-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
-
ArtykułyMoa Herngren, „Rozwód”: „Czy ten, który odchodzi i jest niewierny, zawsze jest tym złym?”BarbaraDorosz1
-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Biblioteczka
Krótkie opowiadanie które zostaje z Tobą na dłużej.
Co może sprawić, że staniemy się "robakiem"? Sama rozumiem tą metaforę jako przestrogę. Czy traktowanie własnych marzeń, potrzeb i życie własnym życiem nie jest istotne? Główny bohater zatraca się w szarej codzienności i goni za groszem by utrzymywać rodzinę. Widzi ich jako słabych, nie mogących zadbać o siebie. Sam bierze na siebie brzemię odpowiedzialności za nich przez co jego egzystencja przestaje mieć znaczenie - czym bowiem różnimy się od karaluchów? Oczywiście wieloma rzeczami; jednak w tym przypadku chodzi o zdolność do odczuwania wyższych emocji. Karaluch chce przeżyć, żerować na resztkach; człowiek zaś ma potrzebę by naprawdę ŻYĆ.
Czy jednak dbanie o rodzinę czyni z niego tego złego? Nie, to samo w sobie jest szlachetne. Ale jak się okazuje, ten stan rzeczy jest niepotrzebny i sztuczny. Po "przemianie" głównego bohatera wychodzi na jaw że ojciec mógł pracować, siostra mogła robić coś ponad strojenie się i spacerowanie a i matka znalazła sobie dodatkowe zajęcie. Bohater popełnił błąd, bo wcześniej nie zdał sobie sprawy z tego że rezygnuje z życia bez potrzeby. Rodzina zaś wykorzystała młodego mężczyznę by mieć lżejszy żywot. A przecież aktywność dobrze na nich wpłyneła i zdawali się być szczęśliwsi.
Kafka nie jest jednak optymistyczny w swoich utworach i ten nie jest wyjątkiem. Rodzina staje się samodzielna i szybko zapomina o tym, że kiedyś Gregor poświęcał się dla nich; sami nie są w stanie okazać mu tej dobroci. Nie są mu nic winni, nie jest ich synem. Chcą jedynie by zniknął. I tak umiera, powoli, sam, a rodzina wchodzi w nowy etap wspaniałej i obiecującej przyszłości.
Czego uczy nas ta historia? Nie bądź "karaluchem".
Krótkie opowiadanie które zostaje z Tobą na dłużej.
Co może sprawić, że staniemy się "robakiem"? Sama rozumiem tą metaforę jako przestrogę. Czy traktowanie własnych marzeń, potrzeb i życie własnym życiem nie jest istotne? Główny bohater zatraca się w szarej codzienności i goni za groszem by utrzymywać rodzinę. Widzi ich jako słabych, nie mogących zadbać o siebie. Sam...
2021-03-08
Krótka książka której udaje się uchwycić nieuchwytne emocje. Ponadto doskonały portret ludzi których być może znamy lub którymi jesteśmy.
Krótka książka której udaje się uchwycić nieuchwytne emocje. Ponadto doskonały portret ludzi których być może znamy lub którymi jesteśmy.
Pokaż mimo to2021-01-05
2021-01-05
2020-05-22
Jestem na nie.
Czułam duży potencjał na historię, właściwie do końca czekałam na coś co mnie zaskoczy, zostanie ze mną, zachęci do powrotu. Nic takiego nie znalazłam, ta książka jest zwyczajnie wydmuszką i trudno mi stwierdzić skąd taka jej wysoka ocena. Początek jest jak najbardziej obiecujący, mamy siostry które się od siebie oddalają, a naszą bohaterką jest introwertyczna Cather. Pomimo przeprowadzki w nowe miejsce świat Cather pozostaje mikroskopijny, poszerza się bowiem o: naprawdę w porządku współlokatorkę i dwóch chłopców którzy wchodzą w skład nieudolnego trójkąta miłosnego dziewczyny. Z narracji nie byłam w stanie rozgryźć którego woli a powinny znaleźć się jakieś przesłanki, Jest umiarkowanie zadowolona z obu a kiedy Nick okazuje się być nieuczciwy szybko zapomina o nim i całuje (domniemanego) chłopaka swojej współlokatorki. Na szczęście dla niej Levi tak naprawdę jest singlem i cały czas podbijał do Cather właśnie. Naprawdę nie było oczywistych przesłanek że tak jest. Do tego najpoczciwszy chłopak w historii literatury w zmianie serca całuje się dwa dni później z obcą dziewczyną.. Levi jest postacią równie nie realistyczną co straszącą przerzedzonymi włosami o których ciągle wspomina autorka (mało to atrakcyjne). W Cather jak się mi zdawało narasta napięcie które musi skutkować wybuchem, jego konsekwencjami i nabyciem jakiejś dojrzałości. Dochodzi tylko do wybuchów słusznego gniewu które do niczego nie prowadzą. Wren poznajemy jako tą hałaśliwą i powoli zstępującą w ciemną stronę wolności. Martwy to wątek, w końcu nie słyszymy żeby chciała radykalnych zmian trybu życia, jedynie zawiesza imprezowanie żeby uniknąć kary. Jest i motyw matki która nic nie wprowadza, można się o nią pokłócić z siostrą. Ojciec z problemami nie szuka profesjonalnej pomocy. Cather nawet nie kończy swojego fanfiku w terminie tak jak od początku chciała, nie wiemy też jak go skończy. Słowem to tak jakby ktoś spłatał figla pani Rowell i wyrzucił kilkanaście najważniejszych stron tekstu.
