cytaty z książki "Virion. Krew"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Znowu pociągnął nosem. Nic. Tu na pewno nic się nie psuło. A ta ciecz na podłodze to...
Krew!
Aż go zemdliło. To była ogromna kałuża krwi! Muchy wcale nie zleciały się, czując padlinę. One piły świeżą krew.
Miecz nie był tak krótki jak typowa broń piechoty. Ale nie miał też przesadnie długiej klingi, jakie woleli oficerowie. Ostrze wydawało się akurat. W sam raz. Bardzo by mu się taki miecz przydał, a nigdy nie było go stać. Stać... dobre sobie. Nigdy nie mógł nawet marzyć o podobnej broni. A tu? Na terenach pogranicza? Kto zwróci uwagę na jego rzeczy? Tym bardziej że miecz był łatwy do ukrycia w jukach. Ale czy wypada okradać trupa?
– A ty? – zapytał, siląc się na cierpliwość. – Kim jesteś?
Starszy mężczyzna popatrzył mu prosto w oczy.
– Nie wiem – wyznał.
A był jakiś w ogóle? Skąd biedota miałaby o tym pojęcie? Te
ich tłumaczenia to tylko próba jakiegoś wyjaśnienia
rzeczywistości, której ich umysły nie chcą przyjąć, bo jest zbyt
straszna.
Dziadek znowu się zgodził. Tak właśnie lud robił z rzeczami,
których nie rozumiał. Ułaskawiał przeciwności, interpretując je,
żeby były zrozumiałe.
Rzeźnia stała na wzgórzu, daleko od zniszczonej wsi, i tak jak ona sprawiała wrażenie od dawna opuszczonej. A jednak coś
tutaj było nie tak. Jakiś drobny, nieuchwytny na pierwszy rzut oka szczegół sprawiał, że to miejsce wyglądało inaczej. Co stanowiło różnicę?