-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2015-01-28
2015-01-17
Na początek coś na temat nie związany z treścią książki, chodzi o okładkę. Moje pytanie: Kto wymyślił to obrzydlistwo? Ja wiem, że to pytanie do wydawcy, ewentualnie do autorki, jeśli miała cokolwiek w tej kwestii do powiedzenia – a powinna mieć. Przecież okładka do najlepszy i chyba najtańszy sposób zareklamowania książki, a ta okładka jest po prostu zniechęcająca. Po okładkach serii Hades Hangmen czuję się po prostu rozczarowana.
Wracając jednak do tego co istotne, czyli treści, to książka całkiem przyzwoita, trzymająca poziom książek tej autorki, które czytałam wcześniej (dotychczas wydane dwie z serii Hades Hangmen).
Muszę przyznać, że początkowo główna bohaterka bardzo mnie irytowała, nie rozumiałam i nadal nie rozumiem jej postawy wobec Alika. Fakt, że jest księżniczką rosyjskiej mafii i w zasadzie może się związać tylko z kimś z Bratvyn jest zrozumiały, ale brak jej chęci walki o własne życie i ewentualne szczęście mnie porażał. Tym bardziej, że to nie była osoba, która nie mogłaby liczyć na wsparcie własnego ojca, nota bene szefa rosyjskiej mafii. Jej bierność mnie wkurzała. Inną sprawą jest ciągłość przyczynowo - skutkowa (niestety pięta achillesowa autorki). Dlaczego nie spalili chłopaka w autobusie, problem byłby z głowy na zawsze, ale pozwoli go uprowadzić mafii gruzińskiej – jedyne dla mnie sensowne wytłumaczenie to zysk, ale autorka o tym nie wspomina nigdzie nawet raz. Ja wiem, że w romansie nikt na takie rzeczy nie zwraca uwagi, ale JA tak. Kiedyś jeden profesor powiedział mi, że jak już się człowiek za coś zabiera to powinien to robić rzetelnie, a tu właśnie owej rzetelności mi brakuje. Wątki poboczne się urywają bez żadnej przyczyny, bez żadnego wyjaśnienia i bardzo, jak dla mnie, cierpi na tym fabuła, bo przestaje być wiarygodna.
Brak mi również pewnej skrupulatności w wyjaśnianiu pewnych zdarzeń, autorka opisuje to co się dzieje tak skąpo i bez żadnej wiedzy podstawowej, że czasami jest to aż bolesne. Najbardziej rażący przykład do metody pozbawiania pamięci głównego bohatera (no właśnie- jakie metody?), a wystarczyłoby poszperać w internecie i opisać chociaż jedną (metody behawioralne wyparcia pewnych faktów, farmakologiczne, itp.), za to autorka woli wcisnąć kit o faszerowaniu narkotykami i testosteronem i to wystarczy do uzyskania efektu zbiorowej amnezji. No cóż, mi nie wystarczy, ale to pewnie dlatego, że lubię dobre sensacje i kryminały, lubię wiedzieć.
Ogólnie dla nurtu Young Adult to pozycja całkiem przyzwoita, jednakże przy bardziej rzetelnym ujęciu szczegółów przez autorkę mogłaby być to pozycja bardzo dobra. Wielka szkoda, że nie jest, bo sama historia jest bardzo ciekawa i w gruncie rzeczy wciągająca.
Na początek coś na temat nie związany z treścią książki, chodzi o okładkę. Moje pytanie: Kto wymyślił to obrzydlistwo? Ja wiem, że to pytanie do wydawcy, ewentualnie do autorki, jeśli miała cokolwiek w tej kwestii do powiedzenia – a powinna mieć. Przecież okładka do najlepszy i chyba najtańszy sposób zareklamowania książki, a ta okładka jest po prostu zniechęcająca. Po...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-12
Uwielbiam Colleen Hoover, chociaż nie przeczytałam jeszcze wszystkich jej powieści, to po każdej kolejnej moje uwielbienie dla tej autorki zdaje się mieć coraz silniejsze uzasadnienie. Jedna z nielicznych (tych czytanych przeze mnie) autorek romansów, która nie tylko wychodzi poza utarty schemat, ale całą historię otacza również bardzo dobrze skonstruowanym tłem emocjonalnym. Tutaj już nie chodzi tylko o dwoje ludzi i ich namiętność, pasję, czy miłość, ale również o cały świat jaki ich otacza, jak bardzo on wpływa na ich relacje. Jak bardzo może je psuć albo poprawiać.
