cytaty z książek autora "Maciej Frączyk"
Jeśli ktoś nie podziela twoich poglądów, a ty wciąż pozostajesz przy swoim, to znaczy, że rozpoczął się u ciebie jeden z najważniejszych procesów, jakie mogą spotkać człowieka. Samodzielne myślenie.
Przypadkiem to cię może ciężarówka potrącić.
Akceptacja to największy komplement, jaki można otrzymać.
Zauważyłem, że artystą nazywa się każdego, kto jest życiowo nieprzystosowany do wykonywania uczciwej, systematycznej i ciężkiej pracy. To taki eufemizm od „nierób, któremu się pofarciło".
Asia, mój wydawca. To ona jest odpowiedzialna za wrobienie mnie w książkę. Jeśli się skompromituję, to właśnie jej wysypię śmieci z całego tygodnia na wycieraczkę. Jestem dorosły i dojrzały emocjonalnie, potrafię mścić się z klasą.
... im więcej świeczek na torcie, tym trudniej coś zmienić.
Naturalnie, mamy prawo do własnej opinii. Jest jednak różnica między „Nie zgadzam się z tobą" a wbiciem komuś tasaka w twarz i nasikaniem na jego grób, tak mi się przynajmniej wydaje.
Początki zawsze są trudne jak fizyka kwantowa i bolesne jak hemoroidy.
Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz.
- Podejdź do tego tekstu tak, jak do filmów: rób swoje i nie oglądaj się za siebie. To będzie hit tej jesieni, zobaczysz.
Mhm, ktoś tu chyba zapomniał dodać "s" w odpowiednim miejscu.
Nie rozumiem koncepcji rasizmu. Ludzi nie powinno się nienawidzić za kolor skóry, tylko za to, że są skończonymi idiotami.
Wcześniej kobiety miały ciemne włosy i chodziły wkurzone, bo nie dość, że wyglądały prawie tak samo jak faceci, to w dodatku wyglądały prawie tak samo jak inne kobiety. (...) Potem, w wyniku ruchów tektonicznych, powstała pierwsza mascara i dwa Rossmanny.
Swoją drogą to ciekawe, że aby jeździć samochodem, trzeba iść na kurs i zdanym egzaminem udowodnić swoje kompetencje, potem ten samochód otrzymać, bo inaczej zabiorą, a dziecko może sobie zrobić każdy, pierwszy lepszy idiota, który za późno wyjął. Nie trzeba udowadniać, że dziecko będzie miało co jeść i gdzie spać, nie trzeba udowadniać, że jest się w stanie zjebać (musiałem!) mu życia własną głupotą, nie trzeba robić NIC.
Politycy mają potrzebę szybko jeździć i nie płacić mandatów. Mają potrzebę składać obietnice bez pokrycia i unikać konsekwencji. Mają potrzebę przyznawać sobie gigantyczne premie za swoje wybitne osiągnięcia. Mają potrzebę podjudzać 40-milionowy naród przeciwko sobie, bo to im podbija słupki. Mają tak dużo potrzeb, wszystkie je spełniają, a moja koleżanka lesbijka nie może odwiedzić bardzo bliskiej osoby w szpitalu, bo państwo mówi jej, że nie może i już.
Może zamiast religii i ogólnikowych wytycznych z czasów, kiedy ludzie uważali, że Ziemia to po prostu taka duża podłoga, zajmiemy się prawdziwymi, dzisiejszymi problemami normalnych, dziś żyjących ludzi?
Ciężko być grzeszącym praktykującym, nie ma się właściwie prywatnego życia, bo zamiast na przykład iść do kina w piątek wieczorem, siedzisz i naparzasz różaniec.
