rozwińzwiń

Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa

Okładka książki Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa Constanze Bohg
Okładka książki Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa
Constanze Bohg Wydawnictwo: Wydawnictwo Święty Wojciech reportaż
296 str. 4 godz. 56 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Viereinhalb Wochen
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Święty Wojciech
Data wydania:
2014-08-26
Data 1. wyd. pol.:
2014-08-26
Liczba stron:
296
Czas czytania
4 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375166804
Tłumacz:
Kamil Markiewicz
Tagi:
Constanze Bohg choroba dziecko wybór
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
136
136

Na półkach: , , , ,

Przepiękna opowieść o małym człowieczku który Bóg podarował tylko dwie godziny życia na ziemi. Constanze i Thibor czekają na narodziny upragnionego dziecka niestety w czternastym tygodniu ciąży dowiadują się że ich dziecko cierpi na bardzo rzadką chorobę przepuklinę mózgowo potyliczną jeżeli Constanze zdecyduje się urodzić dziecko będzie ono żyło kilka godzin może nawet kilka minut a być może urodzi się martwe. Odtąd Constanze i Thibor muszą stoczyć walkę z własnym sumieniem przekonaniami. Czy urodzić dziecko które już w brzuchu matki skazane jest na śmierć nigdy nie nauczy się chodzić mówić jeździć na rowerze. Dzięki głębokiej wierzę w Boga postanawiają urodzić dziecko. Cztery i pół tygodnia to książka o strachu bólu cierpieniu Te książkę powinien przeczytać każdy zwolennicy aborcji jak i obrońcy życia.

Przepiękna opowieść o małym człowieczku który Bóg podarował tylko dwie godziny życia na ziemi. Constanze i Thibor czekają na narodziny upragnionego dziecka niestety w czternastym tygodniu ciąży dowiadują się że ich dziecko cierpi na bardzo rzadką chorobę przepuklinę mózgowo potyliczną jeżeli Constanze zdecyduje się urodzić dziecko będzie ono żyło kilka godzin może nawet...

więcej Pokaż mimo to

avatar
265
264

Na półkach: , ,

Sięgnęłam po nią ze względu na ostatnią sytuację w kraju. To nie jest miejsce na głoszenie moich poglądów, jednak zwracam się do wszystkich, aby sięgnęli po tę pozycję. Znajdziecie w niej mnóstwo rozterek, przemyśleń, paradoksów i nawet najskrytszych myśli. Wszystko, by podjąć tę najtrudniejszą i nieodwracalną decyzję. Autorkę, a zarazem bohaterkę wspiera kochający mąż (na szczęście!),a na nogach podtrzymuje ich wiara, która nawet dla nich czasem okazuje się zawodna.

Sięgnęłam po nią ze względu na ostatnią sytuację w kraju. To nie jest miejsce na głoszenie moich poglądów, jednak zwracam się do wszystkich, aby sięgnęli po tę pozycję. Znajdziecie w niej mnóstwo rozterek, przemyśleń, paradoksów i nawet najskrytszych myśli. Wszystko, by podjąć tę najtrudniejszą i nieodwracalną decyzję. Autorkę, a zarazem bohaterkę wspiera kochający mąż (na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
52

Na półkach: ,

Książka warta polecenia zarówno bezwzględnym zwolennikom, jak i bezwzględnym przeciwnikom aborcji. Dzięki tej lekturze można w nowym świetle spojrzeć na to, czym jest prawo naturalne: prawo do życia... i prawo do miłości.

Książka warta polecenia zarówno bezwzględnym zwolennikom, jak i bezwzględnym przeciwnikom aborcji. Dzięki tej lekturze można w nowym świetle spojrzeć na to, czym jest prawo naturalne: prawo do życia... i prawo do miłości.

Pokaż mimo to

avatar
1180
1180

Na półkach: , , , , , ,

Bywają takie książki, które nie sposób ocenić, a jeszcze trudniej opisać emocje, jakich doświadcza się podczas ich lektury, a także po jej zakończeniu… Jedną z tego typu pozycji jest niewątpliwie „Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa”.

