Przemos1

Profil użytkownika: Przemos1

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 10 lata temu
1
Przeczytanych
książek
1
Książek
w biblioteczce
1
Opinii
2
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Książka Salasa mnie denerwuje. Powodem tego jest wyczuwalny swąd rozsiewany przez autora przez 600 stron tego tomiska. Dla czytelnika, który tylko sporadycznie miał styczność z tematyką ogólnie pojętego terroryzmu, może wydawać się wielkim dziełem reporterskim. Nie do końca jednak. Autor wcielający się w skórę Abu abd Allaha, niby walecznego palestyńczyka, na kilometr wydaje się być nieszczery. Pierwszym powodem takiego uczucia jest potworny wręcz, zadufany w sobie zarozumialec - niestety, sam autor. Jego JA sięga niebios, taki we własnym mniemaniu jest wspaniały, zdolny, przebiegły i w ogóle. Drugim z kolei powodem, który czasami każe chlasnąć książka o podłogę jest naiwność autora, że ludzie w to uwierzą. Ba, żeby tylko czytelnicy. Ale sam Salas kazał uwierzyć prawdziwym terrorystom że taki jest. I uwierzyli, przynajmniej w jego własnej opinii. Najbardziej przebiegli ludzie ze świata ściganych przez prawo terrorystów uwierzyli hiszpańskiemu dziennikarzowi że jest jednym z nich. Urodzony i wychowany w kulturze zachodu facet oszukał wszystkich. Najbardziej czytelników.
Każdy kto choć tylko pobieżnie starał się zgłębić problematykę terroryzmu natychmiast wyczuje w twierdzeniach autora fałsz. Że niby w ciągu trzech lat można opanować dobrze język arabski, arabskie zwyczaje, kulturę i całą masę specyfiki życia tej jednak dość zamkniętej i odmiennej od zachodniej kultury. Do tego stopnia że piątkę przybijają mu ścigani przez międzynarodowe agencje rządowe bojownicy Hamasu, Hezbollahu, wenezuelskich Tupamaros czy nawet Al Kaidy. A jak tylko zechce to może zostać koleżką samego Szakala i jeszcze prowadzić jego stronę w Internecie bo wystarczyło że ukrył się pod pseudonimem. Wow, żadne agencje mu nie straszne. Ok., zacznijmy od pseudonimu. Wspomniany Abu Abd Allah znaczy tyle co „sługa boga”…, też mi oryginalność. Każdy wierzący arab chciałby nosić takie imię ale taki przydomek w islamie mogą sobie nadawać tylko ludzie z najwyższej półki, ba, takie samo nadał sobie Usama ibn ladin, czyli zeuropeizowany, dobrze nam znany szejk Osama bin laden. A to że takie imię nosi podejrzany Wenezuelczyk o niby korzeniach palestyńskich w ogóle zaprawionym w walce z wywiadami fundamentalistom nie wydało się podejrzane. Ale dobra. Wyrusza w bój. Zapuszcza brodę, owija się arafatką i kupuje bilet do Caracas na nazwisko Antonio Salas. Ale już na lotnisku docelowym zmienia tożsamość i wysiada jako El Palestino, no, ale w wypadku naszego bohatera to wcale służbom lotniskowym nie wydaje się dziwne. W Madrycie, Barcelonie, Zurichu i Paryżu również nie. Potem mamrocząc w meczecie koszmarnym arabskim modli się i nawet może brać czynny udział w prowadzeniu modłów. To też nikomu nie podpadło. Wszyscy go lubią i podziwiają. Taki jest fajny. Dostaje kontakty, adresy mailowe, telefony do słynnych terrorystów bez żadnego problemu. Kolejne wow!. Co się nie udało CIA, MI6, DSG, Mossadowi naszemu bohaterowi przychodzi bez problemu. Ponieważ chce być wiarygodny wszystko nagrywa ukrytą kamerą. A jak mu się skończy bateria to telefonem komórkowym Tego też nikt nie zauważył. (Szkoda że nie podał w książce linków do swoich nagrań, choć robi to często i ochoczo w przypadku materiałów obcych). Dalej jest zapraszany na konferencje, zjazdy organizacji terrorystycznych, którzy jak kiedyś proletariusze łączą się bez problemu w terrorystyczne holdingi. No dobra, to też przełknąłem choć już z trudem. Wszystko to okrasza wielką wiedzą encyklopedyczną. Widać że poświęcił wiele godzin na searching w necie a informacje stamtąd skopiowane pozwoliły mu na zapełnienie 600 stron tego gniota jakim jest „Ja, terrorysta”. Czyta się to ciężko. Książka zawiera niesamowite, niepotrzebne dłużyzny, nudne opisy postaci, niepotrzebną demagogię autora. Uff, dobrze że to już koniec bo tylko ten fakt pozwala mi się tu wypowiedzieć.
Mógłbym tak długo. Ale wystarczy. W pierwszym rozdziale napisał że nikt go nie finansuje, że działa tylko dzięki pieniądzom uzyskanym ze sprzedaży książek, że jego sponsorem jest czytelnik. No to będzie miał jednego mniej, ja żadnej książki napisanej przez Antonio Salasa już nie kupię.

Książka Salasa mnie denerwuje. Powodem tego jest wyczuwalny swąd rozsiewany przez autora przez 600 stron tego tomiska. Dla czytelnika, który tylko sporadycznie miał styczność z tematyką ogólnie pojętego terroryzmu, może wydawać się wielkim dziełem reporterskim. Nie do końca jednak. Autor wcielający się w skórę Abu abd Allaha, niby walecznego palestyńczyka, na kilometr...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Przemos1

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
1
książka
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
2
razy
W sumie
wystawione
1
ocenę ze średnią 3,0

Spędzone
na czytaniu
10
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]