Dzieciństwo oznaczało pobudkę skoro świt i niechętny powrót do domu późną nocą. To podrapana gałęziami twarz i zdarte kolana. To wszechobecny kurz i kamienie. Dzieciństwo, zabawa w berka, klasy czy chowanego do upadłego. To bitwy błotne, udawanie kucharzy, łapanie robaków, trawa we włosach. Ale dzieciństwo to przede wszystkim smaki. Za cały 1 złoty jedna oranżada i pięć gum kulek ;)

Dzieciństwo oznaczało pobudkę skoro świt i niechętny powrót do domu późną nocą. To podrapana gałęziami twarz i zdarte kolana. To wszechobecny kurz i kamienie. Dzieciństwo, zabawa w berka, klasy czy chowanego do upadłego. To bitwy błotne, udawanie kucharzy, łapanie robaków, trawa we włosach. Ale dzieciństwo to przede wszystkim smaki. Za cały 1 złoty jedna oranżada i pięć gum...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Projektor do wyświetlania bajek!
Dzięki niemu w moim dzieciństwie były takie magiczne wieczory, kiedy zarzucaliśmy prześcieradło na meble, gasiliśmy światła i zaczynał się seans z bajkami :D Czasem oglądaliśmy je całą rodziną :D Moją ulubioną była bajka o Szyszkowym Dziadku.
Mój najmłodszy brat, który jako ostatni odziedziczył tę zabawkę, był na tyle pomysłowy, że robił sobie seanse nawet za dnia - w łazience, gdzie nie ma okna; za ekran służyły mu drzwi :D
Bajki i projektor, jak widać na załączonych zdjęciach, 'żyją' do dziś:)

Projektor do wyświetlania bajek!
Dzięki niemu w moim dzieciństwie były takie magiczne wieczory, kiedy zarzucaliśmy prześcieradło na meble, gasiliśmy światła i zaczynał się seans z bajkami :D Czasem oglądaliśmy je całą rodziną :D Moją ulubioną była bajka o Szyszkowym Dziadku.
Mój najmłodszy brat, który jako ostatni odziedziczył tę zabawkę, był na tyle pomysłowy, że robił...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

"Elementarz" Mariana Falskiego
Mam go do dzisiaj i to nawet w dobrym stanie.Ten Elementarz przywołuje we mnie najlepsze wspomnienia z dzieciństwa takiego beztroskiego ale i ze szkolnych ław.Pamiętam biurka z miejscem na kałamarz,wietrzne pióra ,które miały sprawić,ze będę pięknie pisać.Te obrazki na pierwszych stronach,które wprowadzały do świata liter ,Ala ,As ,Ola i niezawodny Murzynek Bambo,którego wierszyka chyba każde dziecko zna na pamięć.I trzeba przyznać ,że wiele pokoleń wyuczyło się na tym elementarzu A ja z wielkim sentymentem powracam do niego i wspominam to co było najlepsze.

"Elementarz" Mariana Falskiego
Mam go do dzisiaj i to nawet w dobrym stanie.Ten Elementarz przywołuje we mnie najlepsze wspomnienia z dzieciństwa takiego beztroskiego ale i ze szkolnych ław.Pamiętam biurka z miejscem na kałamarz,wietrzne pióra ,które miały sprawić,ze będę pięknie pisać.Te obrazki na pierwszych stronach,które wprowadzały do świata liter ,Ala ,As ,Ola i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Chałka! ♥
Jedyna, niepowtarzalna pieczona przez moją Babcię- nie do podrobienia, te kupne nawet "nie stały" obok takiej prawdziwej. To smak dzieciństwa- i do tego dżemik truskawkowy własnej roboty.

Chałka! ♥
Jedyna, niepowtarzalna pieczona przez moją Babcię- nie do podrobienia, te kupne nawet "nie stały" obok takiej prawdziwej. To smak dzieciństwa- i do tego dżemik truskawkowy własnej roboty.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Dzieciństwo przypomina, mi moja pierwsza lekcja jazdy konnej, na koniu Amigo. Była to moja, pierwsza jazda czyli lonża. Bardzo mi się spodobało, i odkryłam w sobie talent. Od tamtej pory systematycznie uczęszczam, na lekcje. W wolnym czasie chodzę na basen, a najbardziej lubię czytać książki :)

Dzieciństwo przypomina, mi moja pierwsza lekcja jazdy konnej, na koniu Amigo. Była to moja, pierwsza jazda czyli lonża. Bardzo mi się spodobało, i odkryłam w sobie talent. Od tamtej pory systematycznie uczęszczam, na lekcje. W wolnym czasie chodzę na basen, a najbardziej lubię czytać książki :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Moim smakiem dzieciństwa są zdecydowanie gumy Donald z Pewexu kupowane za bony lub dolary, które rodzice wysupływali z różnych okazji. To były dopiero balony... Pamiętam, że zbierałam potem te wszystkie historyjki, wymieniałam się z innymi dzieciakami i miałam bardzo dużo frajdy. Powiem Wam, że jakiś czas temu postanowiłam pozbyć się sentymentów i wystawiłam mój dość pokaźny stosik "historyjkowy" na licytację allegro. Nie zgadniecie jaką kwotę zainkasowałam za moje smaki dzieciństwa...