Autorką niniejszej opowieści, która jest historią prawdziwą, jest matka Juliusa – Constanze Bohg. Pewnego dnia okazuje się, iż wraz z mężem Tiborem spodziewają się upragnionego potomka, którego tak bardzo wyczekiwali. W świetle tak radosnej nowiny świat nabiera dla Bohgów oraz ich bliskich tęczowych barw. Jednak ich radość nie trwa długo, gdyż w trakcie kontrolnego badania dowiadują się, że dziecko cierpi na niezwykle rzadką wadę tzw. przepuklinę mózgową potyliczną. Schorzenie to występuje na tyle incydentalnie, a zarazem jest tak poważne, iż lekarze nie są w stanie podać jednoznacznych rokowań. Wiadomo jedynie na pewno, że życie chłopca będzie bardzo krótkie zakładając, iż w ogóle przeżyje on poród…

Po tych informacjach życie Constanze i Tibora w ułamku sekundy legnie w gruzach. Przed małżonkami staje konieczność nie tylko pogodzenia się z faktem, że ich synek jest bardzo ciężko chory, mało tego, muszą oni podjąć dramatyczną decyzję czy mimo wszystko kobieta zdecyduje się donosić ciążę czy też ze względów medycznych ją przerwać…

U Bohgów następuje okres buntu przeciw nieubłaganym faktom. Biją się oni z myślami, ciągle walczą również ze skrajnymi emocjami od euforii wywołanej świadomością, iż Constanze nosi pod sercem synka, aż po bezdenną rozpacz na myśl o tym, że najpewniej bardzo szybko go stracą. Nie opuszcza ich także dojmujące poczucie wewnętrznego rozdarcia pomiędzy wartościami moralnymi, jakimi od zawsze się kierują, a dobrem dziecka oraz zdrową dbałością o własną psychikę…

Małżonkowie świadomie, na czas podejmowania tej bodaj najtrudniejszej w ich życiu decyzji, całkowicie izolują się od rodziny i przyjaciół. Proces dokonywania tak dramatycznego wyboru jest powolny i niebywale bolesny. Constanze i Tibor przepracowują wiele swoich odczuć, weryfikują różne aspekty wyznawanego dotąd światopoglądu i niejednokrotnie zderzają się sami w sobie z własnym najintymniejszym i najpilniej strzeżonym i skrywanym przed innymi osobami wnętrzem…

Po 4,5 tygodnia zapada najważniejsza dla Bohgów decyzja… Nie zdradzę Wam co postanowili Constanze i Tibor, aby się tego dowiedzieć sięgnijcie do tej niezwykłej książki. Napiszę Wam tylko drodzy czytelnicy, iż historia rodziny Bohgów to istny wulkan emocji, jest to opowieść o sile miłości, odwadze i determinacji, którą każdy z nas w sobie nosi, choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.

„Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa” to opowieść nie tylko wzruszająca i momentami rozdzierająca serce. To również ciepła i pomimo wszystko przetykana radością historia o tym, że miłość jest w stanie rozjaśnić nawet najczarniejszą życiowy otchłań rozpaczy i beznadziei.

Polecam, gdyż ta książka pozostanie w Was na długo, możliwe, że nawet na zawsze…

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Święty Wojciech.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2015/11/pomiedzy-miosc-i-smierc-wplesc-anegdote_47.html

Bywają takie książki, które nie sposób ocenić, a jeszcze trudniej opisać emocje, jakich doświadcza się podczas ich lektury, a także po jej zakończeniu… Jedną z tego typu pozycji jest niewątpliwie „Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa”.

Autorką niniejszej opowieści, która jest historią prawdziwą, jest matka Juliusa – Constanze Bohg. Pewnego dnia okazuje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1431
790

Na półkach: ,

"Tego dnia poszliśmy wreszcie spać ze stuprocentową pewnością, że dojrzeliśmy do podjęcia decyzji. Wyczerpująca droga do niej zajęła nam cztery i pół tygodnia. Przez miesiąc zmagaliśmy się ze sobą, przedyskutowaliśmy najróżniejsze rozwiązania, połamaliśmy sobie niemal palce na klawiaturze komputera i wypłakaliśmy oczy. Użyliśmy wszelkich środków, aby znaleźć odpowiedź na nurtujące nas pytania."

Historia Constanze i Tibora Bohg to wzruszające studium wnikliwych rozważań na temat życia, śmierci, Boga i trudnych, salomonowych wyborów, które każdego dnia musimy brać na swoje barki.

