-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński9
Cytaty z tagiem "spojrzenie" [148]
[ + Dodaj cytat]Lusttra nie mają żadnego znaczenia, gdy od dawna żyje się w pełnym miłości spojrzeniu człowieka, którego zna się na pamięć.
Niee, człowiek nigdy nie ukazuje, Josephine Angelina Rivera. Tego świata, tamtego świata, obojętne. Nigdy nie zmusisz ludzi, żeby widzieli to, co ty widzisz, czuli to, co ty czujesz. Nie sprawią tego nuty, słowa, obrazy, brązy, marmury, nic. Można najwyżej trochę, odrobinę to przybliżyć. Ale ukazać, jak mówisz? Nie. Nie.
Czasem proponował, by każde nosiło przy sobie kawałek kartonu z prostokątnym otworem i przy pomocy takiej ,,kadrmachine" robiło zdjęcia ,,w głowie" tak długo, aż nauczy się widzenia fotograficznego. ,,To był niezwykły trening, mający na celu zniesienie granicy między potocznym i profesjonalnym spojrzeniem, przeistoczenie użytkownika aparatu fotograficznego w sam aparat" - pisał Owen Edwards.
Nauczyła (Lisette Model) Diane wszystkiego, co umiała. Nauczyła, że w sztuce nie ma prostych odpowiedzi, łatwych rozwiązań, że każdy fotograf widzi inaczej (,,niektórzy mają intuicję, inni po prostu siłę"); patrzyć, to poznawać, najważniejsza jest pasja i jeśli człowiek nie czuje tematu, powinien zrezygnować ze zdjęcia. Diane była fotografką, jaką Model chciała być - krucha jako osoba, ale silna w swojej sztuce. Model to szanowała, ponieważ sama była podobną osobowością, wrażliwą i mocną. Model rozumiała też, lepiej niż ktokolwiek inny, że dla Diane fotografowanie jest rodzajem oczyszczenia i jednocześnie windykacji własnego życia. Zachęcał Diane, by tygodniami pozwalała dojrzewać tematowi, nosiła go w sobie,...
Wezmę jakiś sok...
-...?
-Chyba morelowy".
Spojrzał na nią, jakby nagle włamała się do rzeczywistości.
To spojrzenie było sygnałem. Wchodziło głęboko gdzieś poza moje źrenice, zagłębiało się w całe moje ciało, wbijało się we wnętrze mojego brzucha.
Współczesnemu kinu nieznana jest już ani aluzja ani iluzja: ujarzmia wszystko na sposób hipertechniczny, hiperskuteczny i hiperwidzialny. Nie ma już w nim miejsca na biel, pustkę, elipsę, milczenie, podobnie jak w przypadku telewizji, z którą w coraz większym stopniu staje się tożsame, tracąc swoisty charakter wizualny: zbliżamy się coraz bardziej ku standardowi high definition - bezużytecznej doskonałości obrazu.
Do śmierci zapamiętam widok jej oczu, które zgasły jak płomyk świecy na wietrze.
Możność patrzenia na nią, gdy spała, sprawiaa mi rozkosz z niczym nieporównaną. Po paru minutach rozkosz ta wydała im sie nie do zniesienia.