-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "las" [214]
[ + Dodaj cytat]Czasami stoimy w takim miękkim bagienku, myśląc, że jesteśmy szczęśliwi. Jest nam fajnie i przyjemnie, bo jest miękko, ale nie zdajemy sobie sprawy, że toniemy
Czy pan wie, jak wygląda las o świcie? I jelenie, które uciekają przed cieniem samolotu? I ta cała ziemia, która jest jeszcze pełna spokoju, snu i ładu, a pan patrzy na to z góry i nie może uwierzyć, że tutaj dzieje się tyle zła.
Podmuch wiatru wciska się pod drzwiami lodowatym przeciągiem. Odizolowany, eremita? Ale od czego? Powietrze wślizguje się między belkami, słońce zalewa światłem stół, woda rozciąga się o rzut beretem, humus jest pod podłogą, zapach lasu przenika szparami, śnieg wcieka porami chaty, owad pojawia się na podłodze. W mieście warstwa asfaltu chroni stopę przed wszelkim kontaktem z ziemią, a między ludźmi wznoszą się kamienne mury.
Koń potknął się. Buchnął śmiertelnym rżeniem! Czego nie dokonały kłańce poprzedników, w mig zdziałały kły potężnego basiora: gardziel zarzęziła rwącym się oddechem, jucha strzyknęła na pierś i nogi gniadosza, sposoczyła uprząż, bryzgała na śnieg.
Koń chwiał się, miękł w nogach. Rozżarta czereda, rozjuszona odorem krwi, przypuściła ostrzejszy szturm ze wszystkich stron. Gniady zwolnił biegu.
Groza zmroziła serce Kondrata! Ręka stężała na stylisku topora: gdyby kto zechciał mu wyrwać teraz broń z dłoni, musiałby ją wydrzeć razem z ramieniem.
Pod tym nieruchomym wilgotnym sklepieniem widok zmienia się i nabiera nowego charakteru.
Ponad naszymi głowami panuje majestatyczny porządek. Blisko ziemi - przeciwnie - wszystko sprawia wrażenie wymieszania i chaosu: niezdolne dźwigać dłużej swoich gałęzi pnie rozdarły się od góry do połowy i wyglądają teraz jak spiczaste nagie wierzchołki. (...) Ogromne drzewa, podtrzymywane przez inne, otaczające je, pozostają zawieszone w powietrzu i rozpadają się ze starości, nie dotykając ziemi (s.37).
Podobnie jak w lasach poddanych władzy człowieka śmierć uderza tu bez przerwy, lecz nikt nie podnosi szczątków, które ona po sobie pozostawia, każdego dnia dodając nowe. Padając, gromadzą się jedne na drugich; czas nie jest w stanie nadążyć z zamienianiem ich w proch i przygotowywaniem miejsca na nowe. (...) Wśród tych najróżniejszych szczątków trwa bezustannie wysiłek odradzania. Kiełki, pnącza, wszelkiego rodzaju trawy przebijają się przez te wszystkie przeszkody. Wspinają się wzdłuż powalonych drzew, wkręcają się w ich prochy, podnoszą i łamią korę, która je jeszcze otacza. Życie i śmierć są tu jakby współobecne i wydaje się, że chcą połączyć i wymieszać swe działanie (s.37).
(...) ostatnie tchnienie wiatru, wszystko wokół nas pogrąża się w tak głębokiej ciszy, tak zupełnym bezruchu, że dusza czuje się ogarnięta religijną trwogą.(...) Tutaj nie tylko człowieka brakuje, rzadko słyszy się tu nawet głosy zwierząt. Najmniejsze spośród nich opuściły te miejsca, żeby zbliżyć się do siedzib człowieka, największe - żeby oddalić od nich jeszcze bardziej; te, które zostały, trzymają się w ukryciu przed promieniami słońca. W ten sposób wszystko jest nieruchome, wszystko w lesie pod jego listowiem zachowuje milczenie; rzec by można, że Stwórca odwrócił na chwilę swą twarz i że zamarły siły natury (s.38).
Ale najlepiej tak w las pójść i niczego nie zbierać, o niczym nie myśleć. Pan i las.
I w tym właśnie tkwi największy paradoks. Im bardziej bowiem odrzucamy naszą mityczność i irracjonalność, kierując się w stronę racjonalności, tym szybciej i silniej ona wraca. Jak bumerang.