-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "półka" [12]
[ + Dodaj cytat]Nienawidzę niedzieli. Ten poświęcony rosołkiem zaduch. Ludzie wyłażący na spacery ze swoją bezmyślnością. Usprawiedliwieni infantylnością bełkotu, podgrzanego rodzinnym ciepełkiem.
Płaczę i rzygam, proszę, żeby odszedł, to wstrętne, upokarzające. Podtrzymuje mi głowę. Zachlapuję nam sandały i sikam. Jestem mokra od góry do dołu. Czyste, niesplamione fizjologią „ja” uciekło gdzieś na czubek głowy. (…) Sikam, rzygam i płaczę. Jestem w ciąży, dokładnie.
Wolny zawód kojarzy mi się często w Polsce z wolnością robienia kogoś w ciula („artysty”)
Wszystkie kobiety w mojej rodzinie musiały być twarde i dzielnie dawać sobie radę same. Mężczyźni bowiem przebywali w rodzinie przez chwilę, ginęli na wojnie lub umierali młodo. Za to byli czarujący i odważnie lekkomyślni, jak to Polacy.
Mam ci ja coś z tej rodzinnej twardości, lekkomyślności, no i odwiecznej głupoty, jak to Polka.
Oszukujące banki, niedouczone sekretarki. Oczko wyżej to samo: redakcje, gdzie bezczelnie nie zezwalają na autoryzację, paranoicy, dopisujący swoją wersję Pigmalionów. Nieudani reżyserzy, nie tylko filmowi, ale i własnego życia. Paniusie „ja wiem lepiej”, poskręcani z chorej ambicji młodziankowie. Rodacy!
Półki zastawione były trudnymi w czytaniu książkami, które mogły spustoszyć bądź odrodzić ludzką duszę, oraz takimi, które potrafiły kopnąć z siłą muła.
Żydówki są dobre do flirtu, Polki do kochania, a Niemki do zakładania obory zarodowej.
Bo nad wszystkich ziem branki milsze Laszki kochanki,
Wesolutkie jak młode koteczki,
Lice bielsze od mleka, z czarną rzęsą powieka,
Oczy błyszczą się jak dwie gwiazdeczki.
[Trzech Budrysów].
Co roku ofiarowuję przynajmniej pięćdziesiąt książek (...), ale nie udaje mi się ustrzec przed dodaniem nowej półki, następnego podwójnego rzędu woluminów; książki przesuwają się pod domu, milczące, niewinne. Nie potrafię ich powstrzymać.
- Posłuchaj mnie - warknąłem. - Nie umrzemy.
Wybałuszył przerażone oczy.
- Nie umrzemy - powtórzyłem. - A wiesz dlaczego?
Pokręcił głową.
- Dlatego, że Thomas jest zbyt śliczny, żeby umrzeć, a ja jestem zbyt uparty. - Jeszcze mocniej szarpnąłem go za koszulę. - Ale przede wszystkim dlatego, że jutro jest Oktoberfest, Butters, a polka nigdy nie umrze.
Zamrugał, zdumiony.
- Polka nigdy nie umrze! - wykrzyknąłem. - Powtórz!
Przełknął ślinę.
P-p-polka nigdy nie umrze? - wyjąkał.
Potrząsnąłem nim.
- Głośniej!
- Polka nigdy nie umrze! - zaskrzeczał.
- Damy radę!
- Polka nigdy nie umrze! - wrzasnął Butters.
- Nie wierzę własnym uszom - mruknął Thomas.