rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Największy zawód w tej książce polegał na tym, że tylko czytelnik dowiedział się co tak najprawdę stało się na feralnej imprezie.
Moje podejrzenia od początku skłaniały się ku dwóm opcjom - tabletki lub Simone. Okazało się, że obie wersje są prawdziwe, ale co z tego? Ja w połowie książki już o tym wiedziałam, i z wypiekami czekałam aż dowie się ktoś jeszcze. I nic z tego. Ani Claire, ani Ruby, ani nawet Camilla. To pokazuje tylko że jeśli jesteś tak dobrym graczem jak Gavillowie, niemal wszystko może ujść na sucho.
Liczyłam, że może Joaquin przypomni sobie o karmieniu go "witaminami"?
Znów nic z tego. Może autorce chodziło o to żeby nas, czytelników, wkurzyć zakończeniem - to jej się (w moim przypadku) udało :) i tak uważam, że to o wiele lepsze niż brak emocji w stosunku do książki.

Największy zawód w tej książce polegał na tym, że tylko czytelnik dowiedział się co tak najprawdę stało się na feralnej imprezie.
Moje podejrzenia od początku skłaniały się ku dwóm opcjom - tabletki lub Simone. Okazało się, że obie wersje są prawdziwe, ale co z tego? Ja w połowie książki już o tym wiedziałam, i z wypiekami czekałam aż dowie się ktoś jeszcze. I nic z tego....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie prawdziwą bohaterką tej książki jest Mattie Purvis :) Maura Isles o dziwo zaczęła mnie irytować tym drżeniem na widok każdego faceta który się do niej zbliża, byłego męża, księdza, policjanta.... Jakoś mi to nie pasuje do jej wizerunku. Tym razem doceniłam charakter zadziornej Rizzoli.
Cała historia mocno naciągana, a wątek z końcówką noża w łonie i natychmiastowym połączeniem tego ze sprawą małżeństwa zamordowanego 45 lat temu i braku dziecka..CO TU SIĘ WYDARZYŁO. Początkowa ekscytaja ustąpiła zniecierpliwieniu. Ale myślę, że to może być pokłosie czytania już którejś z kolei pozycji Pani Gerritsen, oczekiwania nie zawsze da się zaspokoić. Napewno będę czytać dalej, bo bardzo lubię te książki, ale chyba muszę sobie zrobić przerwę.

Dla mnie prawdziwą bohaterką tej książki jest Mattie Purvis :) Maura Isles o dziwo zaczęła mnie irytować tym drżeniem na widok każdego faceta który się do niej zbliża, byłego męża, księdza, policjanta.... Jakoś mi to nie pasuje do jej wizerunku. Tym razem doceniłam charakter zadziornej Rizzoli.
Cała historia mocno naciągana, a wątek z końcówką noża w łonie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna dobra pozycja Pani Gerritsen. Jak zwykle czyta się przyjemnie. Jednak parę rzeczy pozostawia małe minusiki - przykładowo zbyt naiwne i natychmiastowe połączenie sprawy Szczurzej Damy ze sprawą zakonu - bohaterki przyjęły to niemal za pewnik, nie dopuszczały że to mogą być zupełnie odrębne śledztwa...? Ta pewność nastąpiła niewspółmiernie szybko do faktów, które znał czytelnik. Ale to tylko moje odczucie.
Zastanawia mnie też wątek podkochującego się w Rizzoli Korsaka - chętnie zobaczyłabym, jak to się dalej potoczy, może będzie o tym w kolejnych tomach.
Wątek lekarza-hippisa-mordercy też nie jest aż tak przekonywujący jak bym chciała.
Parę momentów tej książki zaskoczyło mnie bardziej niż w poprzednich z tej serii, rozdrobnienie na wiele wątków - sprawa młodziutkiej zakonnicy i owocu kazirodztwa, siostry Ursuli i misji w Indiach, Victora Banksa, oraz prywaty u Pań Isles i Rizzoli - nie przeszkadzała mi wcale, wręcz przeciwnie, to urozmaicało tą książkę, nie zdążyłam się "znudzić" konkretnymi postaciami. Po raz kolejny bardzo dobrze :)