Jestem na nie.
Czułam duży potencjał na historię, właściwie do końca czekałam na coś co mnie zaskoczy, zostanie ze mną, zachęci do powrotu. Nic takiego nie znalazłam, ta książka jest zwyczajnie wydmuszką i trudno mi stwierdzić skąd taka jej wysoka ocena. Początek jest jak najbardziej obiecujący, mamy siostry które się od siebie oddalają, a naszą bohaterką jest...
Dawno nie poruszyła mnie do tego stopnia żadna historia. Na pewno wiele osób może się z tym zgodzić - pochłaniałam stronę za stroną, licząc na to że zakończenie nie złamie mi serca. Ale czy książka zostałaby ze mną tak długo i miałaby na mnie ten sam wpływ? Piszę tą recenzję ponad miesiąc po przeczytaniu. Emocje we mnie ostygły i mogę powiedzieć - ta książka jest niesamowicie ważna. W naszej rzeczywistości stykamy się z ludźmi którzy przechodzą przez trudne rzeczy i sami mamy problemy o których nikomu nie mówimy. Depresja jest wokół nas i nierzadko również w nas. Myślę że warto znać jej objawy, skutki, sposoby pomagania etc. jednak te dane nie pozwalają zrozumieć choroby. Niezwykle uświadamiająca opowieść która w realistyczny sposób opowiada o zdrowiu psychicznym, w dodatku ubrana w wciągającą historię dwójki młodych ludzi. Absolutnie piękna.
Dawno nie poruszyła mnie do tego stopnia żadna historia. Na pewno wiele osób może się z tym zgodzić - pochłaniałam stronę za stroną, licząc na to że zakończenie nie złamie mi serca. Ale czy książka zostałaby ze mną tak długo i miałaby na mnie ten sam wpływ? Piszę tą recenzję ponad miesiąc po przeczytaniu. Emocje we mnie ostygły i mogę powiedzieć - ta książka jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-07
Liczyłam na to że każdy z tomów będzie można ocenić z osobna, moim zdaniem reprezentują różne poziomy. Pierwszy mnie zaintrygował i zaskoczył, drugi sprawiał że zapominałam że jestem w uniwersum sentymentalnego P&P (nie w złym sensie!), trzeci za to męczę od dawna i nie mogę przebrnąć przez znudzenie. To ciekawe doświadczenie ale nie dla tych którzy liczą na to że tekst będzie utrzymany w konwencji oryginału. Aidan zapewnia nowe spojrzenie na klasyczną powieść. Tom I - 6, Tom II - 7, Tom III - 5
Liczyłam na to że każdy z tomów będzie można ocenić z osobna, moim zdaniem reprezentują różne poziomy. Pierwszy mnie zaintrygował i zaskoczył, drugi sprawiał że zapominałam że jestem w uniwersum sentymentalnego P&P (nie w złym sensie!), trzeci za to męczę od dawna i nie mogę przebrnąć przez znudzenie. To ciekawe doświadczenie ale nie dla tych którzy liczą na to że tekst...
więcej mniej Pokaż mimo to2018
2018
Moje spotkanie z tą książką to efekt próby wyjścia poza moje utarte ścieżki czytelnicze. Czasem trafia się na perełkę, czasem na "Lubieżność".
Nie wiem gdzie zacząć. Nie doczytałam do końca, mój miernik zniesmaczenia zabił na alarm mniej więcej w połowie. Mogło być ciekawie, zwłaszcza że pierwsze opinie tutaj są pozytywne; obawiam się teraz że nie są zupełnie szczere.
Uważam, że literatura ma szczególny cel. Gdy czytam chcę się czegoś nauczyć, może śmiać się lub płakać, poczuć coś. W przypadku "Lubieżności" widzę tylko zgorzkniałego bohatera, nie mogę nabrać do niego sympatii. Nie pomagają niesmaczne, chybione i "głębokie" porównania, pretensjonalność ani hipokryzja. Słowem - od anonimowych wylewów żali na forach w internecie gdzie krytykuje się wszystko i wszystkich (oprócz siebie, tego słusznego i sprawiedliwego) różni się to może bardziej wyszukanym językiem. A i to zawsze jest połączone z jakimś tanim Weltschmerzem więc przyjemności z tego nie ma.
Moje spotkanie z tą książką to efekt próby wyjścia poza moje utarte ścieżki czytelnicze. Czasem trafia się na perełkę, czasem na "Lubieżność".
więcej Pokaż mimo toNie wiem gdzie zacząć. Nie doczytałam do końca, mój miernik zniesmaczenia zabił na alarm mniej więcej w połowie. Mogło być ciekawie, zwłaszcza że pierwsze opinie tutaj są pozytywne; obawiam się teraz że nie są zupełnie...