Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Większość poglądów przedstawionych w książce jest już nieaktualna, choć niektóre stwierdzenia są wciąż trafne i znakomicie odnoszą się do rzeczywistości. Czy warto przeczytać tę książkę? Żeby poznać psychologię zbiorowości — nie; żeby zaznajomić się z historią rozwoju myśli psychologii społecznej — tak.

Książka jest w pewnym sensie podobna do „Buntu mas” Ortegi y Gasseta.

Większość poglądów przedstawionych w książce jest już nieaktualna, choć niektóre stwierdzenia są wciąż trafne i znakomicie odnoszą się do rzeczywistości. Czy warto przeczytać tę książkę? Żeby poznać psychologię zbiorowości — nie; żeby zaznajomić się z historią rozwoju myśli psychologii społecznej — tak.

Książka jest w pewnym sensie podobna do „Buntu mas” Ortegi y Gasseta.

W skrócie — władza w Chinach to zło. Książka jednoznacznie krytyczna i bardzo tendencyjna. Szkoda, bo zawiera sporo ciekawych informacji. Całość byłaby strawniejsza, gdyby autor zachował większy dystans.

W skrócie — władza w Chinach to zło. Książka jednoznacznie krytyczna i bardzo tendencyjna. Szkoda, bo zawiera sporo ciekawych informacji. Całość byłaby strawniejsza, gdyby autor zachował większy dystans.

Da się w tej książce znaleźć wartościowe myśli, ale sądzę, że wiele stron to pisanie o niczym. Poza tym zaskakujące było dla mnie to, że autor prowadzi narrację z dystansu, z pozycji zewnętrznego obserwatora wobec różnych religii, kultur i systemów wierzeń — bardziej jak religioznawca, antropolog, kulturoznawca, a nie ksiądz katolicki — sytuując się, mam wrażenie, ponad (sic) opisywaną rzeczywistością. W wielu miejscach można przeczytać coś w stylu „muzułmanie uważają tak, żydzi tak, chrześcijanie tak, a ja uważam…”. Tupetu autorowi zdecydowanie nie brakuje.

Da się w tej książce znaleźć wartościowe myśli, ale sądzę, że wiele stron to pisanie o niczym. Poza tym zaskakujące było dla mnie to, że autor prowadzi narrację z dystansu, z pozycji zewnętrznego obserwatora wobec różnych religii, kultur i systemów wierzeń — bardziej jak religioznawca, antropolog, kulturoznawca, a nie ksiądz katolicki — sytuując się, mam wrażenie, ponad...