Wracając do „Ugly Love”, książka jak zwykle rozkręca się powoli i niemalże jak w dobrym kryminale nie wiemy co powoduje głównymi bohaterami, co sprawia, że na wiele spraw reagują tak jak reagują. Przyczyny ujawniane są stopniowo. Moim zdaniem bardzo dobry zabieg, bo historia tak bardzo mnie wciągnęła, że nie raz korciło mnie, aby tylko zerknąć ze 100 stron do przodu.
Kolejna rzecz to fakt, że nie do końca lubiłam oboje bohaterów (przynajmniej na początku), Milesa za to, że pomimo, iż Tate mu się podoba to nawet nie chce dać jej i samemu sobie szansy na normalny związek. Tate wkurzała mnie swoją dwulicowością, bo pomimo, że jej oczekiwania od samego początku mijały się z tymi jakie artykułował Miles, to gotowa była kłamać prosto w oczy, jak to czysto fizyczna relacja dla niej.
Powieść fenomenalnie skonstruowana, trzymająca w napięciu i bardzo emocjonalna. Jednocześnie bardzo wzruszająca, i z czasem zmieniająca nastawienie czytelnika do bohaterów. Jednocześnie pokazuje, że coś co zazwyczaj jest przedstawione jako uczucie wzniosłe i fantastyczne nie zawsze ma tylko dobrą stronę. Jednocześnie może tak zdarzyć się w życiu, że pomimo miłości odwzajemnionej ściąga ona jedno z ludzi, a czasami oboje, na samo dno rozpaczy. I nie ma tam żadnej pociechy, a jedyny sposób ucieczki od tej sytuacji to rozpoczęcie życia na nowo, w innym miejscu, z inną osobą.
Uwaga!!! Możliwy spojler!!
Bardzo mi się podobał zabieg, który na końcu zastosowała autorka, pokazując, że czasami to nie ludzie są źli, a jedynie los stawia przed nami bariery nie do pokonania (przynajmniej w danej chwili). Po spotkaniu Milesa z byłą, było mi naprawdę żal, że im się nie udało. Bo to naprawdę fajna dziewczyna była.
Uwielbiam Colleen Hoover, chociaż nie przeczytałam jeszcze wszystkich jej powieści, to po każdej kolejnej moje uwielbienie dla tej autorki zdaje się mieć coraz silniejsze uzasadnienie. Jedna z nielicznych (tych czytanych przeze mnie) autorek romansów, która nie tylko wychodzi poza utarty schemat, ale całą historię otacza również bardzo dobrze skonstruowanym tłem...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-02
Druga część jest napisana wedle tego samego schematu co pierwsza, czyli spotkanie, rozwiniecie relacji, uprowadzenie i…. no właśnie, niby tak samo a jednak zupełnie inaczej. Z pierwszej części znamy szczegóły życia trzech bohaterek, jednakże jak do tej pory ze zmianami każda radzi sobie w inny sposób. I na tym polega fundamentalna różnica pomiędzy obiema powieściami.
Druga część to historia miłości Ky’a i Lilah. Ky (inaczej niż Styx) jest prawdziwą męską dziwką – rzekłabym nawet szmatą – i jak do tej pory dobrze mu z tym. Lilah to osoba, która mimo, że ma podobne doświadczenia jak Mae (z pierwszej części) to zupełnie inną osobowość.
Jak dla mnie druga część jest dużo bardziej emocjonalna, i wcale nie w kontekście miłosnym. Ogólnie w kwestiach związanych z przystosowaniem się do nowego otoczenia, pytaniami związanymi z sensem istnienia i w kwestiach samopoczucia jest tutaj zawarte prawdziwe tornado uczuć. Podobało mi się to, bo nie oszukujmy się, tak naprawdę trudno żyć samą miłością, nawet wtedy kiedy to właśnie ona nadaje sens życiu. Jak dla mnie szkoda wielka, że mój faworyt z 1 części (Rider) w tej zdecydowanie mniej mi się podoba, ale może jeszcze jest dla niego szansa na poprawę.
Ta część podobała mi się bardziej niż historia Mae i Styx’a, chociaż bardzo obawiałam się, że będą to odgrzewane kluchy. Bardzo fajna książka, bardzo szybko się ją czyta, ale wstrząsa czytelnika do głębi.
Uwaga!! Możliwy spojler.
Pomimo, że nie jestem fanką szczęśliwych zakończeń i gdzieś tam miałam nadzieję na brak happy endu, to jednak jest on tak skonstruowany, że nawet mnie przypadł do gustu. Czekam z niecierpliwością na 3 cześć.
