cytaty z książki "Morderstwo na polu golfowym"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miłość to coś, czemu... czemu nie można się oprzeć.
Kobieta zawsze pozna się na drugiej kobiecie.
Człowiek nie jest zbyt oryginalnym stworzeniem. Nie jest oryginalny w uczciwym życiu codziennym, i jest równie mało oryginalny w czynach niezgodnych z prawem. Jeśli człowiek raz popełni zbrodnię, każda następna będzie do niej podobna.
Przyznaję, jestem człowiekiem staromodnym. Według mnie kobieta powinna być kobieca. Nie mam cierpliwości do tych wszystkich nowoczesnych neurotycznych dziewcząt słuchających od rana do wieczora jazzu, palących i dymiących jak komin i mówiących językiem, który mógłby wywołać rumieniec na twarzy przekupki z Billingsgate.
Zakochałeś się, ale ta miłość zaskoczyła cię, gdyż nie pojawiła się radośnie, w całym blasku, ale zrodziła się w bólu i męce.
Z jakiego powodu kobieta kłamie? Czasem robi to ze względu na siebie, zwykle ze względu na mężczyznę, którego kocha, i z a w s z e dla swoich dzieci.
Serce kochającej kobiety zdolne jest wszystko wybaczyć.
- Mon ami, dwóch ludzi rzadko widzi to samo. Ty, na przykład, widziałeś boginię, a ja... — zawahał się.
- A ty...?
- Widziałem tylko dziewczynę o niespokojnych oczach — odparł poważnie Poirot.
- Miałbym po tym wszystkim, co się stało, iść do niej i... Wszystko, co mógłbym jej powiedzieć, będzie strasznie kulawe.
- Les femmes*... mają cudowną zdolność wspierania kulejących.
*fr. kobiety.
Mon ami, powinieneś sam wyciągnąć wnioski. Masz dostęp do faktów. Zatrudnij swoje szare komórki.
- niegdyś był pan bardzo znany, prawda? ale teraz metody śledztwa bardzo się zmieniły.
- jednak zbrodnie pozostały takie same - zauważył poirot łagodnie.
Pan może wiedzieć wszystko o papierosach i zapałkach, monsieur Giraud, ale ja, Herkules Poirot, znam ludzki umysł.
- Niektóre znane mi wielkie zbrodniarki miały twarze aniołów — odparł wesoło Poirot. — Twarz Madonny nie wyklucza degeneracji szarych komórek.
wielcy zbrodniarze mogą być też wielkimi aktorami.
Człowiek nie jest zbyt oryginalnym stworzeniem. Nie jest oryginalny w uczciwym życiu codziennym, i jest równie mało oryginalny w czynach niezgodnych z prawem.
- Jak pani wygląda, gdy się wścieka? — zapytałem z uśmiechem.
- Wtedy wstępuje we mnie diabeł. Nie zwracam uwagi na to, co mówię i co robię. Załatwiłam tak pewnego faceta. Naprawdę. Ale zasłużył na to.
- No to — powiedziałem błagalnie — niech się pani na mnie nie wścieka.
- Nie będę. Lubię pana… polubiłam pana od pierwszej chwili. Ale sprawiał pan wrażenie takiego zdegustowanego, że pomyślałam, iż nigdy się nie zaprzyjaźnimy.
- Mon ami, trop długości metra jest tak samo ważny jak ten, który mierzy dwa milimetry! Co za romantyczny pomysł, że wszystkie ważne ślady muszą być nieskończenie małe.
- Mon ami — rzekł Poirot, swoim delikatnie ironicznym tonem — czy mamy tu na noc zapuścić korzenie tylko dlatego, że zobaczyłeś ładną dziewczynę i straciłeś dla niej głowę?
- Tiens! Bardzo romantyczna historia. Jakie jest imię tej czarującej damy?
Musiałem wyznać, że nie wiem.
- To jeszcze bardziej romantyczne! Pierwsze spotkanie w pociągu z Paryża, a drugie tutaj. Koniec podróży w spotkaniu kochanków, czy tak to się określa?
- Nie błaznuj, Poirot.
- Wczoraj mademoiselle Daubreuil, a dzisiaj mademoiselle Kopciuszek! Hastings, ty masz serce pojemne jak Turek! Powinieneś założyć harem!
- Niech pan postąpi nie jak chłopiec, ale jak mężczyzna — mężczyzna, który ugiął się pod jarzmem przeszłości i teraz dźwiga ciężar teraźniejszości, ale który patrzy śmiało w przyszłość, chcąc rozpocząć nowe, wspaniałe życie.
- Nie mogę nazywać pani Bellą — oświadczyłem — ponieważ nie jest to pani prawdziwe imię. A Dulcie wydaje mi się takie obce. A więc niech zostanie Kopciuszek. Jak pani pamięta, Kopciuszek poślubił księcia. Nie jestem księciem, ale...
Przerwała mi:
- O ile wiem, Kopciuszek ostrzegał go. Ona bynajmniej nie twierdziła, że zmieni się w księżniczkę. W końcu była tylko biedną, umorusaną dziewczynką...
- Czas na to, by książę jej przerwał — wtrąciłem. — Wie pani, co wtedy powiedział?
- Nie.
- "Do diabła", wykrzyknął książę i... pocałował ją!
Zrobiłem dokładnie to samo.
- Dosyć. Wolę już pańską dostojną dezaprobatę. Och, ten wyraz twarzy! Widać na niej wypisane słowa: „To nie jest osoba z naszego towarzystwa”. I nie myli się pan, chociaż w dzisiejszych czasach trudno odróżnić księżnę od kobiety z półświatka. Masz tobie, znowu pana zaszokowałam, prawda? Pan z pewnością niedawno wyszedł z dżungli, ale mnie to nie przeszkadza. Żałuję, że ludzie pańskiego pokroju, to dziś przeżytek. Nienawidzę ludzi, którzy są zbyt śmiali. Natychmiast się wściekam.
w mniejszym lub większym stopniu wszystkie zbrodnie są do siebie podobne.
(...) ty ciągle jesteś niepoprawnie sentymentalny! Widziałem matki, które dla zdobycia pieniędzy z ubezpieczenia mordowały własne dzieci! Można uwierzyć we wszystko [s.145].
Les femmes... mają cudowną zdolność wspierania kulejących.
Pracując nad jakąś sprawą, nie bierze się pod uwagę tylko tego, co ktoś „wspomni”. Nie ma powodu wspominać o wielu rzeczach, które mogą być ważne. Równocześnie niekiedy istnieją powody, by o niektórych rzeczach nie wspominać. Masz dwa motywy do wyboru.
wielcy zbrodniarze, przemyślane zbrodnie, to wszystko nie istnieje.
- Dlaczego pan myśli, że miałby mi się z czegoś zwierzać?
- Ponieważ, madame — odparł Hautet z zamierzoną brutalnością — mężczyzna spowiada się kochance z tego, co nie zawsze chce mówić żonie.
Zasłoniła się płachtą francuskiego czasopisma satyrycznego. Za chwilę zauważyłem, że zerka na mnie ukradkowo ponad pismem. Na przekór sobie nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu i w tym momencie odrzuciła czasopismo i roześmiała się perliście.
— Wiem, że nie jest pan takim strasznym ponurakiem, na jakiego pan wygląda — rzekła.