-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
'' Cichopek i Mroczek , rany boskie co to jest ? Krasnoludki z Królewny Śnieżki ? '' Na jagody '' ? (...) Straszne , pewnie w następnym odcinku okaże się że Cichopek i Koszałek - Opałek mają romans , a Mroczek zawoła Żwirka i Muchomorka żeby mu razem spuścili łomot '' ?
Anna Lewandowska , 63 - letnia kobieta , która co niedzielę chadza karnie do kościoła , jednak przy tym jest , wredna , mściwa , zgorzkniała , wścibska , z zafałszowaną moralnością itd . Typowy '' Moherowy Beret '' . Za samą tę postać , w taki sposób przedstawioną pan Szczygielski powinien dostać jakąś nagrodę . Dalibóg , należy mu się :) . Nie mniej pięknie odmalowany jest sąsiad dewoty Lewandowskiej , Paweł Sieniawski , typowy gej . Co to skamle i jęczy , że tak bardzo szuka miłości , chce tylko kochać i być kochany , jednak włóczy się po klubach i sypia z kim popadnie . Nazajutrz nie pamiętając nawet imienia swego kochanka . Moherowy beret i gej , to sąsiedzi . Nienawidzący siebie nawzajem do bólu i wyrządzający sobie co raz to inne przykrości . A to podrzucimy psią kupę temu zbokowi na wycieraczkę , a to potniemy nożykiem drzwi . Tak sobie '' uprzyjemniają '' sąsiedzką egzystencję . Oczywiście do czasu , w końcu następuje moment kulminacyjny i sypie się wszystko . Co z tego wyniknie ? Przeczytajcie , zaręczam że warto , mimo śmiałych opisów aktów seksualnych , nie tylko gejowskich . Wszystko to opisane jest bardzo ciekawie , jednak z wyczuciem i delikatnością . Bez rzucania mięsem . Pisałam już przy okazji innych książek tego pisarza , że włada on bardzo plastycznym językiem , czytając jego książki niewiele pozostawia się wyobraźni , wszystko samo się ukazuje przed oczami jak gotowe obrazy . Prócz tematu stricte gejowskiego , a raczej reakcji na geja za swoją ścianą , autor porusza też temat relacji zaborczej matki z dorosłą córką , zobaczymy do czego może doprowadzić zbytnia zaborczość , potrzeba panowania nad trzydziestoletnią kobietą . Decydowanie za nią , układanie jej życia itd . Mimo poruszanych ważnych i poważnych spraw i tematów , humor sytuacyjny rozładowywał napiętą atmosferę . Nie oparł się też pan Szczygielski , by i tutaj '' wrzucić '' coś nadprzyrodzonego . Lewitująca Małgosia , rozchichotała mnie na dobre . Śmiałam się i śmiałam jakby dopadła mnie jakaś '' głupawka '' . Całkiem histerycznie , jak sama główna bohaterka , pani Lewandowska . Panie Szczygielski , znalazłam jednak jedną hmmm...nieścisłość . Proszę mi powiedzieć , czy nie pomylił się pan z terminem operacji naszego Mohera ? Niecałe cztery tygodnie ?? W którym to szpitalu ? W moim czeka się cztery lata , albo i dłużej .😉
'' Cichopek i Mroczek , rany boskie co to jest ? Krasnoludki z Królewny Śnieżki ? '' Na jagody '' ? (...) Straszne , pewnie w następnym odcinku okaże się że Cichopek i Koszałek - Opałek mają romans , a Mroczek zawoła Żwirka i Muchomorka żeby mu razem spuścili łomot '' ?
Anna Lewandowska , 63 - letnia kobieta , która co niedzielę chadza karnie do kościoła , jednak przy tym...
