cytaty z książki "Źródło"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dlaczego zawsze nas uczą, że robienie tego, czego się pragnie, jest łatwe i złe, i że potrzeba dyscypliny, by się przed tym powstrzymać? To jest najtrudniejsza rzecz na świecie: robić to, czego się pragnie. I wymaga największej odwagi. Mówię o tym, czego się pragnie naprawdę. (...) Bo to ogromna odpowiedzialność: pragnąć czegoś naprawdę.
Nauczono ludzi, że największą cnotą nie jest zdobywać, lecz dawać. Nie można jednak dać coś, czego przedtem nie stworzono. Tworzenie poprzedza rozdawanie – inaczej nie byłoby co rozdawać. Potrzeba twórcy poprzedza potrzebę każdego potencjalnego beneficjenta. A jednak uczą nas podziwiać powielacza rozdającego dobra, których nie wyprodukował i stawiać go ponad człowiekiem, który ich przysporzył. Sławimy dobroczynność. Wzruszamy ramionami w obliczu osiągnięć.
- Panie Roark, jesteśmy tu sami. Dlaczego mi pan nie powie, co pan o mnie myśli? W jakichkolwiek słowach pan zechce. Nikt nas nie słyszy.
- Ależ ja o panu nie myślę.
Na twarzy Tooheya widniał wyraz skupienia, spokojnego nasłuchiwania czegoś tak oczywistego jak przeznaczenie. Milczał.
Istnieje pewien szczególny rodzaj ludzi, którymi pogardzam. Są to poszukujący jakiegoś wyższego, uniwersalnego celu, którzy nie wiedzą, po co żyć, i jęczą, że muszą "odnaleźć siebie". Słyszy się to wszędzie dookoła. To chyba najbardziej wyświechtany banał tego wieku. W każdej książce, jaką otworzysz. W każdym obmierzłym zwierzęciu. Najwyraźniej wyznawanie tego jest rzeczą nad wyraz szlachetną. Ja powiedziałbym raczej, że to największy wstyd.
Popatrz na wszystkich dookoła. Zastanawiałeś się, dlaczego cierpią, dlaczego szukają szczęścia i nigdy go nie odnajdują? Gdyby któryś z nich zatrzymał się i zadał sobie pytanie, czy kiedykolwiek pragnął czegoś dla samego siebie, znalazłby odpowiedź. Zobaczyłby, że wszystkie jego pragnienia, wysiłki, marzenia i ambicje są motywowane przez innych ludzi. Tak naprawdę nie walczy on nawet o dobra materialne, lecz o iluzję powielacza - prestiż. Pieczęć aprobaty nie pochodzącej od niego samego. Nie potrafi znaleźć radości w tej walce ani w sukcesie, który odniósł.
Wspólne dobro" kolektywu - rasy, klasy, państwa - było sztandarem i usprawiedliwieniem każdej tyranii, jaką kiedykolwiek narzucono człowiekowi. Każde wielkie okropieństwo w historii dokonywało się w imię altruizmu. Czy jakikolwiek akt egoizmu można porównać z rzeziami apostołów altruizmu? Czy wina leży w hipokryzji człowieka, czy w jego zasadach? Najstraszliwsi rzeźnicy byli najszczersi. Wierzyli, że dzięki gilotynie lub plutonowi egzekucyjnemu stworzą idealne społeczeństwo. Nikt nie kwestionował ich prawa do mordu, gdyż mordowali z pobudek altruistycznych. Przyjmowano, że trzeba poświęcić człowieka dla dobra innych ludzi. Aktorzy się zmieniają, tragedia pozostaje jednak ta sama. "Człowiek humanitarny" zaczyna od deklaracji miłości dla ludzkości, a kończy morzem krwi.
... nie uznaję niczyjego prawa do ani jednej minuty mojego życia. Ani do najmniejszej cząstki mojej energii. Ani do żadnego mojego osiągnięcia. Niezależnie od tego, kto rościłby sobie takie prawo, jak wiele byłoby tych osób i w jaki wielkiej byliby potrzebie.
Lubię widok człowieka stojącego u stóp drapacza chmur - powiedział. - Jest jak mrówka. Czy nie wydaje ci się to żartem stosownym do okoliczności? Przeklęci głupcy! Przecież to człowiek stworzył tę niewiarygodną masę kamienia i stali. Nie czyni go to małym, lecz wynosi ponad tę konstrukcje, ujawnia światu jego prawdziwą wielkość.
- Nie nienawidzę cię.
- No właśnie. Dlaczego zatem nie nienawidzisz mnie?
- A dlaczego miałbym cię nienawidzić?
- Żeby dać mi choć tyle. Wiem, że nie potrafisz mnie polubić. Nikogo nie potrafisz polubić. Więc byłoby z twojej strony oznaką życzliwości, gdybyś przynajmniej okazywał ludziom, że istnieją, poprzez nienawiść do nich.
- Nie jestem życzliwy, Peter.
To nic nie da, Dominique - i wiedziała, że tej bariery pomiędzy nimi nie da się utrzymać, że nie ma dość sił, by ją utrzymać. Jej ciało reagowało; reagowało głodem, akceptacją, przyjemnością. Pomyślała, że nie jest to kwestia pożądania, nawet nie kwestia aktu miłosnego, tylko tego, że mężczyzna jest siłą życiową, a kobieta nie może zareagować na nic innego; że w tym mężczyźnie jest wola życia, pierwotna siła, i że ten akt jest jedynie najprostszym potwierdzeniem, i że jej reakcja nie jest reakcją na akt ani na mężczyznę, lecz na siłę wewnątrz niego.
I czyż nie to jest źródłem wszelkich nikczemnych działań? Nie egoizm, ale właśnie brak ego. Popatrz na nich. Człowiek, który oszukuje i kłamie, ale zachowuje pozory. Wie, że jest nieuczciwy, ale inni myślą, że jest uczciwy, więc otrzymuję szacunek dla siebie z drugiej ręki.
Nauczyliśmy się twierdzić w ckliwym zamroczeniu, że wielkość mierzy się samopoświęceniem. Samopoświęcenie, zachwycamy się, jest najwyższą cnotą. Zatrzymajmy się na chwilę, by pomyśleć. Czy człowiek może poświęcić swoją uczciwość? Honor? Wolność? Ideały? Przekonania? Szczerość uczuć? Niezależność myśli? Przecież to właśnie są jego najcenniejsze skarby.