rozwińzwiń

Wańka trep. Tom 1

Okładka książki Wańka trep. Tom 1 Aleksander Iljicz Szumilin
Okładka książki Wańka trep. Tom 1
Aleksander Iljicz Szumilin Wydawnictwo: Fundacja Historia PL powieść historyczna
476 str. 7 godz. 56 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Fundacja Historia PL
Data wydania:
2021-03-21
Data 1. wyd. pol.:
2021-03-21
Liczba stron:
476
Czas czytania
7 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366649385
Tagi:
Wojna
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
67
21

Na półkach:

Książka to wspomnienia autora z roku 1941, ale spisywane w latach 70. Mimo to doskonale opisuje realia życia rosyjskiego żołnierza na froncie, a opisy bałaganu, niewiarygodnej wręcz niekompetencji dowódców, unikania trafienia na pierwszą linię czy szastania żołnierskim życiem są wstrząsające. Trochę, jak na mój gust, za dużo powtarzającego się wspominania, że to frontowcy, a nie tyłownicy opisują prawdziwe oblicze wojny, ale to licencja poetica, w tomie drugim jest tego o wiele mniej, dlatego wyżej go ocenię. Tak czy inaczej - lektura obowiązkowa, przy której np. "Żywi i martwi" Simonowa, niegdyś uważane z "rozprawę z rokiem rosyjskich klęsk 1941" jawi się jako bajka dla grzecznych dzieci.

Książka to wspomnienia autora z roku 1941, ale spisywane w latach 70. Mimo to doskonale opisuje realia życia rosyjskiego żołnierza na froncie, a opisy bałaganu, niewiarygodnej wręcz niekompetencji dowódców, unikania trafienia na pierwszą linię czy szastania żołnierskim życiem są wstrząsające. Trochę, jak na mój gust, za dużo powtarzającego się wspominania, że to frontowcy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
518
48

Na półkach:

Książka „must have” dla osób zajmujących się II WŚ. Czytałem podobną, bodajże Nikulina (mogłem pomylić autora) ale ta jest jeszcze bardziej wstrząsająca. Jakże daleko od tych sowieckich i aktualnych rosyjskich propagandówek. Dla nich człowiek nigdy się nie liczył. Warto to przeczytać.
Teraz jeszcze trzeci tom i mam nadzieję, że również czwarty się ukaże.

Książka „must have” dla osób zajmujących się II WŚ. Czytałem podobną, bodajże Nikulina (mogłem pomylić autora) ale ta jest jeszcze bardziej wstrząsająca. Jakże daleko od tych sowieckich i aktualnych rosyjskich propagandówek. Dla nich człowiek nigdy się nie liczył. Warto to przeczytać.
Teraz jeszcze trzeci tom i mam nadzieję, że również czwarty się ukaże.

Pokaż mimo to

avatar
74
73

Na półkach: ,

Książka jak najbardziej na czasie i jak najbardziej aktualna. A dlaczego? Po prostu, pomimo upływu 80 lat od zakończenia II WŚ a armii rosyjskiej nie zmieniło się kompletnie nic. A widać to wyraźnie podczas trwającej w chwili obecnej wojny na Ukrainie. Teraz tak jak i w czasie II WŚ dla dowódców, szeregowy żołnierz nie liczył się w ogóle. Nie liczyła się jednostka, liczyła się zdobywa kolejna wioska, miasto czy miejscowość, a szeregowy sołdat, zostaje dla przełożonych tylko anonimowym mięsem armatnim. Autor bardzo szczegółowo opisuje swoje życie na pierwszej linii frontu. Pozycja dla osób które interesują się historią II WŚ, pisaną przez uczestnika tamtych wydarzeń.

Książka jak najbardziej na czasie i jak najbardziej aktualna. A dlaczego? Po prostu, pomimo upływu 80 lat od zakończenia II WŚ a armii rosyjskiej nie zmieniło się kompletnie nic. A widać to wyraźnie podczas trwającej w chwili obecnej wojny na Ukrainie. Teraz tak jak i w czasie II WŚ dla dowódców, szeregowy żołnierz nie liczył się w ogóle. Nie liczyła się jednostka, liczyła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
200
197

Na półkach:

