rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Bardzo przewidywalna...niestety zawiodłam się :(

Bardzo przewidywalna...niestety zawiodłam się :(

Pokaż mimo to


Na półkach:

Poruszająca, wzruszająca...smutnie prawdziwa ale napawająca nadzieją. Jestem wstrząśnięta.

Poruszająca, wzruszająca...smutnie prawdziwa ale napawająca nadzieją. Jestem wstrząśnięta.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cudowna!

Cudowna!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie moja epoka, nie moja bajka...ale przeczytałam bez większego cierpienia.

Nie moja epoka, nie moja bajka...ale przeczytałam bez większego cierpienia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zainteresowana kwestią płci w odniesieniu do psychologii, oraz zaintrygowana cytatem zawartym w opisie: „Nie sposób zrozumieć ani psychologii kobiety, ani psychologii mężczyzny, jeśli się nie pamięta, że od mniej więcej sześciu tysięcy lat pomiędzy obiema płciami panuje stan wojny” , postanowiłam sięgnąć po pozycję Ericha Fromma Miłość, płeć i matriarchat.
Erich Fromm po dziś dzień uznawany za jednego z najwybitniejszych myślicieli psychologii XX wieku. Stworzył własny nurt zwany psychologią humanistyczną, do którego wprowadził problematykę społeczną. W swoich początkowych dziełach Fromm przejawia wyraźnie widoczną sympatię do poglądów Zygmunta Freuda, jednak w późniejszym czasie jego zgodność co do niektórych założeń psychoanalizy ulega zmianie. Jednak kontakt z szybko rozwijającą się kulturą psychoanalityczną zwrócił jego szczególną uwagę na problemy socjopsychologiczne. Duży wpływ na jego zainteresowanie tą właśnie kwestią miała także jego historia, a zwłaszcza dwa tragiczne zdarzenia, które opisuje także w swojej biografii, mianowicie, samobójstwo przyjaciółki rodziny oraz zdarzenia towarzyszące Pierwszej Wojnie Światowej. W poszukiwaniu odpowiedzi na zachowania mas jak i jednostek Fromm sięgnął po poglądy Marksa i ww. Freuda.
Książka niezbyt długa, stanowi zbiór jedenastu artykułów Fromma poświęconych zagadnieniom miłości, płci, matriarchatu. Podzielona jest na cztery części z czego każda porusza inny problem kwestii płci.
Z zainteresowaniem zabrałam się do lektury jednak napotkawszy nie lada przeszkodę jaką okazała się, w moim przekonaniu, cała pierwsza część Frommowskiego dzieła, z trudem przebrnęłam przez kwestie dotyczące zagadnienia matriarchatu. Rozdział pierwszy zatytułowany Matriarchat a męskie stworzenie świata okazał się jedynie dość nudnym zbiorem artykułów początkowo tłumaczących, wprowadzających w samo pojęcie i ideę matriarchatu, następnie wznoszących pod niebiosa postać Johanna Jakoba Bechofena : „Genialne spojrzenie, niebywała przenikliwość i ogromna wiedza pozwoliły mu zstąpić z wyżyn męskiego stanowiska i zerwać zasłonę, którą duch patriarchalny rozwiesił nad wielką i jakże istotną częścią ludzkich dziejów.” Częste w części pierwszej książki są także porównania poglądów Bechofena z poglądami Freuda, które stanowią ukazanie wad poglądowych tego drugiego, jeśli chodzi o kwestię płci:”[…] Freud zbyt często ogranicza ich znaczenie do seksualizmu czy skojarzeń,[…] ” W części pierwszej dzieła znajduje się także historia rozwoju matriarchatu na przestrzeni dziejów. Podsumowując część pierwszą najważniejszym wnioskiem, w moim przekonaniu, jest to, że tak naprawdę to nie kobieta jest płcią słabszą. Mężczyzna wcale nie ma całkowitej nad nią kontroli, a wręcz jest od niej zależny w takim samym stopniu jak ona od niego. Przyznam szczerze, że ponieważ rozdział mnie nie zaciekawił i nie znalazł mego poparcia niewiele też z niego zapamiętałam.
