rehab-e

Profil użytkownika: rehab-e

Wrocław Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 tygodnie temu
247
Przeczytanych
książek
585
Książek
w biblioteczce
34
Opinii
342
Polubień
opinii
Wrocław Kobieta
Dodane| 1 ksiązkę
Pisarka-amatorka. Na swoim pisarskim koncie mam jeden wydany tekst - "Pęknięcia".

Opinie

Okładka książki A jeśli to my Becky Albertalli, Adam Silvera
Ocena 6,8
A jeśli to my Becky Albertalli, A...

Na półkach:

Przeczytałam w swoim życiu co najmniej tysiąc opowiadań fanfiction. Większość z nich to schematy, a ta książka korzysta z części z nich. Nie jest to jednak najgorsze, bo nawet schematyczna historia może okazać się dobrze napisana, wciągająca i w sam raz na leniwe popołudnie. Ale niestety - nie w tym przypadku. "A jeśli to my" to powieść napisana bardzo słabym językiem. Właściwie mam problem z określeniem tego, czy to autorzy tak źle piszą, czy może winę ponosi koszmarne tłumaczenie. Połowa dialogów w tej książce to dramat. Rozmowy zupełnie pozbawione sensu, o niczym, kompletnie odklejone od rzeczywistości. Z kreacją postaci też jest problem. Nie jestem jeszcze na tyle stara, by uwierzyć, że nastolatkowie są tak mocno oderwani od rzeczywistości, jak wszyscy bohaterowie tej książki.
Nie oczekiwałam niezwykłego dzieła literackiego, ale jednak oczekiwałam czegoś więcej od autorów, których książka jest tłumaczona na różne języki i odnosi sukces międzynarodowy. Niestety, znacznie lepszych autorów i znacznie lepsze historie można znaleźć w internecie.

Przeczytałam w swoim życiu co najmniej tysiąc opowiadań fanfiction. Większość z nich to schematy, a ta książka korzysta z części z nich. Nie jest to jednak najgorsze, bo nawet schematyczna historia może okazać się dobrze napisana, wciągająca i w sam raz na leniwe popołudnie. Ale niestety - nie w tym przypadku. "A jeśli to my" to powieść napisana bardzo słabym językiem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W baskijskim miasteczku Vitoria dochodzi do podwójnego morderstwa, które łudząco przypomina zbrodnie sprzed dwudziestu lat. W tym samym czasie na swoją pierwszą przepustkę ma wyjść mężczyzna skazany za poprzednie zbrodnie. Śledczy Ayala, który przed laty był niezdrowo zafascynowany seryjnym mordercą i jego zbrodniami, teraz próbuje zapobiec kolejnym zabójstwom. I co z tego wynikło?
Eva García Sáenz de Urturi stworzyła kryminał, który mnie zaskoczył. I nie, nie przez fabułę, która wcale nie jest tak oryginalna, jak niektórzy twierdzą (o czym później), ale przez to, że udowodniła, iż wciąż można zyskać popularność, tworząc powieść kryminalną, która nie jest nastawiona na akcję co trzy strony, same dialogi i flaki (czyli Papryk Vega na papierze). Dla mnie najciekawsza w tej książce jest historia tego miasteczka, poznawanie mentalności mieszkańców i przekładanie tego na to, co znam z naszego kraju. Klimat tej powieści jest naprawdę świetnie stworzony – czytanie o wąskich uliczkach, niewielkich kościołach i wiejskich opowieściach było naprawdę interesujące. To coś więcej niż tylko czytanie o trupach i ściganiu mordercy. Rys społeczny, historyczny – tego bardzo brakuje we współczesnych kryminałach.
A jednak autorka nie wyzbyła się błędów. Fabuła jest interesująca, bo same morderstwa są przedstawione w ciekawy sposób i łączą się z wieloma historycznymi ciekawostkami, a jednak całość jest dosyć przewidywalna. Już w połowie domyśliłam się, kim jest ten obecny i jednocześnie nieobecny bohater, który musi być mordercą. A gdy historia z przeszłości zaczęła się rozwijać, tym łatwiej było domyślić się wszystkiego. I tutaj pojawia się podstawowy problem – dwie narracje i dwie osie czasowe. Mamy tutaj opowieść w pierwszej osobie z perspektywy śledczego i jest to bardzo ciekawa narracja, bo poznajemy tę historię z perspektywy człowieka, który spędził całe życie w tym baskijskim mieście, zna doskonale jego mieszkańców, miał obsesję na punkcie zbrodni sprzed dwudziestu lat, a przy tym wciąż błądzi, wciąż popełnia mnóstwo błędów i jest uroczo nieporadny. Ale mamy też drugą oś czasu, retrospekcje sprzed niemalże pięćdziesięciu lat, do których opowiedzenia autorka wykorzystała najbardziej typową i najprostszą narrację trzecioosobową z narratorem wszechwiedzącym. I to się nie klei. Sama historia z tych retrospekcji jest interesująca i świetnie ukazuje tło społeczne oraz mentalność ludzi w latach 60. i 70., ale jednocześnie ta narracja wybija z rytmu. Poza tym sam pomysł jest mało oryginalny, wielokrotnie przerobiony i negatywnie wpływa na zakończenie, które staje się oczywiste. Autorka miała pomysły, ale trochę gorzej wyszło z ich realizacją.
Poza fascynującą historią miasteczka i jego mieszkańców mamy tego głównego detektywa, który jednocześnie jest narratorem, o czym już wspominałam. I o ile bardzo dobrze czyta się o jego krokach podejmowanych w trakcie śledztwa, o tyle znacznie gorzej czyta się o jego życiu osobistym. Pomijając już to, że jest ono maksymalnie nieciekawe, to na dodatek mężczyzna wikła się w relację z pewną kobietą i ta relacja jest dla mnie tak nieprawdopodobna, że bardziej kojarzy mi się z zauroczeniem nastolatków w liceum, niż z poważną relacją czterdziestolatków po przejściach. Poza tym sceny intymne są tak straszne, tak okropne, że aż zgrzytałam zębami, gdy czytałam te opisy. Oczywiście w literaturze bywały gorsze i te nie sięgają dna pokroju Michalak, ale są tak odklejone od narracji bohatera… Ayala w barwny i plastyczny sposób opowiada o historii miasta, o budynkach, o pięknych widokach, ale gdy dochodzi do sytuacji intymnej z kobietą, nagle jego zasób słów kurczy się do ordynarnych i wulgarnych określeń, które nijak nie pasują do tego, jak sam wcześniej wypowiadał się o kobietach. Na miejscu autorki darowałabym sobie w przyszłości podobne opisy, bo bardzo negatywnie wpływają na odbiór treści. Najprostsza zasada – jeśli czegoś nie umiesz, to tego nie rób. W tym przypadku nie opisuj więcej scen intymnych, bo ich czytanie boli.
Reasumując, "Cisza białego miasta" – mimo wszystko – okazała się pozytywnym zaskoczeniem. Myślę, że najwięcej dało jej miejsce akcji i to jak świetnie autorka wykorzystała baskijską historię oraz wierzenia ludu. To dobra powieść z potencjałem na coś więcej niż zwykły kryminał. Niepozbawiona błędów, ale jednak wybijająca się na tle kryminałów vegopodobnych. Na pewno przeczytam kolejną część.