„Wojna to nie gra i nie zabawa. Wojna to dla wielu tysięcy i milionów ludzi potworne nieszczęście. Osobiście, owa część wojny jeszcze się dla nas nie zaczęła. Cofaliśmy się i nie doświadczaliśmy wtedy na sobie nieludzkich wyrzeczeń, męki i niesprawiedliwości, męczarni zimna i głodu, śmiertelnej tęsknoty i prawdziwego strachu, wszy, krwi i samej śmierci. Wszystko to przyjdzie później i dla każdego w innym czasie” (s.111)
Lektura wspomnień wojennych, niesie ze sobą niemal zawsze pewien dreszczyk emocji. Rozpoczynając czytanie opowieści wojennych weteranów, zastanawiam się czy będzie to tylko książka, którą przeczyta się po czym od razu odłoży na półkę, albo przeciwnie, będzie to pozycja, która na długo zostanie w mojej pamięci. Jak dobrze wszyscy wiemy, wspomnień żołnierzy (i nie tylko ich) walczących na frontach II wojny światowej, publikuję się tak dużo, że coraz ciężej jest znaleźć naprawdę wybitną pozycję. Osobiście dla mnie dobre wspomnienia wojenne, muszą charakteryzować się szczerością i chęcią przedstawiania historii bez żadnych upiększeń. Muszą pokazać co autor czuł i myślał w czasie swojej wojennej służby.
Trudno jest znaleźć naprawdę dobre wspomnienia żołnierzy Armii Czerwonej, które byłyby wolne od propagandowych klisz i przedstawiały losy żołnierzy, którzy faktycznie walczyli na pierwszej linii frontu. W tym przypadku do takich pozycji mogę zaliczyć książkę „Sołdat” autorstwa Nikołaja Nikulina lub zbiór wspomnień żołnierzy walczących w batalionach karnych pt. „Ani kroku do tytułu”. Teraz do tych pozycji mogę z całą pewnością dodać składające się z czterech tomów wspomnienia Aleksandra Iljicza Szumilina (1921-1983). Pierwszy z tomów, który będzie przedmiotem niniejszej recenzji, obejmuje okres od czerwca 1941 r. do stycznia 1942 r.
Wspomnieniom Szumilina trzeba na pewno dać szansę. Początek książki, można napisać rozpoczyna się od „trzęsienia ziemi”. We wstępie do swojej pracy, autor przedstawia ciekawy esej dotyczący tego czym jest wojna. Jego opis jest tak dobry, że czytelnik od razu zauważa, że będzie miał kontakt ze wspomnieniami żołnierza, który nosi w sobie ogromny ciężar trudnych doświadczeń, które niemal doszczętnie zniszczyły jego serce i duszę. Trudno aż uwierzyć, że po takich drastycznych przejściach, autor potrafił zachować w sobie jeszcze jakaś cząstkę człowieczeństwa. Po tak mocnym wstępie, czytelnik mógłby oczekiwać, że dalsze części książki będą pisane w podobny sposób. Okazuje się być jednak inaczej.
Narracja wraz z pierwszym rozdziałem zwalnia i przez bardzo dużą część książki jest po prostu … opisem wielokilometrowych marszów. Autor, który miał duszę artysty, pisze bardzo dokładnie i powoli każde swoje doświadczenie. Można napisać, że przedstawia każdy dom, każdy napotkany krzak i każdego człowieka, z którym miał kontakt. Te opisy są długie, nieco filozoficzne i napiszmy szczerze z czasem nużą czytelnika. I tutaj można dostrzec pewną „pułapkę”, którą zastawia na swojego czytelnika autor. Od samego początku Szumilin wspomina, że aby poznać prawdę o wojnie trzeba pisać wolno i dokładnie. Tak długie opisy można rzecz – codzienności życia żołnierza poza walką, mają dużą wartość dla całego odbioru książki. Gdy czytelnik już się do nich przyzwyczai, wtedy nagle przychodzą momenty wartkiej akcji, która rzucają czytelnika w sam środek krwawej rzeźni na polu bitew i potyczek.
„Cała postura Archipowa i jego uważny wzrok świadczyły o tym, że na wojnie potrzebna jest głowa, a nie postawa defiladowa. Dyscyplina nie bierze się z brawury i dziarskości, a z prostych rosyjskich słów. Oto, co teraz powinno zadomowić się w naszym życiu. Na wojnie nie trzeba będzie salutować i strzelać obcasami. Na wojnie potrzebna jest wytrwałość i opanowanie, cierpliwość i spokój, dokładne wykonanie rozkazu i komendy. Na wojnie żołnierz powinien rozumieć cię w pół słowa” (s.23)