Druga część jest napisana wedle tego samego schematu co pierwsza, czyli spotkanie, rozwiniecie relacji, uprowadzenie i…. no właśnie, niby tak samo a jednak zupełnie inaczej. Z pierwszej części znamy szczegóły życia trzech bohaterek, jednakże jak do tej pory ze zmianami każda radzi sobie w inny sposób. I na tym polega fundamentalna różnica pomiędzy obiema powieściami....
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-22
Bardzo krótkie opowiadanko, z fajnym potencjałem. Historia zaczyna się od jednorazowej przygody dwojga młodych ludzi w składziku w szkole, która ma nie mieć dalszego ciągu. Chłopak i dziewczyna się nie znają, nawet nie wiedzą jak wyglądają (bo w składziku jest ciemno) i pierwotnie nie chcą wiedzieć nic o sobie, to ma być tylko seks, ten jeden raz i tyle. Potem sytuacja się nieco komplikuje i chłopak bardzo chciałby odnaleźć swojego składzikowego „Kopciuszka”.
Wiele osób uznało punkt wyjścia za szkodliwy i niewłaściwy. Bo co to za zachowanie, on dziwkarz, a ona puszczalska itd. Moim zdaniem niesłusznie. Ponieważ pomimo wątpliwych wartości moralnych pokazanych na początku tej historii, w bohaterach dochodzi do zmiany, szczególnie w przypadku dziewczyny. To moim zdaniem nawet nieco moralizatorska opowiastka o tym, że wielu z nas kroczy złą drogą, ale nie jest powiedziane, że nie mogą wrócić na tą właściwą. Pytanie co będzie napędem do takiej zmiany w życiu. Jakiś dramat, może miłość, jakaś podróż? Dla każdego początkiem zmian na lepsze może być coś innego, nie zawsze coś pozytywnego. Ale być może to właśnie w negatywach należy poszukiwać pozytywów.
Zgadzam się, że potencjał historii nie został w pełni wykorzystany, ale być może właśnie taki był zamysł autorki, aby sferę emocjonalną tej historii nieco spłycić, tak jakby była opowiadana nie z drugiej, ale nawet z trzeciej ręki. Jeśli byłaby to pełnowymiarowa powieść, to mogłaby wciągnąć na długie godziny.
Polecam to opowiadanie bo moim zdaniem ma bardzo pozytywny wydźwięk, że nigdy nie jest za późno na to aby się zmienić. Czasami warto się zmienić nawet jeśli dawna opinia ciągnie się za nami jak brzydki zapach, i warto przeżyć swoje życie dobrze, dokonując właściwych wyborów nie dla innych, ale dla nas samych, wbrew innym.
Bardzo krótkie opowiadanko, z fajnym potencjałem. Historia zaczyna się od jednorazowej przygody dwojga młodych ludzi w składziku w szkole, która ma nie mieć dalszego ciągu. Chłopak i dziewczyna się nie znają, nawet nie wiedzą jak wyglądają (bo w składziku jest ciemno) i pierwotnie nie chcą wiedzieć nic o sobie, to ma być tylko seks, ten jeden raz i tyle. Potem sytuacja się...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-21
Historia niesłyszącego chłopaka i troszkę zahukanej dziewczyny trzymanej przez rodziców przez niemal całe jej życie pod kloszem. Powiem szczerze, że gdyby nie opisy scen erotycznych oraz ich ilość w książce to uznałabym tą pozycję za całkiem dobrą książkę dla młodzieży poniżej 18 lat. Bohaterowie (szczególnie dziewczyna) niewiele wiedzący życiu, uczący się go dopiero, bardzo niedoświadczeni, można by też powiedzieć że niedojrzali, a jednocześnie obydwoje próbujący doświadczyć jak najwięcej.
Nie zgodzę się z opiniami, że główna bohaterka jest irytująca, beznadziejna i niewiele wiedząca o życiu. Moim zdaniem jest po prostu młoda i dosyć krótko do tej pory trzymana przez rodziców. Takie są nastolatki, nawet te pełnoletnie, wiem coś o tym bo mam taki egzemplarz w rodzinie. A to, że wy znacie inne egzemplarze, no cóż wachlarz możliwości jest duży.
Książka dosyć mocno mnie wciągnęła, była dosyć sympatycznie napisana, podobały mi się dialogi i niektóre komentarze. Pamiętać należy, że to nie wielowątkowa i wieloznaczeniowa powieść, to przyjemny i łatwy romansik. Jeśli nie podejdziemy to tej książki jak do niezwykle ambitnej lektury, a potraktujemy jako przyjemną rozrywkę to na pewno się nie zawiedziemy. I jako taką dobrą rozrywkę tę książkę gorąco polecam.
