-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "historia polski" [37]
[ + Dodaj cytat]Publiczne obrzucanie posłów niecenzuralnymi obelgami stało się odtąd smutnym obyczajem marszałka.
Rycerz niosący świętą lancę, oznakę władzy cesarskiej, przebywszy most zsiadł z konia i nie witając się z nikim stanął na uboczu. Książę i jego dostojnicy również zeskoczyli z siodeł i Bolesław podszedł do brzegu, czekając na zbliżającego się cesarskiego gościa. Stał samotny i ogromny, przybrany w łuskową zbroję, w pozłocistym spiczastym hełmie zakończonym tuleją, w której tkwiły białe czaple pióra. Wszyscy z napięciem patrzyli na zbliżające się powitanie.
Otto skinął na giermka, by mu przytrzymał strzemię, i stanąwszy na ziemi żywo podszedł do Bolesława. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Bolesław pochylił się w pokłonie, a Otto niespodzianie zarzucił mu ramiona na szyję i twarz przytulił do jego twarzy.
Na ten widok krzyk targnął powietrzem. Cesarz witał polskiego księcia nie tylko jak równy równego, ale jak brata.
Na Ukrainie, w Niewierkowie, służba wyrżnęła do nogi swych państwa. Był to oczywiście nieprzyjemny incydent dla Wyleżyńskich, ale pozbawiony wszelkiego znaczenia dla Polski - zwyczajne miejscowe nieporozumienie.
(Wyprawa wiedeńska Jana III Sobieskiego) Ostatnie szlachetne echo wzniosłego instynktu wypraw krzyżowych, wyjątkowa przysługa oddana w duchu dawnej rycerskości przez jeden naród drugiemu(...)
Nie był Bolesław [Chrobry] wzorem cnót. Potrafił dopuszczać się okrucieństw i gwałtów (…) Jednak musiało być w tym człowieku coś niezwykłego, prawdziwa wielkość ducha, skoro sprzyjali mu Wojciech i Bruno, bohaterowie, którzy wierność idei umieli przypłacić życiem.
Był bowiem Bolesław [Chrobry] wielki i ciężki, że i na koniu ledwo mógł siedzieć, lecz był roztropny.
W dziejach Polaków tyle tkwi piękna i szlachetności, że jest za czym boleć i czym się chlubić!
Rodacy przeciwnicy oskarżali się o zdradę tak gwałtownie, że można by pomyśleć, iż nie zaborcy są ich głównym wrogiem, raczej jakimiś rozjemcami w sprawach Polaków, którzy, jak utarło się wówczas myśleć, nie bez przykładu na poparcie owej tezy, ani się rządzić nie potrafią, ani pogodzić ze sobą.
Jerzy Sobótko też garnął się do roboty. Był jednak najstarszym mieszkańcem Łodzi, a ponadto kulał od czasu, gdy jeden Szwed go przewrócił, zabierając moździerz. Dlatego Sobótkowie nie pozwalali mu pracować w polu, choć Jerzy chodził po podwórzu ze złą miną, domagając się godziwego traktowania. (...) Dziaduszko trochę się srożył, trochę wzdychał i jęczał, jakby go wzięto na tortury, ale ostatecznie jednak zostawał w chacie, wygrażając, że jeszcze pójdzie w pole i wszystkim pokaże".
- Jak tchu brakuje to miodu i ziół trzeba. Ja przyniosę - powiedziała Zofia i już miała istotnie wyjść, ale dziaduszko chwycił ją za nadgarstek.
- I najlepsza gorzałka nie pomoże, kiedy komuś czas w drogę (...).