to warsztat, który pozostawiał wiele do życzenia.
Bardzo mnie cieszy, że sięgnęłam przypadkiem po książkę Pani Marii. Przeczytałam jednym tchem, oryginalna tematyka, odrobinę dziwna narracja, co wcale mi to nie przeszkadzało. I przytłaczająco dużo prawdy o relacjach międzyludzkich.
Wzruszyłam się losami Darii i pozostałych bohaterów, ich walką o to, by pozostać człowiekiem w każdej sytuacji.
Na pewno przeczytam inne pozycje Pani Nurowskiej.

Bardzo byłam ostatnio zmartwiona kondycją polskiej literatury, której zaczęłam się przyglądać uważniej - poza Panem Wiesławem Myśliwskim, i kilkoma innymi, wspaniałymi wyjątkami, nie przeczytałam prawie nic godnego uwagi. A to mierna fabuła (względnie jej brak), a to bezpłciowe postacie, a to warsztat, który pozostawiał wiele do życzenia.
Bardzo mnie cieszy, że sięgnęłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekkie pióro, i ciekawa tematyka - trzyma w napięciu do ostatniej strony, nawet jeśli w trakcie jesteśmy w stanie wpaść na trop problemu i przewidzieć co nieco. Sporo zwrotów akcji - z przyjemnością sięgnę po kolejne pozycje autora.

Lekkie pióro, i ciekawa tematyka - trzyma w napięciu do ostatniej strony, nawet jeśli w trakcie jesteśmy w stanie wpaść na trop problemu i przewidzieć co nieco. Sporo zwrotów akcji - z przyjemnością sięgnę po kolejne pozycje autora.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie lubię krytykować bezpodstawnie, więc przeczytałam. Do połowy - nie mogłam się zmusić, by przeczytać więcej. Do tej pory byłam świadkiem wielu literackich...potknięć, z braku lepszego określenia, ale nigdy nie odłożyłam książki.
Do teraz.

Pomijając już podnoszoną wielokrotnie w kontekście tego "dzieła" gloryfikację przemocy wobec kobiet, stosowanie różnych moralnie wątpliwych chwytów takich, jak podkreślenie, że branie pieniędzy za seks to nie prostytucja, a bycie utrzymanką (kwestia gustu i poglądów) - to jest grafomania najwyższej próby.
Główna bohaterka jest wiernym odwzorowaniem Pani Lipińskiej - począwszy od kwestii wizualnych, poprzez pracę, aż po problemy zdrowotne. Biorąc to pod uwagę, podkreślanie posiadania przez nią INTELEKTU jest tu humorystycznym akcentem. Kobieta pasjami uwielbia mdleć, świecić jak czarna żarówka i nosić wymyślne szmatki od znanych projektantów(ach, i koronki, jeśli już zdecyduje się założyć bieliznę). Liczne opisy łazienek, łóżek, nowego mieszkania, BMW, jachtów, rynsztokowy język i brak sensownej fabuły - wszystko to razem jest wyjątkowo niestrawne. Z kolei opisy seksu, chcenia i niechcenia, napływających do oczu łez, braku majtek, wrzeszczenia i syczenia przez zęby ciągnące się na kilkanaście stron, pisane w pierwszej osobie są ekstremalnie żenujące.
Do kwestii Massima i sycylijskiej mafii nie jestem w stanie się odnieść - jako wierna fanka Ojca Chrzestnego, po prostu wyparłam to ze świadomości.

Mimo wszystko było warto - wiem, że nic gorszego w literaturze prawdopodobnie mnie już nie spotka, a gdyby komuś strzeliło do głowy, by przekonać się na własnej skórze na czym polega fenomen Blanki Lipińskiej - odradzam serdecznie. :D

(Swoją drogą ciekawe są jej zarzuty, jakoby krytyka książki była napędzana zazdrością - jeśli dobrze pamiętam, te mniej uzdolnione literacko dzieci w szkole podstawowej do której uczęszczałam, na tamtym etapie pisały swoje wypracowania składniej niż ona).

Nie lubię krytykować bezpodstawnie, więc przeczytałam. Do połowy - nie mogłam się zmusić, by przeczytać więcej. Do tej pory byłam świadkiem wielu literackich...potknięć, z braku lepszego określenia, ale nigdy nie odłożyłam książki.
Do teraz.

Pomijając już podnoszoną wielokrotnie w kontekście tego "dzieła" gloryfikację przemocy wobec kobiet, stosowanie różnych moralnie...

więcej Pokaż mimo to