Zniechęcona pierwszą częścią bez przekonania zabrałam się za czytanie części drugiej, i tak oto spotkało mnie miłe zaskoczenie. Możemy się dowiedzieć z niej wielu ciekawych rzeczy dotyczących różnic miedzy kobietą a mężczyzną, Jedną najbardziej szokującą i zaskakującą jest założenie, że mężczyzna zazdrości kobiecie jej zdolności rodzenia, wydawania na świat potomstwa. Pragnienie bycia kobietą i rodzenia dzieci przez mężczyznę zazwyczaj jest nieuświadomione, żaden mężczyzna nie zdaje sobie z tego sprawy, jednak każdy kieruje się tą zazdrością. Fromm opisuje w swej publikacji także lęki, które kierują obiema płciami i tak, np. mężczyźni boją się niepowodzenia, natomiast kobiety obawiają się frustracji i zależności od mężczyzny. Kobieta boi się tego, że zostanie porzucona przez mężczyznę. Pisze także, że główną bronią mężczyzny skierowaną ku kobiecie jest jego przewaga fizyczna, jednak kobieta ma nad nim większą władzę, ponieważ jej broń skierowana jest w męską psychikę. Tą straszną kobiecą bronią okazuje się zdolność do ośmieszenia przez nią mężczyzny, tym samym uruchamia ona jego lęk przed niepowodzeniem. Fromm aby udowodnić swoje wywody przytacza liczne mity potwierdzające jego przypuszczenia. Fromm podkreśla także, że „relacja między mężczyzną a kobietą- między mężczyznami i kobietami- jest przede wszystkim relacją między ludźmi. Wszystko, co dobre w relacjach między dwojgiem ludzi, jest dobre również w relacji między mężczyznami i kobietami, wszystko zaś, co złe w relacjach międzyludzkich, jest złe również w relacjach między mężczyzną i kobietą.” Fromm pokazuje w ten sposób, że tak naprawdę wszyscy ludzie są równi bez względu na płeć, tak naprawdę jeśli chodzi o aspekt społeczny życia i kobiety, i mężczyźni są bardzo do siebie podobni. Zwraca także uwagę na problem poczucia szacunku do samego siebie. Mówi, że człowiek czuje się pewnego rodzaju produktem handlowym a jego samoocena jest zależna od tego co na jego temat myślą, i mówią, inni. „Orientacja rynkowa jest odpowiedzialna za to, że u większości ludzi szacunek dla samych siebie jest niezwykle chwiejnym uczuciem.” Bardzo duże znaczenie dla poczucia własnej wartości ma to czy jesteśmy akceptowani przez pożądane, przez nas samych, środowisko. Fromm podaje tutaj trochę komiczny, ale za to bardzo trafny i pozostający w pamięci czytelnika, przykład dwóch torebek stojących na witrynie sklepowej. „Pierwsza torebka pomyśli: ’Jestem wspaniała’; druga: ”Jestem nic nie warta”[…]Torebka, która nie została sprzedana będzie się czuła niepotrzebna.” Według Fromma wynika z tego, że każdy człowiek aby zachować swoją wysoką samoocenę musi być przygotowany na ciągłe zmiany dostosowania się do podlegających w danym czasie ”trendów” i tego co jest w danej chwili pożądane. Pisze, że ludzie „niczym dzieci śledzą najnowsze notowania na rynku osobowości.” Życie według określonych schematów, narzucanych nam przez świat zewnętrzny kłóci się z naszą naturą, i tak, zarówno kobieta jak i mężczyzna gubią się w tym schematycznym świecie i popadają w coś, co Fromm określa jako „[…]okropność[…]najkoszmarniejszą: nudę[…]” Zdaniem autora różnicą, charakterologiczną obu płci, najbardziej rzutującą na dobre relacje między kobietą a mężczyzną jest fakt, iż kobiety są bardziej czułe niż mężczyźni. Ze stwierdzeniem tym zgadzam się osobiście w 100% bo czy nie jest tak, że kobieta rozckliwia się nad tym jaki to jej mężczyzna jest cudowny, chodzi przytula się, potrzebuje stałego z nim kontaktu, zwłaszcza w początkowym stadium związku, potrzebuje ona ciągłych zapewnień o miłości. Natomiast mężczyznę zaczyna to nudzić, czasem nawet denerwować, gdyż z natury nie jest istotą nad wyraz czułą. I to właśnie na tej stopie dochodzi do częstych konfliktów między mężczyzną a kobietą, z braku porozumienia w kwestii owej wielbionej, i naturalnej dla kobiety, przez wgląd na macierzyństwo, czułości.
Część trzecia książki zatytułowana Płeć a seksualizm zawiera, jedną szczególnie dla mnie interesującą publikację. Mówię tutaj o artykule zatytułowanym Zmiana w pojmowaniu homoseksualizmu. Fromm uważa, mianowicie, że „Homoseksualizm nie jest podstawowym problemem, lecz jednym z symptomów zaburzenia charakteru i ma tendencję do zaniku, gdy tylko rozwiąże się bardziej ogólne problemy charakterologiczne.”