cytaty z książek autora "Katee Robert"
W romansach wszystko jest łatwiejsze, bo wiadomo, że zawsze, choćby nie wiadomo co, wszystko dobrze się skończy. W prawdziwym życiu rzadko tak bywa.
Szczęśliwe zakończenia naprawdę się zdarzają. Trzeba mieć tylko dość odwagi, żeby stawić im czoła.
Czasem miłość oznacza, że trzeba dogonić idiotę i wbić mu trochę rozumu do głowy.
- Gdybyśmy byli innymi ludźmi w innych okolicznościach, padłbym na kolana i prosił cię, abyś pozostała ze mną do końca życia. Poruszyłbym niebo, ziemię i Zaświaty, żeby cię przy sobie zatrzymać.
(...)
- Gdybyśmy byli innymi ludźmi, nie musiałbyś o nic prosić. Zapuściłabym korzenie w tym domu i nic nie zdołałoby mnie stąd wyrwać.
- Nie jesteśmy innymi ludźmi.
- Nie, nie jesteśmy.
Od tego się zaczyna, malutka. Czujesz, jak wzbierają w tobie te wszystkie pozytywne emocje? Tylko namieszają ci w głowie. Sprawiają, że zaczynasz wierzyć w rzeczy niemożliwe. Jest jeszcze gorzej, kiedy on jest przy tobie, bo składa obietnice, których szczerze pragnie dotrzymać. Ale nie dotrzyma ich. Coś się wydarzy, a wtedy z żalem w oczach każe ci usiąść i powie, że to nie twoja wina, tylko jego. Złamie ci serce, stracisz głowę i szacunek do samej siebie. I zostaniesz z niczym, kiedy wszystko się rozleci. A rozleci się. Zawsze się rozlatuje.
- A wiesz, co widzą? - Hades nawet nie drgnął i nadal mnie przyciskał do siebie. - Widzą potwora, który zaraz ma pożreć piękną księżniczkę. Widzą, jak wybieram sobie kobietę i wlekę ją w ślad za sobą w mrok. Niszczę cię na ich oczach.
- Dobrze - wyszeptałam z energią. - Zniszcz mnie, Hadesie. Tego pragnę.
Słowa się nie liczą. Tak łatwo nimi żonglować,tak łatwo zapomnieć.
Zgodnie z definicją szaleństwo to robienie w kółko tego samego i oczekiwanie za każdym razem innych rezultatów.
- Podoba mi się to, jak przejmujesz nade mną władzę.
- To właśnie robię?
(...)
- A nie? Dajesz światu znać, że należę do ciebie. Brukasz mnie. Ostrzegasz wszystkich, żeby się nie zbliżali.
- Persefono - wymówił moje imię, jakby był to frag- ment piosenki, którą niedawno zapamiętał. - A kto tu mówi o ostrzeganiu konkurencji?
Na tę chwilę nawet człowiek w zakrwawionym płaszczu i hakiem zamiast dłoni i tak wydawał mi się kimś lepszym od Zeusa.
- Jeśli zakrwawisz mi podłogę podczas próby ucieczki, będę musiał cię dopaść, przywlec tu z powrotem i zmusić do jej wyczyszczenia. (...)
- Nigdy nie spotkałam nikogo równie dziwnego jak ty. (...)
- Że co?
- No właśnie. Że co? Czym ty mi właśnie zagroziłeś? Boisz się o swoją podłogę?
- Lubię te panele.
Powinien z ochotą przystać na moją propozycję, a nie wpatrywać się w otwarte drzwi łazienki, jakbym pozostawiła zdrowy rozsądek w wannie.
Atrakcyjny z ciebie mężczyzna, choć trochę mroczny i pochmurny. Jeśli nie jestem w twoim typie, z pewnością możesz zamknąć oczy i myśleć o Anglii czy coś tam. Nie mam pojęcia o czym myślą czarne charaktery podczas stosunków cielesnych.
Chciałam osłabić jego autorytet, rzucając się w ramiona jego wroga.
- Usiądź na tyłku, bo zakrwawisz mi dywan.
- Najpierw panele, teraz dywan. Hades, masz fioła na punkcie podłóg.
Zakładanie butów na obcasach dobę po tym, jak stopy zostały poważnie okaleczone, to niewygłupianie się, a skrajny idiotyzm. (...) Podobnie jak bieganie zimą po Olimpie w jedwabnej sukience w środku nocy.
..., kiedy będziesz w moim wieku, zrozumiesz, że trzeba szukać przyjemności, gdzie się da.
Nagle zapragnąłem, żeby zima się nie kończyła. Nie chciałem, żeby nadeszła wiosna. Chciałem tylko pozostać tu z nią na zawsze.
Dla mnie i dla niej nie było jednak żadnego zawsze.
To niemożliwe. Gdybym ustąpił choć na cal, Persefona wdarłaby się w szczelinę i zdobyła przyczółek. Może i nie znałem jej dobrze, ale tego byłem pewien. Była przeklętym rekinem, gotowym zacisnąć na mnie szczęki, gdybym tylko dał jej możliwość.
- Hadesie - Oparłam głowę o jego ramię i pozwoliłam, by koiło mnie równe, miarowe bicie jego serca. - Znam twój sekret.
Hades skierował się ku schodom.
- Czyli co?
- Warczysz, parskasz i prychasz, ale gdzieś pod tą skorupą kryje się mięciutkie serduszko - powiedziałam, kreśląc palcem kółko wokół górnego guzika. - Zależy ci. Umiesz się troszczyć. Jest w tobie więcej czułości niż u kogokolwiek z Trzynastu, co zakrawa na ironię, zważywszy na reputację, jaką cię obciążono na Olimpie.
- A skąd ten pomysł? - spytał.
- Nie bądź okrutny - wysapałam.
- Ja jestem okrutny - wycharczał (...) - Znisz-czyłaś mnie, Persefono, i niech mnie szlag trafi, ale zrobię to samo z tobą.
- Wiesz, co wszyscy ci ludzie widzą?
- Nie - szepnęła, unosząc lekko biodra, by pomóc mojej dłoni.
- Widzą upadek złocistej księżniczki (...) Widzą, jak w jej miejsce powstaje mroczna bogini.
Jeśli pozwoliłabym, aby założyli mi obrączkę ślubną, równie dobrze mogłam zgodzić się na obrożę i smycz.
Kallisto była zdolna do wszystkiego. Mogła nawrzeszczeć na matkę albo zdjąć jedną ze swoich ulubionych szpilek i spróbować dźgnąć nią Zeusa w szyję.