Historia niesłyszącego chłopaka i troszkę zahukanej dziewczyny trzymanej przez rodziców przez niemal całe jej życie pod kloszem. Powiem szczerze, że gdyby nie opisy scen erotycznych oraz ich ilość w książce to uznałabym tą pozycję za całkiem dobrą książkę dla młodzieży poniżej 18 lat. Bohaterowie (szczególnie dziewczyna) niewiele wiedzący życiu, uczący się go dopiero,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-15
Jak już wcześniej wiele osób pisało, książka przewidywalna i dosyć naiwna. Wszystko prawda, na obronę tej pozycji napiszę tylko, że takie spojrzenie na świat i zachowania wydają się być naturalne dla siedemnastolatków. Jako pozycja do odprężenia zdecydowanie przyjemna, wręcz fajna. Ale bez szału. Średnio polecam.
Jak już wcześniej wiele osób pisało, książka przewidywalna i dosyć naiwna. Wszystko prawda, na obronę tej pozycji napiszę tylko, że takie spojrzenie na świat i zachowania wydają się być naturalne dla siedemnastolatków. Jako pozycja do odprężenia zdecydowanie przyjemna, wręcz fajna. Ale bez szału. Średnio polecam.
Pokaż mimo to2014-12-06
Odkąd „Synowie Anarchii” święcą tryumfy za oceanem i nie tylko, to jak grzyby po deszczu ostatnimi czasy powstają powieści i powiastki na temat Outlaw MC. Czytałam już „Dragon’s Lair” Chantal Fernando i niestety mnie nie zachwyciła (recenzja tamże), zatem z dużym dystansem podeszłam i do tej. Autorka zaraz na początku daje krótkie wprowadzenie dotyczące jej zainteresowań związanych z kultami i sektami (rodzaj studiów jakim się poświęciła) oraz wytłumaczenie pewnych określeń i akronimów (super sprawa bo nie zawsze łatwo wywnioskować skąd bierze się część wulgarnych określeń). Bardzo dobre posunięcie.
Punktem wyjścia dla całej historii jest spotkanie w lesie dwojga dzieci pochodzących z dwóch różnych światów. Ona najprawdopodobniej urodzona w sekcie i tam uważana za coś w rodzaju grzesznej z racji urody. On, syn Prezydenta Clubu Motocyklowego, który prowadzi nielegalne interesu, jednocześnie z problemem z mową (jedynie dwie osoby, z którymi się jakoś komunikuje słownie, z pozostałymi używa języka migowego) . Spotykają się w lesie jako dzieci i spotkanie wywiera na nich taki wpływ, że nie są wstanie o sobie zapomnieć. Po latach spotykają się ponownie. Już jako dorośli ludzie, orientują się, że są sobie nawzajem potrzebni, a ich wzajemna fascynacja sobą wcale nie osłabła.
Takie oklepane, prawda? Takie odniosłam wrażenie na początku, ale z czasem i postępem akcji wszystko w tej książce zaczęło mi się podobać. Jest jedną z najlepszych pozycji w kategorii współczesny romans i New Adult jaką od dawna czytałam. W przeciwieństwie do „Dragon’s Lair” jest tutaj fabuła, jest tutaj akcja, jest dużo emocji. Mimo, że książka kończy się w przewidywalny sposób to jest wiele fragmentów, których bym się w ogóle nie spodziewała. Mamy tutaj dobrze naszkicowany trójkąt romantyczny, a dobry bohater nie zawsze jest dobry, tak samo jak zły nie do końca jest zły. To miła odmiana bo w tej kategorii najczęściej postacie naszkicowane są ostrą kreską i jasno oddzielone jest dobro od zła. Tutaj miałam poważny dylemat, kogo tak naprawdę bardziej lubię.
Po ochłonięciu dopiero zauważyłam małe niedociągnięcia. Nie będę się czepiać wspomnień bohaterki bo jak czytałam wspomnienia wielu osób będących niegdyś w sektach to rzeczywiście dzieją się tam niestworzone rzeczy. Jednakże brakowało mi tutaj pewnej logiki przyczynowo - skutkowej. Po pierwsze niby MC jest obserwowany przez policję i organizację federalną do spraw broni palnej (już nie pamiętam jaki jest tego skrót po angielsku), a chłopaki robią sobie wypad w 400 osób na ostrzelanie innych ludzi gdzie ofiary śmiertelne idą w dziesiątki i nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał, policja niezainteresowana. WTF? To by nie przeszło nawet gdyby ten teren był objęty wojną domową, a to podobno dzieje się w USA – nie słyszałam aby to była strefa wojny, pomimo wojny z terroryzmem. Teksas i Missisipi to naprawdę dziwne stany. Może zostanie to wyjaśnione w kolejnej części, bo obecnie tego jakoś nie kupuję.
