-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński10
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant30
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
Cytaty z tagiem "prezydent" [26]
[ + Dodaj cytat]
Tylko sześciu ludzi w Galaktyce wiedziało, że zadanie
prezydenta polegało nie na sprawowaniu władzy, ale na odwracaniu od niej uwagi.
Nawet jeśli Osama nie żyje, Amerykanie nigdy nie odniosą nad nim zwycięstwa, dopóki pewnego dnia nie pójdą po rozum do głowy i nie wybiorą na prezydenta Johnny'ego Deppa.
- Jestem inżynierem marynarki, panie prezydencie. Trzymam się z dala od polityki.
- Mądry kurs. - Prezydent uśmiechnął się ze zrozumieniem. - Naprawdę mądry kurs.
A przecież prezydent Wade zaproponował uczciwy interes: 65 proc. dochodów z pomnika dla państwa (bo to będzie wielka atrakcja turystyczna), a tylko 35 proc. dla siebie i syna Karima, który stanął na czele fundacji zarządzającej monumentem.
Jezus kandyduje na prezydenta.
Na murach pojawiły się plakaty z jego wizerunkiem i programem wyborczym.
Nikt się jakoś nie kwapi do rozdawania ubogim,
Wreszcie pada nazwa: radykalny lewicowo.
Gdzieniegdzie szemrają o pochodzeniu kandydata.
Kiedy ktoś wypowiada się na temat danej głowy państwa,
w jego głosie można wyczuć różny stopień szacunku.
W przypadku niektórych prezydentów szacunek ten nie istnieje,
a ton bardziej przypomina pogardę.
Przy innych nazwisko zmienia się w coś magicznego,
inspirującego i przepełnia człowieka uczuciami,
które powinny pojawić się,
gdy patrzy się na biało-czerwono-niebieską flagę: dumą i nadzieją.
Deja vu
Przenikliwe zimno i wiatr, chwyciłam przepływający konar. Ręce miałam zziębnięte a palce połamane, resztką sił trzymałam się by nie popłynąć z nurtem. Czułam każdy milimetr skóry i prawdopodobnie połamane żebra. Na lewym ramieniu był potężny krwiak, a mając kruche naczynia krwionośne każde uderzenie odbierałam w sposób, jakby ktoś przyłożył mi do skóry rozżarzony pręt. Siniaki na klatce piersiowej, na nogach, głęboko zdarty naskórek, obrażenia na szyi, w okolicach uszu i podbite, zasinione oczy. Najbardziej boli miejsce po przeszczepie nerki. Nie wyglądałam pięknie, ale najważniejsze, że jednak żyję!
Na drodze słyszę rozmowy ludzi i sygnały aut. Nie wiem jak długo byłam w wodzie, godzinę może trzy. Wychodzę z wody i widzę jakieś zabudowania, powoli zmierzam w ich kierunku, prawie na czworaka. Dokoła totalna cisza i tylko ujadający pies w oddali. Staram się ostatkiem sił zapukać w okno domostwa. Tracę przytomność.
Tamten dzień od samego początku zapowiadał się źle. Intuicyjnie wyczuwałam dziwną aurę, której nie potrafiłam wyjaśnić w racjonalny sposób. I chociaż zwykle perfekcyjne panuję nad emocjami, to tym razem nie potrafiłam znaleźć swojej kotwicy. Ja, pani własnego świata, serca i umysłu. Ja, zimna i kalkulująca istota. Tamtego dnia czułam pod skórą, że nadciąga kolejna fala uderzeniowa. Kolejna w moim niezbyt długim życiu. Irracjonalne uczucie, które zawładnęło mną i nie chciało opuścić niemal przez całą drogę.
Po przebudzeniu czuję, że leżę na kozetce, a pościel jest cała wilgotna i mokra od krwi. Pierwsze co widzę, to nachyloną nade mną twarz w masce. Chcę krzyczeć lecz nie mogę. Czyjaś dłoń głaszcze mnie po szyi i odgarnia włosy. Ruchem dłoni kobieta kładzie palce na wargach. Jestem w jakimś dziwnym pokoju, wokół zdjęć psów i kotów.
-Jeszcze żyjemy, choć jesteśmy na najlepszej drodze do śmierci!
- Też dobrze.
- Co?
- Komu może się przydać twoje życie? Kiedy widzę co z nim zrobiłeś, przychodzi mi chęć, aby zacząć mówić na ciebie "Marnotrawiusz".
- Człowieku, przecież byłem prezydentem Galaktyki!
- Ojojoj! To ma być robota dla Beeblebroxa?
- Moment! Samodzielnym prezydentem, rozumiesz! Całej Galaktyki!
- Zarozumiały drobny megawypirdek.
Kiedy prezydent powiedział, że potrzebuje nowego domu, zacząłem się zastanawiać. Czy już zaprzestaliśmy walki z przywilejami? Wszyscy jeszcze pamiętali genialne zdanie Jelcyna, że jeśli w społeczeństwie czegoś brakuje,to brakować powinno wszystkim jednakowo. A mieszkań szczególnie brakowało.
Gdyby deputowani po ogłoszeniu tekstu odmówili podporządkowania się woli prezydenta, natychmiast miano im wyłączyć światło, wodę, ciepło i kanalizację. Słowem, wszystko to, co się daję odłączyć. Na wypadek strajku okupacyjnego, przewidziano wykurzanie wybrańców narodu z pomieszczenia. Na balkonach miały być rozstawione kanistry z chloropikryną, chemiczną substancją o działaniu drażniącym. Środek ten zazwyczaj stosowany jest do sprawdzania masek przeciwgazowych w komorach dymnych.