Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Agnès Grossmann ujawnia sposób traktowania kobiety..." - no jak dla mnie to nie ma tu za dużo ujawniania, nazwałabym to raczej zbiorem pierwszych lepszych reklam, kadrów z filmów i komiksów. Gdyby ścisnąć tekst to zająłby w porywach może 25% stron z tych ponad 170... Autorka nie zaskakuje żadnymi złotymi myślami, często po prostu opisuje to, co widać na grafice czy też zdjęciu, co chwilę odwołując się do Weinsteina. Nie za bardzo rozumiem sens tej "książki", bo dla mnie to raczej materiał na bloga. Cieszę się, że kupiłam ją w antykwariacie za 5 zł, bo cena okładkowa - bagatela 40 zł - to nieporozumienie; a przypominam, że składa się głównie z porażającej liczby wrzuconych ilustracji 🥲

"Agnès Grossmann ujawnia sposób traktowania kobiety..." - no jak dla mnie to nie ma tu za dużo ujawniania, nazwałabym to raczej zbiorem pierwszych lepszych reklam, kadrów z filmów i komiksów. Gdyby ścisnąć tekst to zająłby w porywach może 25% stron z tych ponad 170... Autorka nie zaskakuje żadnymi złotymi myślami, często po prostu opisuje to, co widać na grafice czy też...

Ostatni raz zmęczyłam się tak czytając "Na podbój Księżyca" Mailera. Ciężko było mi przez nią przebrnąć.

Ostatni raz zmęczyłam się tak czytając "Na podbój Księżyca" Mailera. Ciężko było mi przez nią przebrnąć.

Jak się do niej dorwałam, to już nie mogłam się oderwać. Totalnie trafił do mnie zarówno temat, jak i styl autorki - uwielbiam żarciki, którymi sypała jak z rękawa. Skojarzenia cefeidów z rasami psiaków? Why not. Pisanie o "nietowarzyskich cząstkach"? No kocham. Dla mnie to ogromny atut tej książki, ale rozumiem, że nie każdemu może przypaść do gustu takie poczucie humoru. Momentami czułam przegrzanie mózgu z nadmiaru pojęć pojawiających się na kolejnych stronach, ale doszłam do wniosku, że nie wszystko muszę rozumieć by czerpać radość z lektury, którą podsumowuję jako naprawdę bardzo ciekawą!

Jak się do niej dorwałam, to już nie mogłam się oderwać. Totalnie trafił do mnie zarówno temat, jak i styl autorki - uwielbiam żarciki, którymi sypała jak z rękawa. Skojarzenia cefeidów z rasami psiaków? Why not. Pisanie o "nietowarzyskich cząstkach"? No kocham. Dla mnie to ogromny atut tej książki, ale rozumiem, że nie każdemu może przypaść do gustu takie poczucie humoru....