Constanze i Tibor to młode małżeństwo, które szuka dla siebie odpowiedniego miejsca na ziemi. Najpierw próbują odnaleźć szczęście na emigracji, w Stanach Zjednoczonych. Jednak po kilku latach zawodowego rozwoju stwierdzają, że rodzinę chcieliby założyć we własnej ojczyźnie. Wracają do Niemiec, do Berlina gdzie zaczynają starać się o dziecko. Constanze szybko zachodzi w ciążę. Podczas rutynowego badania ultrasonografem u maleńkiego Juliusa Feliksa wykryto rzadką chorobę- przepuklinę mózgową potyliczną czyli rozszczep tylnej części czaszki oraz zewnętrzną migrację móżdżka. Taka diagnoza nie daje nadziei na pomyślne i szczęśliwe rozwiązanie. Przewiduje się u malucha wszelakie patologie układu krążenia, dysfunkcje mózgu, nieodwracalne uszkodzenia i niewielkie szanse przeżycia poza łonem matki. Constanze i Tibor musieli podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu. Musieli rozważyć co będzie najlepsze dla ich rodziny oraz czy wybrać dla swojego nienarodzonego synka życie w bólu i chorobie czy terminację ciąży i tym samym zabicie swojego upragnionego maleństwa.

Każda kobieta w ciąży i matka zna lęk o dobro i los swojego dziecka w życiu płodowym, jak i poza nim. Boimy się jak nasze środowisko, zanieczyszczenia, modyfikowane jedzenie wpłynie na zdrowie malucha, dlatego dbamy i chuchamy na nie już w okresie ciąży. Często znamy zagrożenia chorób genetycznych, wad rozwojowych i z drżeniem serca oczekujemy rutynowych badań, a w szczególności usg, kiedy to możemy przyjrzeć się dzieciątku z bliska. Constanze i Tibor znienacka dowiadują się o chorobie swojego synka i zanim zdążą się z nią oswoić, stawia się ich przed wyborem pomiędzy cierpieniem własnym, a cierpieniem dziecka, wyborem pomiędzy życiem i śmiercią.

Dążenie do perfekcji i usuwanie zbędnego, dysfunkcyjnego, kalekiego organizmu staje się elementem perswazji i niejako wymusza się na rodzinach podjęcie decyzji o aborcji. Małżeństwo Bohg również się z tym styka. Lekarze próbują wmówić im, że terminacja ciąży będzie dla nich i dla dziecka najlepszym rozwiązaniem. Jednak przekorna natura Constanze nie daje się łatwo nagiąć. Kobieta chce móc samej zadecydować o losie swojej rodziny i podjąć decyzję zgodnie z własnym sumieniem. I to nie dlatego, że jest chrześcijanką czy bezkrytycznie ufa dogmatom wiary. Decyzja o aborcji powinna być podjęta przez rodzinę, której ona dotyka. Nikt nie ma prawa mówić im co mają zrobić, jak zrobić gdyż to oni będą żyli z konsekwencjami swojego wyboru.

"Ta decyzja musi wypłynąć wyłącznie ze mnie (...) Muszę zmierzyć się ze wszystkim, co dotyczy naszego maleństwa. Proszę, zmierz się razem ze mną ze wszystkim, co nas czeka."

Nie jestem w stanie pojąć ogromu ich cierpienia i gonitwy myśli, której doświadczyli. Razem z nimi przeżywałam kolejne niepomyślne diagnozy, rozgoryczenie, lęk o przyszłość ale i cieszyłam się z nimi chwilami radosnego oczekiwania na pierwsze ruchy dzidziusia. Podziwiam ich walkę o godne życie i śmierć małego Juliusa oraz za niesienie kaganka nadziei, którym dzielą się z ludźmi na całym świecie.

"Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie możemy zrobić nic poza okazywaniem naszemu maleństwu bezwarunkowej miłości. To była bolesna świadomość wobec tak wielkiego cierpienia."

Jestem pozytywnie zaskoczona standardami specjalistycznej opieki i wsparcia ośrodków perinatalnych, o których wcześniej nie słyszałam. Tam pozwolono Constanze urodzić swoje dziecko w nabożnej ciszy, skupieniu oraz pożegnać się z nim w sposób, który wydał się im najbardziej odpowiedni.W Polsce również istnieją takie hospicja, a ich adresy, numery telefonów można znaleźć na ostatniej stronie książki. Jestem ciekawa jakie praktyki obowiązują w naszych placówkach i czy spełniają oczekiwania ludzi, którzy poszukują w nich pomocy.

