Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Byliśmy popękani, połamani, zepsuci. Ale lśniło w nas światło jasne jak tysiąc gwiazd. Miało siłę wilka. I delikatność motyla.

Każdy z nas ma swojego rzeźbiarza łez… To człowiek, który potrafi sprawić, że płaczemy, jednym spojrzeniem nas uszczęśliwić lub wtrącić w rozpacz. To ta osoba, która w nas… która zajmuje w nas tak ważne miejsce, że umie nas złamać jednym słowem, rozpromienić jednym uśmiechem. To osoba, której nie oszukasz… Nie możesz jej oszukać, bo uczucia, które cię z nią wiążą, przerastają wszelkie kłamstwo. Nie da się powiedzieć komuś, kogo się kocha, że się go nienawidzi. Tak po prostu jest… Nie okłamiesz rzeźbiarza łez. To byłoby tak, jakby okłamywać samego siebie.

Wiesz, co sprawia, że róże są takie piękne? Kolce. Nie ma nic wspanialszego niż to, czego nie da się zamknąć w dłoni.

I tak narodziła się Miłość. I poszła w świat, a pewnego dnia napotkała Ocean. Ocean był oczarowany i podarował jej swój upór. Spotkała Wszechświat, a on podarował jej swe tajemnice. Spotkała Czas, a ten podarował jej wieczność. Wreszcie spotkała Śmierć. Była przerażająca, większa niż Ocean, niż Wszechświat, niż Czas. Przygotowała się, by stawić jej czoło, lecz ona podarowała jej światło. „Co to takiego?” – zapytała Miłość.„To nadzieja – odparła Śmierć. – Dzięki niej już zawsze, nawet z daleka, będę widziała, że nadchodzisz”.

Silny jest ten, kto delikatnie obchodzi się z kruchymi”.

,,Warczy nie tylko ten, kto jest zły.
Warczy również ten, kto krwawi
i nie wie, jak inaczej ukryć ból".

Moje oczy w jego oczach jak zaćmienie księżyca.

Nieważne, że jesteś popękany. Nieważne, że ja też taka jestem. Mozaiki powstają ze spękanych skorup, a przecież są takie piękne.

Byliśmy jedną melodią, najbardziej spektakularną i najbardziej tajemną że wszystkich.

Każdy koniec jest początkiem czegoś wyjątkowego.

Nawet serce ma cień, który podąża za nim, gdziekolwiek pójdzie.

Istnieje pewna niezmierzona siła. To odwaga człowieka, który nigdy nie traci nadziei.

Niewinności nie można stracić. Niewinnością się jest wbrew wszelkim cierpieniom.

Dorośli rozmawiali o nim przy nim, jakby nie było go w pokoju.
Może tak należy rozmawiać o problemach. Jakby ich nie było.

Możesz wydrapywać miłość, wypierać ją, wydzierać sobie z serca, ale ona zawsze będzie wiedzieć, jak cię znaleźć.

Wiedziałam, że w Rigelu jest coś świetlistego i kruchego. Teraz kiedy to zobaczyłam, już nie mogłam się poddać. (...) Rzeczywiście byłam jak ćma. Dałabym się spopielić, byle dotrzeć do tego światła.

Istnieją trzy rzeczy niewidzialne o olbrzymiej mocy: muzyka, zapach i miłość.

Łzy są najintymniejszą emanacją duszy, tym, co bardziej niż radość i szczęście potrafi sprawić, że naprawdę czujemy się ludźmi”.

Wszyscy myś­lą, że śmierć to ból nie do zniesienia.
Gwałtowna, brutalna pustka… Fatalna sekunda, kiedy wszystko zmienia się w nic.
Śmierć… nie jest żadną z tych rzeczy.
To wszechogarniający spokój.
Koniec zmysłowego poznania.
Unicestwienie myśli.

Moje serce jest pełne siniaków, ale moja dusza jest pełna gwiazd, bo niektóre galaktyki drżeń lśnią wyłącznie pod skórą.

Każdy z nas skrywa jakąś tajemnicę. To jedyna odpowiedź na wszystko, czym jesteśmy.

(…) chwytanie się nadziei może przynieść ogrom bólu.

Nie pielęgnuje się każdej miłości. Niektóre są jak dzikie róże: rzadko kwitną, a ich ciernie nie pozwalają ci zaznać spokoju.

Nie chcę ciebie bez twoich demonów, bez twoich wad, bez twoich ciemnych stron. Jeśli nasze cienie się nie stykają, to nasze dusze też.

To ty?
Ciernie, gęsty ciernisty chruśniak.
– To ty mi ją dałeś?
Ciernie i kły, i kły, i kły – spuścił wzrok na różę, którą jej podarował, bo nie umiał się powstrzymać, a która teraz ogłuszająco krzyczała o jego winie.
Zrozumiał, że czerń tej róży jest kolorem końca.
Strachu i smutku, miłości, którym nie będzie dane ujrzeć światła dziennego. Była tak przytłaczająco celnym symbolem, że Rigelowi przyszło do głowy, że może to właśnie czarne róże kwitną w udręczonym ogrodzie jego serca.

Silny jest ten, kto delikatnie obchodzi się z kruchymi.

Nie byłam księżniczką. Oddałabym szczęśliwe zakończenie, byle ocalić wilka.

Bo płakać znaczy czuć – odpowiedział człowiek. – Bo we łzach kryje się miłość i naj­czulsze pożegnanie. Łzy są naj­bardziej intymną emanacją duszy, tym, co bardziej niż radość i szczęście potrafi sprawić, że naprawdę czujemy się ludźmi.

Pożądanie to płomień, który spala umysł i rozświetla serce.

Nie chcę szczęśliwego zakończenia, chcę wielkiego finału. Jak iluzjonista, którego sztuczki sprawiają, że otwierasz usta i przez chwilę wierzysz, że magia istnieje.