. W moim przekonaniu Fromm trochę ułatwił problem homoseksualizmu, gdyż nie wydaje mi się aby przyczyna tejże orientacji seksualnej wynikała, jedynie, głównie z charakteru danej osoby. Jednak w późniejszej części tekstu czytelnik dowiaduje się, że może on być także skutkiem ograniczeń seksualnych, które narzuca nam kultura. „Homoseksualizm zanikałby samoistnie, gdyby były dostępne sposoby zaspokojenia zapewniające większą satysfakcję seksualną.” Fromm w artykule tym w sposób bardzo przystępny opisuje problem rozumienia homoseksualizmu oraz czynniki wpływające na jego występowanie. Poglądy Fromma patrząc na dzisiejsze czasy są nieco przestarzałe i zaskakujące dla dzisiejszego odbiorcy, Jednak w momencie kiedy przypomnimy sobie kiedy żył Fromm i w jakich czasach tworzył, możemy wysnuć wniosek, że poglądy jego są wysoce liberalne. Pomijając oczywiście fakt, że niektóre jego słowa mają charakter wartościujących sądów, Fromm w tekście wykazuje się także odwagą. „Ludzi, których wybór obiektu miłości jest ograniczony do przedstawicieli ich własnej płci z przyczyn zewnętrznych, a nie z powodu cech osobowości, można określić jako normalnych homoseksualistów- w tym sensie, że ich homoseksualizm jest po prostu wykorzystaniem najlepszego z dostępnych typów relacji interpersonalnych.” W artykule tym nie brakuje oczywiście także stwierdzeń szokujących, jak chociażby powyższy cytat. Zadziwia fakt, że Fromm wyróżnia coś takiego jak homoseksualizm normalny i podkreśla, że nie jest on zaburzeniem zgłębianym przez psychopatologów.
Część czwarta porusza problemy związane z zagadnieniem Charakter społeczny a miłość. Kwestię egoizmu a miłości własnej, ukazana przez kulturę jako grzech jest przez niego tłumaczona w sposób dość filozoficzny, Fromm uważa, bowiem, że : „Jeśli cnotą jest kochać bliźniego jako istotę ludzką, to dlaczego nie wolno mi kochać również siebie? Zasada, która proklamuje miłość do człowieka, ale zakazuje mi miłości do samego siebie, wyklucza mnie spośród ogółu istot ludzkich.” W dzisiejszych czasach problem ten uległ całkowitej przemianie kulturowej. Dzisiaj powszechnie mówi się o tym, że aby móc pokochać kogoś innego musimy najpierw pokochać samego siebie i siebie zaakceptować. I tak, za Frommem, w jaki sposób człowiek niekochający siebie samego, nie akceptujący siebie w społeczeństwie, może być zdolny do pokochania kogoś innego, do wchodzenia w głębsze relacje społeczne. Skoro taki człowiek sam ze sobą nie czuje się dobrze to jak inni mają się z nim dobrze czuć? Jeśli chodzi o tę kwestię to Fromm wyprzedził swoją kulturę tymi rozmyśleniami.
Fromm, stawie także inne zaskakujące pytanie, będące jednocześnie tytułem ostatniego już wartego, moim zdaniem, artykułu: Czy nadal kochamy życie? Fromm twierdzi, że ludzi. Którzy utracili zdolność do miłowania życia borykają się z obłędem, alkoholizmem i depresjami: „Widzimy, że ludzie, którzy utracili to minimum, popadają w obłęd, popełniają samobójstwo, wpadają w alkoholizm czy narkomanię; znamy również całe społeczeństwa, które, zagubiwszy miłość do życia i ulegając żądzy niszczenia, rozpadły się i przestały istnieć.” Zgadzam się z jego słowami całkowicie, w jaki sposób człowiek może być szczęśliwy skoro nie kocha życia, nie cieszy się drobiazgami życia codziennego, nie dba o naturę. Definiuje on, życie jako proces nieustannego rozwoju i nieustannej zmiany. Tylko człowiek chcący żyć, cieszący się tym dąży do zmian i chce się rozwijać. Natomiast miłość polega na dostosowaniu się do obecnych potrzeb i natury kochanego przez nas obiektu. Fromm bardzo trafnie tłumaczy tak liczne niepowodzenia ludzi w sferze miłosnej, różnego rodzaju zawody miłosne, miłości nieodwzajemnione w wyniku, których człowiek tak bardzo cierpi. „Wielu ludzi nie potrafi zrozumieć, dlaczego, mimo że głęboko czy wręcz namiętnie kochają daną osobę, nie otrzymują od niej miłości. Skarżą się na okrucieństwo swego losu i nie mogą pojąć, dlaczego ich miłość nie potrafi wywołać uczucia w drugim człowieku. Gdyby, zamiast się nad sobą użalać i obwiniać życie, pomyśleli, czy ich uczucie odpowiada potrzebom kochanego człowieka, czy też tylko ich własnym, utrwalonym wyobrażeniom o tym „co jest najlepsze”, może udałoby się im odmienić tragiczny bieg wydarzeń.” Autor przeciwstawia miłości przemoc. A jak powszechnie wiadomo nie rzadko zdarza się tak, że wielu ludzi uważa, że przemoc wywoływana zazdrością, zaborczością, próbą