"Cztery i pół tygodnia" to poruszająca historia rodzicielskiej miłości, która niesie zarówno ból jak i radość, żałobę i spełnienie.

http://aleksandrowemysli.blogspot.com/2014/12/cztery-i-po-tygodnia-constanze-bohg.html

"Tego dnia poszliśmy wreszcie spać ze stuprocentową pewnością, że dojrzeliśmy do podjęcia decyzji. Wyczerpująca droga do niej zajęła nam cztery i pół tygodnia. Przez miesiąc zmagaliśmy się ze sobą, przedyskutowaliśmy najróżniejsze rozwiązania, połamaliśmy sobie niemal palce na klawiaturze komputera i wypłakaliśmy oczy. Użyliśmy wszelkich środków, aby znaleźć odpowiedź na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1095
591

Na półkach: , , ,

Wiedziałam, że jeśli nie chcę zwariować z bólu, będę go musiała schować przed samą sobą (…) Nikt – jak mi się wydawało – nie mógł mi nic sensownego doradzić, nie mógł uśmierzyć mojego bólu, nie mógł mi pomóc. (str. 42)
Życie stawia przed nami wiele decyzji, które musimy podjąć. Jedne są proste, na które decydujemy się bez zastanowienia, jednak są również takie, nad którymi musimy pomyśleć, których podjęcie może spowodować wiele nieprzewidzianych wypadków, które mogą rzutować na naszej przyszłości.
Constanze i Tibor spodziewają się pierwszego dziecka. Są tym faktem niesamowicie uradowani, jednak decyzję o ogłoszeniu tego wydarzenia rodzinie i przyjaciołom postanawiają odwlec do momentu aż ciąża osiągnie dwunasty tydzień. Gdy mija ten czas ogłaszają swoje szczęście wszystkim wokół. Niestety ich radość nie trwa długo. Przy rutynowym badaniu okazuje się, że dziecko nie jest i nie będzie w pełni zdrowe. Chłopczyk, który rozwija się pod sercem Constanze choruje na przepuklinę mózgowo potyliczną. To wada, której nie da się niestety zoperować a dziecko po porodzie o ile dojdzie on do skutku, nie przeżyje długo. Lekarz opiekujący się Constanze sugeruje aborcję, gdyż dziecko, jeśli nawet się urodzi, nie będzie w stanie samo funkcjonować. Młodzi rodzice mają cztery i pół tygodnia na podjęcie decyzji o losie swego dziecka. To nie będzie łatwa decyzja.
Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa w Polsce została wydana przez wydawnictwo Święty Wojciech. Ci, którzy mieli już okazję zapoznać się z książkami wydawanymi w tym wydawnictwie, mogą się domyślić decyzji, jaką podjęli młodzi rodzice. Chociaż tak naprawdę nie chodzi o samą decyzję, a o konsekwencje, jakie ona za sobą ciągnie. Wiedząc, że dziecko może nie przeżyć, domyślając się, że może odczuwać ból są zrozpaczeni i nie wiedzą tak naprawdę, która z podjętych decyzji będzie tą słuszną. Te cztery i pół tygodnia będą najdłuższymi tygodniami w ich życiu. Jak kobieta, która spodziewa się dziecka, które i tak umrze może się cieszyć z ciąży? Czy jest sens kompletowania wyprawki, skoro i tak może się nie przydać? Co w takiej sytuacji kupić łóżeczko, czy trumnę? Constanze z Tiborem wiedzą, że to trumna będzie w tym wypadku słuszniejsza. Pomimo wszystkich za i przeciw postanawiają, że ich Julius pojawi się na świecie bez względu na wszystko.
Młode małżeństwo ma spore oparcie w rodzinie i najbliższych przyjaciołach, jednak największe oparcie maja w sobie. I pomimo, że wiedzą, jaki czeka ich los cieszą się z każdego ruchu Juliusa w brzuchu Constanze. Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa to historia pełna emocji, bólu, cierpienia. Jednak pojawia się również nadzieja i szczęście. Życie Constanze to niesamowita sinusoida emocji.
Constanze Bohg podzieliła się swoją historią dla własnego uporania się z emocjami, jakie nią kierowały, jak również dla tych, którzy stają przed podobnymi decyzjami.
Pisanie było dla mnie bolesną, ale dobroczynną formą terapii. Przechodzenie jeszcze raz przez cały ból, refleksja nad moimi przeżyciami, przypominanie sobie wszystkiego krok po kroku i wertowanie starych zapisków kosztowało mnie wiele dni i nocy, mnóstwo łez i godzin cierpienia, ale pomogło mi też uporać się z moimi przeżyciami, niejako przelać je z mojego wnętrza na stronice książki. (str. 274)
Tej historii nie da się czytać bez uronienia chociażby jednej łzy. Może łatwo się czyta o decyzji innych, ale jak sama postąpiłabym w tej sytuacji? Jaką podjąć decyzję wiedząc, że dziecko może nie przeżyć? Czy nie lepiej ukrócić to cierpienie już na samym początku i sobie i dziecku? Jednak z drugiej strony, jakie mamy prawo decydować i życiu naszego nienarodzonego jeszcze dziecka?
Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa to historia, która daje nadzieję, jednak decyzję musimy podjąć sami.
Constanze Bohg pochodzi z Saksonii. Ukończyła studia zarządzania przedsiębiorstwem. Podczas kilkuletniego pobytu w Stanach Zjednoczonych była kierownikiem działu zakupów w niemieckiej filii firmy motoryzacyjnej. Jej mąż, Tibor, projektuje strony internetowe. Constanze i Tibor są rodzicami dwójki dzieci: Juliusa i Emilii. Mieszkają w Berlinie.