Książkę Szumilina można postrzegać jako próbę rozliczenia się ze swoją wojenną przeszłością. Autor, który od niemal samego początku ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki, brał czynny udział w walkach zostawił po sobie świadectwo, w którym nie znajdziemy żadnego bohaterstwa, wyniosłych słów czy patriotycznych sloganów. Na kartach jego wspomnień, najczęściej pojawia się natomiast walka z … czekaniem. Czekaniem na śmierć, na atak, na ostrzał artyleryjski czy niespodziewane spotkanie z wrogiem. To właśnie czekanie, a nie utrata życia lub zranienie, wzbudzało u Szumilina największą grozę. Żołnierz na froncie nigdy nie wiedział, kiedy i w jakich okolicznościach przyjdzie mu się pożegnać ze swoim życiem. Autorowi książki udało się perfekcyjnie oddać uczucie niepewności i wyczekiwania, które towarzyszy czytelnikowi przez całą książkę.
Na kartach wspomnień bardzo często przewija się wściekłość, bezradność i rozpacz z powodu braku jakiejkolwiek konkretnej pomocy. Powszechnie wiadomo, że dla wyższych dowódców Armii Czerwonej, szeregowi żołnierze nic nie znaczyli. Szumilin dokładnie i ze szczegółami pokazuje proces, ile był wart zwykły żołnierz przed walką, w jej trakcie oraz co „znaczył”, gdy zginął na polu bitwy. Opisy wysyłania kolejnych kompanii piechoty, które mają zająć jakaś zapyziałą wioskę lub zniszczone miasteczko zostały przez autora doskonale przedstawione. Jeszcze większe wrażenie robi opis „zdobywania” zajętej już wcześniej pozycji przez jednostki tyłowe Armii Czerwonej, które później przypisują sobie wszystkie zasługi i sukcesy.
„Pułkowi siedzą w nagrzanych chałupach i nie pojmują, że żołnierze marzną w śniegu. Każdy sobie! Dla jednych wioski, baby i puchowe poduszki, a dla drugich gołe transzeje i kawałek lodu pod głową. Dać by tu pułkowych na tydzień, żeby zady poodmarzali! Ludzie nie mogą siedzieć na wietrze jak bezdomne psy i tulić się do siebie. Słyszeliście, jak nocami stado bezdomnych psów wyje na mrozie w pobliżu ludzkich siedzib? Pies skomle jak pijana starucha. Żołnierzom potrzebny jest odpoczynek i ludzkie ciepło. Ich i tak żołnierskie życie nie oszczędza! Tak sądziłem, a w życiu wszystko wyszło na odwrót” (s.190).
Beznadziejność codziennego życia frontowych żołnierzy i ogromny żal połączony ze wściekłością na „tyłowników” to jedne z najbardziej wyraźnych obrazów zaprezentowanych w książce Szumilina. Poznając kolejne „dokonania” nazwijmy to „bohaterów ostatniej chwili”, czytelnik mimowolnie odczuwa do nich wielką niechęć, która wzrasta z każdą przeczytaną stroną książki. Autor niezwykle sugestywnie potrafił oddać targające nim uczucia głębokiej niesprawiedliwości, wściekłości wobec przypisywania sobie zasług przez „tyłowników”, czy braku jakiekolwiek empatii dowódców dla zwykłych szeregowych żołnierzy.
W książce Szumilina nie ma opowieści o bohaterstwie. Jest natomiast opowieść o braku amunicji, zdobywaniu pozycji Niemców niemal „gołymi rękoma”, spaniu na twardej ziemi, walce z głodem czy szaleństwami swoich wyższych przełożonych. To opowieść o strachu, czekaniu i niepewności. Opowieść o myślach żołnierzy, którzy idąc zdobyć nową pozycję, wyczekują w napięciu na strzał wroga, zastanawiając się kogo tym razem pierwszego trafi zabłąkana kula. Opis doszczętnego zniszczenia oddziału liczącego 800 żołnierzy czy śmierć ordynansa Szumilina, w którego oczach gaśnie życie to tylko jedne z wielu wstrząsających historii zamieszczonych w książce.
„Wańka trep” z pewnością są wspomnieniami, z które warto się zapoznać. Refleksje Szumilina są drastyczne, ponure i smutne. Nie ma w nich miejsca na bohaterskość, medale czy pochwały dowódców. Jest natomiast wyłącznie szarość (a właściwie mrok) codzienności, która łączy się z krwawymi starciami z dobrze uzbrojonym wrogiem. To opowieść, która na długo pozostaje w myślach jej czytelnika. Do jakich refleksji zmusza? Niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie.
„Po kolejnym zmasowanym ostrzale przedniego skraju, w kompanii znowu pojawili się ranni i zabici. Ja, rzecz jasna, pokrzykiwałem na swoim żołnierzy, podnosząc ich do następnego ataku, a oni wiercili się, wstawali, popatrywali w moją stronę, ale po dziesięciu krokach kolejna salwa zawracała ich na miejsce. Pełniłem obowiązki nadzorcy własnych żołnierzy, poganiając ich na pewną śmierć. Przyznaję się do tego, biorę winę na siebie i kajam się za to, że leży na mnie ów ciężki grzech. Zaś moi dowódcy stoją przed żołnierzami bez winy (owe szczury tyłowe przez swych potomków uważane są za bohaterów). To nie oni krzyczeli na żołnierzy, nie podrywali ich i nie gnali, nie straszyli trybunałami. Od tego mieli dowódców kompanii – „Wańków trepów!”. (422-423).