Kolejna dobra pozycja Pani Gerritsen. Jak zwykle czyta się przyjemnie. Jednak parę rzeczy pozostawia małe minusiki - przykładowo zbyt naiwne i natychmiastowe połączenie sprawy Szczurzej Damy ze sprawą zakonu - bohaterki przyjęły to niemal za pewnik, nie dopuszczały że to mogą być zupełnie odrębne śledztwa...? Ta pewność nastąpiła niewspółmiernie szybko do faktów, które...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo, że oceniam książkę bardzo wysoko, za lekkość czytania mimo ciężkiego tematu, za prowadzenie fabuły...czegoś mi w niej zabrakło. I nawet ciężko mi określić czego. Analiza psychologiczna Warrena Hoyta wydaje sie być bezbłędnie poprowadzona, tyle poświęca się na policyjną psychoanalizę, na "wyrywki" z umysłu Hoyta (które czytało mi się najmniej przyjemnie), a w efekcie dostajemy trupy kobiet, macice w słojach i zupełny brak motywu. Wiem, że to zbyt brutalna ocena, ale na tym etapie wyjaśnienie wszystkiego skomplikowanym umysłem Hoyta mnie nie satysfakcjonuje i odbiera dreszczyk tajemnicy. Ale to moje jedyne zastrzeżenie.

Mimo, że oceniam książkę bardzo wysoko, za lekkość czytania mimo ciężkiego tematu, za prowadzenie fabuły...czegoś mi w niej zabrakło. I nawet ciężko mi określić czego. Analiza psychologiczna Warrena Hoyta wydaje sie być bezbłędnie poprowadzona, tyle poświęca się na policyjną psychoanalizę, na "wyrywki" z umysłu Hoyta (które czytało mi się najmniej przyjemnie), a w efekcie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra, emocjonująca, mimo że tok wydarzeń jest nieraz załamujący dla mnie jako czytelnika :) Aczkolwiek im więcej emocji tym lepiej, "czuję" tą książkę bardziej niż "Chirurga", może dlatego że ładunek tajemnicy jest tutaj dla mnie większy, a motywy są przykro ludzkie (pieniądze) ale wyklarowane, czego w Chirurgu mi zabrakło.

Dobra, emocjonująca, mimo że tok wydarzeń jest nieraz załamujący dla mnie jako czytelnika :) Aczkolwiek im więcej emocji tym lepiej, "czuję" tą książkę bardziej niż "Chirurga", może dlatego że ładunek tajemnicy jest tutaj dla mnie większy, a motywy są przykro ludzkie (pieniądze) ale wyklarowane, czego w Chirurgu mi zabrakło.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Skalpel" to z pewnością dobra książka i mocny przedstawiciel swojego gatunku. Nie mniej jednak, emocje przy czytaniu tej książki nie są tym samym co w przypadku "Chirurga". Nie była mnie w stanie zaskoczyć, ani pod względem relacji Rizzoli -Dean, ani zakończeniem. Rozczarowała mnie bezbarwnością Hegemona, który w ostateczności okazał się wydmuszką i jego rola została spłycona. Mimo tego pióro Pani Gerritsen niesamowicie mi odpowiada. Między dwoma pozycjami z Warrenem Hoytem przeczytałam "Dawcę", który jest moim zdecydowanym faworytem z tej trójki.

"Skalpel" to z pewnością dobra książka i mocny przedstawiciel swojego gatunku. Nie mniej jednak, emocje przy czytaniu tej książki nie są tym samym co w przypadku "Chirurga". Nie była mnie w stanie zaskoczyć, ani pod względem relacji Rizzoli -Dean, ani zakończeniem. Rozczarowała mnie bezbarwnością Hegemona, który w ostateczności okazał się wydmuszką i jego rola została...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka napisana bardzo przystępnie, przyjemnie się ją czyta i można ją "połknąć" na raz. Mnie jednak przed jednorazowym przeczytaniem tej książki powstrzymał....jej zmarnowany potencjał. Fabuła jest (niestety) przewidywalna w wielu kwestiach, brakuje zaskoczeń, nieoczywistości. Pomysł fajny, ale lekko zmarnowany. A szkoda.

Książka napisana bardzo przystępnie, przyjemnie się ją czyta i można ją "połknąć" na raz. Mnie jednak przed jednorazowym przeczytaniem tej książki powstrzymał....jej zmarnowany potencjał. Fabuła jest (niestety) przewidywalna w wielu kwestiach, brakuje zaskoczeń, nieoczywistości. Pomysł fajny, ale lekko zmarnowany. A szkoda.

Pokaż mimo to