Wiedziałam, że jeśli nie chcę zwariować z bólu, będę go musiała schować przed samą sobą (…) Nikt – jak mi się wydawało – nie mógł mi nic sensownego doradzić, nie mógł uśmierzyć mojego bólu, nie mógł mi pomóc. (str. 42)
Życie stawia przed nami wiele decyzji, które musimy podjąć. Jedne są proste, na które decydujemy się bez zastanowienia, jednak są również takie, nad którymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
338
161

Na półkach:

Constanze Bohg pochodzi z Saksonii. Ukończyła studia z zarządzania przedsiębiorstwem. Podczas kilkuletniego pobytu w Stanach Zjednoczonych była kierownikiem działu zakupów w niemieckiej filii firmy motoryzacyjnej. Jej mąż, Tibor, projektuje strony internetowe. Constanze i Tibor są rodzicami dwójki dzieci: Juliusa i Emilii. Mieszkają w Berlinie.

Constanze i Tibor stają przed dramatyczną decyzją: urodzić niezdolne do życia dziecko, albo wcześniej zakończyć ciążę. Podjęcie tej niezmiernie ważnej decyzji zajmuje małżonkom cztery i pół tygodnia...

"Na targach pojawiały się już pierwsze truskawki z okolic Berlina. Wtedy właśnie otoczyła mnie ciemność. Był 16 maja 2011 roku - dzień, w którym na długi czas z życia mojego oraz mojego męża Tibora zniknąć miało światło." (s. 9)

Constanze i Tibor otrzymują wspaniałą wiadomość – nareszcie zostaną rodzicami. Podczas rutynowego badania okazuje się jednak, że ich synek Julius cierpi na nieuleczalną chorobę. Kontur fałdu karkowego dziecka nie jest taki jaki być powinien. Ponadto, dziecko miało poważną wadę mózgu - rozszczep tylnej części czaszki, co oznacza, że jego móżdżek migrował na zewnątrz. Lekarz nie dawał żadnych szans, żadnej nadziei. Rodzice stają wobec dramatycznego pytania: czy urodzić niezdolne do życia dziecko czy też przedwcześnie zakończyć ciążę? Podjęcie tej decyzji zajmuje małżonkom cztery i pół tygodnia, w ciągu których zmagają się oni z samymi sobą, swoją wiarą, swoim życiem i swoim otoczeniem. W końcu, Constanze i Tibor mówią TAK życiu!

Mały Julius przychodzi na świat 23 sierpnia 2011 roku. W 28 tygodniu ciąży. Obwód jego główki wynosi 22 cm, długość ciała 34 cm i waży 800 g. Niestety, ale 125 minut po narodzeniu został małym aniołkiem i pofrunął z powrotem do nieba.

Gdy popatrzysz nocą w niebo, wszystkie gwiazdy będą się śmiały do ciebie, ponieważ ja będę mieszkał i śmiał się na jednej z nich. Twoje gwiazdy będą się śmiały. (Antoine de Saint-Exupery)

"Cztery i pół tygodnia" to pozycja przepełniona emocjami, które targają bohaterami powieści, ale również samym czytelnikiem. Historia rodziców, którzy podjęli ciężką decyzję oraz o ich wierze, nadziei i ogromnej miłości. Nie da się nie płakać czytając tę książkę. Nie wiem jaką ja sama podjęłabym decyzję, gdybym stanęła na miejscu Constanze. Mam nadzieję, że zachowałabym się równie dumnie i godnie tak jak ona!