wychowania, nauczenia czegoś, jest częścią miłości. Przeświadczenie to jest przyczyną tworzenia związków „toksycznych”, w których tak często tkwią kobiety. Trzymają się swoich partnerów pomimo tego, że są bite, poniżane, zastraszane ponieważ uważają, że wszystko co robi ich „facet”, robi z miłości. Podobnie jest zresztą z rodzicami próbującymi wychowywać swoje dzieci. W momencie kiedy dziecko nie chce czegoś zrobić mama natychmiast stosuje wobec niego przemoc w postaci groźby, że zostanie ukarany lub po prostu wymierza mu wychowawczego klapsa. Matka w takim momencie jest przekonana, że robi dobrze, ponieważ chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Nic więc, bardziej mylnego miłość nie ma, nic wspólnego z przemocą ani fizyczną, ani tym bardziej psychiczną, Fromm bardzo trafnie zauważa, iż przemoc jest całkowitym przeciwieństwem miłości. Jednak podkreśla on, że większość ludzi po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich także ten problem dotyka lub że sami zadają swoim bliskim przemoc. Podsumowując, ostatni już opublikowany w tej książce artykuł Fromm pisze, że: „Nie ma recepty, dzięki której można by pokochać życie. Wiele można się jednak nauczyć. Jeśli potrafisz wyzbyć się iluzji, jeśli potrafisz zobaczyć siebie i innych takimi, jacy jesteście, jeśli potrafisz się wyciszyć, zamiast stale dokądś gnać, jeśli potrafisz dostrzec różnicę pomiędzy szczęściem a dreszczem emocji, pomiędzy środkami i celem, zwłaszcza zaś pomiędzy miłością i przemocą, to uczyniłeś już pierwszy krok ku temu, by kochać życie.” Cytat ten jest niesłychanie ponadczasowy, myślę, że każdy kto go przeczytał mógł odnieść go także do swojego życia, ponieważ w dzisiejszych czasach kiedy ludzie gnają za karierą, pieniędzmi i wszelkimi dobrami materialnymi zapominamy o chwili dla siebie. W całym tym amoku cywilizacji zapominamy o miłości do życia, często mylimy ją z innymi niekoniecznie pozytywnymi uczuciami, które nami targają. A czy nie warto czasami się wyciszyć, odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku, pobyć chwilę z samym sobą i swoimi myślami, chociaż jest to trudne, warto nauczyć się tej sztuki aby życie wyglądało tak jakbyśmy tego chcieli.
Podsumowując, ogólnie rzecz biorąc pozycja recenzowana przeze mnie, bywa nudnawa, staroświecka to jednak ponadczasowa. Pomimo kilku wad uważam, że warto ją przeczytać ponieważ niektóre artykuły bardzo trafnie opisują także sytuacje przerastające nas także w naszych czasach. A Fromm bardzo trafnie opisuje niektóre z tych problemów, w bardzo dostępny dla czytelnika sposób, posługuje się bowiem przykładami w postaci mitów, symboli, czyli środkami bardzo przystępnymi dla naszej wyobraźni, dzięki czemu książka staje się bardziej zrozumiała dla czytelnika. Fromm odnosi się w swych artykułach do różnych aspektów przedstawianego problemu, od religii po podział społeczeństwa. Dzięki dokładnemu analizowaniu, przedstawianiu historii i wyżej wymienionym egzemplifikacjom artykuły mogą czytać także osoby niemające zbyt wiele wspólnego z psychologią a i tak zrozumieją co na myśli miał autor.
Ogólnie rzecz ujmując książkę mogę polecić osobom zainteresowanym psychologią społeczną i tym, które chciałyby zgłębić tematy dotyczące płci, różnic między kobietami i mężczyznami. W książce można znaleźć też wiele rad, które mogą stać się przydatne w kontaktach miedzyludzkich. Jednak za szczególnie warte polecenia, uważam opisane przeze mnie artykułu bo to przede wszystkim dzięki nim pozycja ta zostanie w mej pamięci na długi czas.

Zainteresowana kwestią płci w odniesieniu do psychologii, oraz zaintrygowana cytatem zawartym w opisie: „Nie sposób zrozumieć ani psychologii kobiety, ani psychologii mężczyzny, jeśli się nie pamięta, że od mniej więcej sześciu tysięcy lat pomiędzy obiema płciami panuje stan wojny” , postanowiłam sięgnąć po pozycję Ericha Fromma Miłość, płeć i matriarchat.
Erich Fromm po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Łatwa ,lekka i przyjemna...pochłonęłam ją jednym tchem.

Łatwa ,lekka i przyjemna...pochłonęłam ją jednym tchem.

Pokaż mimo to