-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
Książka trafiła w moje ręce zupełnie przez przypadek, kiedy to pewnego czerwcowego, upalnego dnia siedziałam znudzona, obojętnie spoglądając w znajdującą się naprzeciwko mnie ścianę. Uznałam, że tak dalej być nie może, czas zrobić coś pożytecznego (przeczytać książkę, oczywiście). Raźnym krokiem podeszłam do regału i moją uwagę przykuła właśnie ta lektura. Od razu wzięłam się do czytania. I od tego momentu przepadłam dla świata. Zaliczam tę pozycję do książek, od których niezmiernie trudno jest się oderwać już od pierwszych stron. Pomysł na powieść uważam za niezwykle ciekawy i oryginalny. Akcja nie wlecze się jak ślimak, cały czas dzieją się zaskakujące rzeczy, a gdy już czytelnik ma wskazanego przez siebie domniemanego mordercę, nasz kochany mały Belg, uprzejmie, acz stanowczo, wyprowadza nas z błędu. Bohaterowie świetnie wykreowani, różniący się od siebie jak dzień od nocy, o niezwykle interesujących osobowościach. I czego jak czego, ale braku humoru tej książce nie można zarzucić, bowiem lektura „Śmierć na Nilu" wiele razy doprowadziła mnie do śmiechu. A finał? Jak dla mnie - zaskakujący, co najbardziej lubię w powieściach kryminalnych. Jest to naprawdę świetna książka, do której z wielką ochotą będę powracać w przyszłości. Gorąco polecam.
Książka trafiła w moje ręce zupełnie przez przypadek, kiedy to pewnego czerwcowego, upalnego dnia siedziałam znudzona, obojętnie spoglądając w znajdującą się naprzeciwko mnie ścianę. Uznałam, że tak dalej być nie może, czas zrobić coś pożytecznego (przeczytać książkę, oczywiście). Raźnym krokiem podeszłam do regału i moją uwagę przykuła właśnie ta lektura. Od razu wzięłam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wspaniała, cudowna, przepiękna, porywająca, oryginalna, fantastyczna... Zabrakło mi komplementów. Kto ośmielił się jej nie przeczytać, powinien jak najszybciej naprawić ten karygodny błąd.
Ania Shirley, osierocona dziewczynka, na skutek przypadku trafia na farmę Cuthbertów. Jak dalej potoczą się jej losy? Czy Ania odnajdzie tam miłość, akceptację i poczucie bezpieczeństwa? O tym przekonacie się sami, sięgając po tę sławetną lekturę.
Mimo iż „Anię z Zielonego Wzgórza" czytałam już dość dawno temu, losy niesfornej, rudowłosej marzycielki głęboko wryły mi się w pamięć. I na zawsze tam pozostaną, gdyż o Ani Shirley nie sposób zapomnieć. Figuruje na mojej liście ulubionych książkowych bohaterów. I zdecydowanie na to zasługuje. Każdy, kto zapoznał się bliżej z tą niezwykłą osóbką, z pewnością podzieli moje zdanie. Lektura przeniosła mnie na Wyspę Księcia Edwarda, do Avonlea, do przepięknych krajobrazów, które kusiły mnie niezmiernie tak bardzo, że miałam ochotę rzucić wszystko i na własne oczy przekonać się o ich wspaniałości, przejść się Aleją Zakochanych, Ścieżką Brzóz, przystanąć nad Źródłem Nimf, Jeziorem Starych Wierzb... Albo najlepiej przenieść się w czasie i tam zamieszkać... Jakie to byłoby cudowne życie...
Czytanie tej książki było dla mnie prawdziwą przyjemnością, gdyż szalone pomysły Ani wielokrotnie doprowadzały mnie do łez. Ze śmiechu, oczywiście. Nieraz będę do niej powracać w przyszłości.
Uważam tę powieść za pozycję obowiązkową. Gorąco polecam.
Wspaniała, cudowna, przepiękna, porywająca, oryginalna, fantastyczna... Zabrakło mi komplementów. Kto ośmielił się jej nie przeczytać, powinien jak najszybciej naprawić ten karygodny błąd.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAnia Shirley, osierocona dziewczynka, na skutek przypadku trafia na farmę Cuthbertów. Jak dalej potoczą się jej losy? Czy Ania odnajdzie tam miłość, akceptację i poczucie bezpieczeństwa?...