„Wojna to nie gra i nie zabawa. Wojna to dla wielu tysięcy i milionów ludzi potworne nieszczęście. Osobiście, owa część wojny jeszcze się dla nas nie zaczęła. Cofaliśmy się i nie doświadczaliśmy wtedy na sobie nieludzkich wyrzeczeń, męki i niesprawiedliwości, męczarni zimna i głodu, śmiertelnej tęsknoty i prawdziwego strachu, wszy, krwi i samej śmierci. Wszystko to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
479
478

Na półkach:

„Cóż jest naganne w wojnie? Czy to, że z jej powodu giną ludzie, którzy i tak kiedyś umrą, by [ci, którzy ocaleją] żyli w pokoju? Wyrzucanie tego jest cechą ludzi tchórzliwych, a nie ludzi religijnych. Chęć wyrządzania krzywdy, mściwość i okrucieństwo, duch nieprzejednany i bezwzględność buntownika, nadto żądza panowania – oto co zasługuje w wojnie potępienie.




Niewątpliwie od lat najbardziej popularnymi pisarzami Rosyjskimi, jeśli chodzi o aspekt, polityki, wojny, głodu, ludobójstwa, czy nawet tematu samego Józefa Stalina są Aleksandr Sołżenicyn, oraz Anatolij Kuzniecov. Ten pierwszy zasłynął wspaniałymi pozycjami o radzieckim terrorze. Takie pozycje jak Archipelag Gułag, czy Krąg pierwszy do dziś nie schodzą z listy lektur obowiązkowych dla każdego nie tylko fana tego typu literatury, ale przede wszystkim dla każdego świadomego człowieka, który chce pogłębić swoją wiedzę.


Przyznam, że ja również jestem wielką fanką tego autora. Kiedy zobaczyłam w zbiorach Wydawnictwa Finna publikację Wańka trep pomyślałam, muszę to przeczytać. Zanim napiszę coś dalej, muszę tutaj już na początku wspomnieć, że Kochani to jest pozycja, którą po prostu trzeba poznać.


Nie słyszałam nigdy o taki pisarzu jak Aleksander Ilijicz Szumilin. Był on dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Na początku myślałam, ze powieść ta jest zwykłą fikcją literacką, jednak okazało się, że zawiera ona osobiste przeżycia autora. Pierwszym moim pytaniem, jakie sobie zadałam to kim w ogóle jest Wańka trep? Nigdy nie słyszałam tego określenia... Wiec Wańka trep to dowódca kompanii. Gdyby zestawić wszystko, co pisze się o wojsku radzieckim, to taki dowódca kompanii musiał mieć pod sobą mnóstwo ludzi, zważywszy na umieralność. na froncie. Tutaj trzeba zaznaczyć, że autor pisze o dramacie wojny, która w ciągu kilku dni potrafi zmieść z powierzchni ziemi całą kompanię. Wańka trep to moim prywatnym zdaniem mimo tego, że to powieść wojskowa o życiu na froncie, to również wspaniała powieść polityczna.