Ponieważ jest to pierwsza część 4-tomowej serii to zakończenie pozostaje otwarte. I powiem szczerze już nie mogę się doczekać aż w moje rączki wpadnie drugi tom. Wiem, ze na Amazonie jest już dostępny od 4 grudnia.
I jeszcze jedna rzecz nie związana z książką. Chciałam dorwać nieoficjalne tłumaczenie, ponieważ łatwiej mi jest czytać po polsku niż po angielsku. Dobijanie do autora owego tłumaczenie nie przyniosło efektu ponieważ jest on od jakiegoś czasu nieosiągalny na chomiku (jakieś afery prawne… zainteresowani będą wiedzieli). Prosiłam osoby, które na Lubimy Czytać mają zaznaczone, że przeczytały tłumaczenie, aby je udostępniły, albo chociaż dały namiar na tłumacza. Odmówiły, powołując się na życzenie tłumaczy. Ja rozumiem, że mało rozgarnięci i nie posiadający empatii ludzie straszą tych biednych tłumaczy sądem za rozpowszechnianie de facto własnej pracy (na jakiej podstawie prawnej nie wiem, bo to się kupy nie trzyma), ale jaki jest sens tłumaczyć dla ludzi a następnie odmawiać im dostępu do owego tłumaczenia? Jeśli ktoś likwiduje swój profil na chomiku, to mógłby chociaż pozwolić zaufanemu chomikowi rozpowszechniać swoją pracę dalej. Moje działania zakończyły się przeczytaniem po angielsku. Może to i lepiej poprawiłam sobie nieco zakres słownictwa. A książkę zdecydowanie polecam.
Odkąd „Synowie Anarchii” święcą tryumfy za oceanem i nie tylko, to jak grzyby po deszczu ostatnimi czasy powstają powieści i powiastki na temat Outlaw MC. Czytałam już „Dragon’s Lair” Chantal Fernando i niestety mnie nie zachwyciła (recenzja tamże), zatem z dużym dystansem podeszłam i do tej. Autorka zaraz na początku daje krótkie wprowadzenie dotyczące jej zainteresowań...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ze wszystkich dotychczasowo przeczytanych powieści Colleen Hoover, tą uważam za najsłabszą, co wcale nie oznacza, że w jakikolwiek sposób jest słaba. Tak naprawdę to świetna opowieść o rodzącym się uczuciu pomiędzy dwojgiem ludzi, gdzie żadne z nich owego uczucia tak naprawdę wcale nie chce. Jak zwalczyć coś co pojawia się niespodziewanie, niechciane, i z siłą tak ogromną, że nie sposób nad tym zapanować? Chyba się nie da, ale bohaterowie próbują, a kiedy im nie wychodzi starają się dokonać wyboru jaki uważają za właściwy.
Bardzo podobało mi się przesłanie tej książki, że nawet rodzące się uczucie nie jest wstanie nikogo zmusić do zdrady. Zdrada to rodzaj wyboru życiowego jakiego się dokonuje. Nie można zdecydować w kim się zakochasz, ale można podjąć decyzje kogo dalej będziesz kochać. I można podjąć tą decyzje świadomie i ograniczyć ból i cierpienie innych na tyle, na ile to możliwe. Zdrada to droga na skróty, na łatwiznę. Trzeba mieć bardzo dużo klasy i odwagi, aby przez proces zakochiwania się w kimś innym, będąc już z kimś w związku, przejść godnie i uczciwie.
Polecam gorąco tą powieść (jak wszystkie inne Pani Hoover), bo to bardzo pouczająca rozprawa.
Ze wszystkich dotychczasowo przeczytanych powieści Colleen Hoover, tą uważam za najsłabszą, co wcale nie oznacza, że w jakikolwiek sposób jest słaba. Tak naprawdę to świetna opowieść o rodzącym się uczuciu pomiędzy dwojgiem ludzi, gdzie żadne z nich owego uczucia tak naprawdę wcale nie chce. Jak zwalczyć coś co pojawia się niespodziewanie, niechciane, i z siłą tak ogromną,...
więcej Pokaż mimo to