Czytając tę książkę historyczną, mogą prędzej dojść do wniosku, że masowe wyrzynanie ludzi to jest coś, z czego jesteśmy dumni jako gatunek, skoro tak wielu z nas regularnie to praktykuje, a reszta stoi z założonymi rękami. Kiedy jakiemuś wysoko postawionemu kosmicie kiedyś odbiło i zaczął wykorzystywać swoją pozycję do masowych porządków, to wzięli go w obroty, zanim zdążył policzyć do dwóch. My, ludzie, zamykamy w pierdlu gówniarza ze skrętem w kieszeni, ale rzucenie się na prawdziwego łotra nie wchodzi w grę, bo przecież tak nie przystoi w wielkiej polityce... Jeszcze ktoś się poczuje urażony. Niech sobie tam al-Baszir czy inny oszołom morduje po 70 tysięcy ludzi i dalej rządzi, kogo to obchodzi, kiedy tyle promocji w Lidlu.
Każdy z nas, bez wyjątku, zasługuje na śmierć, i każdy z nas, bez wyjątku, jej się doczeka, ale czy każdy z nas zasługuje na życie?
Wiem, że nie wszystko da się przewidzieć - to, co dziś wydaje się przydatne jak majtki prostytutce, jutro może uratować ci skórę. O ile oczywiście metaforyczne majtki prostytutki moją ratować życie.
Nie wierzę w życie po śmierci, ale wierzę w śmierć jeszcze za życia.
Uwielbiam chodzić do supermarketu, zwłaszcza po to, żeby podrzucać babciom do koszyków pisma pornograficzne. Ich miny przy kasie są LEGEN... wait for it... darne. "Jestem pewna, że wzięłam <
Teraz to jest dobrze. Kiedy ja miałem małego siusiaka... (Ha! W jednej chwili przekazałem dwie treści: "kiedy ja byłem mały" i "Teraz mam dużego siusiaka" -i co, słaba zagrywka językowa? Mickiewicz może się bujać z tym swoim niezrozumiałym trzynastozgłoskowcem, cholerny dziewiętnastowieczny hip-hopowiec, dziś OSTR by go zjadł na freestyle'u).
Kiedy już tak sobie siedzimy i z bezwstydną ignorancją marnunjemy najcenniejszą ze wszystkich walut - czas, mamy olśnienie. Jest tak dużo rzeczy, które ktoś gdzieś tam stworzył, w jakiś minimalny sposób przyczynił się do tego, aby ten świat był może nie lepszy, ale na pewno wygodniejszy, przyjemniejszy i trochę łatwiejszy do zrozumienia, a ja tak tu siedzę?
Przeminę jak gil wytarty pod szkolnym krzesełkiem. Nie mogę tego tak zostawić, ale z drugiej strony - nie potrafię wydusić z siebie minimum inicjatywy. Zresztą jestem ignorantem.
Nawet facet, który wymyślił spłuczkę do kibla, musiał mieć jakieś podstawy. Ja ich nie mam, bo mam je w dupie. Razem z palcem. Hm.
Hejtowanie to nowy cybersport ludzkości. Igrzyska, które organizujemy, żeby zdalnie łamać ludzi. Pozbawione jakichkolwiek racjonalnych podstaw komentarze, mające jeden cel - wywołać reakcję. Ten, kto da podpuścić, przegrywa.
Życie jest proste i przyjemne. Szczególnie przed narodzinami i tuż po śmierci.
Zaryzykuję tezę, że koronawirus zdobył popularność szybciej, niż Beatlesi, a nawet Lennon po śmierci.
Kto by pomyślał, że gówno może być tak zabójcze? Kiedyś po meksykańskim żarciu zauważyłem jego potencjał bojowy, ale kto by pomyślał, że szambo może zabijać z prędkością i skutecznością Johna Rambo?
To nie tak, że życzę komuś śmierci. Musicie jedynie zrozumieć, jak bardzo nienawidzę rano wstawać.
Chuj z tym, że sportowe audi z bagażnikiem tak pojemnym, że nie porwałbyś Frodo Baginsa, ani nawet kogoś, kto realnie rządzi Polską, jest dla czteroosobowej rodziny rozwiązaniem debilnym.