Najsłabszy tom z dotychczas przeczytanych. Pomijam regres w rysunkach, ale fabuła jest naprawdę słaba. Niepotrzebne i słaba elementy fantastyczne , a także coraz bardziej irytująca postawa głównego bohatera. Doprawdy zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tą serią, która jest co najwyżej przeciętną, a jestem wielkim entuzjastę komiksów frankońskich. Niemniej po kolejny tom i tak sięgnę, ale bardzo niechętnie.

Najsłabszy tom z dotychczas przeczytanych. Pomijam regres w rysunkach, ale fabuła jest naprawdę słaba. Niepotrzebne i słaba elementy fantastyczne , a także coraz bardziej irytująca postawa głównego bohatera. Doprawdy zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tą serią, która jest co najwyżej przeciętną, a jestem wielkim entuzjastę komiksów frankońskich. Niemniej po kolejny tom i...

Wieże Bois-Maury to była do tej pory pełnokrwista średniowieczna opowieść, bez dodatku sił nadprzyrodzonych (prócz subtelnie podanego wątku objawień w tomie numer 4). Niestety w najnowszej odsłonie średniowiecza nie jest tyle ile bym sobie życzył. Zarówno duży nietoperz, biały koń jak i widmowa łódź są fajnymi pomysłami wprowadzonymi do tego realnego średniowiecza ze świata fantastyki, ale ten tom jest trochę mdły. Dość mało się dzieje (bo ja naparzanie się z potworami w tajemniczych zamkach uważam za nicsiewtymmomencieniedzieje i nudę). Nie dość, że plansz jest zaledwie 45, to całkiem spory kawał, to taki quest głównego bohatera w widmowym zamku. Jakiś wąż, jakiś zapadający się most, jakiś ogień. Aymar idzie, idzie i co chwilę nowa pułapka. Trochę nuda. Nie ma zbyt wielu interakcji międzyludzkich i realnego średniowiecza, jak w poprzednich tomach. Jeden z najciekawszych wątków, czyli konflikt Aymara z pewnym rycerzem kończy się w żałosny sposób. Zapowiadało się coś ciekawego, a nasz bohater usłyszał od swego giermka, że znaleźli tamtego rycerza z połamanymi nogami i tyle. Możliwe, że wątek ten rozwinie się w następnych tomach. Jeśli nie, to nie wiem po co był wprowadzony. Zdecydowanie najlepszą częścią komiksu jest jego środek, czyli wydarzenia w zamku, rozmowy między postaciami i przygotowania do turnieju. Ciekawy jest moment z rozwaloną tarczą i bezwzględnym rycerzem, który zabił swojego giermka. Całkiem ok są fragmenty z nietoperzami i widmowym statkiem, które wprowadzają klimat grozy, ale de facto te wątki nie rozwinęły się w ciekawy sposób. Osią tej historii jest klątwa rzucona na rodzinę Sigurda. Niestety opowieść się kończy i nadal nie wiadomo o co tak do końca w niej chodziło. W poprzednich tomach było wiele takich małych rzeczy, które wzbogacały komiks, np. poboczna historia pewnej kobiety z tomu trzeciego, która utraciła dziecko i z rozpaczy zaopiekowała się...szmacianą lalką, a pod koniec historii wyrzuciła zabawkę z wozu, ponieważ rycerz dał jej pod opiekę znalezione na poboczu dziecko. Albo ostatnia strona tej historii i sroka, która dziobię tę laleczkę. Takie małe, klimatyczne momenty. A w tomie Sigurd jest tego niewiele. Do tej pory jest to najsłabszy tom serii. Oczywiście oceniam go zbyt surowo, ponieważ to nadal dobra, albo nawet bardzo dobra historia, ale poprzednie bardzo wysoko zawiesiły poprzeczkę i quest w widmowym zamku nie za bardzo może do nich startować. Rysunki są wspaniałe, historia jest niezła, ale liczyłem na więcej.

Wieże Bois-Maury to była do tej pory pełnokrwista średniowieczna opowieść, bez dodatku sił nadprzyrodzonych (prócz subtelnie podanego wątku objawień w tomie numer 4). Niestety w najnowszej odsłonie średniowiecza nie jest tyle ile bym sobie życzył. Zarówno duży nietoperz, biały koń jak i widmowa łódź są fajnymi pomysłami wprowadzonymi do tego realnego średniowiecza ze świata...

Najsłabsza część cyklu jak dotąd. Nie odpowiadają mi patenty "nie z tego świata".

Najsłabsza część cyklu jak dotąd. Nie odpowiadają mi patenty "nie z tego świata".

Trochę gorsza cześć niż pozostałe z tej serii, nie mniej ciągle bardzo wciągająca.

Trochę gorsza cześć niż pozostałe z tej serii, nie mniej ciągle bardzo wciągająca.

Pod względem fabuły zdecydowanie najgorszy album jaki do tej pory czytałem. Historia w żaden sposób się nie klei. Wątek nadprzyrodzony całkowicie (w mojej opinii) nie pasujący do tego cyklu.

Pod względem fabuły zdecydowanie najgorszy album jaki do tej pory czytałem. Historia w żaden sposób się nie klei. Wątek nadprzyrodzony całkowicie (w mojej opinii) nie pasujący do tego cyklu.