Jesteśmy społecznością, która kocha książki

(...) Na początku lipca 1934 roku Bereza Kartuska była więc w zasadzie zwykłym obozem internowania o średnim rygorze. Albo nikt jeszcze nie wpadł na pomysł jego zaostrzenia, albo nie chciano go stosować właśnie wobec pierwszej grupy osadzonych. Sytuacja była jednak niezwykle dynamiczna. Dokładnie w połowie miesiąca rozpoczęły się hurtowe aresztowania nacjonalistów ukraińskich, które zwiększyły populację Berezy o około stu nowych mieszkańców. Teoretycznie było to związane z zabójstwem ministra Pierackiego – dokonanego właśnie przez te środowiska – ale lista grzechów tamtejszych terrorystów była znacznie dłuższa. Kiedy więc pojawili się w obozie dosłownie kilka, kilkanaście dni po oenerowcach, Bereza natychmiast stała się tym, czym miała być w istocie. Katownią.