-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-02-23
2016-05-12
HIT! Irving zmiażdżył system. Ale przebojowo, z rozmachem, poczuciem humoru, z ironią napisał tą powieść. No nie mam pytań. Idealnie oddał słodko-gorzki smak życia. Te wszystkie smutne historie, dramatyczne akordy opowieści są podawane skąpo i bez wielkich emocji, jakby autor chciał uciec od niefajnych spraw. Z tego co zauważyłem to ten typ tak po prostu ma, lubi baśniowe klimaty. Paradoksalnie jednak trafiło to do mnie, wzruszenie więc było. Los mamy, Jaja czy Lilly po prostu mnie poraził (pewnie przez to że sam mam dzieci).
Strasznie mi podszedł ten lekki styl pisarski Irvinga, wszystkie osoby w rodzinie Berry są znakomicie pokazane, krwiste i jakże różne. Nawet różne udziwnienia autora, kontrowersyjne czy perwersyjne łykałem bez zarzutu, a nawet z wielkim apetytem. Mnogość pomysłów, prowadzenie historii, spójność powieści itd... zalet "Hotelu New Hampshire" nie zliczysz. Pierwszy raz miałem do czynienia z taką sagą rodzinną!
No i co teraz mam począć? Jak teraz czytać coś innego, pytam?
HIT! Irving zmiażdżył system. Ale przebojowo, z rozmachem, poczuciem humoru, z ironią napisał tą powieść. No nie mam pytań. Idealnie oddał słodko-gorzki smak życia. Te wszystkie smutne historie, dramatyczne akordy opowieści są podawane skąpo i bez wielkich emocji, jakby autor chciał uciec od niefajnych spraw. Z tego co zauważyłem to ten typ tak po prostu ma, lubi baśniowe...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-16
Właśnie po to czytam książki, dla takich przeżyć, emocji, klimatu ( mistyczna Nowa Funlandia), wzruszeń jakie dostarczyła mi lektura "Pobojowiska". Pierwszy raz obcowałem z Crummeyem, nie wiem czy facet się na kimś wzoruje, powiela czyiś styl pisarski, nie mam wiedzy w tym temacie. Podszedł mi jednak jak zimne piwo w letni upał. Moje zaangażowanie myślowe w powieść stale rosło w trakcie czytania, historia była intrygująca, jednak do 200 strony był to taki średni powiew i nagle bum: huragan, tornado, wyhamowanie, lecz wciąż wichura, i na koniec pozbierać myśli, zrozumieć w pełni motywy, główny wątek - WOW. Zostało kilkanaście stron do końca, myślałem Panie Crummey wyjaśnij mi bardziej tego Wisha, please!. No i jak coś nadmienił, to po skończeniu książki zacząłem myśleć, czy aż nazbyt dosłownie; ech przewrotny człowieku za dużo stylów pisarskich poznałeś.
Nieprawdopodobne, powieść o miłości, poniekąd niezwykłe love story (choć powieść jest wielopłaszczynowa) gdzie bohaterowie nie wypowiadają słowa kocham. W ogóle emocje, uczucia można było tu wyczytać po zachowaniu postaci, gestach; autor jest bardzo oszczędny w mówieniu o uczuciach.
Nie wiem kiedy ostatnio wczułem się tak w los kobiecej bohaterki, ba nawet 70 - letniej staruszki. Na nowo zdefiniowałem pojęcia wojny, okrucieństwa, miłości, poświęcenia, przemijania, cierpienia. Co w nas ocaleje po 50 latach, czy prawdziwe uczucie rdzewieje, a czas goi rany?
" Pobojowisko" w drugiej części kojarzyło mi się z filmem "Łowca jeleni". Może nawet taki był zamysł Crummeya, bowiem polowanie na jelenie przecież wystąpiło. Oba dzieła artystyczne niejako przenikają się, stanowiąc studium psychiki pojedynczej jednostki poddanej ogromnym torturom ciała, umysłu i wpływu tych doznań na dalsze życie.
Crummey od razu wskakuje u mnie do czołówki ulubionych pisarzy.
Właśnie po to czytam książki, dla takich przeżyć, emocji, klimatu ( mistyczna Nowa Funlandia), wzruszeń jakie dostarczyła mi lektura "Pobojowiska". Pierwszy raz obcowałem z Crummeyem, nie wiem czy facet się na kimś wzoruje, powiela czyiś styl pisarski, nie mam wiedzy w tym temacie. Podszedł mi jednak jak zimne piwo w letni upał. Moje zaangażowanie myślowe w powieść stale...
więcej mniej Pokaż mimo to
Coś wspaniałego. Nikt tak jak Llosa nie przenosi mnie w inny wymiar, czas, miejsce, pozwalając oddychać atmosferą opisywanych wydarzeń. Piękna, tragiczna, wzruszająca, lekko kontrowersyjna (perwersyjna), wzniosła, uszlachetniająca historia Rogera Casementa. Przyznam, że o człowieku wcześniej nie słyszałem a autor opisał mi go w sposób zachwycający. Wspominając "Święto kozła" dochodzę do wniosku, że powinien pisać tylko quasi biografie. Wad nie dostrzegam, takie pisarstwa strasznie mnie rozpieszcza, oj Llosa bardzo wysoko zawiesza poprzeczkę, drżyjcie pisarze.
Coś wspaniałego. Nikt tak jak Llosa nie przenosi mnie w inny wymiar, czas, miejsce, pozwalając oddychać atmosferą opisywanych wydarzeń. Piękna, tragiczna, wzruszająca, lekko kontrowersyjna (perwersyjna), wzniosła, uszlachetniająca historia Rogera Casementa. Przyznam, że o człowieku wcześniej nie słyszałem a autor opisał mi go w sposób zachwycający. Wspominając "Święto...
więcej Pokaż mimo to