Moim smakiem dzieciństwa są zdecydowanie gumy Donald z Pewexu kupowane za bony lub dolary, które rodzice wysupływali z różnych okazji. To były dopiero balony... Pamiętam, że zbierałam potem te wszystkie historyjki, wymieniałam się z innymi dzieciakami i miałam bardzo dużo frajdy. Powiem Wam, że jakiś czas temu postanowiłam pozbyć się sentymentów i wystawiłam mój dość...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Głośno, tłocznie i wesoło - witamy w szkole podstawowej lat 90-tych! W trakcie dużej przerwy dziewczyny gromadziły się przy ławkach pod parapetami i robiły przegląd karteczek. Handel kwitł, wymiana wzbudzała emocje. Nie mam pojęcia jak to robiliśmy, ale wśród setek karteczek potrafiliśmy rozpoznać te, które były już w naszej kolekcji. Najwięcej warte były mocno kolorowe i pachnące, takie, których nikt jeszcze nie miał. Były najlepszym prezentem na urodziny, pod choinkę i bez okazji. Mam je wszystkie do dziś, schowane w szafie na samym dnie. Najlepsze jest to, że niektóre z nich wciąż pachną :) Niesamowicie jest poczuć ten znajomy, słodki zapach po ćwierćwieczu. Wącham je, dotykam, przeglądam. Przenoszę się w czasie w ten wspaniały, radosny czas, kiedy to wyobraźnia pozwalała nam marzyć bez limitów, ufać ludziom, żyć pełną parą i wierzyć w przyszłość.

Głośno, tłocznie i wesoło - witamy w szkole podstawowej lat 90-tych! W trakcie dużej przerwy dziewczyny gromadziły się przy ławkach pod parapetami i robiły przegląd karteczek. Handel kwitł, wymiana wzbudzała emocje. Nie mam pojęcia jak to robiliśmy, ale wśród setek karteczek potrafiliśmy rozpoznać te, które były już w naszej kolekcji. Najwięcej warte były mocno kolorowe i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Beztroskie czasy 'bezinternetowe', gdzie żeby być na bieżąco ze światem swoich idoli trzeba było zaczytywać się w Popcornie i Bravo! To własnie z tych gazet zbierało się wycinki o ulubionych piosenkarzach, oklejało się pokój plakatami i szukało się informacji o nowych albumach. Niektórzy zbierali płyty, ale ja zawsze wolałam kasety ;) Więc po wyczytaniu informacji o premierze interesującego mnie albumu, biegłam do jedynego sklepu muzycznego u mnie w mieście i jeżeli miałam szczęście to kaseta już tam na mnie czekała, a jeżeli nie to pan sprzedawca mi ją zamawiał. No i później można było zabrać taką kasetę do szkoły, żeby koleżanki zieleniały z zazdrości! Zdecydowanie największe poruszenie wywołała wtedy Natalia Oreiro, bo trudno było ją dostać! :D

Beztroskie czasy 'bezinternetowe', gdzie żeby być na bieżąco ze światem swoich idoli trzeba było zaczytywać się w Popcornie i Bravo! To własnie z tych gazet zbierało się wycinki o ulubionych piosenkarzach, oklejało się pokój plakatami i szukało się informacji o nowych albumach. Niektórzy zbierali płyty, ale ja zawsze wolałam kasety ;) Więc po wyczytaniu informacji o...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zawsze lubiłam adrenalinę. Widząc takie cuda jak park linowy czy kolejki w wesołym miasteczku, zawsze chciałam spróbować tych największych. Zdjęcie wykonane w parku linowym w Zakopanem, które przypomina mi o tym, że nawet najtrudniejszą, najbardziej niebezpieczną trasę jestem w stanie przejść, jeśli jestem wystarczająco wytrwała i odważna (ta zasada działa również w życiu :) )

Zawsze lubiłam adrenalinę. Widząc takie cuda jak park linowy czy kolejki w wesołym miasteczku, zawsze chciałam spróbować tych największych. Zdjęcie wykonane w parku linowym w Zakopanem, które przypomina mi o tym, że nawet najtrudniejszą, najbardziej niebezpieczną trasę jestem w stanie przejść, jeśli jestem wystarczająco wytrwała i odważna (ta zasada działa również w życiu :) )

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Najwięcej wspomnień wzbudza we mnie ogród i sad rodziców, w którym bawiliśmy się z moim rodzeństwem. Jest to przepiękne miejsce, gdzie potrafiliśmy spędzać całe dnie na zabawach, chodzeniu po drzewach, robieniu wianków z mleczy, czy chociażby pomaganiu rodzicom w zbiorach warzyw i owoców lub podlewaniu grządek. Nieraz, któreś z nas nabawiło się siniaków i otarć. Często wracaliśmy brudni, bo kto jako dziecko patrzy by nie siadać na trawie lub uważać bawiąc się w piasku. Był to czas nieobarczony problemami, a wypełniony śmiechem, radością i wspólnymi gonitwami wśród zieleni.

Najwięcej wspomnień wzbudza we mnie ogród i sad rodziców, w którym bawiliśmy się z moim rodzeństwem. Jest to przepiękne miejsce, gdzie potrafiliśmy spędzać całe dnie na zabawach, chodzeniu po drzewach, robieniu wianków z mleczy, czy chociażby pomaganiu rodzicom w zbiorach warzyw i owoców lub podlewaniu grządek. Nieraz, któreś z nas nabawiło się siniaków i otarć. Często...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej