Obdarowując kogoś powinno wziąć się pod uwagę to, co ów obdarowywany chciałby dostać, a nie to, co sam/sama chciałabym dostać. Dlatego, biorąc pod uwagę podejście Polaków do czytania - można założyć, że większość książkowych prezentów to prezenty nietrafione. Książki są kupowane przed świętami nie z jakichś szczytnych powodów, ale dlatego, że to najłatwiejsze pod słońcem, a ludziom nie chce się wysilać. Sama książek nie kupuję na prezent, bo nikt z mojej rodziny nie czyta, po co się więc oszukiwać. Kiedyś usiłowałam zaszczepić czytanie w najmłodszych latoroślach - bezskutecznie, kupiona książka za każdym razem lądowała w kącie i bynajmniej nie była powodem do radości - a to było przykre i dla mnie. Mnie też nikt nie robi prezentów książkowych - pewnie z braku zainteresowania tematem. Zatem może warto by pomyśleć o tym, co naszym bliskim naprawdę sprawiłoby radość, zainteresować się trochę drugim człowiekiem, zamiast robić prezenty na siłę?

Obdarowując kogoś powinno wziąć się pod uwagę to, co ów obdarowywany chciałby dostać, a nie to, co sam/sama chciałabym dostać. Dlatego, biorąc pod uwagę podejście Polaków do czytania - można założyć, że większość książkowych prezentów to prezenty nietrafione. Książki są kupowane przed świętami nie z jakichś szczytnych powodów, ale dlatego, że to najłatwiejsze pod słońcem, a...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Książka jest dobrym prezentem, bo jest ich tyle, że dla każdego się jakąś dopasuje.

Książka jest dobrym prezentem, bo jest ich tyle, że dla każdego się jakąś dopasuje.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

renax: Dobry prezent to prezent, który 'trafia w gust' obdarowanego i daje mu radość, która trwa i trwa i trwa - jak słyszymy w jednej z reklam. Kosmetyk, bluzka czy pudełko czekoladek cieszą przez moment, a książka to inny świat, świat, który wciąga, pochłania, do którego zawsze można wrócić, podczas gdy pudełko czekoladek prędko pustoszeje, bluzka się znudzi, a kosmetyk zużyje.

Dlaczego niby radość ma trwać wiecznie? To tylko marketingowy chwyt :P W czym lepsza jest książka np. od płyty z muzyką czy filmem albo od jakiegoś obrazu? Też trwa i trwa.

renax: Dobry prezent to prezent, który 'trafia w gust' obdarowanego i daje mu radość, która trwa i trwa i trwa - jak słyszymy w jednej z reklam. Kosmetyk, bluzka czy pudełko czekoladek cieszą przez moment, a książka to inny świat, świat, który wciąga, pochłania, do którego zawsze można wrócić, podczas gdy pudełko czekoladek prędko pustoszeje, bluzka się znudzi, a kosmetyk...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dobry artykuł, warto to przemyśleć..

Dobry artykuł, warto to przemyśleć..

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Wie ktoś kiedy będą wyniki?

Wie ktoś kiedy będą wyniki?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Chwila... 60% Polaków nie czyta ani jednej książki w roku. Wśród 40% czytających Polaków najwięcej jest "przypadkowych czytaczy". Kto robi te książkowe prezenty? I dla kogo? 11% Polaków czyta więcej jak 7 książek rocznie. Książki są chyba bardziej nobilitującym prezentem (dla kupującego i obdarowywanego) niż wynikają z rzeczywistej potrzeby czytania. Podobnie jak w innych przypadkach, źle dobrana książka to zły prezent niezależnie od faktu, że to książka.