Marcin Szczygielski jest dość płodnym pisarzem i to próbującym swoich sił z doskonałym zresztą skutkiem w różnych gatunkach . Napisał nawet książkę kucharską pod tytułem '' Kuchnia na ciężkie czasy '' . Jako że książek z gatunku '' dorosłej literatury '' tegoż autora już kilka przeczytałam , postanowiłam spróbować czy pisząc dla dzieci , pan Szczygielski jest równie dobry . Jest :) Nie zawiodłam się , historia grupy dzieciaków z zapadłej wsi Młyny jest tym co zdecydowania trafia do dzieciaków , a i do dorosłych jak widać na moim przykładzie . Otóż w tej wiosce wszystko jest jakieś dziwne , już samo to że jest ona z trzech stron jakby '' zamknięta '' . Z jednej strony starym pokomunistycznym kombinatem , z drugiej bagniskami , a z trzeciej mnóstwem linii wysokiego napięcia . We wsi nie ma żadnych zwierząt , prócz trzech psów i kilkunastu królików . Dzieci są ze sobą bardzo zżyte , spędzają ze sobą dużo czasu , bo cóż innego mają do roboty ? Narratorem tej horrorowatej historii jest 11 - letni Iwo . Do paczki Iwo należą jeszcze 13 - letni Piotrek , 9 - letnia Natalka , Karol i Justa 12 - letnie bliźniaki , 16 - letni Paweł , już nie dziecko , a jeszcze nie dorosły ,co będzie miało duże znaczenie w późniejszych wydarzeniach , oraz niepełnosprawna siostra głównego bohatera , karlica , 8 - letnia Mela . Opowieść zaczyna się 3 lipca na początku wakacji , kiedy to dzieciaki będąc na łące słyszą dziwny dźwięk , którego nie potrafią zidentyfikować . Dalej wszystkie zdarzenia zaczynają postępować po sobie z prędkością cyklonu , najpierw giną na autostradzie wszystkie do tej pory pozostałe w wiosce króliki , potem zaczynają znikać rzeczy na prąd . Następnie '' znika '' woda z kranów i prąd z kontaktów . Dzieją się też inne dziwne rzeczy . W końcu znikają wszyscy dorośli z wyjątkiem babki Iwo i Meli ...Dzieci zostają same i na początku mocno przerażone , zupełnie nie pojmujące co się w ogóle stało . A jedyną osobą która (jak się wydaje) ma jakiekolwiek pojęcie o tym co się dzieje w tej miejscowości jest Mela...Książka prócz szybkiej i miejscami przerażającej (na miarę dzieci) akcji , porusza kilka istotnych problemów , między innymi jak dzieci widzą rozdzielenie rodziny , kiedy jeden z rodziców wyjeżdża za granicę za pracą , a także pokazuje problem '' inności '' , w tym wypadku Meli . Pan Szczygielski przekonuje że bycie innym , nie oznacza '' gorszym '' , ale raczej bardziej wyjątkowym w całkiem dobrym tego słowa znaczeniu . Ja książkę polecam , nie tylko dzieciom , ale i dorosłym , bo czasem przydaje się spojrzeć na świat oczami dziecka .
Marcin Szczygielski jest dość płodnym pisarzem i to próbującym swoich sił z doskonałym zresztą skutkiem w różnych gatunkach . Napisał nawet książkę kucharską pod tytułem '' Kuchnia na ciężkie czasy '' . Jako że książek z gatunku '' dorosłej literatury '' tegoż autora już kilka przeczytałam , postanowiłam spróbować czy pisząc dla dzieci , pan Szczygielski jest równie dobry ....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
'' W koncepcji Darwina , niestety , nie ma miejsca na boską interwencję (...) Jest logiczna , spójna i kompletna , czego o dogmatach religijnych powiedzieć się nie da .''
Książka '' Sanato '' Marcina Szczygielskiego to prawdziwy majstersztyk . Począwszy od bardzo trafnej i wykwintnej estetycznie , czarno białej twardej okładki , aż po równie czarno białe , autentyczne zdjęcia '' bohaterów '' i mieszkańców osławionego Sanato , w posłowiu . Dowiemy się też jakie dalsze losy stały się udziałem niektórych prawdziwych postaci . Ale zacznijmy od początku . Mamy więc jesień 1931 roku , do Sanato , luksusowego sanatorium dla chorych na suchoty w Zakopanem przyjeżdża młode małżeństwo Ostromęckich . Ona , Nina 21 letnia śliczna kobieta mniej chora i jej mąż Adam , 25 latek niestety nie rokujący wcale . Nina jest młoda i piękna i właściwie nic ją nie boli , więc trochę się nudzi , przez co zaczyna czynić zapiski z pobytu w sanatorium . Dzięki tym zapiskom dowiadujemy się o wszystkim co tam się działo . A działo się na początku niewiele . Zabiegi , leżakowanie , posiłki , czasem karty lub imprezy wieczorem w którymś z pokoi . Sanatorium jest ekskluzywne , a więc jako takowe , gości w swoich murach ludzi bogatych , właścicieli fabryk , czy rozległych majątków ziemskich . Dzięki zapiskom Niny dowiemy się też