Constanze Bohg pochodzi z Saksonii. Ukończyła studia z zarządzania przedsiębiorstwem. Podczas kilkuletniego pobytu w Stanach Zjednoczonych była kierownikiem działu zakupów w niemieckiej filii firmy motoryzacyjnej. Jej mąż, Tibor, projektuje strony internetowe. Constanze i Tibor są rodzicami dwójki dzieci: Juliusa i Emilii. Mieszkają w Berlinie.

Constanze i Tibor stają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2705
425

Na półkach: ,

Constanze i Tibor są udanym i kochającym się małżeństwem. W życiu odnoszą sukcesy, a do pełni szczęścia brakuje im tylko dzidziusia. Kiedy na teście ciążowym pojawiają się dwa niebieskie paseczki oboje szaleją z radości. Przez pierwsze trzy miesiące ukrywają ciążę, choć mają ochotę krzyczeć o swoim szczęściu. Kiedy najtrudniejszy okres mija młodzi ogłaszają wszem i wobec, że już za pół roku powitają na świecie małego człowieka. Jednak w trakcie rutynowych badań okazuje się, że z dzieckiem nie wszystko jest w porządku...

Diagnoza lekarska nie postawia żadnych złudzeń. Rozwijający się pod sercem Constanze chłopczyk cierpi na przepuklinę mózgową potyliczną. Przypadek Bohgów jest tak rzadki, że lekarze nie potrafią określić przyszłości maluszka. Nie wiadomo czy dziecko przeżyje poród i jak będzie wyglądało jego ewentualne życie z bardzo ciężkim stopniem niepełnosprawności. Personel szpitala sugeruje aborcję, ale to Constanze i Tibor muszą podjąć decyzję. Miną cztery i pół tygodnia zanim Boghowie zdecydują o dalszym losie swojego dziecka.

Biorąc pod uwagę fakt, że książka została wydana przez Wydawnictwo Święty Wojciech nie trudno domyślić się jaką decyzję podjęli Constanze i Tibor. Ale tu wcale nie chodzi o zagadkę, ale o konsekwencje ich postanowienia. Bo czy można cieszyć się z narodzin dziecka, które i tak umrze? Jak w takiej sytuacji przejść przez ciążę z uśmiechem na ustach i radością z powodu rozwijającego się pod sercem maluszka? Czy można wstawać każdego ranka ze świadomością, że zamiast kołyski trzeba będzie naszykować maleńką trumienkę? Opowieść Constanze jest do bólu szczera i prawdziwa. Kobieta dzieli się z czytelnikami swoją radością i rozpaczą. Opowiada o najbardziej bolesnych, ale i najszczęśliwszych miesiącach swojego życia. Bo okazuje się, że paraliżujący strach, smutek, złość i rezygnacja mogą współistnieć z ogromną miłością, radością i nadzieją.

„Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa” to przepełniona emocjami opowieść o cienkiej granicy między życiem i śmiercią. O rodzicach, którzy muszą podjąć niewyobrażalną decyzję. O wierze, nadziei i miłości. A w końcu o szpitalnej rzeczywistości i walce o godność i własne prawa. Historia małego Juliusa złamała mi serce i sprawiła, że w trakcie lektury ryczałam jak bóbr. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała stanąć przed podobnym dylematem, ale ostatecznie chciałabym wierzyć, że znalazłabym w sobie dość siły i odwagi, żeby zachować się tak, jak Constanze.

Constanze i Tibor są udanym i kochającym się małżeństwem. W życiu odnoszą sukcesy, a do pełni szczęścia brakuje im tylko dzidziusia. Kiedy na teście ciążowym pojawiają się dwa niebieskie paseczki oboje szaleją z radości. Przez pierwsze trzy miesiące ukrywają ciążę, choć mają ochotę krzyczeć o swoim szczęściu. Kiedy najtrudniejszy okres mija młodzi ogłaszają wszem i wobec,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    51
  • Przeczytane
    22
  • Posiadam
    10
  • Ulubione
    2
  • Rok 2020
    1
  • Szukam
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Moja... nie oddam!!!
    1
  • Kupione
    1
  • Prywatna biblioteczka
    1

Cytaty

Więcej
Constanze Bohg Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także