A Wy, dlaczego lubicie kupować książki na prezenty Gwiazdkowe?
Pytanie tendencyjne. Fakt czytania książek nie oznacza lubienia ich kupowania na prezenty. Nie lubię kupować książek na prezenty dla rodziny, bo nie lubię marnować czasu i pieniędzy. W najbliższej rodzinie jednoosobowo robię za 20% osób, które przeczytały minimum 1 książkę w roku. Problem z książkami jest taki, że kupujący często nie wiedzą co masz, co czytałaś/eś wiec nawet jak ktoś sporo czyta, rzadko dostaje książki w prezencie. Ja przez parę ostatnich lat dostałam tylko 2 książki, a o wiele więcej zużywalnych prezentów typu kosmetyki, ubrania. Jedna książka była bardzo trafiona, druga wręcz przeciwnie. Jeśli ktoś ma ucieszyć się z książki, musi dobrać książkę pod czyjś gust, nie pod swój.

Na Gwiazdkę jedynie dzieciom lubię kupować książki, bo się z nich cieszą i mają przyjemność ze spędzania czasu z rodzicami (dzieci w wieku przed-szkolnym).

Za to "nie na Gwiazdkę" ale mam grupkę znajomych z którymi z okazji urodzin/imienin kupujemy sobie nawzajem książki. Wtedy to przyjemność kupować książki, bo wiemy że ktoś przeczyta. I że prezent był trafiony.

Chwila... 60% Polaków nie czyta ani jednej książki w roku. Wśród 40% czytających Polaków najwięcej jest "przypadkowych czytaczy". Kto robi te książkowe prezenty? I dla kogo? 11% Polaków czyta więcej jak 7 książek rocznie. Książki są chyba bardziej nobilitującym prezentem (dla kupującego i obdarowywanego) niż wynikają z rzeczywistej potrzeby czytania. Podobnie jak w innych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ostatni raz książkę znalazłem pod choinką z jakieś dziesięć lat temu. Ale to wcale nie był inny świat, bilet na podróż, błogie wspomnienie czy ucieczka od problemów. Była to natomiast nie nadająca się do czytania nędza.

Ostatni raz książkę znalazłem pod choinką z jakieś dziesięć lat temu. Ale to wcale nie był inny świat, bilet na podróż, błogie wspomnienie czy ucieczka od problemów. Była to natomiast nie nadająca się do czytania nędza.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Uwielbiam zarówno dostawać, jak i dawać książki w prezencie. Jednakże nie uważam tego za uniwersalny prezent, który spasuje każdemu, bo nie czarujmy się - nie wszyscy czytają. Na szczęście u mnie nie jest to problemem - niemalże każdemu z mojego otoczenia mogę podarować w prezencie książkę. I często właśnie tak robię^^
U mnie jest bardzo praktyczne podejście do prezentów, w związku z czym wszelkiej maści figurki, czekoladki i inne takie odpadają na starcie. Prezent stanowi więc coś, co dana osoba kupiłaby sobie chętnie sama, tylko, że akurat nie ma na przykład pieniędzy, bądź czasu na zakupy. Niestety części garderoby stanowią dość drażliwy temat - jedynymi rzeczami, które można kupić w ciemno są dodatki, a otrzymywanie wciąż nowych par rękawiczek, czy skarpetek jakoś nieszczególnie cieszy. Kosmetyki? Również odpadają - w końcu na prezent wypada zakupić coś droższego i kończy się to najczęściej tym, że potem żal owo coś stosować (zostaje na specjalne okazje, po czym ulega przeterminowaniu). Jeśli zatem nikt nie ma akurat specjalnych życzeń związanych z jakimiś jego zainteresowaniami, zostają książki. Jednak to wcale nie jest ostatnia deska ratunku...
Przede wszystkim, jeśli ktoś lubi czytać, to książek nigdy nie będzie miał za wiele. W tym temacie mamy takie szerokie pole do popisu, że zawsze, ale to absolutnie zawsze będzie jakaś pozycja, którą dana osoba chciałaby przeczytać. Po prostu księgarnia stanowi niewyczerpalne źródło zaskakujących prezentów - z takim polem do popisu niespodzianka murowana^^
Do tego dochodzą też bardziej...przyziemne kwestie. Jako zapalonemu czytelnikowi nie jest mi żal wydać pieniędzy na książkę. Ponadto, o ile nasze kręgi czytelnicze się pokrywają, taki prezent może stanowić obopólną korzyć. W związku z tym zazwyczaj kończy się to na: "jak przeczytasz, będę mogła pożyczyć?".
Generalnie nie idealizuje książek jako "duchowych przewodników", tak samo jak nie widzę w obdarowywaniu nimi jakiejś szczególnie głębokiej filozofii. Dla mnie jest to po prostu prezent, który na pewno się spodoba. I to mi zdecydowanie wystarcza^^

