-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać1
-
ArtykułyMoa Herngren, „Rozwód”: „Czy ten, który odchodzi i jest niewierny, zawsze jest tym złym?”BarbaraDorosz1
-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
Biblioteczka
2019-07-11
2018-09-15
Harari, prawdziwy wizjoner, popełnił książkę bardziej filozoficzną niż historyczną - coś zupełnie innego niż to, czego się spodziewałem po opisie, jego notce w wikipedii i początkowych stronach. Wiedza encyklopedyczna jest tu przemycana pomiędzy wersami wraz z barwnymi porównaniami - snując opowieść o historii ludzkości mocno pociąga za wychodzące z niej filozoficzne struny, nie obawiając się i pytań które nasuwają się natychmiastowo, jak i tych najbardziej aktualnych, na które najchętniej cała ludzkość spuściłaby ciemną, splamioną krwią, kurtynę milczenia. Autor odkrywa i rozpościera przed czytelnikiem połacie swojego umysłu wraz z ważnymi pytaniami, które przed przelaniem na papier kłębiły się jedynie w jego głowie. Autor unika odpowiedzi definitywnych, a lektura napisana bez zbędnych wyrazów a jednocześnie szczegółowa, wciąga bez reszty, uzależniając poczuciem obcowania z czymś wyższym.
Pod koniec książki Harari kładzie podwaliny pod to, co wydaje się być drugą częścią, czyli książki Homo Deus - której to zapachu nowości na pewno sobie nie odmówię. Jestem wszakże pewien że Sapiens nie jest lekturą, która zadowoli się jednym przeczytaniem. Zbieracze-łowcy wszystkich kontynentów, łączcie się.
Harari, prawdziwy wizjoner, popełnił książkę bardziej filozoficzną niż historyczną - coś zupełnie innego niż to, czego się spodziewałem po opisie, jego notce w wikipedii i początkowych stronach. Wiedza encyklopedyczna jest tu przemycana pomiędzy wersami wraz z barwnymi porównaniami - snując opowieść o historii ludzkości mocno pociąga za wychodzące z niej filozoficzne...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01-10
Jestem studentem energetyki jądrowej. Sięgnąłem po książkę Elżbiety Stasik z ciekawości, szukając konstruktywnej krytyki pod adresem energetyki jądrowej, ponieważ lubię konfrontować swoje opinie w różny sposób. Nie dość powiedzieć jednak, że się zawiodłem.
Autorka sama w początkowych rozdziałach definiuje popełnioną przez siebie książkę jako zbiór własnych obserwacji, wzbraniając się że z energetyką jądrową nie ma nic wspólnego. Widać to już od pierwszych stron. Pisarka jest laikiem w temacie i można zaobserwować to nie raz. W pewnym miejscu książki autorka pomyliła się w danych aż o trzy rzędy wielkości (zapewne wina tłumaczenia - "billion" czyli po angielsku "miliard"). Rzuca ponadto argumentem o energochłonności wzbogacania paliwa, podczas gdy w rzeczywistości roczne zapotrzebowanie energii na wzbogacenie uranu dla siebie, średniej wielkości elektrownia jądrowa jest w stanie zapewnić przez około 10h (około 0,3% rocznego czasu pracy) operacji na pełnej mocy - wystarczyła prosta matematyka, o którą autorka się nie pokusiła. UF6 nie jest toksyczny przez swoją radioaktywność. Pani Ewa obawia się o los zabytków, gdyby otwarta została ponownie kopalnia uranu, a także o walory turystyczne regionu z elektrownią jądrową. Tak ciężko jak jest nie importować energii elektrycznej z elektrowni jądrowych, wierzyć jest też w doniesienia o zdeformowanych rybach żyjących w wodach niedaleko byłych polskich kopalni uranu, podobnym absurdem jest też opis hałd pochodzącch z kopalni "z całą tablicą Mendelejewa". Niewiedzą autorka popisuje się także przy sprawie tymczasowego ogrodzenia tychże hałd - nie zdaje sobie sprawy że dawka pochodząca z promieniowania jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości od źródła (dodajmy, o niewielkiej mocy), nie ma pojęcia również jaka jest dawka od promieniowania tła w różnych zakątkach świata.
Książka jest na wskroś stronnicza i nastawiona na sensacje. Autorka bierze pod lupę opinie i obawy miejscowych ludzi, nie odnosząc się w konkretny, fachowy sposób do ich zasadności, nie odmawiając sobie zaś nieuargumantowanych, kąśliwych uwag i bezpodstawnych oskarżeń. Arogancko oburza się na wypowiedzi szanowanych ekspertów, doszukując się w nich drugiego dna, a ponad rzetelne badania naukowe ceni swoją, a także nawet dziecięcą intuicję. Kieruje się fachowymi wypowiedziami protestujących, którzy twierdzą m.in. że wystarczy pół godziny by dowiedzieć się wszystkiego o energetyce jądrowej. Większość argumentów autorki przeciw kopalniom można równie dobrze odnieść do każdej energetyki konwencjonalnej, o czym nie ma wiele powiedziane. Zresztą, książka przymuje postawę tak stronniczo antyjądrową, że 80% jej objętości zajmuje sprawa kopalni "uranu-238", która w Polsce wcale nie musi działać wraz z elektrownią.
Lektura ta jest pełna uprzedzeń i powiela nieuzasadniony strach, nadal w przerysowany sposób demonizując promieniowanie i energetykę jądrową. Autorka - której więcej wydawnictw nie znalazłem, jest to więc jej zapewne pierwsza i jedyna publikacja - roztacza przed czytelnikiem spiskową teorię dziejów i wizję niemal apokaliptycznej przyszłości, wykazując postawę w stu procentach antyjądrową i antyprzemysłową, odkrywając przed czytelnikiem swoją powierzchowną wiedzę na temat, na który napisała książkę i zachęcając do protestów, przedstawiając je jako fajną zabawę. Pani Ewa generalizuje, dobiera wygodne publikacje i wygodny sposób myślenia, ignoruje fakty naukowe szerząc populizmy i snuje domysły graniczące z manipulacjami. Ma rację, że potrzebna jest edukacja społeczeństwa w zakresie energetyki jądrowej, ale na pewno z innych źródeł. Książka popularna - zapewne. Ale do książki popularnonaukowej "Śmiertelnemu atomowi" daleko.
Jestem studentem energetyki jądrowej. Sięgnąłem po książkę Elżbiety Stasik z ciekawości, szukając konstruktywnej krytyki pod adresem energetyki jądrowej, ponieważ lubię konfrontować swoje opinie w różny sposób. Nie dość powiedzieć jednak, że się zawiodłem.
Autorka sama w początkowych rozdziałach definiuje popełnioną przez siebie książkę jako zbiór własnych obserwacji,...
Świetna lektura, która rzuca nowe światło na procesy myślowe każdego człowieka - nikt nie jest wolny od błędu. Przedstawiony ogrom wiedzy wymaga naprawdę solidnego trawienia, a badania opisane przez noblistę Kahnemana - gwarantuję, że przynajmniej nieco zachwieją postrzegania świata czytelnika. Czytać powoli i z uwagą.
Świetna lektura, która rzuca nowe światło na procesy myślowe każdego człowieka - nikt nie jest wolny od błędu. Przedstawiony ogrom wiedzy wymaga naprawdę solidnego trawienia, a badania opisane przez noblistę Kahnemana - gwarantuję, że przynajmniej nieco zachwieją postrzegania świata czytelnika. Czytać powoli i z uwagą.
Pokaż mimo to