W baskijskim miasteczku Vitoria dochodzi do podwójnego morderstwa, które łudząco przypomina zbrodnie sprzed dwudziestu lat. W tym samym czasie na swoją pierwszą przepustkę ma wyjść mężczyzna skazany za poprzednie zbrodnie. Śledczy Ayala, który przed laty był niezdrowo zafascynowany seryjnym mordercą i jego zbrodniami, teraz próbuje zapobiec kolejnym zabójstwom. I co z tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej pory jeszcze nie zdarzyło się tak, bym wystawiła ocenę książce, której nie przeczytałam. Nie zrobiłam tego nawet w przypadku tworu Lipińskiej, choć czytałam spore fragmenty tej książki. Dlaczego tym razem jest inaczej?
To nie jest ocena za tekst literacki. To ocena dla autorki (lub jak tam nazywa się osoba, która za tym stoi), która bezczelnie dopuściła się plagiatu, licząc zapewne na to, że nikt nie zauważy. I nie, to nie jest kwestia tego, jak rozwiążą to prawnicy i czy sprawa rozstrzygnie się w sądzie. Trzeba być ślepym, by nie widzieć, jak wielkie podobieństwo jest między tą książką a oryginałem (tak, to najlepsze słowo). Ten twór nie przeszedłby przez żaden system antyplagiatowy.
Ta "1" jest też dla wydawnictwa, które lekceważy sprawę i niewiele robi sobie z tego, co się wydarzyło. Kto pracował nad tą książką? Kto mógł dopuścić do takiej sytuacji? Kto mógł to wydać?
Poza tym oburzające jest to, co dzieje się na tym portalu (nie po raz pierwszy zresztą). Ponad sześćdziesiąt ocen to "10". I ja mam w to uwierzyć? Wystarczy poczytać opinie osób wystawiających takie oceny (najlepsze są opinie użytkowników, którzy mają na swojej półce tylko JEDNĄ książkę), by dostrzec, że są one kupione. Tak się podbija ocenę w internecie.
Bez cienia żalu wystawiam taką, a nie inną ocenę autorce i wydawnictwu. I bez cienia żalu obniżam tę sztucznie zawyżoną ocenę "Krwawych więzów". Zresztą, czy przy splagiatowanym tworze ta ocena ma jakiekolwiek znaczenie?

Do tej pory jeszcze nie zdarzyło się tak, bym wystawiła ocenę książce, której nie przeczytałam. Nie zrobiłam tego nawet w przypadku tworu Lipińskiej, choć czytałam spore fragmenty tej książki. Dlaczego tym razem jest inaczej?
To nie jest ocena za tekst literacki. To ocena dla autorki (lub jak tam nazywa się osoba, która za tym stoi), która bezczelnie dopuściła się...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika rehab-e

z ostatnich 3 m-cy
rehab-e
2024-04-16 22:54:20
rehab-e oceniła książkę William S. Burroughs i kult Rock'n'Rolla na
5 / 10
2024-04-16 22:54:20
rehab-e oceniła książkę William S. Burroughs i kult Rock'n'Rolla na
5 / 10

ulubieni autorzy [9]

Vladimir Nabokov
Ocena książek:
7,4 / 10
41 książek
3 cykle
Pisze książki z:
924 fanów
Joyce Carol Oates
Ocena książek:
6,6 / 10
72 książki
4 cykle
214 fanów
Witold Gombrowicz
Ocena książek:
7,3 / 10
67 książek
3 cykle
1493 fanów
Mario Vargas Llosa Marzenie Celta Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
247
książek
Średnio w roku
przeczytane
31
książek
Opinie były
pomocne
342
razy
W sumie
wystawione
234
oceny ze średnią 5,9

Spędzone
na czytaniu
1 384
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
33
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]