Uwielbiam zarówno dostawać, jak i dawać książki w prezencie. Jednakże nie uważam tego za uniwersalny prezent, który spasuje każdemu, bo nie czarujmy się - nie wszyscy czytają. Na szczęście u mnie nie jest to problemem - niemalże każdemu z mojego otoczenia mogę podarować w prezencie książkę. I często właśnie tak robię^^
U mnie jest bardzo praktyczne podejście do prezentów, w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Książki są moim drugim światem, moją ucieczką od szarej rzeczywistości, a czasem także od problemów. Są moimi dobrymi przyjaciółmi, ponieważ czytając je wybucham śmiechem, dziwię się lub płaczę, lubię gdy oddziałują na moje emocje. I właśnie dlatego kupuje innym książki na Gwiazdkę, by czytając, znaleźli między kartkami to co ja.

Książki są moim drugim światem, moją ucieczką od szarej rzeczywistości, a czasem także od problemów. Są moimi dobrymi przyjaciółmi, ponieważ czytając je wybucham śmiechem, dziwię się lub płaczę, lubię gdy oddziałują na moje emocje. I właśnie dlatego kupuje innym książki na Gwiazdkę, by czytając, znaleźli między kartkami to co ja.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Wcale trudne pytanie. Nigdy nie myślałem, aby kupować książki pod choinkę. Być może to coś więcej, niż irracjonalny lęk przed pożarem. Po prostu, książka jest tym osobistym świętem jakie towarzyszy mi codziennie, więc nigdy nie mam zamiaru popełnić takiego prezentu. Na dodatek nie jestem skłonny obdarowywać książkami kogokolwiek, a tym bardziej w czasie bożonarodzeniowym. Wolę dostawać takie prezenty. Wynika z tego oczywista oszczędność i nie tracę na bogactwie duchowego wnętrza. Gdyby mnie zmuszono, a cały ten skomplikowany system skomputeryzowanej sieci banków nie byłby akurat w stanie "out of control", to pewnie pomyślałbym przez przypadek, aby książka stała się świątecznym prezentem. Oczywiście, jestem przy tym zdania, że pytanie jest tendencyjne i Millward Brown + Douglas Polska przedstawili ten szokujący wynik, by umocnić czytelniczych niedobitków w przekonaniu, że jest tylko ten jeden dzień w roku kiedy biało czerwona cywilizacja rusza po kamień milowy. Niby skąd to drugie miejsce? Od razu wiadomo, że przez cały rok nie rozsmakowywali się choćby w jednej dziesiątej twarzy Greya, a nawet nie zatopili się w lekturach Meyer. Tak więc, jeżeli lubię być niesiony runem świątecznej fali celem zakupu jakiegoś egzemplarza prozy, tudzież mowy wiązanej, to dlatego by pozostać bezpiecznie w anonimowym ukryciu, w tłumie i dzięki temu mogę unikać rąbnięcia wspomnianym kamieniem. To lubię najbardziej. Kiedy książka nie boli. Więc lubię kupować sobie książki jako prezent Gwiazdkowy z powodów jakie wymieniłem.

Wcale trudne pytanie. Nigdy nie myślałem, aby kupować książki pod choinkę. Być może to coś więcej, niż irracjonalny lęk przed pożarem. Po prostu, książka jest tym osobistym świętem jakie towarzyszy mi codziennie, więc nigdy nie mam zamiaru popełnić takiego prezentu. Na dodatek nie jestem skłonny obdarowywać książkami kogokolwiek, a tym bardziej w czasie bożonarodzeniowym....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej