rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Niestety moja opinia będzie zdecydowanie odstawała od wszystkich znajdujących się tutaj. Nie podobała mi się ta książka. Czytając komentarze nastawiłam się na gorące łzy i głębokie przeżywanie uczuć bohatera.
Nie potrafiłam.
Wszyscy bohaterowie byli mi obcy; tak naprawdę książka jest za krótka, by można było ich naprawdę poznać... A jednak brnęłam dalej, próbując przetrawić tą doprawdy niezrozumiałą fascynację Lisą...
Według mnie długość książki nie pozwala na to, by uczucie między nimi mogło zostać prawdziwie pokazane. Odnosiłam wrażenie, że patrzę na tych bohaterów z dystansu - nie sposób było się do nich przywiązać.
Żeby nie było - płakałam. Ale tylko dzięki jednemu zdaniu, znajdującemu się na samym końcu książki.

O wiele głębiej w pamięci utkwiła mi "Jesienna miłość" Nicholasa Sparksa. Płakałam prawie przez całą książkę... Może właśnie przez to "Pozwól mi odejść" całkowicie mi nie odpowiadało - miało zdecydowanie za wysoko postawioną poprzeczkę...?

Niestety moja opinia będzie zdecydowanie odstawała od wszystkich znajdujących się tutaj. Nie podobała mi się ta książka. Czytając komentarze nastawiłam się na gorące łzy i głębokie przeżywanie uczuć bohatera.
Nie potrafiłam.
Wszyscy bohaterowie byli mi obcy; tak naprawdę książka jest za krótka, by można było ich naprawdę poznać... A jednak brnęłam dalej, próbując przetrawić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest... niezwykła. Na początku trochę mnie męczył charakter głównej bohaterki. No, bo co wartościowego do powiedzenia, może mieć naiwna, płaczliwa dziewczyna, która nazywa swojego brata "kurdupel"? Mimo to, brnęłam dalej z nadzieją, że akcja się rozwinie, że Meghan Chase się zmieni. I się nie zawiodłam.
Bajkowy nastrój lektury wciąga, nadając swoistą atmosferę. Kraina Nigdynigdy kojarzy mi się z krainą czarów z "Alicji...", szczególnie po poznaniu mówiącego kota o oczach "jak dwa spodki". Mimo to, wciąż dobrze się tam czułam.
Podsumowując napiszę że książka jest zdecydowanie warta polecenia :)

Książka jest... niezwykła. Na początku trochę mnie męczył charakter głównej bohaterki. No, bo co wartościowego do powiedzenia, może mieć naiwna, płaczliwa dziewczyna, która nazywa swojego brata "kurdupel"? Mimo to, brnęłam dalej z nadzieją, że akcja się rozwinie, że Meghan Chase się zmieni. I się nie zawiodłam.
Bajkowy nastrój lektury wciąga, nadając swoistą atmosferę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Tożsamość anioła" to niezwykła książka. Nie mogę napisać, że najlepsza jaką czytałam, ale była niezwykła. Opowiada o Andrei, dziewczynie,która dowiaduje się, że jest aniołem i próbuję odkryć swoją prawdziwą tożsamość, czyli coś więcej niż tylko wewnętrzne ja. Nie chcę zdradzać jak toczy się akcja książki, ale główna bohaterka jest chyba jej najbardziej fascynującym aspektem. Na początku była wcieleniem dobra; praca w fundacji, nauka, ale potem, gdy dowiedziała się, że jest aniołem, jej umysł stał się bardziej... skomplikowany. Zgubiłam się, kiedy czytałam o jej ciągłych kłótniach, odpyskiwaniu i ciętym języku. Stała się silniejsza i pewniejsza siebie. Jej relacje z dwoma, kochającymi ją, mężczyznami były równie skomplikowane co jej charakter. Według mnie sama wszystko plątała, choć trochę ją rozumiałam. Najdziwniejsze wydawało mi się to, że nie wydawała się zagubioną, pomimo komplikacji w jej świecie.

Jak już napisałam, książka wydawała mi się niezwykłą. Nie umiem określić tego, co sprawiało, że stawała się skomplikowana. Czułam się w niej zagubiona, a jednak wydawała się bardzo łatwa. W każdym razie nie żałuję, że przeczytałam tę książkę. To było coś naprawdę niesamowitego.

"Tożsamość anioła" to niezwykła książka. Nie mogę napisać, że najlepsza jaką czytałam, ale była niezwykła. Opowiada o Andrei, dziewczynie,która dowiaduje się, że jest aniołem i próbuję odkryć swoją prawdziwą tożsamość, czyli coś więcej niż tylko wewnętrzne ja. Nie chcę zdradzać jak toczy się akcja książki, ale główna bohaterka jest chyba jej najbardziej fascynującym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całą serie błękitnokrwistych przeczytałam na ebooku. Zafascynowała mnie tak, że czytałam część po części nie mogąc się oderwać. Czekałam, aż cała sytuacja się rozwiąże, aż choć jedna sprawa stanie się jasna. Niestety z każdym tomem, wszystko się coraz bardziej komplikowało. Chyba tylko dwa wątki w części "Dziedzictwo" zostały rozwiązane. Wydaje mi się, że wszystko coraz bardziej się tam plącze. Nie wiem czy wezmę się za następną część. Chyba na razie muszę odpocząć od serii "Błękitnokrwiści".
Mimo to, nie żałuję przeczytania tych książek. Melissa de la Cruz wykazała się wyobraźnią, w ten sposób kreując wampiry. Wszystko jest ciekawie napisane i wciągające.
Książkę "Dziedzictwo" uważam za świetną lekturę, mimo że wszystko co wydaje się tam zbyt poplątane, jeszcze bardziej się plącze.

Całą serie błękitnokrwistych przeczytałam na ebooku. Zafascynowała mnie tak, że czytałam część po części nie mogąc się oderwać. Czekałam, aż cała sytuacja się rozwiąże, aż choć jedna sprawa stanie się jasna. Niestety z każdym tomem, wszystko się coraz bardziej komplikowało. Chyba tylko dwa wątki w części "Dziedzictwo" zostały rozwiązane. Wydaje mi się, że wszystko coraz...

więcej Pokaż mimo to