o czym rozmawiano na przykład przy stole , przy okazji posiłków . Pomiędzy zwykłymi błahymi tematami i plotkami pojawiały się jednak poważne tematy , takie jak zasadność i sposób przeprowadzenia eugeniki na wielką międzynarodową skalę , czy to że na pewno nie będzie żadnej wojny , bo przecież ludzkość nie jest taka głupia by po pierwszej takiej okrutnej wojnie kiedykolwiek jeszcze dopuścić do czegoś podobnego . Tak to sobie spokojnie płynie jesienny czas w Sanato , aż do przybycia Matysa Dreslera młodego niemieckiego lekarza który prócz swojej pacjentki j jednocześnie narzeczonej cudownie pięknej i charyzmatycznej Iry , przywozi też eksperymentalną chryzoterapię . Dresler jest bardzo pewny siebie i swojej terapii zastrzykami z płynnego złota . Nina Ostromęcka jest jedną z wybranek doktora Dreslera , w grupie tych którzy mają zostać owej '' złotej terapii '' poddani . Od tej pory zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki . Terapia przynosi bardzo dobre skutki zdrowotne , niestety przynosi tez inne skutki , już wcale nie tak bardzo pożądane . To co później wyprawia się w Sanato trudno objąć i słowami i rozumem . Następuje zakrzywienie czasu , przestrzeni i odkształcenie wszelkich innych form percepcji . A to wszystko opisane tak ciekawie i niesamowicie iż miałam wrażenie że oglądam film , że przed moimi oczami nie przesuwają się litery w książce , lecz gotowe , całkowicie dopracowane plastycznie postacie i zdarzenia . Z tej książki naprawdę mógłby powstać bardzo dobry film , oczywiście jeśli ktoś dobrze by go zrobił . Autor ma niesamowity talent do plastyczności swoich opisów , dzięki temu nie trzeba się męczyć by sobie wyobrazić to o czym pisze . Wszystko wyobraża się samo i to natychmiast . A może to tylko mi się przy czytaniu tak wyostrzyły zmysły , że właśnie w ten sposób to wszystko postrzegałam ? To ci zagadka 😉. Polecam tę pozycję , czyta się ją szybko , ale przy tym niewątpliwie z przyjemnością , mimo że wydarzenia z '' przyjemnością '' nie miały nic wspólnego . Zapomniałabym o jeszcze jednym '' bohaterze '' tej opowieści . Mianowicie o drewnianej skrzyneczce którą Nina dostała od przyjaciółki , a która nazywała się '' futuroskop '' . Przyrząd ów nakręcany jak klasyczna pozytywka , wypluwał ze swojego wnętrza raz na dobę wróżbę na cały dzień . Początkowo gadżet ów pełni rolę zabawy i rozrywki , jednak im głębiej w opowieść tym jego znaczenie rośnie . To bardzo dobra książka , autor jak widać doskonale potrafi pisać dla każdej grupy czytelników , niezależnie od wieku .
'' W koncepcji Darwina , niestety , nie ma miejsca na boską interwencję (...) Jest logiczna , spójna i kompletna , czego o dogmatach religijnych powiedzieć się nie da .''
Książka '' Sanato '' Marcina Szczygielskiego to prawdziwy majstersztyk . Począwszy od bardzo trafnej i wykwintnej estetycznie , czarno białej twardej okładki , aż po równie czarno białe , autentyczne...
Całkiem fajny i przyjemny odmóżdżacz, akurat na skwarne popołudnia kiedy nasze szare komórki, wykończone po ciężkiej pracy, głośno domagają się chwili spokoju i relaksu.
Autor opowiada nam w swojej książce, historię dwóch psiapsiółek, takich już wieloletnich, bo dziewczyny znają się od przysłowiowej piaskownicy. Agnieszka i Zosia mają około trzydziestki i są bardzo różne, lecz mimo że żadną, bym być, nie chciała, to jednak autorowi z tego kontrastu udało się złożyć fajną opowieść.
Na szczęście dziewczyny chociaż niezamężne, to nie mieszkają razem (czego się obawiałam, zaczynając czytać). Dało to autorowi większe pole do obdarowania przygodami swoich bohaterek. A "przygód" mają co niemiara i mimo że czasami zachowują się jak młodsze nastolatki, a ich rozmowy i postrzeganie świata jest dość infantylne, to czyta się świetnie.
Ja w każdym razie dobrze się przy tej książce bawiłam, a ilustracje rodem ze starych żurnali mody, są po prostu cudne i ode mnie za to dodatkowa gwiazdka.
Całkiem fajny i przyjemny odmóżdżacz, akurat na skwarne popołudnia kiedy nasze szare komórki, wykończone po ciężkiej pracy, głośno domagają się chwili spokoju i relaksu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutor opowiada nam w swojej książce, historię dwóch psiapsiółek, takich już wieloletnich, bo dziewczyny znają się od przysłowiowej piaskownicy. Agnieszka i Zosia mają około trzydziestki i są bardzo różne,...