Ważne jest to, aby ci, którzy się nie orientują, wiedzieli, że propaganda Stalina nie miała końca. Wszystkie dzieła ukazujące się po wojnie wychwalały samego wodza jak i dowódców jego wojska. Mówiło się o tym jak to dyktator dbał o swoich żołnierzy, jak to armia niemiecka była przez nich dziesiątkowana, jakimi bohaterami stali się ci z dowódców rosyjskich, którzy często nawet nie stanęli do żadnej walki. Pozycja Pana Szumilina niezwykle odważnie burzy ten mit, który w Rosji stał się legendą. Żołnierze Armii Czerwonej woleli zginąć na froncie niż się poddać, ponieważ wtedy zginęliby z rąk Stalina lub jego popleczników. Książka pokazuje nam w jak strasznej kondycji była armia i jak bardzo sama góra niszczyła psychicznie i fizycznie ludzi.


W powieści tej można znaleźć całkowite potwierdzenie tego, o czym pisała Sołżenicyn, że Józef Stalin był katem własnego narodu. Niezwykle emocjonująca, całkowicie ponadczasowa, i tragicznie prawdziwa publikacja Pana Szumilina we mnie wywołała, niezwykle dużo przemyśleń nie tyle o samej wojnie ile o dyktatorze, który, aby osiągnąć, cel nie bał się poświęcić własnego Narodu. Miliony i tysiące zabitych, wywiezionych, aresztowanych, niesłusznie skazanych... Wielka tragedia rodzin, a także całego kraju.


Książka Wańka trep niezwykle mocno oddaje realia również dzisiejszej Rosji. Zrobiłam mały eksperyment i zestawiłam tę pozycję z pozycją Pani Politkowskiej Rosja Putina. Porównując te dwie publikacje, czytając wydarzenia, jakie miały miejsce podczas II wojny światowej i opis tego jak dziś wygląda armia Putina, mogę śmiało stwierdzić, że Prezydent dzisiejszej Rosji, w niezwykle podobny sposób prowadzi, nie tylko politykę kraju jak Józef Stalin, ale również armię.


Wańka trep wspaniała opowieść o tragedii, walce, odwadze... Odwadze ludzi, którzy swoją pozycją dowódcy kompanii pomimo ogromu siły nieprzyjaciela, nie mogli odejść, tylko musieli walczyć do końca, bo gdyby uciekli, w domu czekałaby na nich hańba i śmierć.


Jestem pod wielkim wrażeniem odwagi Autora. Myślę, że w kraju takim jak wtedy Związek Radziecki a dziś Federacja Rosyjska, napisanie czegokolwiek przeciw władzy to niezwykła odwaga. Publikacja Pana Szumilina właśnie taka jest... A przede wszystkim jest prawdziwa. Pokazuje nam nie tylko walkę z wrogiem na pierwszej linii frontu, ale też walkę z systemem we własnym kraju... Ta druga jest o wiele tragiczniejsza.


Kochani to pierwszy tom tej wspaniałej publikacji. Książka składa się z czterech części, i niewątpliwie jest jedną z ważniejszych pozycji tego półrocza. Wańka trep to tytuł, którego nie możecie przeoczyć i pominąć. To książka o wojnie i walce, ale przede wszystkim o ludziach, dla których zgubą okazała się nie śmierć na froncie, ale przede wszystkim system.
Polecam wam ten tytuł. Myślę, że wszyscy kochający Sołżenicyna, takim samym uczuciem obdarzą Pana Aleksandra Szumilina, autora, który stworzył dzieło niezapomniane.

„Cóż jest naganne w wojnie? Czy to, że z jej powodu giną ludzie, którzy i tak kiedyś umrą, by [ci, którzy ocaleją] żyli w pokoju? Wyrzucanie tego jest cechą ludzi tchórzliwych, a nie ludzi religijnych. Chęć wyrządzania krzywdy, mściwość i okrucieństwo, duch nieprzejednany i bezwzględność buntownika, nadto żądza panowania – oto co zasługuje w wojnie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    33
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    6
  • II Wojna Światowa
    1
  • Druga Wojna Światowa
    1
  • Rosja, ZSRR
    1
  • Komuna
    1
  • Biografie i wspomnienia
    1
  • Bardzo
    1
  • Wspomnienia/biografia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wańka trep. Tom 1


Podobne książki

Przeczytaj także